No i dzisiejsza bitwa o Anglię na remis. Chelsea vs MU 0:0Tylko jeden wielki klub na świecie nie potrafiłby wygrać z tak słabo grającą Chelsea jak dziś. Mam deja vu z ubiegłego sezonu. Poza tym, Atkinson znowu dał o sobie znać (normalka), a Ashley Cole bawił się w swojego imiennika z Manchesteru. Tylko trochę nudnawo było.
Grizzerman Bask z francuskim paszportem.Griezmann. W zasadzie to Francuz o baskijskim pochodzeniu. Nie jest zresztą odosobnionym przypadkiem - obecnie w Athletiku Bilbao gra Aymeric Laporte, który jest drugim po Bixente Lizarazu Francuzem w historii tego klubu.
Z cyklu "dystans do siebie to podstawa, nawet jeśli nieświadomy":
(https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/1175042_401929256575325_871907055_n.png)
Hahahhaahha. :D Muszę przyznać, że jako fana Kanonierów mnie to rozbawiło.Tu w zasadzie chodzi o to, że napisał o tym fan Liverpoolu, mający w avatarze i sygnaturze Stevena "jestem hipokrytą i nigdy nie wygram Premier League" Gerrarda. Sam żart ma już trochę czasu - identycznie mówiono o Higuainie.
Ale pasuje mu ta 11W końcu w Werderze grał z takim numerem.
Akurat Belgia to wcale się nie dziwię, bo ostatnio grają świetne mecze.Holandia nadal jest wicemistrzem świata, a przez eliminacje przejechała, tracąc jedynie 2 punkty. Rozumiem, że zleciała przed katastrofalny występ na Euro, ale przecież Belgia nawet nie była blisko awansu na nie... Szwajcarii też tam zresztą nie było.
I tu się nie zgadzamy, moją filozofię preferował Janas, czyli powołał najlepszych, nic się nie wtrącał, a oni awansowali na mundial i w tym momencie obalę mit Behauera, najwyżej w historii byli za Janasa na 16 miejscu w rankingu FIFA :D Dopiero na mundialu zaczął kombinować (nie zabrał Dudka i Frankowskiego) i się skończyło.Ja mam na myśli raczej ostatniego trenera, za którego Polska grałą dobry futbol. Obalając przy okazji tezę, że obcokrajowiec nie nadaje się do pracy w Polsce, bo nie zna 'rynku'.
Kolejna sprawa, jak ty widzisz w kadrze Wolskiego, który zagrał 45min przez cały sezon to trochę dziwnie się z tym czuje. Kosecki grał, nic wielkiego prócz gołej d*py nie pokazał, Żyro nawet w Legii gra bez rewelacji. umówmy sie Fornalik przeważnie powoływał optymalny skład, co prawda troszeczkę inaczej bym ich ustawił, ale piłkarsko nikogo lepszego nie mamy.Swoją tezę oparłem na meczach kadry U-21. Tam grają i wygrywać potrafią. A skoro ci, którzy w reprezentacji byli i nie dawali rady wygrywać, to może warto choćby spróbować i dać szansę młodszym. To samo z ustawieniem - z przodu tylko Lewandowski i nic więcej - przeciwnicy świetnie wiedzą, że to na nim opiera się nasz atak, więc wystarczy wyłączyć go z gry i już nasza reprezentacja ma mega problemy z czymkolwiek. Dlaczego nie spróbować warianku 4-4-2, gdzie obok Lewego biegałby Milik, czy choćby jakiś solidny ligowiec. Spróbować zawsze można, było kilka meczów towarzyskich, kiedy można było to przetestować - na te kilka meczów nie przypominam sobie żadnej takiej sytuacji. Do tego śmieszne były te podziały - teraz grają mecz sami ligowcy - kurcze, na reprezentację jest tak mało czasu, że grać powinni ci, którzy naprawdę na to zasługują i zgrywać się ze sobą, a nie powoływać na zgrupowanie kogoś, kogo podczas meczów o punkty nawet nie bierze się pod uwagę. Dziwne.
Mierzejewski w klubie gra świetnie, ale jak dostawał szanse w reprze to zawodził, patrz początek eliminacji, tam grał po 90 minut. To przypadek taki jak Lewandowski, czyli w klubie bardzo dobrze, a reprze piach.Okres o którym piszesz to też kiepska gra Mierzeja w klubie. Więc nie widzę zbytnio związku. Poza tym, syndrom Lewego moim zdaniem opiera się też na tym, co pisałem wcześniej - w kadrze poza nim, grę na siebie potrafi wziąć tylko Błaszczykowski. W klubie ma więcej wariantów, lepszych partnerów i lepsze zgranie. Stąd też jego nieskuteczność.
Obalając przy okazji tezę, że obcokrajowiec nie nadaje się do pracy w Polsce, bo nie zna 'rynku'.
Swoją tezę oparłem na meczach kadry U-21. Tam grają i wygrywać potrafią.
Dlaczego nie spróbować warianku 4-4-2, gdzie obok Lewego biegałby Milik, czy choćby jakiś solidny ligowiec.
Do tego śmieszne były te podziały - teraz grają mecz sami ligowcy - kurcze, na reprezentację jest tak mało czasu, że grać powinni ci, którzy naprawdę na to zasługują i zgrywać się ze sobą, a nie powoływać na zgrupowanie kogoś, kogo podczas meczów o punkty nawet nie bierze się pod uwagę. Dziwne.
Okres o którym piszesz to też kiepska gra Mierzeja w klubie
Poza tym, syndrom Lewego moim zdaniem opiera się też na tym, co pisałem wcześniej - w kadrze poza nim, grę na siebie potrafi wziąć tylko Błaszczykowski. W klubie ma więcej wariantów, lepszych partnerów i lepsze zgranie. Stąd też jego nieskuteczność.
Jeżeli nie rozumiesz na jakiej podstawie tworzony jest ranking, to nie oznacza to, ze jest słaby. Za każdy wygrany mecz dostajesz punkty, im wyżej notowany przeciwnik tym więcej. Eliminacje są wyżej punktowane niż towarzyskie, a najwyżej imprezy mistrzowskie, bardzo logiczne. Nie ma tu żadne "widzimisię" tylko prosty wzór matematyczny.Mógłbyś mi pokazać, gdzie napisałem, że tego nie rozumiem? ::) W moim poprzednim poście jak wół stoi, że uważam wzór za śmieszny, bo ranking opracowany na jego podstawie nijak oddaje faktyczną siłę reprezentacji. Ergo - jest słaby.
a w lidze najlepszy polski napastnik to Brożek (!!!), z San Marino pokazał swoją klasę.Brożek to jeden z największych pechowców i niespełnionych talentów w polskim futbolu.
i w tym momencie obalę mit Behauera, najwyżej w historii byli za Janasa na 16 miejscu w rankingu FIFA :DNie obalisz, bo nie masz racji. Janas zaprowadził Polskę na 17. miejsce.
Każdy gospodarz zbliżającej się wielkiej imprezy stoi na straconej pozycji, bo przez to, że nie rozgrywa eliminacji, traci szansę na łatwe punkty. Rezultat? Jeszcze niedawno Brazylia była... w trzeciej dziesiątce.
Poza tym, jakieś 3 lata temu Hiszpania, mistrz świata i Europy, spadła z pierwszego miejsca w rankingu na rzecz Holandii po dwóch przegranych meczach towarzyskich (i to z nie byle kim, bo z Argentyną i Portugalią). Nie chce mi się sprawdzać, jak dawno temu i czy w ogóle kiedykolwiek Szwajcaria przekroczyła barierę pierwszej fazy pucharowej na MŚ/ME, ale Kolumbia, która w pierwszej piątce siedzi już dobre kilka miesięcy, po raz ostatni na MŚ grała... 15 lat temu.
O Polsce to już nawet szkoda gadać, bo abstrahując od tego, że naszym nie idzie ostatnio zbyt dobrze, niektóre zespoły, które są w tym rankingu przed nią, najdobitniej o nim świadczą.
Wszystko sprowadza się do tego, co mówiłem na samym początku - wzór, na podstawie którego porządkuje się ranking, jest po prostu fatalny. Wicemistrz świata po prostu powinien być w pierwszej trójce, zwłaszcza że od jakiegoś czasu miecie wszystkich jak leci, a trudno, by w eliminacjach grał z samymi tuzami, kiedy jest któryś raz z kolei losowany z pierwszego koszyka.
Nie obalisz, bo nie masz racji. Janas zaprowadził Polskę na 17. miejsce.
Grupa B: W tej grupie prym wiedzie Real Madryt, który prowadzi z kompletem punktów, drugie miejsce należy do Galatasaray z Drogbą i Sneijderem w składzie. Bardzo słabo jak na razie radzi sobie Juventus, co prawda w ostatniej kolejce został skrzywdzony nieprawidłowo przyznaną czerwoną kartką, ale remisy z Turkami i Duńczykami chluby nie przynoszą.Wszyscy tak płaczą nad tym biednym Chiellinim, że powinien dostać żółtą kartkę. Ale powinien też dostać żółtą przy karnym, której nie zobaczył - może dlatego sędzia od razu sięgnął po czerwień. Bardzo dobrze, ja za nim nie przepadam, za duży boiskowy cwaniaczek
Nadspodziewanie słabo gra finalista ostatniej LM czyli BenficaLE
Grupa F: Kolejna bardzo ciekawa grupa, zacięta walka toczy się pomiędzy Arsenalem, Napoli i Borussia, wszystkie te drużyny zdobyły jak dotąd po 6 pkt. i kwestia awansu wciąż jest otwarta.Tak apropo jak sądzicie, kto z tej grupy awansuje? Arsenal spisuje się w lidze bardzo dobrze, Napoli to samo, Borussia też. Strasznie ciekawa ta grupa jest, ciężko cokolwiek powiedzieć.
Grupa H: Dwóch wielkich faworytów do awansu nie zawodzi i zajmuje 2 pierwsze miejsca w grupie. Co prawda Celtik nie składa broni, ale moim zdaniem wystarczy to tylko na LE.Nie skreślałbym Celtiku. Milan strasznie ssie ostatnimi czasy, różnie może być z ich formą, wszystko się może zdarzyć
Bale z meczu na mecz gra coraz lepiej i niedlugo pewnie będzie na poziomie tego, co grał w Tottenhamie. A sprzedanie Ozila było IMO świetnym ruchem, bo obie strony na tym zyskały.
Nikt nie skomentuje przepięknej bramki Sancheza?
Zyskał, zyskał. Nie mają Ozila, który kompletnie później w Realu zawodził, grając dobrze tylko, zdawałoby się, "wybrane" przez siebie mecze, większość zawalając/grając poniżej oczekiwań. A tak dzięki temu nie będzie trzeba męczyć sie z jego pensją, fochami na boisku itd. W Arsenalu odżył.
A Bale będzie moim zdaniem rewelacyjny, obok CR opoką klubu. Już teraz widać, że się rozkręca.
Nie zawodził, tylko Ancceloti całkowicie inaczej go ustawiał i w takiej formacji sobie nie radził. Odpowiednio wkomponowany, jest graczem an swojej, najlepszym na świecie, co z resztą w jednym z wywiadów powiedział Ronaldo.Ale ja mówię tu głównie o jego grze w ostatnim sezonie u Mourinho.
Nie wykluczam takiej opcji, ale póki co to poziom Di Marii, lepsze mecze przeplata słabszymi, poczekamy zobaczymy.Dopiero co przyszedł. I dlatego zgadzam się, zobaczymy.
Ale ja mówię tu głównie o jego grze w ostatnim sezonie u Mourinho.
Powiem tak, dobrzy zawodnicy w wieku 19-21 lat to już podstawowi bądź rezerwowi gracze swoich drużyn, tak więc tam to tylko taka zabawa dla rezerw.Zależy gdzie. W Hiszpanii, Portugalii, Hiszpanii i Niemczech ochoczo stawia się na młodych graczy, ale w Anglii i Włoszech wielu zawodnikom jest niezmiernie trudno przebić się do pierwszej drużyny. Szczególnie widoczne jest to w Serie A, gdzie wiele klubów decyduje się na umowy o współwłasność piłkarza czy odkupywanie dopiero co sprzedawanego zawodnika, bo tam jest taka kultura, że w klubowej hierarchii wyżej od młodego piłkarza jest nawet siedzący zazwyczaj na trybunach 30-latek. Przykłady pierwsze z brzegu to Giovinco i Marchisio, którzy dość późno zaczęli grać pierwsze skrzypce w Juventusie. Teraz na szczęście się to powoli zmienia, brylują tacy piłkarze jak Ljajić, El Shaarawy, Kovacić czy do niedawna Lamela, ale nadal daleko jest do "normy".
Szczególnie widoczne jest to w Serie A, gdzie wiele klubów decyduje się na umowy o współwłasność piłkarza czy odkupywanie dopiero co sprzedawanego zawodnika, bo tam jest taka kultura, że w klubowej hierarchii wyżej od młodego piłkarza jest nawet siedzący zazwyczaj na trybunach 30-latek.
Messi pół roku się leczy, a Ribery owszem zdobył tytuły, ale zdobył je cały klub. A nie wybieramy klubu, tylko piłkarza. Uważam, że Ronaldo jako jednostka osiągnął znacznie więcej niż Ribery jako jednostka.
Następna rzecz. Mówi się, że w tym plebiscycie wybiera się piłkarza, a nie drużynę. Co w takim wypadku mamy brać pod uwagę? Sprint na 100 metrów, procentową skuteczną w sytuacjach strzeleckich, a czy może ilość odiobrów na spotkanie?Bardzo słuszna uwaga. Dlatego też osobiście uważam ten plebiscyt za zabawny żart. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że jeżeli trzymać się jednego konkretnego wyznacznika (którego, guess what, FIFA i tak się nie trzyma, przez co mamy jeszcze większy brak wytycznych, czym się kierować podczas wyboru), to byłoby śmieszne. Oczywiście ów wyznacznik musiałby być w jak największym stopniu ogólny i niekrzywdzący żadnej pozycji, czego Złota Piłka w żadnym razie nie spełnia, bo mamy faworyzowanie piłkarzy ofensywnych, z wyjątkami od reguły vide Cannavaro za 2006 rok, i to raczej w głównej mierze za grę na Mundialu. No ale tak czysto abstrakcyjnie teoretyzując, gdyby dać za wyznacznik osobę, która np. najlepiej gra na wszystkich pozycjach, to kilka latek pod rząd wygrywałby zapewne Jan Koller, który był świetnym snajperem, ale nie najgorzej radził sobie na bramce, a i na obronie pewnie by mu też szło nieźle :D
Gdyby ograniczać się do samego geniuszu piłkarskiego, Messi mógłby wygrywać jeszcze przez kilka lat.Z całym szacunkiem dla talentu Leo, ale Ronaldo jest o wiele bardziej wszechstronny, co jak dla mnie sprawia, że jest zawodnikiem o wiele bardziej wartościowym. No ale tutaj to już zależy chyba, co kto bardziej ceni, bo to są dwaj zawodnicy o skrajnie odmiennych preferencjach i stylach gry.
Czyli wg. moich typów odpada tylko jedna świetna drużyna - Anglia.Czyli mamy po prostu inne podejście do tego, bo dla mnie taka np. Belgia gra w tej chwili o wiele ciekawszy futbol niż Anglia, która w moim przekonaniu jest dziś niewiele lepsza od średniaków ;p
Czyli mamy po prostu inne podejście do tego, bo dla mnie taka np. Belgia gra w tej chwili o wiele ciekawszy futbol niż Anglia, która w moim przekonaniu jest dziś niewiele lepsza od średniaków ;p
Co oczywiście nie zmienia faktu, że turnieju będę oczekiwał, jak zresztą na każdą imprezę o tej randze.
Zacznijmy od tego, że starcia typu Hiszpania-Holandia (...) mogą nam po prostu spowszednieć.Ci drudzy się pewnie jak zwykle spalą. Mogę przewidzieć wynik tego meczu na trochę ponad pół roku przed tym, jak się odbędzie. Biorąc pod uwagę jeszcze kilka innych czynników, niewykluczone, że przejdę obok tych mistrzostw zupełnie obojętnie, ew. rzucę okiem na jedynie kilka spotkań.
Belgia ma niesamowitą generację piłkarzy, obecnie skład lepszy od ich sąsiada Holandii. Hazard, Benteke, Lukaku, Company, Fellaini, Dembele, Courtuis, Vertonghen, skład mogący przy dobry układzie dać im nawet medal.A kiedy ostatnio Holandia miała skład pełen gwiazd? Chyba w 1978 roku, bo generacja Gullita i van Bastena stała się sławna głównie dzięki świetnemu występowi na Euro 1988. Belgowie mają świetnych piłkarzy, ale nie mają drużyny. Taka Argentyna od prawie dwóch dekad ma niesamowity problem bogactwa w ofensywie, ale co z tego, skoro od 1986 r. nie wygrała nic poważnego ani nawet nie była bliska triumfu? (nie licząc Mundialu 4 lata później) Zdziwię się, jeśli Belgia awansuje dalej niż do 1/8 finału, do którego przejdzie na pewno, bo ma śmieszną grupę.
A kiedy ostatnio Holandia miała skład pełen gwiazd?
Belgowie mają świetnych piłkarzy, ale nie mają drużyny.
Porównuję tu do Belgów, a nie do światowego poziomuI dlatego później przepowiadasz im medal?
Oglądałeś jakiś mecz Belgów, czy sypiesz sloganami, dla samego sypania?Wystarczy mi, że widziałem ich sparing z Kolumbią, de facto drugim zespołem typowanym na czarnego konia imprezy. Wygranie takiej grupy, jaką oni mieli, to wbrew pozorom żaden wyczyn (co oczywiście nie oznacza, że to nic nie warte osiągnięcie), zwłaszcza jeśli zauważy się, że Chorwacja od jakiegoś czasu znajduje się w kryzysie. W/w Argentyna też zawsze miała drużynę przepakowaną gwiazdami, a od dawna to nie procentuje. Podobnych zespołów jest zresztą więcej, nie tylko w piłce reprezentacyjnej.
I dlatego później przepowiadasz im medal?
Wystarczy mi, że widziałem ich sparing z Kolumbią, de facto drugim zespołem typowanym na czarnego konia imprezy.
W/w Argentyna też zawsze miała drużynę przepakowaną gwiazdami, a od dawna to nie procentuje.
Logika panie Nederlandzie. Czyli porównanie do Holandii nie wyklucza typowania ich do pozycji medalowej bo jedno nie wynika z drugiego.Ty mi tu nic nie mów o logice, bo pomimo tego, że zaprzeczasz, że porównujesz ze sobą piłkarzy reprezentacji Belgii i Holandii w odniesieniu do światowego poziomu, wspominasz potem o medalowych szansach tych pierwszych, mimo tego, że na dobrą sprawę będą kopciuszkiem bez dosłownie żadnego doświadczenia turniejowego. Poza tym, Holandia jakby nie było to jest światowy poziom, czego nie zmieni nawet kompromitacja na Euro 2012.
Obejrzyj sobie sparing Polska-Niemcy i na jego podstawie wysnuj wniosek, ze jesteśmy potęga w piłce nożnej.Szkoda tylko, że mecz z Kolumbią, mimo że jedynie sparingowy, był pierwszym poważnym sprawdzianem dla Belgii (a mało jest reprezentacji, które nagminnie olewają sparingi: Anglia, Włochy, Francja, Holandia, może ktoś jeszcze) i został oblany. Nie chodzi nawet o wynik, tylko o to, jak wyglądała jej gra. Nazwiska nie grają, a gdy w jednym zespole jest zbyt dużo gwiazd, wręcz przeszkadzają. Wystarczy tylko przytoczyć przykład reprezentacji Anglii, która swego czasu miała 3 z 4 najwszechstronniejszych pomocników świata u szczytu formy (Lampard, Scholes i Gerrard) w jednej drużynie (przez dłuższy czas tylko dwóch, bo Scholes zakończył karierę reprezentacyjną już w wieku 30 lat, w 2004 roku), ale żaden z nich nie grał efektywnie w parze z którymkolwiek z pozostałej dwójki.
Tylko jak się ma to do Belgii? Czy są drużyna się dopiero okaże na MŚTy chyba nie rozumiesz ani słowa z tego, co napisałem o Argentynie.
Ty mi tu nic nie mów o logice, bo pomimo tego, że zaprzeczasz, że porównujesz ze sobą piłkarzy reprezentacji Belgii i Holandii w odniesieniu do światowego poziomu, wspominasz potem o medalowych szansach tych pierwszych, mimo tego, że na dobrą sprawę będą kopciuszkiem bez dosłownie żadnego doświadczenia turniejowego. Poza tym, Holandia jakby nie było to jest światowy poziom, czego nie zmieni nawet kompromitacja na Euro 2012.
Szkoda tylko, że mecz z Kolumbią, mimo że jedynie sparingowy, był pierwszym poważnym sprawdzianem dla Belgii (a mało jest reprezentacji, które nagminnie olewają sparingi: Anglia, Włochy, Francja, Holandia, może ktoś jeszcze) i został oblany. Nie chodzi nawet o wynik, tylko o to, jak wyglądała jej gra
Ty chyba nie rozumiesz ani słowa z tego, co napisałem o Argentynie.
Niemcy przed MŚ 2006 przegrali kilka springów z rzędu i to bardzo wysoko, a jak było na turnieju każdy sobie może sprawdzić.Przed Euro 2004 mimo wywalczenia wicemistrzostwa świata i przejścia eliminacji bez porażki byli pośmiewiskiem całej Europy, a ukoronowaniem ich kiepskiej dyspozycji był bezbramkowy remis z Łotwą i brak choćby jednego zwycięstwa już w portugalskim turnieju. Tylko co z tego, skoro byli jednocześnie doświadczoną ekipą, która z niejednego pieca chleb jadła i w dodatku tworzyli kolektyw? Jeden ze sparingów przed MŚ 2006 przegrali z Włochami - i to 1:4. Jak się później okazało, to właśnie Włosi wyeliminowali ich z Mundialu. Co prawda dopiero w półfinale, ale na tych mistrzostwach i tak bardzo pomogło Niemcom to, że byli gospodarzami.
Takim kopciuszkiem bez doświadczenia była choćby Chorwacja w 98' i przywieźli medal brązowy, tak więc pożyjemy zobaczymy.Chorwacja nie grała na MŚ 1994 między innymi dlatego, że tamtejsza federacja piłkarska została założona zaledwie 2 lata wcześniej, a Chorwaci nie przystąpili nawet do eliminacji do Mundialu. Zagrali za to na Euro 1996, gdzie pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, odpadając w ćwierćfinale po wyrównanym meczu z Niemcami, późniejszymi triumfatorami turnieju. Jeśli zaś chodzi o eliminacje do tych ME, to również je wygrali, tyle że nie przed Chorwacją, a przed Włochami - ówczesnymi wicemistrzami świata. Trudno to nazwać brakiem ogrania w meczach o wysoką stawkę przed MŚ 1998.
Tylko co z tego, skoro byli jednocześnie doświadczoną ekipą, która z niejednego pieca chleb jadła i w dodatku tworzyli kolektyw?
Jeden ze sparingów przed MŚ 2006 przegrali z Włochami - i to 1:4. Jak się później okazało, to właśnie Włosi wyeliminowali ich z Mundialu. Co prawda dopiero w półfinale, ale na tych mistrzostwach i tak bardzo pomogło Niemcom to, że byli gospodarzami.
Serbia też swego czasu wygrała swoją grupę eliminacyjną (i to znacznie silniejszą, bo z Hiszpanią), a jak przyszło co do czego, dostała 0:6 od Argentyny, a potem przegrała nawet z Wybrzeżem Kości Słoniowej.
Już prędzej mogłeś użyć do porównania Greków i w sumie dziwię się, że tego nie zrobiłeś.
Nie wiem czy cię dobrze zrozumiałem, ale Niemcy z EURO 2004 i z MŚ 2006 to kompletnie inne drużyny. Zupełnie odmienna taktyka, odmłodzony skład itd.Na MŚ 2006 trzon drużyny stanowili jeszcze doświadczeni piłkarze. Swego rodzaju wymiana pokoleniowa była konieczna, ale niektórzy młodzi piłkarze debiutowali jeszcze u poprzedniego selekcjonera (Voellera) i nawet pojechali na Euro 2004 (Schweinsteiger, Podolski).
Przed chwilą odbyło się losowanie 1/8 Ligi Mistrzów.Znowu było ustawione, a przynajmniej wiele na to wskazuje. Nie dość, że znowu powtórzony został ten sam szablon układania par, to jeszcze ponoć losowania próbne i główne ponownie były takie same.
Można modlić się, że ekip Guardioli się zatnie, ale na to bym nie liczył.Arsenal jest dwa razy mocniejszy niż przed rokiem (a trzeba pamiętać, że wtedy o mało co Bawarczyków nie wyeliminował), a Bayern znacznie gorszy - Guardiola sukcesywnie psuje wszystko to, co zbudował Heynckes, usilnie stosując te same rozwiązania, co w Barcelonie i tym samym zmuszając klub, by przystosował się do niego, kiedy to on powinien się przystosować do nowego klubu. Tak jak w maju byłem pewien, że Bayern stanie się pierwszym w historii klubem, który obroni tytuł LM, tak teraz nie wydaje mi się to tak bardzo prawdopodobne. W Bundeslidze może nie widać, żeby Bayern grał słabiej, ale to w końcu najbardziej zdominowana przez jeden zespół liga na świecie, której wynik zależy głównie od tego, czy Bayern jest w formie czy nie. Jeśli jest, pozostałe drużyny nie mają zwykle nawet cienia szansy, żeby mu zagrozić. Pomiędzy Bawarczykami a innymi zespołami istnieje wielka przepaść, zarówno pod względem zaplecza klubowego, finansów, jak i marki. Nawet obecna Borussia Dortmund jest przy nim maluczka.
Awansowali z dorobkiem 6. punktów (jeśli się nie mylę taka sytuacja miała dawno miejsce lub wręcz nigdy)Nigdy. Zenit pobił 18-letni rekord Legii z sezonu 1995/96, która awansowała do fazy pucharowej (wtedy do ćwierćfinału, bo Liga Mistrzów miała jeszcze cokolwiek z Ligą Mistrzów wspólnego), mając 7 pkt na koncie i tracąc do pierwszego w grupie Spartaka... 11 pkt.
I to nie takim "gazie" jak Roma z początku sezonu. Bye bye, Milano.A co jest złego w "gazie" Romy? Nadal jest niepokonana w lidze, ma na koncie 4 remisy i same zwycięstwa. Jest druga w Serie A głównie dlatego, że Juventus jest w jeszcze lepszej formie i stracił punkty w jedyne dwóch spotkaniach. W konsekwencji przewodzi stawce, mimo że w przeciwieństwie do Romy ma na koncie jedną porażkę. Wiadomo jednak, że w przypadku "Starej Damy" nie przełożyło się to na wyniki w LM.
Znowu było ustawione, a przynajmniej wiele na to wskazuje. Nie dość, że znowu powtórzony został ten sam szablon układania par, to jeszcze ponoć losowania próbne i główne ponownie były takie same.
Arsenal jest dwa razy słabszy niż przed rokiem
Chyba mocniejszy?Tak, oczywiście. Pomyliło mi się.
Ogólnie póki nie ustawiają samych spotkań,Nie byłbym tego taki pewien. Ostatnio nie ma edycji bez wielkiego skandalu sędziowskiego w fazie pucharowej.
Przed chwilą odbyło się losowanie 1/8 Ligi Mistrzów.Znowu było ustawione, a przynajmniej wiele na to wskazuje. Nie dość, że znowu powtórzony został ten sam szablon układania par, to jeszcze ponoć losowania próbne i główne ponownie były takie same.
Real tradycyjnie dostał największych frajerów (tyle że tym razem już w 1/8 finału, a nie w ćwierćfinale), a Arsenal także tradycyjnie został udupiony już w 1/8 finału, znowu trafiając na tę samą drużynę. Barcelona już się największej legalnie działającej mafii na świecie znudziła, więc mają Bayern drugi rok z rzędu. No i nie mogło się obejść bez szlagieru - rok temu był to dwumecz Real - MU, teraz MC - Barcelona.
Arsenal jest dwa razy mocniejszy niż przed rokiem (a trzeba pamiętać, że wtedy o mało co Bawarczyków nie wyeliminował), a Bayern znacznie gorszy - Guardiola sukcesywnie psuje wszystko to, co zbudował Heynckes, usilnie stosując te same rozwiązania, co w Barcelonie i tym samym zmuszając klub, by przystosował się do niego, kiedy to on powinien się przystosować do nowego klubu.
No ale pewnie skończy się na tym, że Arsenal przegra, ew. będzie miał bardzo dobry pierwszy mecz i kiepski rewanż (lub odwrotnie). A szkoda.
CytujI to nie takim "gazie" jak Roma z początku sezonu. Bye bye, Milano.A co jest złego w "gazie" Romy? Nadal jest niepokonana w lidze, ma na koncie 4 remisy i same zwycięstwa. Jest druga w Serie A głównie dlatego, że Juventus jest w jeszcze lepszej formie i stracił punkty w jedyne dwóch spotkaniach. W konsekwencji przewodzi stawce, mimo że w przeciwieństwie do Romy ma na koncie jedną porażkę. Wiadomo jednak, że w przypadku "Starej Damy" nie przełożyło się to na wyniki w LM.
Ja w doniesienia medialne nie wierzę, takie informacje trzeba brać z przymrużeniem oka.
Rozwój Atletico wydaje się ustatkowany i długofalowy, Romę odbieram jako pozytywny przypadek, który wystrzelił na początku sezonu, ale obecnie przygasł. Pomijając ostatnie spotkanie z Fiorentiną, zanotowali 4 remisy. Ja wiem, niepokonani i tak dalej, ale jestem sobie gotów rękę uciąć, że spuchną. Obym się mylił, bo bardzo lubię tę drużynę.
Słowo klucz: ponoć. Ja w doniesienia medialne nie wierzę, takie informacje trzeba brać z przymrużeniem oka.Raz już ustawili (trzeba być naprawdę naiwnym, by wierzyć w to bliskie zeru prawdopodobieństwo, że pary w losowaniu próbnym i głównym nie dość, że były takie same, to jeszcze zostały podane w tej samej kolejności przez przypadek*), więc nie rozumiem, dlaczego nie mieliby zrobić tego raz jeszcze, zwłaszcza że niemal każde ostatnie losowanie można dopasować do jednego określonego szablonu.
Ty piszesz, że ktoś "tradycyjnie" dostał tego a owego przeciwnika. Jak ma nie wyjść przynajmniej jeden "oczywisty" mecz, skoro w losowaniu bierze udział tylko 16 drużyn. Konfiguracji nie jest AŻ TAK dużo, biorąc pod uwagę podział na koszyki. Śmiesznie podpierasz swoją teorię spiskową w przypadku Barcelony. Tekst w stylu gimbazy: "Barca dostała mocnego rywala, bo mafia się nią znudziła i weszła w układ z kimś innym".Nie rozumiesz. Real już czwarty sezon z rzędu dostał właściwie najsłabszego rywala w stawce. Najpierw byli to debiutanci (Apoel, Tottenham), potem kopciuszek (Galatasaray). Ja rozumiem, że przy maksymalnie 7 możliwych przeciwnikach dla danej drużyny czasami mamy okazję obejrzeć jakiś szlagier czy nawet podobne spotkanie do tego sprzed roku czy dwóch, ale w to, że Real przypadkiem ma takiego fuksa w losowaniu przez kilka sezonów z rzędu albo że Arsenal niemal rokrocznie trafia najgorzej jak tylko może i w dodatku dwa razy z rzędu mierzy się z tą samą drużyną na tej fazie rozgrywek, już raczej nie uwierzę. Najśmieszniejsze (ale to taki pusty śmiech) jest to, że to nie jest teoria spiskowa. W rzetelność i uczciwość UEFA i FIFA już mało kto wierzy.
Podejrzewam, że gdyby Barcelona wylosowała Zenit lub Olympiakos, pisałbyś, że znowu władze im pomogły. :oBarcelona ostatnimi czasy ma mniej wspólnego z "drużyną UEFA" niż Real. Oczywiście wszelakie drużyny roku, w których etatowo dominują piłkarze grający w tych klubach to inna sprawa, ale one są śmiechu warte już od dłuższego czasu. Dość powiedzieć, że w oficjalnej Drużynie Roku UEFA 2008 znalazł się tylko jeden przedstawiciel triumfatora LM z sezonu 2007/08 i to prawdopodobnie tylko dlatego, że akurat zdobył Złotą Piłkę.
Słowo klucz: ponoć. Ja w doniesienia medialne nie wierzę, takie informacje trzeba brać z przymrużeniem oka.Raz już ustawili (trzeba być naprawdę naiwnym, by wierzyć w to bliskie zeru prawdopodobieństwo, że pary w losowaniu próbnym i głównym nie dość, że były takie same, to jeszcze zostały podane w tej samej kolejności przez przypadek*), więc nie rozumiem, dlaczego nie mieliby zrobić tego raz jeszcze, zwłaszcza że niemal każde ostatnie losowanie można dopasować do jednego określonego szablonu.
Jak się ustosunkujecie do tekstu Stano?Piszę w ciemno, że to bzdury, bo ten facet to ta sama liga co Zarzeczny, zresztą tak jak cały jego śmieszny szukający sensacji bulterierski portal.
Ogólnie jak miałbym dac 11 sezonu to wyglądałaby tak:Moja propozycja to:
Bramka: Neuer
Obrona od prawej: Lahm - Chiellini - Kompany - Alaba
Pomoc od prawej: Cavani - Gundogan - Vidal - Ribery
Atak: Messi - Ronaldo
Moja propozycja to:
Neuer
Lahm, Thiago Silva, Ramos, Alba
Schweinsteiger, Fabregas, Robben
Messi, Ibrahimović, Ronaldo
Moja propozycja to:
Neuer
Lahm, Thiago Silva, Ramos, Alba
Schweinsteiger, Fabregas, Robben
Messi, Ibrahimović, Ronaldo
A kogo to obchodzi?
(...) jednak wygra lepszy.
Jest Złota Piłka, którą dostaje najlepszy gracz w danym roku"Porównaj grę Draxlera (o ile wiesz kto to jest w ogóle) i dajmy na to Neuera. Komu dasz nagrodę?
Już nie miałeś się czego doczepić, pedanciku?Chodziło mi po prostu o bezsensowność tego plebiscytu.
Powiedział ekspert piłki nożnej, tkwiący całe życie w tym sporcie.Po pierwsze radziłbym tu nie zaczynać dyskusji wykorzystywaniem jej do personalnych zagrywek. Tak tylko mówię.
Po pierwsze radziłbym tu nie zaczynać dyskusji wykorzystywaniem jej do personalnych zagrywek. Tak tylko mówię.
A porownywanie ich tutaj jest bez sensu, bo to zupełnie inne pozycje i mają inne zadania na boisku.
Wiem kto to jest Julian Draxler, Carduin.Bardzo mnie to cieszy
A porownywanie ich tutaj jest bez sensu, bo to zupełnie inne pozycje i mają inne zadania na boisku.Nie no co Ty.
Ja nie ty.Ale w swojej inteligencji nawet nie zauważyłeś, że w już w powyższym cytacie kryje się personalna zagrywka - brawo. Tak samo zresztą, jak w poprzednim cytacie, który podałem, co zresztą potwierdziłeś swoją jakże bogatą w argumentację ripostą.
A porownywanie ich tutaj jest bez sensu, bo to zupełnie inne pozycje i mają inne zadania na boisku.Ręce opadają. Więc właściwie po jaką cholerę mnie atakujesz, skoro w tej kwestii z grubsza piszesz to, co i ja? I jeszcze potem się wypierasz, że to nie jest nic personalnego...
A Mou niby gubi się, gdy jest więcej kasy? Rozumiem, że to żart, bo przecież on zazwyczaj gra w bogatych i renomowanych klubach i jak dotąd w każdy za jego kadencji wyszedł na plus w porównaniu z tym, co zastał, wykorzystując zazwyczaj zdolności swych zawodników tak, jak się tylko da :P
Przecież Chelsea głównie jemu zawdzięcza ich wieloletnią supremację w najlepszej lidze świata!
Brak wyników w Realu? A tytuł to nic? A trzy razy z rzędu półfinał po tym, jak Real nie mógł przez, o ile pamiętam, 7 sezonów pod rząd wyjść z 1/8 finału?
No wybacz, ale mało kto jest w stanie wycisnąć z piłkarzy to, co najlepsze, ile ten człowiek.
Abramowicz owszem, on go sprowadził zresztą. Tylko że ta kasa mu nie pomogła od razu. Chelsea naprawdę mocna w Anglii (w sensie: najlepsza) stała się właśnie za Mou. Przypominam mistrzowski sezon, w którym ponieśli zaledwie jedną porażkę.
A nie przypadkiem dzięki kasie Abramowicza? Gdyby nie to nic by nie zrobił, z resztą spójrz na City co daje gruby pieniądz.
No nic, Real zawsze walczył z Barca i jak raz udało mu się wygrać to żaden wyczyn to samo osiągnął Capello i go wywalili.Zgadza się, sęk w tym, że przed przybyciem Mou Real na kilka sezonów był w odstawce, i o to mi chodzi, gdy podaję ten przykład. Także wiesz, takim tokiem rozumowania to równie dobrze możesz zanegować każde wyciągnięcie zespołu z kryzysu, bo przed nim też był ktoś.
Pełna zgoda, ale z tych słabszych bo z gwiazdami nic wielkiego nie osiąga, a co więcej zostawia spalone mosty.No cóż, ja osobiście nie przypominam sobie trenera, który z gwiazdami osiągnął aż tyle w kilku klubach, co on. Wyniki mówią same za siebie.
Tylko że ta kasa mu nie pomogła od razu. Chelsea naprawdę mocna w Anglii (w sensie: najlepsza) stała się właśnie za Mou. Przypominam mistrzowski sezon, w którym ponieśli zaledwie jedną porażkę.
Zgadza się, sęk w tym, że przed przybyciem Mou Real na kilka sezonów był w odstawce, i o to mi chodzi, gdy podaję ten przykład.
I wyjaśnij mi, proszę, jak rozumiesz w jego kontekście pojęcie "spalić mosty", coby była jasność.
Już chyba w 1 sezonie Ranieri miał 1/2 LM i 2 miejsce w lidze, tak więc kasa zadziałała od razu.Czyli jest to, co mówię - nie byli najlepsi w lidze, a jeżeli dobrze pamiętam, gra też była o wiele słabsza. Inaczej zresztą Claudio by został i pozwolono by mu dalej budować zespół.
Już tak nie szalej raptem 2 sezony z 2 miejscem po 2 mistrzach, to raczej nie kryzys, tym bardziej, że Mourinho 3x był 2 w lidze.Nie szaleję. W przypadku Realu to był niesamowity kryzys, zważywszy na to, że: a) Barcelona robiła z nimi, co chciała i jak chciała b) to chyba przede wszystkim: Real w tym okresie nie zdobywał absolutnie żadnych trofeów, a w LM się dalej ośmieszał c) w okresie "przedmourinhowskim" Królewscy, mówiąc krótko, nie mieli stylu - była to grupka naprędce zebranych gwiazdek
Max. 2 sezony i drużyna się sypie, konflikty, słaba motoryka itdTak, tak - ten fajny mit jest akurat najczęściej słyszany ze strony trenerów, którzy obejmowali stołek po Mourinho i im nie wychodziło, a także od osób, którym The Special One mocniej nacisnął na odcisk, także m.in. z tego powodu? Coś ten akurat mnie co najwyżej śmieszy, bo za zbyt poważny go nie uważam
Ja bym takich pochopnych sądów nie wydawał. O Macie zupełnie w tym sezonie zapomniałem, ale skoro nie rał, to musiał być w gorszej dyspozycjiMata bez większego powodu siedział na ławce rezerwowych Chelsea już od początku sezonu. Nawet w arcyważnym wyjazdowym spotkaniu 3. kolejki BPL z Manchesterem United nie powąchał murawy, a zamiast niego grał de Bruyne. Mourinho od jakiegoś czasu po prostu potrzebuje mieć maskotkę, na której może się wyżyć. W Realu był w konflikcie z Casillasem, którego sadzanie na ławce usprawiedliwiał tym, że... woli wyższych bramkarzy (matko i córko...) i był bliski skłócenia ze sobą całej drużyny.
ewentualnie może nie być dla niego miejsca w obecnej taktyce Chelsea, która, przypominam, gra teraz świetnie.Chelsea przez większą dotychczasową część sezonu grała tak nierówno i chimerycznie, że poważnie zastanawiałem się, jakim cudem jest wyżej w tabeli nie tylko od Liverpoolu, ale także od... Manchesteru United. Nieco lepiej zaczęła grać dopiero ostatnio (5 zwycięstw w lidze z rzędu, w tym z Liverpoolem, choć nie bez pomocy sędziego), ale raz, że City i Arsenal mają identyczną serię i dwa, że nadal zajmuje takie same miejsce jak na finiszu ubiegłego sezonu (trzecie). Zresztą jak dotąd w ogóle większość czasu spędza na pozycjach 3-4.
Arim, to dla Ciebie tylko LM się liczy? :PDla mającego obsesję na punkcie tej swojej "decimy" Realu widocznie tak, skoro Mourinho z niego wyleciał.
Przecież Chelsea głównie jemu zawdzięcza ich wieloletnią supremację w najlepszej lidze świata!Czekaj chwilę... Jaką supremację?
I o zdobycie Pucharu Mistrzów też chodziło, ale o mistrzostwa też jak najbardziej - przypomnij sobie, co było przed jego przyjściem ;pReal nie zdobył mistrzostwa przez 2 sezony, no tragedia. Z LM nawet po Mourinho wbrew pozorom jest niewiele lepiej, bo Portugalczyk niby osiągnął te 3 półfinały z rzędu i tego nikt mu nie zabierze, ale narysował nowy pechowy schemat: za każdym razem, gdy Real już trafiał na godnego rywala, leżał i kwiczał. Ten zespół nie wyeliminował z LM żadnej porządnej drużyny od 2004 roku (oczywiście za wyjątkiem MU, ale w jakich okolicznościach się to stało, każdy wie) i dwumeczu z Bayernem.
Chelsea naprawdę mocna w Anglii (w sensie: najlepsza) stała się właśnie za Mou. Przypominam mistrzowski sezon, w którym ponieśli zaledwie jedną porażkę. (...) Czyli jest to, co mówię - nie byli najlepsi w lidze, a jeżeli dobrze pamiętam, gra też była o wiele słabsza. Inaczej zresztą Claudio by został i pozwolono by mu dalej budować zespół.Tuż przed pierwszym sezonem Mourinho Chelsea odpadła dopiero w 1/2 LM (z Monaco), a w lidze zajęła 2. miejsce, ustępując jedynie "The Invincibles" z Arsenalu i bijąc klubowe rekordy: największej liczby punktów i najmniejszej liczby straconych goli w sezonie. Wstydu chyba nie było, a Ranieri chyba miał jakieś szanse na mistrzostwo za rok. No ale się go pozbyto, tak jak 10 lat później pozbyto się Heynckesa w Bayernie - to tak odnośnie twojego "pozwolono by mu zostać i dalej budować zespół". Tak, jasne.
w okresie "przedmourinhowskim" Królewscy, mówiąc krótko, nie mieli stylu - była to grupka naprędce zebranych gwiazdekTo którakolwiek drużyna Mourinho miała styl? Nie przypominam sobie. Przecież ten facet preferuje jeszcze mniej atrakcyjną dla oka piłkę niż Ferguson.
+ ile sezonów był w ścisłej czołówce i bez konfliktów np. z Chelsea? Chyba troszkę więcej niż 2, więc nie widzę żadnego pokrycia xDDokładnie 3.
A nie przypadkiem dzięki kasie Abramowicza? Gdyby nie to nic by nie zrobił, z resztą spójrz na City co daje gruby pieniądz.Przed kupnem Chelsea przez Abramowicza, "The Blues" awansowali do Ligi Mistrzów. Gdyby nie zostali przejęci przez rosyjskiego miliardera, pewnie nie zdobyliby tych wszystkich pucharów, ale najprawdopodobniej cieszyliby się pozycją co najmniej Tottenhamu (czyli drużyny dobijającej się do Top 4). "The Citizens" to zupełnie inny przypadek, bo oni bez wielkich pieniędzy w najlepszym razie wałęsali się w okolicach środka tabeli.
Jak powiedział ładnie Burneika: "Nie wyjść z takiej grupy, to jak przegrać z Najmanem" i ja się z tym 100% zgadzam. Chociaż nasi Panowie przyzwyczaili już nas nie do takich rzeczy.Hahahaha, świetne, nie słyszałem tego jeszcze :P
Odchodzić na sam koniec z klubu, w którym spędziło się całą karierę i jest się jego wychowankiem i do tego kapitanem? Jakoś tego nie widzę...
Tylko czy jest sens ryzykować zdrowiem? I tak ma tyle hajsów, że może do końca życia leżeć z dupą na plaży.CytujOdchodzić na sam koniec z klubu, w którym spędziło się całą karierę i jest się jego wychowankiem i do tego kapitanem? Jakoś tego nie widzę...
Wiesz, jest jeszcze opcja dorobienia sobie do emerytury gdzieś w Emiratach czy innym Katarze.
Tylko czy jest sens ryzykować zdrowiem? I tak ma tyle hajsów, że może do końca życia leżeć z dupą na plaży.
Jeszcze gdyby Hiszpania zdobyła MŚ to już w ogóle byłaby hegemonia na świecie ;p
narzekaj na nudny futbol, kibicuj włochom
Na ich przykładzie można obejrzeć jak świetnie przesuwają się formacje, współpracę poszczególnych linii itd.No i Balotelli xD
Szkoda mi tego bramkarza, bo do kontuzji miał taką formę, że każdego nosem wciągał.Akurat.
arim - wprawdzie od kilku lat oglądam mecze raczej okazyjnie, ale co patrzę na makaroniarzy to jedyne co tam możesz obserwować, to dużo aktorstwa po byle dotknięciu oraz stawianie jedenastoosobowego autobusu w bramce czekając na kontrę. Wprost pasjonujące.
Jak to się mówi Sencie, co kto lubi ;)nie mówię, że nie można lubić, tylko dziwi mnie ten oksymoron w postaci niechęci do nudnego futbolu połączony z uwielbieniem dla włochów robiących za synonim nudnej piłki :P Tu to dopiero masz setki bezsensownych podań jak wzorem rabeusza robią "puapkę"..
nie mówię, że nie można lubić, tylko dziwi mnie ten oksymoron w postaci niechęci do nudnego futbolu połączony z uwielbieniem dla włochów robiących za synonim nudnej piłki :P Tu to dopiero masz setki bezsensownych podań jak wzorem rabeusza robią "puapkę"..
Chociaż w sumie Barca jeszcze ma szansę na potrójną koronę, wiec moze nie bedzie tak źle.chyba w innej dyscyplinie, majster
Na tydzień przed Mundialem wicemistrz świata jest 15. w rankingu FIFA, za Argentyną, Szwajcarią, Kolumbią, Belgią, Grecją, USA i Chile.
Co do karnego... Fakt, nie było go, ale widzimy to na powtórkach. Sędzia ma na ocenę sytuacji sekundę, dwie, nie wiadomo dokładnie jak był ustawiony, ile widział, a fakt faktem jest, że Chorwat jednak położył rękę na ramieniu Freda, może nawet lekko go pociągnął, a tamten doświadczeniem to wykorzystał i po prostu się położył. Trudno się mówi, też sądzę, że nie powinien zostać podyktowany, ale postawcie się w roli sędziego, który musi reagować natychmiast, nie zawsze jest idealnie ustawiony jak kamera i nie ogląda sobie powtórek jak wy w TV.(https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfa1/t1.0-9/s261x260/10301051_782083095156023_9213217426007040476_n.jpg)
a tak serio to rozumiem, ale w epoce telewizorów, sędziów technicznych i gigantycznych telebimów nie byłoby problemem wprowadzic jakiś mechanizm zabezpieczający przed takimi "błędami". Nie byłoby, ale komuś jest on wyraźnie nie na rękę bo ograniczałby możliwość robienia wałów.Komentator mówił, że na bramkę skierowane jest 7 albo 8 kamer łapiących linię bramkową z różnych kątów, właśnie po to by w niepewnych sytuacjach było wiadomo czy piłka "weszła" czy nie. Główny arbiter dostaje sygnał i wszystko wiadomo. Jak widać podobny mechanizm monitorujący pole karne pod względem przepychanek jest już marzeniem. Moim zdaniem w takiej sytuacji jak faul w polu karnym sędzia powinien zawsze konsultować się z ludźmi zajmującymi się monitorowaniem, niezależnie od tego czy jest pewny przewinienia czy nie. Serio komuś się tak spieszy, że decyzja musi paść po dwóch sekundach?
Bo niby Brazylia wygrała 3:1 i ten jeden gol nie zmienia zwycięzcyTrzeciej bramki też nie powinno być.
Trzeciej bramki też nie powinno być.No właśnie, jak na żywo patrzyłem, to też mi coś śmierdziało, tylko nie byłem pewien, bo nie oglądałem dokładnie. Czyli tu już w ogóle nie ma dyskusji - Brazylia dostała w prezencie dwa z trzech goli.
http://gfycat.com/FrankUnacceptableAdeliepenguin
"Czysty" odbiór piłki przez Ramiresa, poprzedzający indywidualną akcję Oscara.
A Casillas to już chyba powoli na emeryturę...Nie zgodzę się. Popatrz ile on wybronił w tym meczu świetnych strzałów Holendrów. Jego praktycznie jedyny błąd to ten przy golu na 4:1, przy reszcie praktycznie nie miał nic do powiedzenia.
Nie zgodzę się. Popatrz ile on wybronił w tym meczu świetnych strzałów Holendrów. Jego praktycznie jedyny błąd to ten przy golu na 4:1, przy reszcie praktycznie nie miał nic do powiedzenia.Możesz się nie zgadzać, ale takie są fakty, że Casillas - przy całym moim ogromnym szacunku dla niego - nie po raz pierwszy ostatnio jest niepewny, i nie mówię tutaj bynajmniej o grze w reprze. Jakby to był pierwszy taki błąd z tym Van Persiem, to bym nie dyskutował. Ale to mu się przydarza coraz częściej. Dlatego facet powinien już sam siebie szanować i odejść z twarzą, bo gra coraz słabiej.
Ale fakt, po pierwszej niezwykle wyrównanej połowie chyba nikt na świecie nie mógł czegoś takiego przewidzieć. Po prostu szok i zdumienie
tia, aczkolwiek mogliby sobie darować ten prymitywny styl.Ten "prymitywny styl" do dziś jest nazywany nowoczesnym, choć opracowano go ponad 40 lat temu. Futbol totalny. Nie wiem, co w tym prymitywnego.
Zupełnie odrębną sprawą jest to, że Iker przy golu na 3:1 został sfaulowany.Przepis o ochronie bramkarza w polu bramkowym nie obowiązuje już od kilkunastu lat. Poza tym, Hiszpanie dostali karnego z kapelusza (już prędzej de Vrij był faulowany, bo Coście rozjechały się nogi, a jedną z nich stanął bodajże na stopie Holendra - ciężko to wychwycić), a Costa powinien wylecieć z boiska za uderzenie głową w twarz Martinsa Indiego. Poza tym, arbiter dawał bezsensowne kartki, a gdy komuś się należała, to nie sięgał do kieszeni - nie rozumiem, za co upomniał de Guzmana albo dlaczego nie ukarał Hiszpana, który pod koniec meczu z impetem wpadł na plecy jednego z rywali. W pierwszej połowie kilkukrotnie brutalnie obchodzono się z Robbenem, ale gwizdek sędziego milczał. Bilans błędów wychodzi więc na zero, a nawet na niekorzyść Holandii.
Ten "prymitywny styl" do dziś jest nazywany nowoczesnym, choć opracowano go ponad 40 lat temu. Futbol totalny. Nie wiem, co w tym prymitywnego.dopóki nie zrobiło się 3:1 grali po prostu jak drwale, więcej debilnych przepychanek i włażenia w nogi niż jakiejkolwiek finezji
dopóki nie zrobiło się 3:1 grali po prostu jak drwale, więcej debilnych przepychanek i włażenia w nogi niż jakiejkolwiek finezji
Prawda jest taka, że Hiszpanie są ciency.No bym nie przesadzał :P Dwa razy z rzędu ME, MŚ, w ostatnich eliminacjach stracili ledwo trzy gole. Widać było, że druga połowa tego meczu im zdecydowanie nie idzie i chcą jak najszybciej o niej zapomnieć, ale ja bym ich tak od razu nie skreślał.
No bym nie przesadzał :P Dwa razy z rzędu ME, MŚ, w ostatnich eliminacjach stracili ledwo trzy gole. Widać było, że druga połowa tego meczu im zdecydowanie nie idzie i chcą jak najszybciej o niej zapomnieć, ale ja bym ich tak od razu nie skreślał.
Za to Hiszpania miała mnóstwo finezji, tylko co z tego jak przejebali 1-5? Liczy się wyniki, a nie styl.mówisz tak bo nie lubisz hiszpańskiego stylu :P Zresztą mówiłem, osobiście tez byłem bardziej za holandią, ale jak mają grać tak prymitywnie (nie muszą zaraz milionem podań jak hiszpania, starczy że będą kopać w piłkę zamiast w rywali), to licze że ktoś ich szybko wypieprzy z tego turnieju, choćby sędzia.
mówisz tak bo nie lubisz hiszpańskiego stylu :P"Hiszpański styl" to holenderski styl przerobiony na swoją modłę. Dość powiedzieć, że za ofensywny styl Barcelony odpowiada głównie Cruyff, a podwaliny pod tiki-takę stworzył w Barcelonie van Gaal, który w dodatku wprowadził do zespołu Xaviego i Iniestę. Van Gaala zastąpił Riijkard, bezpośredni poprzednik Guardioli. Poza tym, to wczoraj to nie była typowa tiki-taka, bo Holendrzy świetnie zagęścili środek pola (Engel pokazywał, że na jednego Alonso w środkowej strefie przypadało czterech Holendrów, w tym van Persie), więc Hiszpanie musieli się ratować długimi piłkami, z których jedyny pożytek to karny, którego nie było.
dopóki nie zrobiło się 3:1 grali po prostu jak drwale, więcej debilnych przepychanek i włażenia w nogi niż jakiejkolwiek finezjiBramki na 1:1 i 2:1 albo gra z pierwszej piłki Robbena i Blinda na lewej flance nie były finezyjne? Holendrzy są także jedną z ostrzej grających reprezentacji (zawsze byli), ale pośrednie nazywanie jednych z najlepszych techników na świecie drwalami jest po prostu dziwne. Faulowali dużo częściej niż rywale (to ci niespodzianka...), ale przynajmniej jedną kartkę (de Guzmana) dostali za darmo, a Hiszpanie nie dość, że bezkarnie turbowali Robbena w pierwszej połowie (nawet przewinień nie odgwizdywano), to jeszcze upiekło się im, gdy jeden z nich bezpardonowo wpadł rywalowi na plecy w końcówce meczu.
Z Urugwajem również, bo mają bardzo dobrą obronę, a sam Suarez raczej ich nie pokona, co jak co ale to jest zespol klase lepszy od Anglików.Że lepsi, to nie ulega raczej wątpliwości, ale z tą różnicą klasy bym nie przesadzał. Choćby przez wzgląd na fakt, że Włosi, owszem, pokonali Anglików, ale po naprawdę wyrównanym - i w moim przekonaniu jednym z lepszych na dotychczasowym Mundialu - starciu.
Dobry przykład to Juventus, kiedy był w LE w grupie z Lechem. Zremisowali wszystkie 6 meczów i nie udało się wyjść z grupy :PNic dziwnego, skoro tylko raz w historii do wyjścia z takiej grupy wystarczyło 6 pkt. Zdobył je Zenit w LM sezonie 2013/14, bijąc osiągnięcie Legii - 7 pkt z sezonu 1995/96.
Immobile już pokazał, na co go stać, gdy nie potrafił minąć zmęczonego Cahilla.
ale francję to jednak ktoś mógłby wykopać, tolerancja tolerancją ale to drużyna europejska a nie puchar narodów afryki :X
Yep, zjebana akcja - piłkarz nie potrafi grać, kontrastywny wniosek nie ma co...Ten o uzależnianiu umiejętności od wieku, gdy liderem drużyny jest 35-latek, a jej kapitan jest jeszcze o rok starszy, nie jest wcale lepszy.
Ten o uzależnianiu umiejętności od wieku, gdy liderem drużyny jest 35-latek, a jej kapitan jest jeszcze o rok starszy, nie jest wcale lepszy.
A mi się wydaje, że z grupy nie wyjdzie Urugwaj. Włosi z Kostaryką raczej wygrają.Masz rację, wydaje Ci się :P
a grupa jest dość ciekawa, Anglia już może się pakować i oby Francja też.
xilkowi pewnie chodziło o tą konkretną grupę, a tam zamiast Francuzów są Włosi :PI wyszedł fakt, że byłem nie do końca wyspany ;) Tak, chodziło mi o Włochów.
I niech ktoś jeszcze powie, że system powtórek to zło.
Przecież od tego jest sędzia techniczny, by móc sprawdzić i powiedzieć głównemu: "Ty słuchaj, tamten się rzucił sam na murawę, więc karnego nie ma".Tym bardziej, że uzyskanie powtórki to kilka sekund, a arbitrzy mają ze sobą kontakt radiowy. Nie pojmuję, dlaczego to nie zostało wprowadzone już kilka lat temu.
bo nie mozna robić wałów wtedy.CytujPrzecież od tego jest sędzia techniczny, by móc sprawdzić i powiedzieć głównemu: "Ty słuchaj, tamten się rzucił sam na murawę, więc karnego nie ma".Tym bardziej, że uzyskanie powtórki to kilka sekund, a arbitrzy mają ze sobą kontakt radiowy. Nie pojmuję, dlaczego to nie zostało wprowadzone już kilka lat temu.
Totalny szał mnie ogarnął, jak pokonał ich Urugwaj przez tę cholerną rękę w polu karnym i nie doszli do półfinału.Szczególnie, że Suarez wtedy wybronił rękami strzał, po którym na 200% padłby gol, a Gyan nie wykorzystał karnego w 120 minucie dogrywki. Potem karne i wiktoria Urugwaju. W sumie to był jeden z lepszych meczy tamtych MŚ. :)
W sumie to był jeden z lepszych meczy tamtych MŚ. :)
A w nocy mało co Portugalia nie dała dupy w meczu z USA, w 95 minucie doprowadzając do 2:2 :P Całe szczęście, bo dzięki temu Ghana ma szansę na wyjście jeszcze. Tyle, że musi wygrać z Portugalią (co przy tak grającej Ghanie jak z Niemcami jest wielce prawdopodobne), a Niemcy wygrać z USA.
Jak na razie zarówno Kostaryka, jak i też Belgia radzą sobie dobrze. Zobaczymy co będzie dalej.Belgia gra dobrze? Hm, jakoś mnie wymęczone zwycięstwa ze średniakami i generalnie bardzo przeciętna gra, nie licząc przebłysków (zazwyczaj w końcówkach, kiedy przeciwnik oddychał rękawami) mało przekonują :P
Hm, jakoś mnie wymęczone zwycięstwa ze średniakami i generalnie bardzo przeciętna gra, nie licząc przebłysków (zazwyczaj w końcówkach, kiedy przeciwnik oddychał rękawami) mało przekonują
Oni nie mają przekonywać tylko wygrywać, styl nie ma kompletnie żadnego znaczenia, liczy się tylko wynik.No cóż, drużyna nazwana szumnie "czarnym koniem turnieju" (dlatego mam teraz z nich taką polewkę) powinna prezentować się nieco lepiej, to raz. Po drugie, takimi meczami pokazują po prostu, że sami są takimi co najwyżej niezłymi średniakami, a nie dobrą drużyną. Tu nawet nie chodzi więc o styl (choć też imo troszkę jednak powinien się liczyć, ale na pewno nie jest na pierwszym ani na drugim nawet miejscu), co raczej o to, że oni naprawdę mają problemy z zespołami typu Algieria czy Rosja i jedyne, czym od nich odbiegają jakoś zasadniczo, to wepchane tam gwiazdy.
No cóż, drużyna nazwana szumnie "czarnym koniem turnieju" (dlatego mam teraz z nich taką polewkę) powinna prezentować się nieco lepiej, to raz. Po drugie, takimi meczami pokazują po prostu, że sami są takimi co najwyżej niezłymi średniakami, a nie dobrą drużyną. Tu nawet nie chodzi więc o styl (choć też imo troszkę jednak powinien się liczyć, ale na pewno nie jest na pierwszym ani na drugim nawet miejscu), co raczej o to, że oni naprawdę mają problemy z zespołami typu Algieria czy Rosja i jedyne, czym od nich odbiegają jakoś zasadniczo, to wepchane tam gwiazdy.
Co z tego, że wygrywają, skoro grają piach?
Ja mogę wszystko zrozumieć, brzydka gra, słaba grupa itd., ale krytykowanie drużyny, który kończy fazę grupową z kompletem punktów, serio? Poczekajmy na 1/8 i ewentualną 1/4 przeciwko Argentynie, wtedy będziemy mogli ocenić siłę i klasę drużyny.Zacznijmy od tego, że jeżeli już piszesz o tym, aby nie oceniać jeszcze drużyny, to sam tego nie rób, bo skoro ja rzekomo nie mogę oceniać tego negatywnie, bo za wcześnie, bo cośtam, to czemu Ty czy tam xilk nie macie jakoś problemów z ocenianiem pozytywnym?
Potem to ja mogę co najwyżej stwierdzić, że wreszcie zaczęli grać tak, jak się od nich wymaga. To są mistrzostwa świata, a nie jakieś przedbiegi typu eliminacje, więc uważam, że ocenianie dotychczasowego dorobku drużyny jest nie tylko dopuszczalne, ale całkiem normalne.
Dokładnie to są MŚ i liczy się tu tylko i wyłącznie końcowy rezultat i to on determinuje ocenę drużyny. Co z tego, ze na EURO 2004 Czesi grali niesamowicie, jak mistrzem została toporna Grecja? To nie liga i mecze poprzedniej fazy nie mają tu kompletnie żadnego znaczenia, liczy się spotkanie tylko z danego etapu. Tu akurat ważny jest cel, a nie droga do niego prowadząca.No zgoda, tylko że akurat można na to spojrzeć inaczej. Jeżeli jesteś średniakiem (a taką drużyną bez wątpienie na razie jest Belgia), który z trudem wygrywa z zespołami typu Algieria, to wprost proporcjonalnie taka drużyna ma szanse dostać niemożebne wciry od zespołu klasę lepszego od drużyn, z którymi się grało. Jasne, że to tylko prognoza, bo futbol to futbol, ale na pewno nie prognoza bez żadnych podstaw.
Jeżeli jesteś średniakiem (a taką drużyną bez wątpienie na razie jest Belgia), który z trudem wygrywa z zespołami typu Algieria, to wprost proporcjonalnie taka drużyna ma szanse dostać niemożebne wciry od zespołu klasę lepszego od drużyn, z którymi się grało.
A dziś liczę na fajny mecz Francuzów z Nigerią, no i oczywiście triumf USA.
Brazylia męczyła się z Chile, Chorwacją i Meksykiem, Holandia z Australią i Meksykiem, Argentyna z Bośnią i Iranem, Niemcy z Ghaną, już całkiem pomijam przegranych fazy grupowej. Na tej podstawie to średniakiem nie jest tylko Francja i Kolumbia.Przede wszystkim nigdy bym nie nazwał Chile, Chorwacji czy Meksyku średniakami, tylko drużynami dobrymi, i to co najmniej, bo choćby Meksyk pokazał wielką klasę na tych mistrzostwach, a Chorwacja została nieźle okradziona. Na Chile przyznam, że mimo wszystko się zawiodłem, bo gdyby byli nieco skuteczniejsi, to Brazylię by sklepali, a tak pokazali, że są zespołem tej samej klasy, co mnie nieco rozczarowało.
Dziś mamy zdecydowanych faworytów i pewnie awans uzyskają Niemcy i Francja.Ano, niestety. To znaczy do Francji nic nie mam akurat, ale Nigeria po wspaniałym meczu z Argentyną ma niestety ostatni mecz(choć z drgueij strony ich zwycięstwo z Bośnią było... naciągane). Po cichu z kolei liczę, że Algierczycy trochę Szwabów chociaż powkurzają.
To znaczy do Francji nic nie mam akurat
który z trudem wygrywa z zespołami typu AlgieriaPo wczorajszym meczu Niemcy-Algieria powinieneś raczej cofnąć te słowa.
o samo Kostaryka, wyrasta na czarnego konia rozgrywek, choć w 1/4 jeśli zagrają tak jak z Grecją to nie daję im szans na wygraną.Oglądaliśmy jakieś dwa różne mecze? Kostaryka grała świetnie, a Grecja dużo faulowała, grała chamsko itp. nie ponosząc jednocześnie za to konsekwencji. Grecja fuksem strzeliła wyrównującą bramkę, a i tak potem Kostaryka się wybroniła do rzutów karnych, choć całą dogrywkę i sporą część drugiej połowy grali w 10.
Mimo wszystko myślę, że zobaczymy finał Brazylia-Holandia.A ja myślę, że jednak nie, gdyż według mnie Brazylia odpadnie w ćwierćfinale, na najpóźniej w półfinale ;)
Czarny koń = drużyna, która może zajść daleko i wygrywa, a nie drużyna, która ładnie gra. Zrozumcie to wreszcie. Na razie Belgia tylko wygrywa, zobaczymy jak dziś z USA
Oglądaliśmy jakieś dwa różne mecze? Kostaryka grała świetnie, a Grecja dużo faulowała, grała chamsko itp. nie ponosząc jednocześnie za to konsekwencji. Grecja fuksem strzeliła wyrównującą bramkę, a i tak potem Kostaryka się wybroniła do rzutów karnych, choć całą dogrywkę i sporą część drugiej połowy grali w 10.
W żadnym razie. To, co Algierczycy prezentowali wtedy, a to, co teraz z Niemcami, to niebo a ziemia.Cytujktóry z trudem wygrywa z zespołami typu AlgieriaPo wczorajszym meczu Niemcy-Algieria powinieneś raczej cofnąć te słowa.
Tak jak pisze Arim, piłka nożna to nie skoki, tu nie ma not za styl, jedynie kibicom może się to nie podobać, liczy się tylko wynik. Czarny koń = drużyna, która może zajść daleko i wygrywa, a nie drużyna, która ładnie gra. Zrozumcie to wreszcie.A Ty zrozum wreszcie, że ja nie pisałem, że nim nie jest, bo nie gra ładnie, i przestańcie wreszcie dopowiadać sobie słowa, których nie napisałem (szczerze mówiąc, napisałem coś wręcz przeciwnego, że styl nie ma nawet drugorzędnej roli, więc daj sobie z tym spokój).
Mimo wszystko myślę, że zobaczymy finał Brazylia-Holandia.Jestem ciekaw, jak Brazylia miałaby się przy takiej grze doczołgać aż do finału.
Jestem ciekaw, jak Brazylia miałaby się przy takiej grze doczołgać aż do finału.Nie bez przyczyny mówi się, że gospodarzom pomagają nawet ściany.
No ja jestem ciekaw, jak sobie poradzą z Kolumbią - w moim przekonaniu najlepiej poukładaną reprezentacją na tym mundialu obok takich zespołów jak Francja. Nie mówię jeszcze "kandydat do MŚ", bo grali świetnie, ale czekam na ich starcie z kimś uznawanym za naprawdę światową czołówkę.Przecież Kolumbia miała grupę chyba jeszcze łatwiejszą niż Belgia. Trzy wygrane grupowe + wygrana w 1/8 z totalnie rozbitym aferą Suarezową Urugwajem to nie jest wielki wyczyn. Tak jak mówisz - zobaczymy jak zagrają z Brazylią, wtedy będzie można ich oceniać konkretniej.
Aż mi się przypomniało to:
Nie bez przyczyny mówi się, że gospodarzom pomagają nawet ściany.No cóż, nawet te ściany muszą mieć granice, bo już ta farsa z Chorwacją mocno wkurzyła ludzi. A w moim przekonaniu Kolumbijczycy mają szansę tak objechać Canarinhos, że im nawet dwa karne z dupy nie pomogą.
Przecież Kolumbia miała grupę chyba jeszcze łatwiejszą niż Belgia. Trzy wygrane grupowe + wygrana w 1/8 z totalnie rozbitym aferą Suarezową Urugwajem to nie jest wielki wyczyn. Tak jak mówisz - zobaczymy jak zagrają z Brazylią, wtedy będzie można ich oceniać konkretniej.No tak, dlatego jeszcze nie daje im palemki faworyta. Inna sprawa, że Kolumbijczycy grali kilkakrotnie lepiej niż Belgowie (grupa, owszem, łatwiejsza, ale nie aż tak dużo), a Urugwaj i bez Suareza mógłby od biedy mieć szanse z taką Belgią. Także piszę na razie "najlepiej poukładana", w odróżnieniu od tego "czarnego konia", który zdaje się wychodzić na mecz bez konkretnej taktyki, polegając jedynie na geniuszu pojedynczych zawodników.
Tym razem rolę zbawcy Argentyny przejął od Messiego Di Maria.Prawda jest taka, że na tym mundialu cały czas cichym bohaterem Argentyny jest Di Maria. Na przestrzeni wszystkich meczów to on wyróżnia się najbardziej, nie Messi. Fakt, Leo strzelił najwięcej, ale i nie błyszczał przez całe spotkania, a tylko w konkretnych akcjach. Di Marii wszędzie pełno w każdym meczu i dla mnie to on jest numerem jeden jeśli chodzi o tą reprezentację na tą chwilę.
wiecie co, to przepychanie Brazylii przez sedziów robi się bardziej żałosne niż pchanie korei te 10 lat temu. Jak pan panie sędzio uważasz, że był spalony, to go k**wa gwiżdż od razu, a nie k**wa czekasz dwie minuty aż Kolumbia strzeli bramkę by sobie o nim przypomnieć.Akurat do sędziowania z Kolumbią do niczego nie można się przyczepić.
Akurat do sędziowania z Kolumbią do niczego nie można się przyczepić.no poza tym przypomnieniem sobie o jakimś spalonym dopiero jak padła bramka (i to nie "była wrzutka, "spalony" z woleja wbił od razu bramkę", tylko akcja zdążyła się chwilę toczyć bez jego udziału) co ustawiło mecz, to faktycznie, nie ma do czego
Thiago Silva absencja za kartki, Neymar kontuzja... Czuję Niemców w finale.i dobrze, ktoś ich wreszcie musi wykopać :s
no poza tym przypomnieniem sobie o jakimś spalonym dopiero jak padła bramka (i to nie "była wrzutka, "spalony" z woleja wbił od razu bramkę", tylko akcja zdążyła się chwilę toczyć bez jego udziału) co ustawiło mecz, to faktycznie, nie ma do czegotyle, że spalony faktycznie był i został odgwizdany prawidłowo. Jakby zaloczono gola to by było, że sędzia popełnia karygodne błędy
Belgowie przepychali się przez kolejnych przeciwników, a gdy nadeszła jakaś groźniejsza próba, padają z pierwszym przeciwnikiem, który teoretycznie jest coś więcej wart. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że nasi panowie przerżnęli dość gładko z zespołem, który męczył się do ostatnich minut z reprezentacją Iranu(!), a Szwajcarów pożegnali dopiero dwie minuty przed końcem dogrywki. Muszę przyznać, że miałem pewną satysfakcję
tbh tak grająca algieria rozjechałaby tak grającą argentynę
Cieszy się jak głupi gwoździem. Doszli do 1/4, cel minimum osiągnięty, a więc z optymizmem można patrzeć w przyszłość. Zabawny jest argument deprecjonujący Argentynę, to jak jakby napisać Niemcy, którzy wymęczyli wygrana z Algierią wygrali z Francją, która rozjebała Szwajcarię, z którą męczyła się Argentyna, ergo Algieria jest lepsza od Argentyny.
tbh tak grająca algieria rozjechałaby tak grającą argentynę
Cieszy się jak głupi gwoździem. Doszli do 1/4, cel minimum osiągnięty, a więc z optymizmem można patrzeć w przyszłość.Cieszę się , bo miałem stuprocentową rację - taki z nich czarny koń jak z Brazylii najlepszy zespół świata, taka prawda. Przeciętniaczek mający młode gwiazdy światowej piłki grał, dopóki nie spotkał się z drugim kulawym "dream teamem" i trzeba było pokazać nieco więcej od paru fajnych zagrań. Przed mundialem wszyscy pisali, jaka to jest niby wielka drużyna, a na turnieju nic nie pokazali, poza paroma ciekawymi akcjami, które wynikały z indywidualnych umiejętności poszczególnych zawodników, co nie miało zbyt wiele wspólnego z jakimkolwiek konstruktywnym zamysłem zespołu, bo niczym to się nie różniło od okazyjnie zaimprowizowanych składów w stylu "Reszta Świata". Jak widać, być nazwanym wielką drużyną jest łatwo, zrobić z siebie kretynów - jeszcze łatwiej. Bo tak się ośmieszyć (w tak fatalnym stylu!) w pierwszym meczu, który naprawdę miał ich sprawdzić, to naprawdę trzeba mieć "to coś". Więc tak, satysfakcję mam niemałą.
Zabawny jest argument deprecjonujący Argentynę, to jak jakby napisać Niemcy, którzy wymęczyli wygrana z Algierią wygrali z Francją, która rozjebała Szwajcarię, z którą męczyła się Argentyna, ergo Algieria jest lepsza od Argentyny.Jak już wcześniej pisałem, Algieria Algierii nierówna, przynajmniej w konkretnych meczach. Chimeryczna Algieria potrafiła na tym turnieju zarówno strasznie dać dupy z Belgami, z którymi powinni co najmniej zremisować, co im się nie udało przez partactwo w obronie, by w 1/8 bądź co bądź zmazać plamę w meczu z Niemcami.
I szczerze przyznam, że nie wiem, jak można patrzeć z optymizmem w sytuacji, w której obecny projekt sprawdza się - i to z wyraźnym trudem - co najwyżej w starciach ze średniakami, a zespół nie ma obranej konkretnej, wyrazistej taktyki, mogącej ten cały kocioł uporządkować, ale ja Ci przecież nie zabronię wierzyć w bajki.
Jak już wcześniej pisałem, Algieria Algierii nierówna, przynajmniej w konkretnych meczach. Chimeryczna Algieria potrafiła na tym turnieju zarówno strasznie dać dupy z Belgami, z którymi powinni co najmniej zremisować, co im się nie udało przez partactwo w obronie, by w 1/8 bądź co bądź zmazać plamę w meczu z Niemcami.
Najlepszy kadrowo zespół to na papierze mieli Hiszpanie. Jak się przekonaliśmy, nazwiska już nie grają.
Toć mówię, że na papierze mieli zespół najlepszy.
Poza tymi emerytami byli tam jeszcze De Gea (wiem, kontuzja i nie mogl grac), Alba, Ramos, Pique, Juanfran, Fabregas, Mata, Silva, Cazorla, troszkę stary ale wciąż dobry Villa.
Ale stało się, w kadrze Hiszpanii potrzebna jest wymiana niektórych graczy, podobnie jak w Barcelonie, co zresztą już się zaczęło.
Jeżeli nie widzisz postępu w belgijskiej piłce to chyba niewiele o niej wiesz.A w którym momencie ja napisałem, że nie widzę? :O Kompletnie o co innego mi chodziło. Ja się zgadzam, że w przyszłości ten zespół - choćby dzięki składowi - ma szansę na wiele. Ale w obecnej chwili tu nie ma żadnego pomysłu na drużynę, do tego zmierzam.
Na koniec sobie przyrównaj Belgię i Polskę i zobacz jak wygląda sytuacją po 6 latach, oni 1/4 MŚ, a my remisujemy z Mołdawią i odczuwamy niesamowity respekt przed drużynami pokroju Szkocji, Irlandii, a Słowacja leje nas jak chce. Powiem więcej skład mamy sporo lepszy niż za Beenhakkera, ale takie zbieraniny na żelowanych gogusiów dawno nie widziałem, dodaj do tego trenera na poziomie naszej podwórkowej ligi i masz obraz nędzy i rozpaczy.Co do sytuacji naszych to się z Tobą zgadzam, ale trenerów to my mamy w tej chwili podobnej klasy, a przynajmniej na obecną chwilę Wilmots wydaje sie siedzieć tam, gdzie siedzi ze względu na nazwisko, bo ja żadnej wizji w grze Belgów nie widzę, nawet zarysu.
Dlatego porównywanie poziomu drużyny na podstawie poprzednich spotkań jest głupie. Jakby tak spojrzeć to każdy z 1/2 prześlizgiwał się przez kolejne rundy, bo to jest turniej i liczy sie tylko efekt końcowy.A gdzie ja to robiłem? Ja porównywałem zarówno Belgię, jak i Argentynę, biorąc na warsztat wszystkie ich marne spotkania.
Chyba w twojej głowie, 4 lata temu zgoda, ale teraz to emeryci na zmianę z wypalonymi gwiazdeczkami. Jeżeli zamiast na młodzież stawia się na Xaviego, Casijasa (tak wiem, ze się inaczej pisze), do tego aktorzy pokroju Busquetsa i Pedro, totalnie nie pasujące do taktyki Costa to masz takie efekty. Ciekawe czy cos zmienią czy dalej nikt na młodych nie postawi. Spójrz na reprezentację Holandii, kilku doświadczonych, a reszta to dzieciaki z dużo słabszej niż hiszpańska, ligi holenderskiej.Pełna zgoda. Niestety Hiszpanie zatracili na ten mundial kontakt z rzeczywistością, a konkretnie Sfinks.
Co do Barcelony to na plus wyjebanie słabego Valdesa, ale już zapowiadana sprzedaż Sancheza i zakup za ~80mln Suareza to strzał w kolano. Do tego dochodzi brak obrony i to calutkiej prócz Alby.
A w którym momencie ja napisałem, że nie widzę? :O Kompletnie o co innego mi chodziło. Ja się zgadzam, że w przyszłości ten zespół - choćby dzięki składowi - ma szansę na wiele. Ale w obecnej chwili tu nie ma żadnego pomysłu na drużynę, do tego zmierzam.
Co do sytuacji naszych to się z Tobą zgadzam, ale trenerów to my mamy w tej chwili podobnej klasy, a przynajmniej na obecną chwilę Wilmots wydaje sie siedzieć tam, gdzie siedzi ze względu na nazwisko, bo ja żadnej wizji w grze Belgów nie widzę, nawet zarysu.
A gdzie ja to robiłem? Ja porównywałem zarówno Belgię, jak i Argentynę, biorąc na warsztat wszystkie ich marne spotkania.
A ja ci próbuje przekazać, że poprzednie spotkania nie mają żadnego znaczenia bo każdy z półfinalistów miał sporo marnych meczów, a liczy się tylko efekt końcowy.Miałbyś częściowo rację, gdyby nie sytuacja, w której dana drużyna prześlizguje się, grając na dobrą sprawę wszystkie mecze kiepsko. To są mistrzostwa świata, wymagam na nich poziomu, którego na tym mundialu, szczerze mówiąc, zbyt mocno nie widzę.
Miałbyś częściowo rację, gdyby nie sytuacja, w której dana drużyna prześlizguje się, grając na dobrą sprawę wszystkie mecze kiepsko. To są mistrzostwa świata, wymagam na nich poziomu, którego na tym mundialu, szczerze mówiąc, zbyt mocno nie widzę.
w sumie to jest zabawne - poziom był, jak były grupy i wielu drużynom zależało, od 1/8 to się zrobiło nie do oglądania.Tia, to fakt.
Arim - ale ja naprawdę całkiem dobrze pamiętam fazy pucharowe w poprzednich kilku turniejach i o ile zdarzały się kijowe mecze, to nie było nawet blisko takiej eskalacji, jak w tym sezonie. Tak jak mówisz, duży wpływ ma pewnie zmęczenie po sezonie, ale tak czy inaczej taka gra ze strony co niektórych zespołów woła o pomstę do nieba.
Czy tylko ja jak grają Niemcy bez względu na przeciwnika jestem przeciwko sąsiadom? :DW normalnych okolicznościach napisałbym, że nie, ale dziś po raz pierwszy z całego serca kibicowałem Niemcom. Po tak gównianej grze nie zdzierżyłbym tych brazylijskich patałachów walczących o trofeum.
Czy tylko ja jak grają Niemcy bez względu na przeciwnika jestem przeciwko sąsiadom? :DJa akurat kibicowałem Niemcom od początku mistrzostw. A patrząc już na pierwsze mecze Brazylijczyków, to trzymałem kciuki, aby odpadli jak najszybciej się da. Jednak patrząc na wczorajszy mecz, to było warto, by Brazylia o włos wygrywała wszystkie poprzednie spotkania tylko po to, aby doznać takiej zasłużonej porażki wczoraj.
W sumie szkoda mi tej Brazylii... Szczególnie kibiców. Oni raczej swoim nie zaśpiewają "nic się nie stało"...
Ja akurat kibicowałem Niemcom od początku mistrzostw. A patrząc już na pierwsze mecze Brazylijczyków, to trzymałem kciuki, aby odpadli jak najszybciej się da. Jednak patrząc na wczorajszy mecz, to było warto, by Brazylia o włos wygrywała wszystkie poprzednie spotkania tylko po to, aby doznać takiej zasłużonej porażki wczoraj.
Ale mecz był kozacki.. przychodzę w 20 minucie, a tam 1:0 dla Niemców. 3 minuty później wpada druga bramka, to lecę do pokoju, napisać kumplowi, że strzelił ten Klose, tak jak chciał. Słyszę, że się drą w salonie. Wbiegam, a tam trzeci gol. Znowu na górę, coś wrzucić na fejsa i znów krzyk. Zbiegam.. czwarty. Znów idę poprawić coś we wpisie.. a tu piąty. Masakra. Ludzie nie nadążali z wpisami na internecie :Dbo mecze się ogląda, a nie szpanuje postami na fejsbuku
bo mecze się ogląda, a nie szpanuje postami na fejsbuku
Chyba wszyscy się spodziewali, że Niemcy wejdą do finału, ale nie, że wpakują Brazylijczykom 7 goli.niech ssom paukę, tak słaba drużyna z takimi komediantami (pozdro neymar, ubawił mnie szczerze art w necie zaczynający od słów, że tym razem jak upadł to faktycznie zrobił sobie krzywdę) to powinna wylecieć już w grupie. I po prawdzie nawet by wyleciała, ale sędziowie musieli pomagać gospodarzom.
W sumie szkoda mi tej Brazylii... Szczególnie kibiców. Oni raczej swoim nie zaśpiewają "nic się nie stało"...
Nagroda MVP turnieju dla Messiego to istna parodia.A weź, to jest jakiś cyrk. Ok, mogę przyznać, że Leo ze swojej repry był chyba najlepszy, ale już bez przesadyzmu, było wielu lepszych od niego. Ja wiem, że FIFA lubi gościa faworyzować, ale przyznam, że jestem szczerze zdziwiony tą nominacją, bo nie wiedziałem, że ktoś się do czegoś takiego posunie.
może to za to że był jedynym grającym argentyńczykiem (choć też nie błyszał) a i tak weszli do finału or smth.Ty te mecze oglądałeś w ogóle?
Nie no, faktem jest, że Argentyna ślizgała się przez te mistrzostwa, że aż zęby bolały. Mało tego - aż do półfinału nieprawdopodobnym niemal zrządzeniem losu za przeciwników mieli co najwyżej niezłych średniaków, a i tak parę meczów wygrali na ostrym farcie. Nie ma co gadać, 3-4 zawodników ciągnęło tą reprezentację dosłownie za uszy, reszta to tylko przebłyski. Do dziś przecieram oczy, jakim cudem znaleźli się w wielkim finale.
Dla ciebie to każda drużyna była słaba, ledwo co przechodziła, a w kolejnych rundach eliminowała tylko średniaków i w ogóle lepiej jakby pucharu nikomu nie przyznali.Ujmę to tak: wypisujesz bzdury, które mają mało wspólnego z rzeczywistością, więc nawet nie wiem, jak mam się do tego wpisu ustosunkować.
ile ognia z dupyGdzie?
i to nawet nie nasza reprezentacja lol.Kibicowanie obcej reprezentacji jest równie normalne, co kibicowanie zagranicznemu klubowi, w którym nie grają nawet Polacy.
Nie kompromitacja tylko wpadka bo trawa była źle wykoszona i przez to piłka się nogi nie kleiła naszym :PJak ja kocham takie idiotyczne wymówki :D
Jak ja kocham takie idiotyczne wymówki :D
naszym to się w ogóle mało co klei, jak tak ogldam mecze reprezentacji to tylko nasi przyjmują piłkę na dwa razy ;p
toi nie ten celtic co 5 lat temu, w ogóle liga szkocka obniżyła poziom
toi nie ten celtic co 5 lat temu, w ogóle liga szkocka obniżyła poziomAle to wciąż drużyna, która niemal rok w rok występuje w lidze mistrzów i zdarza jej się dość często wychodzić z grupy. A co na to Polska liga? :P
szkoci wchodzą co roku, bo premiują ich takie a nie inne przepisy
no zdaje się, że dalej jest tak, że o tym która liga ile ma miejsc w danych rozgrywkach i od której rundy zaczyna decydują wyniki z poprzedniej pięciolatki w danym pucharze. A jak ktoś już wczesniej miał miejsce, to zaczyna od wyższego szczebla, więc też nabija sobie więcej punktów już na starcie.
yep, ale przez wiele lat korzystali z bycia znanym z tego, że są znani (czyt grania w lidze mistrzów, bo grają w lidze mistrzów,co dawało im bezpośredni start w lidze mistrzów), dopiero ostatnio przestali
Pytanie brzmi: po co Legia go wystawiała na te 5 minut?Bo myśleli, że on może grać. Miał pauzować 3 mecze, nie grał 2x w II rundzie eliminacji z St. Patrick i pierwszym meczu z Celtami. Tyle, że do II rundy eliminacji nie było go w składzie na mecz (niedopatrzenie Legii), czyli tak jakby nie pauzował, a miał po prostu urlop. (bzdura, ale co poradzić)
B'sides problemu by nie było, gdyby ktoś wykorzystał karne, bo wyszedłby nawet mimo walkowera..No nie! I ty też chcesz teraz zacząć pierdolić takie głupoty, że gdyby Ivica strzelił to na 100% byłoby 8:1 w dwumeczu? Proszę cię oszczędź sobie tego.
O to: http://www.nytimes.com/2014/08/11/sports/soccer/justice-served-up-the-uefa-way.html?src=twr&_r=2kompletnie nic nie wnoszący do tematu link, który potwierdza to co wiadomo od początku - legia zjebała, a przepisy w danej sytuacji są jasne.
Dodaj do tego jeszcze to, że drużyny, które biorą udział w losowaniu, muszą być znane na 12 godzin przed losowaniem, a Legię wykluczono może na 2 godziny przed nim. Zdążono już nawet przeprowadzić próbne losowanie z Legią w składzie (jego wyniki były właściwie takie same jak wyniki głównego, bo są ustawione). Legię mogła ukarać komisja ds. nadzwyczajnych, ale w tym wypadku jej nawet nie powołano.teraz będziemy wymyślać milion argumentów made in anus, bo jak legia zjebała to był "mały błąd" i najlepiej byłoby go pominąć, bo chodzi o naszych, ale jak uefa i to wydając decyzję przeciw nam, to znowu ogień z dupy? Bo jestem dziwnie pewien, że jakby dali tylko finansówkę, to jakoś nagle tak dokładnie w przepisach byś nie grzebał ::)
(inna sprawa, że przepisów kompletnie idiotycznych i niemających nic wspólnego z ulubionym sloganem UEFY - "We care about football", zwłaszcza że wymiar kary jest tak adekwatny do rangi przewinienia, jak kara łamania kołem za przejście przez pasy na czerwonym świetle)::)
teraz będziemy wymyślać milion argumentów made in anus, bo jak legia zjebała to był "mały błąd" i najlepiej byłoby go pominąć, bo chodzi o naszych, ale jak uefa i to wydając decyzję przeciw nam, to znowu ogień z dupy? Bo jestem dziwnie pewien, że jakby dali tylko finansówkę, to jakoś nagle tak dokładnie w przepisach byś nie grzebał
To może analogicznie zacznijmy stopniować kary dla pijanych kierowców w zależności od ilości promili
Taa, szkoda tylko, że był już podobny przypadek i skończyło się na karze finansowej, tylko że tu mamy Celtik, który marketingowo jest dużo ważniejszy dla UEFY od Legii i stąd decyzja taka, a nie inna.jeśli mówisz o debreczynie to cofnij się o trzy moje posty.
Ja pierdole, dobra, według przepisów niby wszystko jest ok, ale zauważ że kara jest nieproporcjonalna do wykroczenia. Legia została wywalona z LM za jakieś gówniane wykroczenie, które nie miało żadnego wpływu na wynik meczu. Ciekawe czy ty byś się nie wkurwiał, jakby ci zabrali prawko bo miałeś 0,21 promila a nie 0,20.Szczerze? Nie czułbym się. Jest powyżej 0.2? Jest i mówi się trudno. Tak samo jest w tej sytuacji. Wyszedł na boisko? Wyszedł. Zatem jest kara.
Nie czułbym się. Jest powyżej 0.2? Jest i mówi się trudno
Ja pierdole, dobra, według przepisów niby wszystko jest ok, ale zauważ że kara jest nieproporcjonalna do wykroczenia. Legia została wywalona z LM za jakieś gówniane wykroczenie, które nie miało żadnego wpływu na wynik meczu. Ciekawe czy ty byś się nie wkurwiał, jakby ci zabrali prawko bo miałeś 0,21 promila a nie 0,20.Czy Ty zdajesz sobie sprawę, jaką furtkę do cwaniakowania dla klubów by otworzyły tak sformułowane (i wysłuchane) argumenty? Ja wiem, że ci, którzy obecnie trzęsą tym sportem, mają sporo za uszami - sam ich w wielu przypadkach ostro krytykuję - ale po czymś takim prawie każdy powoływałby się na ten swoisty precedens i byłyby niekończące się debaty, "bo niby wedle przepisów jest wszystko ok, ale przecież to na dobrą sprawę nie ma wpływu na wynik, blebleble". Od tego się zaczyna, potem jest naciąganie.
Hahaha nie ma to jak cwaniakowanie w necie, a jakby przyszło co do czego to by się zaplakał.1) Nie piję, więc w rzeczywistości bym się nie zapłakał.
Czy Ty zdajesz sobie sprawę, jaką furtkę do cwaniakowania dla klubów by otworzyły tak sformułowane (i wysłuchane) argumenty? Ja wiem, że ci, którzy obecnie trzęsą tym sportem, mają sporo za uszami - sam ich w wielu przypadkach ostro krytykuję - ale po czymś takim prawie każdy powoływałby się na ten swoisty precedens i byłyby niekończące się debaty, "bo niby wedle przepisów jest wszystko ok, ale przecież to na dobrą sprawę nie ma wpływu na wynik, blebleble". Od tego się zaczyna, potem jest naciąganie.Popieram Dassanara. Właśnie od tego się zaczyna, że "tu się nagnie", czy "tu nie miało to wpływu na wynik", a potem znajdą się cwaniaczki, którzy będą mieli możliwość i wykorzystają interpretację przepisu na swoją korzyść.
Prosta zasada, która w moim domu panuje: piłeś = nie prowadzisz, lecz jedziesz autobusem lub wzywasz taxi.
Poznaniacy mają ból dupy, ze ich Lech przegrał z jakimiś studencikami. A że Legia odpadła po walkowerze, to jest okazja by poczuć się lepszym :)Poczuć się lepszym? Wtf? Przecież Legia JEST lepsza, jak widać. Dać dupy z jakimiś Islandczykami, a wjebać 4:1 i 2:0 Celticowi, który nie jest jakimś tam kelnerskim klubem to chyba jest różnica?
Poznaniacy mają ból dupy, ze ich Lech przegrał z jakimiś studencikami. A że Legia odpadła po walkowerze, to jest okazja by poczuć się lepszym :)nie wiem, może u was tak jest, mnie to szczerze zwisa, odpadł czy nie odpadł. Mam w życiu poważniejsze zmartwienia niż jakiś klub, zwłaszcza jak odpada w tak frajerski sposób. Anyway to przez takie teksty nikt was z tej warszawy nie lubi :)
Legia dostała walkower za coś, za co powinna dostać maksymalnie karę finansową i/lub ewentualnie dodatkowe mecze kary dla tego zawodnika.Problem właśnie w tym, że w chorych przepisach uefa jedyną karą za takie przewinienie jest walkower. Inna sprawa, że nawet uefa mówi, że te przepisy są chore i trzeba je zmienić (a przynajmniej tak to przekazują media).
Muchosrovice SmoleńskSent potwierdzony jako podżegacz i prowokator
A że był to mecz o pietruchę,Nie ma sensu z tobą dyskutować, cześć.
przykro mi, że zepsuję ci światopogląd, ale reszta świata ma w głębokiej dupie twoją czwartą czy którąśtam fazę eliminacyjną, bo dobre kluby w niej zwyczajnie nie grają, bo nie muszą :( Jakby to były jakieś jaja w stylu przepychania brazylii czy innej korei za pomocą sędziów do kolejnych ćwierć i półfinałów mistrzostw świata, to świat by reagował, ale legia i to jeszcze w jakiś eliminacjach nie obchodzi nikogo.Cytat: SentA że był to mecz o pietruchę,Nie ma sensu z tobą dyskutować, cześć.
wydaje się grube dziesiątki milionów na takie debilizmy jak ten system co sprawdza czy piłka przekroczyła linię całym obwodem czy nie, ale przed powtórkami wzbraniają się rękoma i nogami choć to chyba jedyna dyscyplina w której jeszcze się z nich nie korzysta by usprawnić pracę.Ten system goal-line, o którym piszesz to wcale taki głupi nie jest, bo też były niezłe akcje z tym związane (pierwszy z brzegu przykład to mecz MŚ Niemcy vs Anglia i strzał Lamparda, który odbija się od poprzeczki, potem jakiś metr w bramce i wychodzi w pole, sędzia bramki nie widział jako jedyny na stadionie)
wiem, ale podobny efekt osiągnąłbys po prostu zezwalając sędziom na obejrzenie powtórek, a kosztowałoby to kilkakrotnie mniej
Osobiście uważam, że piłki są zbyt okrągłe, a prostokątne bramki w XXI wieku to jakiś żart.
przychylam się do wywiadu co był ostatnio na onecie - wydaje się grube dziesiątki milionów na takie debilizmy jak ten system co sprawdza czy piłka przekroczyła linię całym obwodem czy nie...co?
daleko nie szukając: http://en.wikipedia.org/wiki/Goal-line_technology#CostNaprawdę uważasz to za duże koszty, zważając na kwoty, jakimi się obecnie obraca w piłce? Od sierpnia Adidas będzie płacił Manchestetowi United 75 mln funtów rocznie przez 10 lat (a jak umowa zostanie renegocjowana w trakcie trwania umowy na korzyść klubu, to się nie zdziwię) za to, że będzie produkował dla niego stroje, a ty tu mówisz o tysiącach euro. Niektóre kluby na początku sobie pomarudzą, a potem i tak straciłyby pieniądze, bo przepłaciliby parę milionów za jakiegoś przeciętnego zawodnika.
faktycznie, czipowanie bramek i piłek za ileśset tysięcy jest warte tego jednego meczu na tysiąc gdzie powtórka w TV (bo na potrzeby transmisji wszystko i tak jest nagrywane) by nie wystarczyła.
Wszystkie najsilniejsze ligi w Europie mają już swojego mistrza. Według mnie nie ma jakiegoś zaskoczenia. Ktoś się odniesie do praktycznie zakończonych już sezonów ligowych?
No i druga sprawa a mianowicie finał Ligi Mistrzów. Również obydwa te zespoły mają szansę na potrójną koronę w tym sezonie. Kto według was ma większe szanse na triumf w tych rozgrywkach i dlaczego?
Pytanie, jak to wpłynie np. na Katar 2022?Pewnie skończy się kichnięciem. Ale jest szansa, że następca odwróci te decyzje, w końcu wszystkimi umowami załatwianymi pod stołem zajmował się Blatter, a Katar i Rosja to chyba najgorzej trafione opcje ostatnich lat. Katar nie ma z piłką nic wspólnego i wali przekrętem na 40 000km, a Rosja... no cóż, sytuacja polityczna się zmieniła, od kiedy wybrali Rosję.
co zaś do kataru i rosji - zależy jak bardzo UEFA jest zdeterminowana by przejąć władzę i przenieść gdzieś do siebie obie imprezyPrzecież federacja rosyjska należy do UEFA. ::)
arim - a jednak te uber-bogate i znaczące federacje nie potrafią się zorganizować przeciw pozostałym, chć starczyłoby zrobić jakiś bojkot, bo bez europy żadna impreza nie istnieje.. tylko musieliby z pieniążków zrezygnować, a to takie trudne :< nie ma się więc co obrażać na demokrację, bo sami sobie zakładają obrożę na szyję.
Poza tym co by o blatterze nie mówić, jego strategia ma jednak sens - z europy nic więcej się już nie wyciśnie bo to rynek nasycony, jedyną szansą dla dalszego rozwoju (i kasy) jest inwestowanie w inne kontynenty, a że czasem wymaga to przepychania średnich drużyn do półfinałów by podbić ego i sprzedać bilety.. no cóż, mało etyczne, ale to biznes.
a ile znaczy Rosja w UEFA?
w skrócie, mieliśmy wiele farta
aczkolwiek walia czy norwegia afaik czasem wychodziła i na starych zasadach.
Nie tyle farta ile to, że tak powiększyli ME, że teraz sztuką było nie awansować (tym większy blamaż Holandii). Zobaczcie tylko jakie dziwne drużyny tam będą grały, poczynając od Irlandii Płn, poprzez Walię, Norwegię na Islandii i Albanii (ta to tylko dzięki dobrym wujkom z UEFA) kończąc.Irlandia Północna wygrała swoją grupę, a Islandia ma na to duże szanse, więc dostałyby się na ME nawet przy starej liczbie uczestników. Zresztą Polska, Walia, Albania i Norwegia (jeśli wygra z Włochami, bo w przeciwnym razie spadnie za Chorwację, która (wy)gra z Maltą) też miałyby spore szanse na awans, bo grałyby w barażach. Już 4 lata temu dopiero na ostatniej prostej odpadła Estonia. Czepić się możesz co najwyżej Węgier, które na 90% (nie wierzę, że Ukraina wygra z Hiszpanią) awansują na Euro jako najlepszy zespół z 3. miejsc. Poziom piłki reprezentacyjnej się ostatnio po prostu wyrównał.
(ta to tylko dzięki dobrym wujkom z UEFA)Pierdolenie. Wygrała z Portugalią i zaliczyła 2 remisy z wyżej notowaną Danią. Nie jej wina, że przy stanie 0:0 serbskim kibicom odpierdoliło i wtargnęli na murawę, atakując albańskich piłkarzy. Decyzja oficjeli była słuszna - już pomijając to, że nawet bez tego walkowera Albania miałaby tyle samo punktów, co Dania, a w międzyczasie w meczach sparingowych wygrała i zremisowała z Francją. Paranoją to było początkowe przyznanie 3 pkt Serbom.
Nie jej wina, że przy stanie 0:0 serbskim kibicom odpierdoliło i wtargnęli na murawę, atakując albańskich piłkarzy
Jedyny mecz w którym się nie męczyli to z kelnerami z gibraltaru, ale tbh i oni się powoli wyrabiają (vide mecz z niemcami bodaj).Piszesz takie bzdury jakbyś nawet tych meczów nie oglądał, majster
I dobrzy to będziemy jak zaczniemy prezentowac poziom ukrainy z wczoraj cisnącej ostro hiszpanów, a nie męczyć sie niemożebnie z głupią irlandią.Hiszpanów, którzy są obecnie w najgorszym okresie od lat i jeżeli się nie mylę, w tamtym spotkaniu to nawet grali w częściowo rezerwowym składzie, bo awans z pierwszego miejsca już mieli wywalczony (na marginesie "głupia Irlandia" spokojnie mogłaby skopać dziś zespół Del Bosque, a na pewno wywalczyć remis, także nie przeginajmy).
Po pierwsze rozpoczęli Albańczycy, którzy wypuścili nad boisko drona, piłkarze obydwu drużyn pobili się między sobą, więc nie mam pojęcia skąd akurat w/o dla Albanii.Stąd, że gospodarzom zawsze bardziej się obrywa. Zresztą zaczęli akurat Serbowie, którzy jeszcze przed meczem wrzeszczeli, żeby zabić Albańczyków, rzucali na boisko różne przedmioty w czasie przedmeczowej rozgrzewki, a wcześniej obrzucali kamieniami autobus z albańską drużyną. W trakcie spotkania zagłuszyli hymn Albanii, spalili flagę NATO, wywiesili flagę Grecji (poczytaj sobie, co to znaczy dla Albańczyków) i rzucili petardę tuż obok albańskiego piłkarza. Potem zresztą oberwało się jednemu z asystentów sędziego i jeszcze jednemu albańskiemu zawodnikowi, w którego rzucono butelką. Przypominam, że do przyznania walkowera na korzyść Legii w meczu z albańskim FK Kukesi wystarczyło samo rzucenie kamieniem w Ondreja Dudę.
Niemcy od zdobycia mistrza grają w kratkę, więc ten argument jest inwalidą. W końcu my też z nimi wygraliśmy.
Sent, ta "głupia Irlandia" nie jest wcale słabsza od Ukrainy, a kilka dni przed meczem z Polską wygrała z Niemcami. Z mistrzami świata. W obronie Hiszpanów w spotkaniu z Ukrainą grali tacy wymiatacze jak Mario Gaspar, Xabier Etxeita i Nacho, czyli totalni rezerwowi - 2 debiutantów i gość, dla którego był to mecz numer 2 w narodowych barwach. Nie wspominając już o tym, że pierwsze miejsce w grupie mieli pewne.
Jak Hiszpania przejebała 1:5 z Holandią na MŚ, też była "stroną cisnącą".
Bo Hiszpanie to od jakiegoś czasu grają zajebiście. Dlatego wzorem Francuzów i Włochów na MŚ jako obrońcy tytułu odpadli już po fazie grupowej, a w eliminacjach kopią się po czole i przegrali ze Słowacją, która okazała się lepsza w grupie od tej super Ukrainy, która o awans musi walczyć w barażach, a to jej ciśnięcie Hiszpanii nie przełożyło się na żadne punkty. Od jakiegoś półtora roku Hiszpanie do Niemców nie mają nawet podejścia."granie na fuksie jest lepsze niż metroseksualne kopanie piłeczki"
Każdy, kto poważnie interesuje się piłką, wie że nie liczy się w niej tylko "metroseksualne kopanie piłeczki" (jak to kiedyś Rudzki homerycko określił), a posiadanie piłki i wykreowane okazje bramkowe można sobie wsadzić wiadomo gdzie, jeśli nie przekładają się na bramki. Polska reprezentacja nadal ma kilka braków, ale nie widzę powodu, dla którego Polacy mieliby się nie cieszyć z tego, że po dobrych kilku latach w końcu mają kadrę, która nie tylko składa się z piłkarzy występujących w silnych ligach i zespołach, ale także ma pomysł na grę, wolę walki, charakter i jest po prostu drużyną. No i po raz pierwszy w historii wygrała z Niemcami.
A porównywania ligi, w której transfer za milion euro jest wielkim wydarzeniem, do Premier League czy Bundesligi nawet nie skomentuję.a czemu u nas transfer za milion to wielkie wydarzenie? Bo nikt nie da więcej za gościa co nie umie nawet piłki przyjąć
"granie na fuksie jest lepsze niż metroseksualne kopanie piłeczki"Hmm, nie bardzo mi to przybliżenie pasuje do kontekstu. W którym momencie Ned pisał o "graniu na fuksie"? Daj choć jedno zdanie stamtąd, w którym można to tak sparafrazować. Bo sorry, ale to, co on napisał, dodatkowo jeszcze wprost znakomicie odnosi się do regresu drużyn stosujących styl metroseksualnego kopania piłeczki (Barcelona, Bayern, rzeczona Hiszpania).
~Nederland, 2015
a czemu u nas transfer za milion to wielkie wydarzenie? Bo nikt nie da więcej za gościa co nie umie nawet piłki przyjąćTylko że nadal nie zmienia to faktu, że mimo wszystko takie porównania nie mają sensu, bo to są ligi na zupełnie innym poziomie rozwoju.
wprost znakomicie odnosi się do regresu drużyn stosujących styl metroseksualnego kopania piłeczki (Barcelona, Bayern, rzeczona Hiszpania).
Szczególnie widać to po ostatni finale LM :PMiał być sarkazm, a wyszło potwierdzenie mojej tezy. Bo Barca w poprzednim sezonie dość mocno zmieniła sposób gry, co ją uratowało :P
Drużyna grająca "metroseksualną piłkę" i kontrolująca grę ma zdecydowanie większe szanse (lub przynajmniej perspektywy) na odnoszenie sukcesów niż bezładna zbieranina której szczęśliwie wychodzą strzały lub dwie akcje na mecz.Nie do końca rozumiem, dlaczego przeciwstawiłeś kontrolowanie gry (które nie jest koniecznie najlepszym sposobem na wygranie meczu - i to się da bardzo łatwo udowodnić na podstawie praktycznych przykładów z ostatnich kilku sezonów piłki czy to klubowej, czy reprezentacyjnej) "bezładnej zbieraninie", której się tylko coś farci co jakiś czas. Bo mam wrażenie, że nikt tutaj o czymś w tym rodzaju nie wspominał.
Co do tego bramkarza, to z innej strony ruszę ten temat - tylko Polska jest tak zacofanym krajem, by piłkarza, który nie chce podpisać nowego kontraktu zsyłać za to do rezerw mimo, że jest on jednym z najlepszych i pewnych punktów zespołu. W każdym normalnym, cywilizowanym kraju taki piłkarz gra w pierwszej drużynie do końca (nawet jeśli kibice na niego gwiżdżą) vide Hummels z BVB.Llorente albo de Gei to powiedz.
xero - w cywilizowanych krajach takich umów nie zawiera się też za plecami klubu, a w tym wypadku chyba tak właśnie było :PWłaściwie w całej Europie (a może i na świecie) zawodnik, któremu zostało pół roku do końca umowy, może negocjować z innymi klubami i podpisać umowę obowiązującą od następnego okna transferowego. Wyjątkiem jest m.in. Anglia, gdzie rozmowy z potencjalnymi nowymi pracodawcami można prowadzić dopiero na bodajże miesiąc przed końcem kontraktu, czyli od czerwca.
Takie rzeczy na stadionie w trakcie wczorajszego meczu
Tak czy inaczej już tylko mecz z Ukrainą, który prawdopodobnie zakończy się naszą klęską.Mam nadzieję, że nie obstawiasz meczów, stary xD
cóż, pół godziny z ukrainą i nie możemy wyjśc spod własnej bramki, ale mog i tak bedzie mówił że nie było wymęczone, bo przecież raz mieliśmy zmarnowaną setkę :P
A ja Wam powiem, że żałuję nie oglądania tego meczu Węgrów z Portugalczykami. Aż 6 bramek padło. Musiało się dziać!
Shaqiri strzał życia, najpiękniejszy gol tych mistrzostw
bo byl maniek, ale takie strzaly zawsze oprocz umiejetnosci wymagaja takze farta :P
Ale lubię was, mimo tego waszego okazyjnego pierdolenia :PZabawne, bo miałem zamiar napisać Ci kropka w kropkę to samo :D
Nie ssaliśmy, znaczy że hurr jesteśmy mistrzami europy durr?Nikt czegoś takiego nie napisał. A że mocno chwalimy drużynę, która, jeśli się nie mylę, po raz pierwszy od ponad trzech dekad wyszła z grupy na wielkim turnieju (!) i nie chcemy napisać markotnego "no spoko, ale i tak to nic takiego", to uważam za całkiem normalną i zdrową rzecz.
Zwłaszcza, że wychwalanie Islandii, która na dobrą sprawę na turnieju zagrała słabiej od nas - grała mniej więcej podobnie do nas aż do ćwierćfinału (chyba nie powiesz mi, że ci śmieszni Anglicy grali lepiej od np. Szwajcarów?), a potem dostała ostro w dupę, w przeciwieństwie do nas - jest, delikatnie mówiąc, niekonsekwentne.