chodzi o to żeby być jak największym !!!ogromnym jak zwierz !!!kto nie ma masy jest nikim !!!chudzi mogą iść na ryby !!! najważniejsza jest wielkość !!!jak jesteś wielki rządzisz !!wchodzisz na silke zakładasz na sztangę 200 i cala siłownia sika w majty i każdy chce być taki dzik jak ty !!!MASA TO PODSTAWA!!!JESTES WILEKI JESTES SZEFEM!!!WSZYSCY MAJA DO CIEBIE RESPEKT!!!TO JEST WLASNIE SENS KOXOWANIA!!! I TAKA JEST PRAWDA!!! JA PRZY******LAM DUZO BO MNIE TO RAJCUJE !!!PODNIECA MNIE JAK CO DZIEN PATRZE W LUSTRO I JESTM WIEKSZY I WIEKSZY !!!I ZE JAK WYCHODZE NA ULICE TO GOWNIARZE MOWIĄ " WIDZIALES ALE BYDLE!!!"
A co do kolegi (suuure) - jest jeszcze taka-książka-o-treningu-domatora-której-tytuł-zapomniałem (draaag?), gdzie masz gotowe co jak kiedy i jak zwiększać obciążenie (i to na lata), ale rozbija się o to, że i tak musisz mieć w domu drążek, bo bez niego nie idzie zrobić połowy ćwiczeń (zaś proponowane alternatywy jak to obejść wyglądają tak, że już prościej jest skołować sobie ten ^^%$## drążek)
Obecnie mam na to mniej czasu to i się trochę zapuściłem, bo ze swojej normalnej wagi 76 kg zrobiło mi się 84 +mała oponka, z czego nie jestem zadowolony. Trzeba się za siebie wziąć ;)
Trening siłowy bez sprzętu - O. Lafayo właśnie, dzięx
Ale tutaj bez diety też można się cmoknąć w pompkę :)no ale na zrzucenie oponek i jako-taką rzeźbę chyba starczy nie? "Koledze" damiana też nie chodzi niby o bycie kulturystą
no ale na zrzucenie oponek i jako-taką rzeźbę chyba starczy nie?Niekoniecznie. Problem polega na tym, że jeśli będzie spożywał tyle samo kalorii co do tej pory (a skoro jest "grubym draniem", to zakładam, że je ich bardzo dużo), to może zdarzyć się tak, że jeszcze więcej masy nabierze. Generalnie ramiona, klata i reszta nabrałyby lepszych kształtów od ćwiczeń, ale sadło nie zniknie. Bez cardio i ucięcia podaży kalorycznej będzie licho. Nie wspominam już nawet o makrosach. Zobacz na kobiety spędzające na bieżni pół dnia - po treningu idą nawdupiać się lodów i czekolad, a potem jęczą "nie mogę schudnąć ;((( opierdolę se kebaba ze smuteczku" i zwały na udach i odparzona cipa nie znikają.
Cóż mu mam w takim razie poradzić?http://www.youtube.com/watch?v=oZLopuvUtV8
no ok, zapomniałem, że to gruby drań, ale jakby jadł jak normalny człowiek trzy posiłki dziennie, czasem czekoladę, ciastko czy kebaba, to chyba obejdzie się bez mordowania się by zrzucić oponę, nie?
no ok, zapomniałem, że to gruby drań, ale jakby jadł jak normalny człowiek trzy posiłki dziennie, czasem czekoladę, ciastko czy kebaba, to chyba obejdzie się bez mordowania się by zrzucić oponę, nie?To co napisał Arim + dużo zależy od genetyki. Jeden będzie walił w siebie żarcie jak w kontener, a i tak będzie chudy jak palec, drugi będzie puchł od samego patrzenia na sztangę, trzeci musi sobie ukrócić ilość jedzenia, żeby się na zalewać, ale na dobrą sprawę każdy może sobie pozwolić rzadziej lub częściej na wyżej wymienione. Nawet zawodowi kulturyści czasem jedzą "śmieciowe żarcie". "Czasem", to słowo-klucz.
ktoś nie przesadza z jedzeniem i nie ma w genach bycia niedźwiedziem, to samym treningiem domatora jednak jest w stanie zrzucić oponę i cośtam zbudować (z nacieskiem na cośtam, nie mówię, że zaraz sześciopaki).Jak najbardziej. Powiem więcej - nawet nie cośtam, a już naprawdę solidną sylwetkę. Byle ćwiczyć systematycznie i rozwijać całe ciało (a kalistenika robi to dobrze). Bez wspomnianego drążka jest kicha, ale moim zdaniem dobra alternatywa do potrenowania pleców to podciąganie na kiju od szczotki ( lub czymś innym, podobnym i wytrzymałym) i dwóch krzesłach/czymś innym. Wygląda to tak:
a co do treningu w więzieniach - mnie raczej interesuje, po co TY się interesowałeś a nie czemu osadzeni trenują (bo to oczywiste) :D Mroczna przeszłość, o której nic nie wiemy? :DPo prostu szukałem (dalej w sumie to robię) ciekawych i skutecznych rozwiązań, który mógłbym wdrożyć do własnego treningu. To raz, a dwa, że cuda jakie są w stanie robić ludzie, aby przetrwać w różnorakich środowiskach są w moich oczach zwyczajnie interesujące.
mówić o pakowaniu i zapomnieć o mogu, skandalMiałem go wymienić, ale stwierdziłem, że skoro chyba już nie pakuje to dam mu spokój.
PS. z klasyków zapomniałeś o TetriandochuNo ale on to MMA.
no ale na zrzucenie oponek i jako-taką rzeźbę chyba starczy nie? "Koledze" damiana też nie chodzi niby o bycie kulturystą
no ok, zapomniałem, że to gruby drań, ale jakby jadł jak normalny człowiek trzy posiłki dziennie, czasem czekoladę, ciastko czy kebaba, to chyba obejdzie się bez mordowania się by zrzucić oponę, nie?
Poniekąd dlatego też pytam, czy jakbym kiedyś z nudów się za siebie wziął, to czy coś by mi to dało jakbym olał część z dietą.To mniej więcej to, o co chodzi. Mojemu koledze oczywiście.
Niekoniecznie. Problem polega na tym, że jeśli będzie spożywał tyle samo kalorii co do tej pory (a skoro jest "grubym draniem", to zakładam, że je ich bardzo dużo), to może zdarzyć się tak, że jeszcze więcej masy nabierze. Generalnie ramiona, klata i reszta nabrałyby lepszych kształtów od ćwiczeń, ale sadło nie zniknie.Dużo to raczej nie... Chodzi o rodzaj produktów, a nie ilość.
http://www.youtube.com/watch?v=oZLopuvUtV8Oh, jak ciężko...
3 posilki to zdecydowanie za mało. Więcej mniejszych, to szybszy metabolizm, a co za tym idzie szybsze spalanie tłuszczu, to tak w dużym uproszczeniu.Raz czytam, że więcej małych posiłków to kurczenie żołądka. Drugi raz, że mniej dużych posiłków to przyczajanie do rzadszego konsumowania jedzenia.
alternatywa do potrenowania pleców to podciąganie na kiju od szczotki ( lub czymś innym, podobnym i wytrzymałym) i dwóch krzesłach/czymś innym.:D Fajne, szkoda tylko, że musiałbyś mieć ten kij chyba metalowy by się nie złamał. I po jednym człowieku na każdym krześle, by się na ciebie nie złożyły.
Dużo to raczej nie... Chodzi o rodzaj produktów, a nie ilość.Makarony, mięso (dobre żarło) czy już nawet ten biały chleb możesz jeść. Najgorsze są te cukry, bo to masa kcal i węgli. Jakbyś zastąpił słodkie napoje wodą (ofc bez przesady, jak masz ochotę na herbę/kawulca to pijesz, ale główne nawadnianie robisz... wodą) to dałoby sporo. Gdy dowiedziałem się ile cukru jest w coli, to trochę nie dowierzałem przyznam. Poza tym poczytaj ile daje picie wody mineralnej i jak korzystnie wpływa to na pozbywanie się tłuszczu.
:D Fajne, szkoda tylko, że musiałbyś mieć ten kij chyba metalowy by się nie złamał. I po jednym człowieku na każdym krześle, by się na ciebie nie złożyły.http://youtu.be/LqgGhJywnHI?t=1m32s
No chyba, że jesteś 40-kilowym suchoklatesem, to inna sprawa.
Przekaż koledze, że chyba pomylił Gurta z kimś innym. Bo ten, choćby miał jakieś tipy, to na 100% nie są one pro- i nadają się tylko dla początkujących.Kolega tylko zadał pytanie. Za to ja kojarzyłem Cię z rozmów o "kontrolowanym" jedzeniu.
planuj, co i kiedy jesz, na spontanie możesz wszystko spierdolićNo właśnie chodzi o to, że o ile "kiedy" jest możliwe do wykonania, to "co" już w ogóle mi nie pasuje.
Makarony, mięso (dobre żarło) czy już nawet ten biały chleb możesz jeść. Najgorsze są te cukry, bo to masa kcal i węgli. Jakbyś zastąpił słodkie napoje wodą (ofc bez przesady, jak masz ochotę na herbę/kawulca to pijesz, ale główne nawadnianie robisz... wodą) to dałoby sporo. Gdy dowiedziałem się ile cukru jest w coli, to trochę nie dowierzałem przyznam. Poza tym poczytaj ile daje picie wody mineralnej i jak korzystnie wpływa to na pozbywanie się tłuszczu.Zbawienny wpływ wody znam z życia, bo gdy tylko rzuciłem napoje owocowe i zacząłem pić mineralną niegazowaną, to zszedłem w dół o ładnych parę kilo zaledwie przez dwa miesiące. Wczoraj z ciekawości wszedłem na wagę to wyszło, że od 2010 roku zgubiłem ok. 18 - 19 kg poprzez unormowanie kolacji, picie wody, porzucenie słodzenia herbaty i jazdę na rowerze jak tylko jest okazja. Dlatego jest to też dla mnie poniekąd motywacja, bo gubiąc sporo praktycznie bez wysiłku wysuwa się założenie, że gdybym podjął wysiłek, to mogłoby być naprawdę ciekawie.
A powiedz mi - sporo ruchu masz na codzień? Jeśli chodzi tylko i wyłącznie o schowanie brzucha i wypchnięcie klaty, to poleciłbym tylko dwa ćwiczenia - bieganie i pompki, czyli po wojskowemu.Jeśli nie mam akurat roboty w domu, to wsiadam na jednobiegowy rower i przejeżdżam trasę 22,7 km.
Ciężko mi stwierdzić, czy z jedzeniem tylu słodkości to coś da. Tzn. po częstotliwości pompek 3 x w tygodniu (Pon, śr, pt) po 4 serie na jednej sesji cyce powinny eksplodować (sprawdzone empirycznie), tylko z tym brzuchem gorzej.Słodkie napoje mogę wyeliminować, zresztą pisałem nawet, że jestem w trakcie tego. Najgorzej jest ze słodyczami. Zauważyłem, że problem z nimi pojawia się głównie między śniadaniem a obiadem. Nierzadko jest to podyktowane tym, że niby jestem głodny, ale nie aż tak, żeby sobie robić normalny posiłek. Próbowałem jeść większe śniadania, ale to się średnio sprawdzało.
Zapytam jeszcze o jedną rzecz - pijesz piwo? Browary potrafią ostro wysadzić bebzun, co widzę nawet po sobie jak złapię smaka w weekend, a nie mam skłonności do tycia.Żadnego alkoholu nie piję.
Jeśli nie mam akurat roboty w domu, to wsiadam na jednobiegowy rower i przejeżdżam trasę 22,7 km.Jak lubisz rower, to zajebiście, może być zamiast biegania. Tylko musisz jeździć regularnie. Muszę przyznać, że sam specem od ćwiczeń aerobowych nie jestem, ale z tego co się orientuję najlepiej tak ze 4-5 razy w tygodniu minimum, jak chcesz schudnąć w miarę szybko.
Bieganie naprawdę mi się nie uśmiecha. Zawsze podchodziłem do tego z niechęcią, choć raz chciałem zacząć biegać "na pełen etat". Ale mi przeszło.
Zauważyłem, że problem z nimi pojawia się głównie między śniadaniem a obiadem. Nierzadko jest to podyktowane tym, że niby jestem głodny, ale nie aż tak, żeby sobie robić normalny posiłek. Próbowałem jeść większe śniadania, ale to się średnio sprawdzało.Sugeruję też wytestować inne owoce i próbować nimi zastępować. A najzwyklejsze kanapki jako przekąska jak na ciebie działają? Możesz zrobić też mix z owoców, skoro lubisz. Wszystko chyba będzie lepsze niż słodycze.
Kiedyś Gurt polecił mi w takich sytuacjach jogurt z płatkami i dodatkami typu bakalie. Działało, choć często było mi mało. Ponadto ile to można te jogurty jeść? W końcu mi się znudziło.
Zauważyłem, że dobrym stoperem dla mojego pociągu do słodyczy są jabłka. Zjem ze trzy i mam spokój na jakiś czas. Co ciekawe - te kupne działają nieco słabiej, a bardziej satysfakcjonują mnie te ze swojego sadu.
Muszę przyznać, że sam specem od ćwiczeń aerobowych nie jestem, ale z tego co się orientuję najlepiej tak ze 4-5 razy w tygodniu minimum, jak chcesz schudnąć w miarę szybko.Aż tak szybko to nie musi być. W zeszłym roku był bardzo krótki okres, że codziennie ciekałem. Ale myślę, że przy odpowiednim zaplanowaniu dnia dałbym radę jeździć przynajmniej co drugi dzień.
A najzwyklejsze kanapki jako przekąska jak na ciebie działają?Ciężko powiedzieć. Mało ich stosowałem w takich przypadkach, bo są bardziej czasochłonne.
Niech dodatkową motywacją do nieopychania się słodkim będzie widmo cukrzycy i chorób serca.Słodycze mają mocny wpływ na cukrzycę? Zawsze myślałem, że to od czego innego.
Masz jakiś dostęp do sprzętu? Pompki pompkami, ale jeszcze przynajmniej łapy i plecy bym porobił na twoim miejscu. Chodzi mi o też o to, że same pompki dużo czasu i wysiłku (no przynajmniej z mojego punktu widzenia) nie pochłoną, przez co też nie spalisz tylu kalorii. Albo dorzucić coś innego z masą własnego ciała. Zależy jak i ile chcesz ćwiczyć.Ciężko ze sprzętem. Dorzucę coś z własną masą.
Uprzedzam również - jeśli chcesz zdążyć na obecne lato, to może być trochę nie w porę.Nie chcę ani na obecne, ani na przyszłe. Po prostu chcę to zmienić i tyle.
Słodycze to gówno, najgorsza pułapka. Tylko zwierzęta rzucają się na słodycze bez opamiętania. Bądź człowiekiem, pierdol słodycze. To nas odróżnia od zwierząt.Chyba sobie nie wyobrażasz, jak bardzo jest to silne.
Ktoś na własnej skórze pracował nad mięśniami nóg? Które ćwiczenia okazały się bardzo efektywne i dawały świetne rezultaty. Chodzi mi głównie o mięsień czworogłowy uda, dokładniej o jego głowę przyśrodkową. Oczywiście wiem, że internet kipi aż od różnych ćwiczeń, porad, planów, lecz chciałbym poznać opinię członków tego forum.Zabrzmi banalnie, ale moim zdaniem najlepszym treningiem dla nóg jest gra w piłkę nożną. Przynajmniej ja sobie tak nogi wyrobiłem ładnie.
Sami zwracaliście wielką uwagę na rozciąganie przed i po dowolnym sporcie?Zawsze robię rozciąganie po treningu siłowym, albo nawet częściej w jego trakcie, to znaczy po skończeniu wszystkich serii danego ćwiczenia na daną partię mięśniową rozciągam właśnie ją. Potem dopiero przechodzę do następnej grupy mięśniowej. Nie trwa to długo bo nie trwa, ale warto. Gdy muły są zmęczone i podniesione do wyższej temperatury napompowaną krwią, to podczas jego rozciągania uszkadza się jeszcze trochę więcej włókien mięśniowych, co daje większe pole do przyrostów + lepszemu dostarczaniu składników odżywczych podczas regeneracji. Poza tym z czasem nie pogarsza się nasza mobilność i gibkość. Bo jak ktoś przypierdoli i ma potem problem z zadarciem ręki za głowę, no to albo jest naprawdę ogromny, albo się nigdy nie rozciągał.
Ostatnio trochę bardziej zacząłem się interesować zagadnieniami siły rdzenia (core strength) i w ramach tego mam do was pytanie: robił ktoś sobie Plank Test? Prosta sprawa, wystarczy utrzymać pozycję jak najdłużej się da.
To jest taka pozycja jak do pompki, tylko masz przedramię całe oparte o podłoże, nie?Tak. Tyle że rekord świata to 4 godziny i 26 minut (http://www.telegraph.co.uk/men/active/11127633/Chinese-police-officer-Mao-Weidong-sets-plank-world-record.html), a nie 33 minuty.
Właśnie sobie machnąłem na próbę i muszę powiedzieć, że mam mięśnie brzucha do dupywell, ty przynajmniej je masz :S
To jest taka pozycja jak do pompki, tylko masz przedramię całe oparte o podłoże, nie?Nom.
Właśnie sobie machnąłem na próbę i muszę powiedzieć, że mam mięśnie brzucha do dupy i głównie przez nie zakończyłem z wynikiem 2.26.Jak na słabe mięśnie brzucha to zajebisty wynik. Praktycznie wszystkie materiały jakie znalazłem mówią, że powyżej dwóch minut to bardzo dobry wynik.
Wyniki (progi) w tej tabeli z linku od Draga są w sekundach, nie?No raczej.
Biceps, triceps i klata - triumwirat mięśni do pakowania.Ostatnio na reddicie czytałem, że laski lubią muskularne przedramiona. Zresztą, w naszym klimacie koszulki bez rękawów to nie założysz za często, więc biceps się marnuje.
To po prostu był tekst "ej chopoki, chodze na siłke".Każdy post w tym temacie nie będący spamem zawiera w sobie tą informację, geniuszu :I
A pytałem, bo wyjątkowo w ostatnim czasie mogę być narażony na jakieś problemy z pikawą z okazji przewlekłego nasilonego stresu.(http://3.bp.blogspot.com/-hEgs_kSY6z0/UhOzP_dkpAI/AAAAAAAAGBE/U6WlXpntcHs/s1600/67b84.jpg)
a w trakcie biegania ~7 kilometrów rozchodzi się na prawą stronę szyiTrzeba było nie wychodzić z piwnicy, to by Ci nic nie dolegało.