Coz Pikachu jest futrzastym gryzoniem...Futrzasty, nie oznacza od razu bycia perskim kotem... Jeśliby mu zrobili krótką sierść, to jeszcze w porządku, jednak takie coś to dla mnie parodia.
Pokken też szedł w realistyczną stylistykę, ale tam gryzoniowi futro tak nie odstawało.Dokładnie. Swoją drogą, jeśli już mowa o futrze, to kiedyś czytałem, że w główny bohater Potwory i spółka był taki futrzasty, bo chcieli udowodnić/przekonać się, że potrafią zrobić takiego stworka z długim futrem. Teraz się zastanawiam, czy tu nie poszli w podobny trend "ej, wiecie co? zróbmy, żeby pokemony miały futra, jak persy" :-\
bo dalej uważam że to nie istnieje :P Nie wiem skąd ta maniera disneya, by wszystkie stare filmy przerabiać na ultrarealistyczne. Choć z drugiej, mała syrenka mogłaby być ciekawa, HUE_HUE
Tak serio to z takich przeróbek Herkules faktycznie mógłby być najciekawszy. Mam słabośc do Hadesa :P
(...) chociaż szczerze mówiąc jakoś nie powalił mnie ten trailer
Przy Solo rozeszło się o tzw. kłopoty zakulisowe. Rzekome lekcje aktorstwa dla odtwórcy roli Hana, zmiana reżyserów (dwa razy?) i wiele innych informacji, które nie nastawiały pozytywnie do filmu. Poza tym kiepska data premiery. Wszystkie filmy SW od Disneya przed Solo były w okolicach świąt BN. Tylko nie Solo. Marketing tez pozostawiał wiele do życzenia. Sama kampania musiała się zacząć po premierze TLJ, czyli zostawiając na "hype" 3-4 miesiące. Tutaj (przy ROtS) pierwszy teaser mamy w kwietniu, a premiera zimą.poniekąd prawda, ale ludzie uznali też chyba, że Solo bez forda to nie solo. A część wcześniejszych fanbojów to jednak poczuła się TLJ obrażona, wiec to nawet nie to, że były "tylko 3-4 miesiące hype", ale "po 3-4 miechach rana była jeszcze świeża".
Co do kasiory - zapłacili 4 miliardy Lucasowi, a box office samego TFA to 2 miliardy. Jasne, że budżet i marketing to pewnie jakieś pół miliarda, ale myślę, że Disney już się odkuł za kupno studia w samych filmach.true, ale TLJ oraz RO ledwo przekroczyły miliard (wg box mojo), zaś Solo dorobił do tego jeszcze stratę. Po odjęciu kosztów 4 miliardy raczej się nie uzbierają.
Dawałem im kredyt zaufania, gdyby nie to, że nie mają kompletnie pomysłu chyba co robić dalej. Po właśnie SOLO straciłem nadzieje. TLJ jeszcze mi się podobał. Serio. Nie licząc planety-kasyna. Reszta była ok. Akurat w dupie miałem Snoke'a i jego backstory. Dobrze, że go ujebali. Nudny był.problem polega na tym, że oni tego pomysłu nie mieli od początku :X Co bym więc nie mówił o TLJ i Johnsonie, to jednak swoim filmem trochę wyśmiał storyboard lucasfilmu - "ok, własnie zrobiłem remake ESB i ROTJ w jednym filmie, ciekawe co więc pokażecie teraz w trójce?"
Albo po prostu mi się już cynizm internetu udzielił? Nie wiem. Z Zemsty Sithów wychodziłem niezadowolony tak czy siak. Bo była crapem. Serio. Nie wiem jak ten film można uważać, za najlepszy z prequeli. Nawet Mroczne Widmo było bardziej wciągające.Też nigdy nie byłem fanem, ale widmo doceniłem po latach jak obejrzałem wszystkie prequele po kolei. Ma głupie pomysły, ale ogólnie strawny film. ROTS miał za dużo głupich dialogów i drewnianego aktorstwa, reszta od biedy by uszła (chociaż grevious to powinien mieć wejscie jak w animowanej serii, a nie pojawić się by pokaszleć i dwa razy dostać wpierdut od Obi wana :F).
Ale tak pomyślałem, że The Mandalorian - jeżeli osiągnie sukces - może otworzyć Disneyowi oczy na poważniejsze SW. Oczywiście kategoria R nigdy mi do tego uniwersum nie pasowało, ale kto by nie chciał historii jak w KotoR 2 albo Republic Commando?Count me in.
Nowy trailer faktycznie meh. Brak pomysłu na trylogię. Szkoda. Juz wolałbym kalkę EU.W sumie już ją robią, tylko gorszą. Przecież ta flota ISD którą widać zżynka z floty Katańskiej z trylogii thrawna. Różnica jest tylko taka, że to nie imperium jej szuka, a nasze trio bohaterów.
Wysłane z chińskiego tostera przy użyciu Tapatalka
Nie sądzę, żeby Snyder Cut zmienił jakkolwiek oblicze stajni WB, nadal będą uważani za partaczy, a Snyder nadal za reżysera, który podchodzi zbyt lekką ręką do materiału źródłowego.Po prawdzie, to samo DC musiałoby najpierw przestać podchodzić zbyt lekką ręką do tego materiału - ziemia 1, 2, 3, 53, what-ify, cyberpunki, steampunki, średniowiecza, chuje muje dzikie węże... nawet ten ich cinematic universe to jeden wielki bajzel, gdzie kolejny film może być lub nie być kontynuacją poprzedniego. Tak więc dziwny luthor w ogóle mnie nie wzrusza, bo w którejś z milionowych komiksowych iteracji pewno też już taki był lub zaraz się go doczekamy.
Ale ja nie o tym.Nie zapominajmy, że to tego podstępny, fałszywy i gruby jak rasowy arcybiskup! O tym harkonnenie sarastycznie wspomniałem na naszym discordzie, ale obaj wiemy że dzisiaj to nie przejdzie. Szczególnie że Herbert akurat celowo opisał go tak a nie inaczej, by jeszcze bardziej podkreślić jego moralną zgniliznę i zepsucie :p Aż dziw, ze hollywood nie brzydzi sięganie po książkę takiego "bigoty".
http://www.youtube.com/watch?v=n9xhJrPXop4
Wreszcie trailer Diuny! Czy tym razem będzie dobrze? Mam nadzieje. Może Villeneuve bardziej się nadaje do filozoficzno-ekologicznej ekranizacji, niż psychodelicznego Cyber Punku. Blade Runner 2049 nie był zły, ale brakowało mi w nim czegoś, ale jednocześnie się dłużył. W temacie Diuny - byłem pewien, że mają ciąć na dwie części pierwszą książke. Trzeba będzie poczekać na efekt końcowy.
Parę purytańskich mankamentów znalazłem. Paszcza czerwia wygląda jak odbyt kota. Nie ma w nich płomieni i ognia. To, że Lynette Kynes będzie kobietą jakoś chyba przeżyje. Natomiast mamy "Bestie" Rabana, ale nie mam Feyd-Rauthy pokazanego.
No i ciekawe, czy Baron Harkonnen będzie sportretowany jak w książce - pedofil-homoseksualista.
Po prawdzie, to samo DC musiałoby najpierw przestać podchodzić zbyt lekką ręką do tego materiału - ziemia 1, 2, 3, 53, what-ify, cyberpunki, steampunki, średniowiecza, chuje muje dzikie węże... nawet ten ich cinematic universe to jeden wielki bajzel, gdzie kolejny film może być lub nie być kontynuacją poprzedniego. Tak więc dziwny luthor w ogóle mnie nie wzrusza, bo w którejś z milionowych komiksowych iteracji pewno też już taki był lub zaraz się go doczekamy.Marvel robi to samo. Sam mam "trochę" komiksów Marvela i są np. Marvel Zombies, 1602, Noir itd. Tyle, że zostają w komiksach. Inna sprawa, że MCU jest "w miarę" poukładane i czerpie garściami z materiału źródłowego. Nie to co WB/DC, bo oni próbują zawsze wymyśleć to na nowo.
Pewno za dwa lata i tak znowu zaczną ten universe od zera i luthor już będzie taki jak w najpopularniejszej wersji, za to dla równowagi naknocą coś z Supermanem by na siłę go odróżnić i unowoczesnić.A już nie jest udziwniony? Tzn. tak jak lubię Cavila, to świetny z niego Superman, ale beznadziejny Clark Kent. Może patrzę przez pryzmat, że Reeves świetnie zmieniał się z jednego w drugiego i tak wolę uważać, że powinna wyglądać ta postać. Snyder z Supermana zrobił pełnego wątpliwości superbohatera, a z Clarka Kenta dziennikarza śledczego, który pewnie by obalał rządy swoim "piórem". A powinno być na odwrót.
Ja aż takim fanem ksiązki nie jestem (po prawdzie, nudziła mnie okrutnie i nigdy jej nie skończyłem), więc detali niewyłapię ale... czy clue tego ataku nie było to, że zamiast kulturalnie pociachać wszystko mieczami harkonneni wytargali zakazane laserowe działa?Artylerie. Taką chyba najzwyczajniejszą. Ale do samej posiadłości wpadli z mieczami i karabinami. Tylko tych, co ukryli się w koszarach i bunkrach zasypali właśnie ostrzałem artyleryjskim.
Chociaż to akurat pierdoła, bardziej przeszkadzają mi audiowizualia. Ucieczka po zdradzieckim ataku, przedzieranie się po nocy przez niebezpieczną pustynię i desperackie szukanie schronienia, a główny bohater wygląda jakby właśnie wyszedł z kąpieli. Wprawdzie jest to problem chyba wszystkich filmów z ostatniej dekady, ale nadal strasznie mnie to drażni.No właśnie zastanawiam się jakby to wyglądało na planecie takiej jak Arrakis, gdzie filtraki to podstawa i cała woda jest odzyskiwana. Sam pot pewnie paruje momentalnie.
I jeszcze to elektro w tle, ngh.Ale... Tam jest Pink Floyd.
A, no i nie było chyba "spice must flow", 0/10Bo to akurat jest tekst tylko z Lynchowskiej adaptacji. Taki purytanin jak ja wolałby narracje przez księżniczkę Irulane po całej długości trailera (każdy rozdział książki zaczynał się od cytatu z jej księgi, która była historią rodu Atrydów). A nie wiem, czy Lynchowska adaptacja jest warta chociażby wspomnienia. Bez urazy dla kogokolwie, komu się chociaż trochę podobała.
Marvel robi to samo. Sam mam "trochę" komiksów Marvela i są np. Marvel Zombies, 1602, Noir itd. Tyle, że zostają w komiksach. Inna sprawa, że MCU jest "w miarę" poukładane i czerpie garściami z materiału źródłowego. Nie to co WB/DC, bo oni próbują zawsze wymyśleć to na nowo.Dokładnie o to mi chodzi - może komiksowy marvel to też jest bajzel, ale w MCU pilnują, by wszystko miało ręce i nogi. Powyciągali najlepsze ich zdaniem historie z bogatego dorobku, poprzerabiali je nieco i ulepili z nich własne grand story którego w miarę konsekwentnie się trzymają - czyli w zasadzie dokładne przeciwieństwo tego co odpierdala DC, wymyślając koło na nowo i wyciągając historie at random (i disney z gwiezdnymi wojnami). A zamieszanie z tym DC jest tym większe, że od pewnego czasu cały animowany stuff jest rysowany w dokładnie tym samym stylu, mimo że taki killing joke nie ma nic wspólnego z red sonem.
A już nie jest udziwniony? Tzn. tak jak lubię Cavila, to świetny z niego Superman, ale beznadziejny Clark Kent. Może patrzę przez pryzmat, że Reeves świetnie zmieniał się z jednego w drugiego i tak wolę uważać, że powinna wyglądać ta postać. Snyder z Supermana zrobił pełnego wątpliwości superbohatera, a z Clarka Kenta dziennikarza śledczego, który pewnie by obalał rządy swoim "piórem". A powinno być na odwrót.już nie chciałem się nad nimi aż tak pastwić :P Tak jak bez sensu było pluć się o batmana czy spider mana, którego rebootowali średnio co pięć lat. Leżącego się już po prostu nie kopie
No właśnie zastanawiam się jakby to wyglądało na planecie takiej jak Arrakis, gdzie filtraki to podstawa i cała woda jest odzyskiwana. Sam pot pewnie paruje momentalnie.Ta, i nigdy jej nie lubiłem :P
Inna sprawa, że w Blade Runnerze też był taki efekt. Bo nawet jak się ktoś tam uwalił czymś, to wyglądał na czystego. Ot, taka estetyka.
Ale... Tam jest Pink Floyd.Z floydów znam tylko brick in the wall :p
Bo to akurat jest tekst tylko z Lynchowskiej adaptacji. Taki purytanin jak ja wolałby narracje przez księżniczkę Irulane po całej długości trailera (każdy rozdział książki zaczynał się od cytatu z jej księgi, która była historią rodu Atrydów). A nie wiem, czy Lynchowska adaptacja jest warta chociażby wspomnienia. Bez urazy dla kogokolwie, komu się chociaż trochę podobała.Serio? Byłem pewien, że w moim wydaniu ksiązki ta fraza też się przewijała.
http://www.youtube.com/watch?v=9ix7TUGVYIo
szczerze, nie wiem do końca co myśleć o tym trailerze. smierdzi trochę przekombinowanym rebootem.