Miano: Sali "Jaskółka"
Wiek: 19 lat
Wygląd:
Wysoka, widocznie wysportowana dziewczyna. Czarne włosy, ścięte na krótko sięgają ramion, często spięte skórzaną opaską zaplecioną w warkocz. Czasami wpina w nią kwiat czy gałązkę jakiegoś zielska. Ostre, przeszywające spojrzenie jasnobłękitnych oczu, patrzących na świat nieco cynicznie i z rozbawieniem - jakby życie było wielkim żartem. Wyraźne, ostre rysy twarzy, atletycznie zbudowana, smukła sylwetka. Jasna skóra, na prawym nadgarstku długa blizna po ostrzu. Porusza się lekko, zwinnie, przysłowiowym "kocim chodem".
Ubrana w szarawą koszulę i czarne, skórzane spodnie. Na przedramionach nosi karwasze, ze sztywnej skóry - powycierane i podniszczone już nieco. Widnieje na nich kilka rys, jakby przyjmowała na nie ciosy. Od ataku orków niemal zawsze chodzi w lekkiej, skórzanej zbroi, która nie krępuje jej ruchów. Na dłoniach nosi rękawiczki łucznicze. Znoszone buty na miękkiej podeszwie, płaszcz wełniany z obszernym kapturem i naście małych sakw, sakiewek, kaletek i uchwytów przy pasie.
Charakter:
Sal jest spokojną osobą - nieco buntowniczą, ale generalnie porządną. Uparta, zdeterminowana do osiągnięcia sobie tylko znanych celów, nigdy się nie poddaje. Gdy raz podejmuje się zadania, zazwyczaj nie rezygnuje. Niełatwo jest ją wytrącić z równowagi, ale biada temu, kto spróbuje i mu się uda. Nie rusza jej też widok trupów, śmierci, ran i generalnie tragedii ludzkiej, mimo iż raczej jest uczonym, nie żołnierzem. Często zdaje się też wiedzieć o rzeczach, o których wiedzieć nie powinna, a ludzie gadają, że ma złe oko. Mimo to zawsze chętnie pomoże i doradzi - ale nigdy nie zrobi czegoś za ciebie.
Nie lubi gdy ktoś traktuje ją jak dziecko, nienawidzi zdrady. Rzadko kiedy mówi o sobie - częściej słucha i pyta. Uwielbia natomiast błyskotki, dobre piwo i opowieści. Sama zna masę legend i podań, a jak dasz jej coś w zamian to również chętnie się nimi podzieli. Lubi siedzieć przy ognisku lub na dachach czy drzewach i obserwować otoczenie. Potrafi tak spędzać długie godziny, pogrążona w rozmyślaniach.
Historia
Matką Sali jest wioskowa znachorka. Aczkolwiek ludzie już dawno znaleźli dużo lepsze określenie - wiedźma. Urodziła się kilka mil od Khorinis, w lesie. Od samego początku życia otoczona była ziołami, lekami i nieufnością ludzi i w takiej też atmosferze dorastała. Nie miała ojca - zapewne był to jeden z wioskowych obszczymurów, który złapał jej matkę w lesie. Szczerze? Nigdy jej nie obchodził. Dobrze było, jak było.
Swego czasu sama była wiedźmą. Gdy matka nie mogła, leczyła ona. Chodziła do wioski pomagać - przywykła do zabobonów i przesądnego społeczeństwa. Ale i tak chciała więcej. Bycie znachorką, czy wiejską wiedźmą przestało wystarczać. Kilkakrotnie, gdy była w Khorinis zaglądała do warsztatów i sklepów alchemików. Podziwiała ich kunszt, choć nie raz była przeganiana miotła czy groźbami. Aż nadszedł czas, gdy powiedziała sobie dość, spakowała się, pożegnała z matką i ruszyła do Khorinis na stałe. obierając sobie za cel zostanie czeladnikiem Mistrza Constantina.
I to dzięki temu pragnieniu wyrobiła sobie "anielską cierpliwość". Dziesiątki razy usłyszała odmowę. Bo jest dziewczyną. Bo nic nie umie. Potem gdy udowodniła, że jest inaczej - że nie jest to nic przydatnego. Nie zrezygnowała, nie poddała się, nawet, gdy zaczęło jej brakować środków do życia w mieście. A jak to mówią - żyć trzeba, żreć trzeba. Pieniądze skończyły się zaskakująco szybko. Musiała więc zadbać o to, by mieć stały dostęp gotówki. Tak znalazła swój drugi zawód - została złodziejem.
Jasne, nie raz wpadła. Ale jest szybka, z reguły udawało jej się uciec. Przyszedł moment, gdy dachy znała lepiej niż ulicę, a zaułki i kryjówki - dokładniej niż własny pokój w karczmie. Do dziś ma odruch obronny, gdy ktoś z zaskoczenia łapie ją za rękę. W końcu jednak została czeladnikiem Ignaza, obiecując sobie, że gdy tylko zdobędzie wymagane wykształcenie, spróbuje ponownie.
Jednak los zakpił sobie z niej okrutnie po raz kolejny - orkowie. Najgorsza plaga, niszcząca marzenia. Gdy wracając z kolejnej wyprawy po składniki do mikstur nauczyciela zobaczyła dym i obóz orków pod bramami miasta, odwróciła się i uciekła w las. Nie zamierzała zgrywać bohaterki, ani próbować niemożliwego - nigdy nie była żołnierzem. Jakoś przetrwała - zmuszona do polowania i żywienia się znalezionymi grzybami czy jagodami. Orkowie przecież nie zostaną w Khorinis na wieki... prawda?
Umiejętności:
Walka bronią krótką I (spec. sztylety)
Zastraszanie I
Złodziejstwo I
Znachorstwo II
Czytanie i pisanie
Oburęczność
Wyposażenie:
- zbroja skórzana (lekka)
- dwa sztylety bliźniacze
- wytrychy
- notatnik
- płaszcz
- plecak
torba z duperelami znachora (zioła, leki, opatrunki, narzędzia),
trochę owoców czy orzechów,
drut,
cienka linka do wnyków
jasnozielona sukienka
szata czeladnicza
- sakiewka
- "zgubiska" - małe kamyczki, kolorowe szkiełka, powykręcane dziwacznie korzenie itp.