(http://www.glenfiddich.com/assets/Uploads/Shared/Products/Age-Of-Discovery-Bourbon/glenfiddich-AOD-Bourbon-Interesting-fact-03.jpg)
Temat poświęcony pysznym trunkom o smaku drewna, starej książki i opony.
Szkocka, irlandzka, amerykańska, a może japońska?
Miłośnicy brandy także mile widziani - pod warunkiem że leżało w drewnianej beczce albo przynajmniej udaje.
Może nie do końca whisky, ale z tej samej półki w sklepie.
Red stag black cherry, bardzo smaczny, delikatny, trochę słodki bourbon.
Na potrzeby tego tematu i stopnia "koneserstwa", można spokojnie wrzucić whisky, whiskey i bourbon do jednego wora.
Niebieskiego Grant'sa (Ale Cask) piłem, nieco bogatsza nuta, ale bez rewolucji.
Ostatnio też spróbowałem Master Blender's Edition (złota etykieta - ale to żaden wyznacznik, bo różne "specjalne edycje" się co chwilę pojawiają i znikają, a co druga ma właśnie etykietę w tych barwach). Doszukiwałem się różnic między tym, a zwykłym Grant's i znalazłem tyle:
(http://anonmgur.com/up/491efd5a6e2d646f6044d2f277aa397b.jpg)
- co dalej mnie utwierdza w przekonaniu, że w tym przedziale cenowym można się jedynie oszukiwać, że jakikolwiek wybór ma jakiekolwiek znaczenie i jest czymś więcej niż tworem marketingowym.
Wszystko, co się mieści w kategorii blendów do 100zł, nadaje się równie dobrze do udawania zacnej szkockiej i picia z lodem/wodą, jak i do zalania colą. Na luzaku.
Nie wiem tylko, jak się w tym wszystkim odnajdują takie miodowe wynalazki.