Forum RPG Center
Inne => Hobby => Wątek zaczęty przez: Fenrir w Czerwiec 19, 2014, 20:13:39 pm
-
Temat bliźniaczy do Sentowego tylko, że o muzyce.
-
Czasem. Głównie jeśli wybieram się na jakieś muzyczne eventy. Ale tylko jeśli chodzi o koszulki. Reszta wizerunku metala/rockmana mnie nie kręci.
Koszulki muzyczne mam dokładnie cztery - po jednej Hendricksa, Tool, Led Zeppelin i Deep Purple. Chodzi też za mną zakup tej (http://rockmetalshop.pl/product-pol-155888-koszulka-PINK-FLOYD-PIGS-OVER-LONDON.html).
-
jeden plakat McCartneya wiszący na drzwiach wywieziony z koncertu w Wawie oraz koszulki Queenu, które co jakiś czas kupuję, jak poprzednia wygląda już tak, że wstyd nosić. Akurat teraz z taką zostałem i waham się między powtórnym zakupem białej z kolorowym logo zespołu, czarnej z tym samym wzorem lub białej z okładką płyty Innuendo
Generalnie zespoły uważam za zdrowsze niż gry, zwłaszcza że i wzory ciekawsze
-
Trzy koszulki z wyhaftowanym logo "NIN" w różnych kolorach, jedna koszulka NIN z motywem Year Zero, sprana koszulka Kultu z Salon Recreativo, koszulka z flexowym napisem "knż kazik na żetony", koszulka inspirowana utworem Kultu "Idiota Stąd" z napisem "KUTAS NA PRĄD" z fallicznym motywem i małymi piorunami, koszulka TPN 25 stylizowana na logo TVN, gdzieś znajdzie się jeszcze żółta koszulka Metalliki z zasobów ekipy technicznej - chyba pokazuję światu, jaką muzykę lubię. Nie wliczając Metalliki, bo to był prezent.
PS. Kupiłbym trasową koszulkę NIN na koncercie w Katowicach, ale pokurwiło ich równo z cenami, za półtora stówy mogę sobie narobić własnych wzorów, sztuk kilka.
-
Koncertówki to dramat, bo na McCartneyu było to samo. No ale i tak kupilismy, by mieć prezent na dzień ojca.
A co do metallici - ojtam, mogło być gorzej, mogłes dostać kręcącą się wokół motywu 'nothing else matters' :D
swoją drogą, traktujecie koszulki jak 'zobowiązanie' (tzn coś o tym zespole umiecie powiedzieć, a nie akurat dwa tytuły ktore znacie z radia z całej 40-letniej dyskografii) czy odwrotnie, bierzecie bo ładne?
-
kupuję koszulki jak lubię zespól i słucham go dość często. Oczywiście zwracam tez dużą uwagę na wygląd.
-
Mam jedną koszulkę Nirvany, której już prawie nie słucham, bo wyhaczyłem za dwaiścia złoty.
-
Jedna koszulka MaSu. Z napisem "Dude. I'm just here to rock \m/". Dosyć ironiczna, gdyby się tak zastanowić. Napis wygląda na jakąś prasowankę i powoli odchodzi mimo prania z zaleceniami, raczej niewarta tych około stu złotych. Koszulki z napisami też nie są za fajne. [/buyers_remorse]
-
@metallica/metalliki/metallici - nigdy nie miałem pojęcia, jak odmieniać.
@koncertówki - dramat o tyle ciężki, że nie byłem przekonany co do ich legitności - wcale się nie pokrywały z wzorami znanymi z nin.com, co dodatkowo mnie odpychało. Zwłaszcza, że widziałem różne oficjalne koszuliny, które naprawdę miały interesujące wzory z rozmieszczeniem trudnym do odtworzenia przy do-it-yourself tiszertach (bo najczęściej oferują ci nadruk na środku klaty i o określonych wymiarach maksymalnych) - i taki produkt byłby jeszcze wart uwagi. Ale nie wtedy, kiedy za 120PLN jakiś Mati chce mi opchnąć koszulkę z gołym logo NIN - albo czarną czapkę z daszkiem z tymże klasycznym logiem za stówę (to już wolę chodzić w swojej beżowej czapce z napisem "GURT" z Iraku, podziękował). Ogólnie to bardziej opłaca się już brać coś z oficjalnego sklepu, choćby trzeba było dosolić sporo za transport (zawsze można się zgadać z kimś jeszcze na wspólne zakupy).
swoją drogą, traktujecie koszulki jak 'zobowiązanie' (tzn coś o tym zespole umiecie powiedzieć, a nie akurat dwa tytuły ktore znacie z radia z całej 40-letniej dyskografii) czy odwrotnie, bierzecie bo ładne?
Ciekawe pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo tak się składa, iż o tych zespołach, którymi się obwieszam, mógłbym powiedzieć więcej, niż o sobie - ale to chyba normalne, że bierze się (albo robi sobie) koszulki ulubionych zespołów.