O, temat to dobry kandydat na przyklejonego threada na HP. Mam nadzieję, że oprócz dzielenia się pozytywnymi doświadczeniami i przepisami, będziemy także nabijać się z kuchennych abominacji (otwierasz spoiler na własne ryzyko):
(http://goodshomedesign.com/wp-content/uploads/2013/03/Sausages-and-Spaghetti.jpg)
(http://www.4x4off.pl/images/smilies/zygi.gif)
Ale wracając do przyjemniejszych rzeczy. Ziemniak to bardzo wdzięczna potrawa, polecam także wyszukać w sklepie największe okazy i pobawić się w pieczone ziemniaki (te faszerowane, to jest to co anglojęzyczni nazywają "baked potato"). Tak długo, jak nie zrobicie surowych albo nie przypalicie - to co byście nie dodali do środka, będzie zajebiście. Ser, szynka, jajko - różne nieskomplikowane rzeczy. Polecam. Bardzo miło wspominam czas, jak niecały rok temu kilka razy zaaplikowałem sobie zestaw baked potato + multiplayer w Duke Nukem Forever, fajne połączenie.
Co do powyższego przepisu - można go nieco podreperować jeśli chodzi o ilość zużytego oleju (zdrowie, kalorie, itepe) i konsystencję końcową ziemniaków. Ziemniaki podgotować ok. 10-20 minut - zależy od tego, jakiej są wielkości i jak je pokroicie. Ważne, żeby nie były ugotowane w momencie, jak zdejmujecie je z ognia. Po odcedzeniu, do gara z ziemniakami dodajecie trochę oleju i przypraw (prowansalskie albo któraś z w/w mieszanek - przyprawa do pizzy/ziemniaków spoko, zaś wersja de luxe to świeży rozmaryn i/lub tymianek + gruba sól morska), jak nie rozgotowaliście ziemniaków to elegancko wymieszacie wszystko ze sobą paroma ruchami garnka i wam się nie rozwali. Potem wrzucacie na blachę pokrytą folią aluminiową i do piekarnika nagrzanego do 200 albo i więcej (230 max) stopni i pieczecie, aż się zarumienią (to może potrwać kolejny kwadrans). Chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku, prawie bez oleju.
W czasie, jak ziemniaki się gotują, kiełbasę, paprykę i cebulę możecie pokroić na większe kawałki i nabić na patyki do szaszłyków & posypać przyprawami (rozmaryn, szałwia, kolendra, albo mix na grilla - wasz wybór). Szaszłyki z papryką i kiełbasą pieczecie albo przed wsadzeniem do piekarnika ziemniaków, albo równocześnie (patrząc jednak, żeby się nie przypaliły - ziemniaki wytrzymają o wiele większą temperaturę niż papryka i kiełbasa, które zwęglą się w 230 dość szybko). Najlepiej wstawić je przed ziemniakami i wyciągnąć w połowie pieczenia kartofli. Zrobienie z cebuli, papryki i kiełbasy szaszłyka pozwoli wyeliminować kolejne smażenie na oleju na patelni, +1 do zdrowia. No i efekt końcowy można nawet uznać za ładnie wyglądający.
Całość trwa dłużej niż ten jeden kwadrans (może dwa, może nieco więcej), ale to cena osiągnięcia innego efektu. Jak macie więcej czasu i boicie się o cholesterol (chociaż może wtedy i tak powinniście zamienić kiełbę na filet z kurczaka, ale nie zamierzam być hipokrytą :}), to polecam zaprosić piekarnik do współpracy.