Forum RPG Center

Publiczny PBF => Publiczny PBF => Przygody => Wątek zaczęty przez: Dollan w Sierpień 26, 2016, 21:01:18 pm

Tytuł: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 26, 2016, 21:01:18 pm
[DO WSZYSTKICH CZŁONKÓW ZAŁOGI SSV HASTINGS]

W imieniu Rady Cytadeli, Przymierza Systemów, Hierarchii Turian, Republiki Asari, Protektoratu Volusów, Unii Salarian, Właców Dekuuny, Wędrownej Floty oraz wszystkich innych ras sprzymierzonych, składam wam oficjalne gratulacje! Jesteście pionierami nowego etapu galaktycznej współpracy, żywym symbolem sojuszu, który zapewnia nam wszystkim pokój, dobrobyt i szczęście. Ramię w ramię stają wszystkie gatunki Drogi Mlecznej - Turianie, Asari, Salarianie, Ludzie, Kroganie, Drelle, Quarianie, Volusowie, Hanarzy i Elkorowie zjednoczeni we wspólnym wysiłku! Bądźcie dumni ze swojego zadania - czeka was służba patrolowa w sektorze Pogranicza Skylliańskiego, ciągle narażonego na ataki ze strony batariańskich grup łowców niewolników. Razem zdołamy jednak zapewnić kolonistom bezpieczeństwo i przegnać widmo dyktatury Hegemonii sprzed naszych planet!

Oficjalna odprawa odbędzie się w ciągu najbliższych dni, w doku nr. 7, na Cytadeli. Szczegóły zostaną wam przekazane drogą Extranetową. Już teraz przedstawiamy wam jednak do wglądu listę członków załogi statku, na którym przyjdzie wam służyć - SSV Hastings. Jest to jednostka z długą, chwalebną historią bojową, przekazana na rzecz naszego projektu dzięki uprzejmości Przymierza Systemów.

Dowódca
Kapitan Maximilian Steiner, Człowiek

Pierwszy oficer
Porucznik Vilantian Parim, Turianin

Druga oficer
Porucznik Selyna T’Segos, Asari

Zbrojmistrz
Chorąży Rogarr Turenk, Kroganin

Główny oficer medyczny
Starszy sierżant Solum Vasas, Salarianin

Kwatermistrzyni
Kapral Emma Winckler, Człowiek

Asystent kwatermistrza
Szeregowy Morlyn Dekuuna, Elkor

Główny inżynier
Chorąży Constantin Petrescu, Człowiek

Pierwszy pilot
Podporucznik Vincent Mazzini, Człowiek

Drugi pilot
Starszy sierżant Trian Viryn, Turianin

Dowódca oddziału uderzeniowego
Sierżant Coren Meictus, Turianin

Główny artylerzysta
Kapral Francis Kendrick, Człowiek

Młodszy inżynier
Starszy szeregowy Dominik Takács, Człowiek
Starsza szeregowa Sakura Matsumoto, Człowiek

Technik pokładu dowodzenia
Kapral Desis Lenictus, Turianin
Kapral Blastanis, Hanar
Sierżant Sophia Ramos, Człowiek

Główna nawigator
Chorąża Katrin Rasmussen, Człowiek

Oficer łączności
Sierżant Cal Jahleed, Volus
Kapral Victor J. Draven, Człowiek
Kapral Chloe Davis, Człowiek

Technik systemów operacyjnych
Kapral Remma’Zeesar vas Neelazi, Quarianka

Pilot MAKO
Starszy szeregowy Shiro Thook, Drell

Członkowie grupy uderzeniowej



Taką wiadomość kilka dni wcześniej otrzymała pewna kilkudziesięcioosobowa grupa. Nie byle jaka grupa, ale nowo sformowana załoga SSV Hastings. Ktoś mógłby zapytać, co takiego się stało, że Hastings potrzebował nowej załogi? Stał się projekt ambasadora Udiny, przedstawiciela Przymierza Systemów na Cytadeli. W związku z tym, że ludzkie kolonie na Skylliańskim Pograniczu, oraz turiańskie w pobliżu Systemów Terminusa stawały się coraz częściej obiektem ataków ze strony piratów lub łowców niewolników, ambasador uznał, że świetnym pomysłem będzie sformowanie ochotniczych jednostek kooperacyjnych, które będą wspierać regularną flotę w patrolowaniu zagrożonych obszarów. W krótkim czasie znalazła się zaskakująco duża liczba chętnych, by wstąpić do tych jednostek, i to z niemal wszystkich ras galaktyki. Oficjalnie, współpraca przedstawicieli różnych gatunków ma być wspaniałym dowodem solidarności ras Cytadeli i znakiem wkroczenia w nową, świetlaną erę.

Praktyką, jak to zwykle bywa na wysokim szczeblu administracyjnym, nikt się już nie interesował.

Teraz wszyscy członkowie nowej załogi stali w mniej więcej równym szeregu na podejściu przy doku numer 7, na Cytadeli. Rzeczywiście, była to kolorowa zbieranina. Byli w niej Ludzie, Turianie, Asari, Salarianie, Kroganie, Drell, Elkor a nawet Volus i Hanar! Chyba jeszcze nigdy żadna oferta pracy nie przyciągnęła tak wielu osób z tak wielu gatunków w jedno miejsce o jednej porze. A teraz, ta grupa dawnych najemników, żołnierzy, policjantów i weteranów kółek strzeleckich stała w jednym rzędzie, czekając na przybycie swoich dowódców. Wciąż w cywilnych ubraniach, mieniących się wszystkimi kolorami tęczy, przypominali bardziej grupę turystów niż szturmowców. Mogli sobie przynajmniej w tym czasie pooglądać swój statek. Nie robił piorunującego wrażenia, zwłaszcza po tym, ile nasłuchali się w wiadomościach o Normandii - najnowocześniejszej fregacie Przymierza, skonstruowanej dzięki wspólnym wysiłkom turiańskich i ludzkich inżynierów. Według tego, co udało się znaleźć w Extranecie, Hastings miał za sobą ponad 10 lat służby, a biorąc pod uwagę tempo z jakim zmieniała się teraz technologia były to całe wieki. Nie wyglądał też jakoś tragicznie - ot, fregata. O ile na zewnątrz wyglądała jako tako, o tyle przy głębszym poznaniu mogła być bardziej rozczarowująca. Ale uprzedzono ich, że toczenie walk w przestrzeni kosmicznej nie będzie należeć do repertuaru Hastingsa, bo i by się do niej nie nadawał.

Dopiero po kilku minutach po wyznaczonym czasie spotkania, na końcu stalowej ścieżki prowadzącej od windy do zacumowanego statku otworzyły się automatyczne drzwi. Oczom załogi ukazały się trzy osoby - Człowiek, Turianin i Asari, cała trójka w granatowych mundurach. Szli spokojnym, miarowym krokiem w stronę czekającej na nich grupki, a gdy zbliżyli się wystarczająco, Turianin wziął wystarczająco teatralnie głęboki wdech, by nawet stojący na drugim końcu platformy usłyszeli jak wciąga powietrze.
- BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACZNOŚĆ! - ryknął na całe gardło. Sam zatrzymał się na jednym końcu linii żołnierzy, a następnie poczekał aż towarzyszący mu Człowiek ustawi się w środku a Asari na drugim końcu - Spooooooocznij!
- Czołem, żołnierze - rzucił przybyły Człowiek.
- Czołem, panie kapitanie! - odkrzyknęła mu część zebranych, głównie Ludzi.
Znowu było słychać, jak Turianin nabiera powietrza w płuca, by wrzasnąć, ale powstrzymał go gest ręki kapitana.
- Popracujemy nad tym, poruczniku - stwierdził, po czym ponownie zwrócił się do zebranych podkomendnych - Nazywam się Maximilian Steiner i zostałem przydzielony jako oficer dowodzący na SSV Hastings. Po mojej prawicy, pan porucznik Vilantian Parim, pierwszy oficer. Po mojej lewej, pani porucznik Selyna T’Segos, druga oficer. Jak wszyscy dobrze wiecie, jesteśmy jedną z załóg wchodzących w skład nowego projektu kooperacyjnego, zatwierdzonego przez Radę. Wspólnie będziemy służyć na tej... wspaniałej jednostce i wspierać przykładem, a jeśli będzie trzeba to ogniem zaporowym, kolonistów na Pograniczu Skylliańskim. Jestem przekonany, że wspólnie stworzymy zgrany zespół i wszyscy przyniesiemy zaszczyt naszym rasom, wykonując tą chwalebną misję.
Kapitan Steiner odczekał chwilę, by przyjrzeć się reakcjom załogi, pozwolić im przetworzyć informacje i złapać oddech.
- Czy są jakieś pytania?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 26, 2016, 21:25:55 pm
Stojąc i czekając w szeregu, wśród innych ras i, o zgrozo, ludzi przez głowę przelatywały różnorakie myśli, jak i wspomnienia. Nie interesowałem się zbytnio tym co się dzieje w tej chwili wokół mnie i nawet nie zauważyłem zejścia trójki przybyłych oficerów. Prawie odpłynąłem, gdy turiański, donośny głos ocucił mnie i przywrócił do teraźniejszości.

Jednym uchem słuchałem tego człowieka, który miał być głównodowodzącym tej całej zbieraniny jak i misji, jakakolwiek by nie była. Wpatrywałem się w porucznika i zastanawiałem się jakim sposobem może znosić rozkazy tego ludzkiego kmiotka. Czemu to nie on, doskonale wyszkolony i dumny Turianin, nie dowodzi tą misją. Jestem pewien, że poradziłby sobie znacznie lepiej niż ten ssak.
Mimo, że słowa człowieka wlatywały jednym uchem, a wylatywały drugim, dotarła do mnie najważniejsza część przemówienia, dotycząca pytań. Słabsza strona mnie wiedziała, żebym się nie odzywał, ale to było dużo silniejsze ode mnie, chociaż domyślałem się jakie mogą być tego konsekwencje. Z lekkim uśmieszkiem na ustach, przeciągając się ostentacyjnie, wypaliłem:

 - Możemy się już rozejść do naszych kwater... Sir?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 26, 2016, 21:39:43 pm
Stojąc w szeregu, mając obok siebie tyle różny ras, Tomasz czuł sie lekko podekscytowany służbą w mieszanej z innymi rasami załodze, był świadom, że nie wielu ludzi tak naprawdę spotkało obcego przez okres ich krótkiego bytowania w galaktycznej społeczności. Ba! Na Ziemi zdarzali się ludzie nie wierzący w kosmitów czy galaktyczną cywilizacje. Efekt uczestnictwa w czymś podniosłym lekko psuł okręt na którym będzie dane mu służyć, SSV Hastings to dobra, acz przestarzała jednostka, o czym Tomasz doskonale zdawał sobie sprawę.
Z zadumy wyrwało go głośne baaaczność, Tomasz wyprężył się w postawie zasadniczej, tak doskonałej jak tylko potrafił. Gromkie spocznij, wybrzmiałe innym głosem dostarczyło odprężenia, a na rzucone Czołem żołnierze! Tomasz regulaminowo odkrzyknął - Czołem, panie kapitanie! - zauważając z pewnym niesmakiem brak dyscypliny u innych ras, które już tak nie entuzjastycznie odwzajemniły pozdrowienie. Zwłaszcza jeden Turianin, stojący obok wyrażał całą swoja postawą ukrytą pogardę dla całej procedury, a jego pytanie upewniło go w tym stwierdzeniu.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 26, 2016, 22:08:14 pm
Bardziej niż sam statek Tori interesowali zgromadzeni. Ludzie, dużo ludzi. I Turian. Mniej niż ludzi, ale też sporo. Wychyliła się z szeregu obserwując pozostałych zgromadzonych. Quarianin? - dostrzegła charakterystyczny kombinezon. I Kroganin. Charakterystyczna, wiotka sylwetka Salarianina i stojąca obok postać o błękitnej skórze. Asari. Spojrzenia fiołkowych oczu skrzyżowały się na chwilę z ciekawością. Nie spodziewałam się, że będzie tu aż taka różnorodność...
Syk automatycznych drzwi oderwał Tori od lustrowania zgromadzonych i zwrócił jej uwagę na trzy postaci w granatowych mundurach. Człowiek, Turianin i Asari. Z pewnością skład dowództwa fregaty był dobierany przez czynniki polityczne, a nie według zasług. Bo czemu dowódcą nie była błękitnoskóra?
- BAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACZNOŚĆ! - ryknął Turianin i Tori odruchowo wyprężyła się w postawie zasadniczej.
- Czołem, żołnierze - rzucił przybyły Człowiek.
- Czołem, panie kapitanie! - w odpowiedzi rozległ się nieskładny chór i Tori z zaciekawieniem spojrzała na stojącego obok człowieka. Tego zwyczaju nie znała. Pewnie jakiś ludzki wymysł. Trzeba będzie się przystosować... Dowódca-człowiek, statek należący do Przymierza... Czas najwyższy wskoczyć w ludzkie buty. I nauczyć się ludzkich zachowań.
Krótka prezentacja, standardowe przemówienie dowódcy...
- Możemy się już rozejść do naszych kwater... Sir? - zagryzła wargi, ale i tak nie udało się jej powstrzymać szerokiego uśmiechu. Dobrze, że nie parsknęła. Ten Turianin to niezły dowcipas... Albo totalnie wyluzowany osobnik. Ciekawie będzie obserwować relacje między "zgodnymi rasami społeczności galaktycznej"...
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 26, 2016, 22:17:37 pm
Brązowowłosa czekając w tym osobliwym szeregu, rozglądała się to na lewo to na prawo czasem lekko pochylając się do tyłu a czasem do przodu by dostrzec tych stojących na najdalszych krańcach szeregu. Niewielka torba w której mieścił się cały jej obecnie posiadany dobytek leżała spokojnie za nią przy jej nogach.
Ciekawiło ją z kim przyjdzie jej spędzić, no właśnie ile czasu? Westchnęła lekko, miała nadzieję że ci z którymi przyjdzie jej współpracować okażą się w miarę otwarci. A jeśli nie to chociaż będą mieli na tyle profesjonalizmu żeby nie utrudniać życia innym, chociaż z drugiej strony sama nie mogła nic obiecać. Stojąc w śród tych, ludzi... chwila nie, albo i niech będzie, ludzi, czuła dziwną mieszankę uczuć, ekscytację pomieszaną z niepewnością, zbytnio jednak tego nie okazywała. Przestała przyglądać się pozostałym dokładnie w chwili gdy dostrzegła wchodzących oficerów.
Na komendę baczność zareagowała niemal automatycznie i na tyle energicznie że gdyby panowała cisza to można by usłyszeć stuknięcie butów. Gdy kolejna komenda dotarła do jej uszu, przesunęła prawą nogę lekko ugiętą w kolanie i cofnęła ręce do tyłu splatając je ze sobą rozluźniając się.
- Czołem, panie kapitanie!
Odpowiedziała chórem wraz z pozostałymi, przynajmniej tymi którzy wiedzieli że należy tak postąpić.
Sama nie miała, przynajmniej w tej chwili, żadnych pytań, przynajmniej nie takich na które mogli by odpowiedzieć dowodzący oficerowie. Jedyne co zrobiła to zmieniła nogę na której się opierała. Gdyby nie to że stoi w szeregu przed świętą trójcą statku na którym przyjdzie jej służyć to skwitowałaby pytanie turianina siarczystym facepalmem.
- A ponoć turianie to wzór dyscypliny...
Mruknęła bardzo cicho pod nosem, mając nadzieję że, po pierwsze nikt, prócz może stojących najbliżej niej dwóch osób nie usłyszał tego komentarza, a po drugie, że ten osobnik nie będzie jednym z tych z którymi będzie musiała współdziałać. Miała wrażenie że gdyby tak się stało przywaliłaby gościowi prędzej czy później.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 26, 2016, 22:28:36 pm
Porucznik Parim w mgnieniu oka znalazł się tuż przed Lanteusem, spoglądając szeregowemu w oczy absolutnie pustym wzrokiem. I dopiero po chwili wybuchnął z siłą wulkanu.
- Przed zadaniem pytania oficerowi dowodzącemu należy przyjąć postawę zasadniczą, szeregowy Mavarren! - wykrzyczał podkomendnemu prosto w twarz - Myślę, że dwadzieścia pompek przypomni wam, że jesteście w wojsku a nie na pikniku, szeregowy Mavarren! Liczcie na głos!
W ułamku sekundy odwrócił głowę w stronę z trudem powstrzymującej uśmiech Tori. Zmrużył oczy i powoli zbliżył się do Asari.
- Czy znajdujecie tutaj coś zabawnego, szeregowa Te'eria? - spytał lodowatym tonem, uważnie obserwując twarz dziewczyny.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 26, 2016, 22:37:44 pm
Mam nadzieje, że nie dostaniemy wspólnej kajuty, chociaż, ciekawe jak mocny ma pancerz ten.. gad?. Tomasz poczuł dziką satysfakcje, gdy stojący obok niego turianin został ze strofowany, jednak wolał nie przyglądać się rozwojowi sytuacji, tylko przysłuchiwać jednocześnie patrząc w sobie tylko znanym kierunku.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 26, 2016, 22:39:15 pm
Pompki. No tak, typowe. W końcu to wojsko. Ludzkie wojsko. Asari kazałaby prędzej wykazać się biotyką. Ale sam fakt, że to, jak Tori oceniła zachowanie turiańskiego szeregowego okazało się zgodne z oceną Porucznika Parima spowodowało, że uśmiech nie zniknął z twarzy dziewczyny póki nie było zbyt późno. W ułamku sekundy wzrok oficera przeniósł się na nią.
- Czy znajdujecie tutaj coś zabawnego, szeregowa Te'eria?
Natychmiast przestało jej być do śmiechu. Podpaść tak od razu, na pierwszym apelu? Przekichane.
Wyprężyła się jak struna i szczeknęła tak, jak uczono ją w Akademii.
- Sir! Nie, Sir! Ucieszyła mnie myśl, że wciąż obowiązuje nas wojskowa dyscyplina!
Kupi to? Nie kupi? - spanikowała lekko. Nie tego się spodziewała i starała się improwizować.
- Sir! - Dodała na zakończenie, pamiętając słowa swoich instruktorów Każdą wypowiedź zaczynać i kończyć "Sir". Przymierze to lubi.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 26, 2016, 22:54:43 pm
Nie minęła dłuższa chwila, by konsekwencja mojego pytania uderzyła mnie z siłą wulkanu. Wiedziałem, że to się źle skończy, po prostu wiedziałem. Ja i moja gęba starałem się skarcić w myślach, jednak władczy ton pierwszego oficera sprowadził mnie na ziemię. Nie odwlekając odpowiedzi dłużej niż to konieczne, odparowałem

 - Tak jest, Sir! Już się robi, Sir! Natychmiast, Sir!

Padłem do pozycji pompek i rozpocząłem wykonywanie rozkazu zgodnie z turiańskim szkoleniem. Przykładałem się do tego ćwiczenia dość solidnie, by zaprezentować, i oczywiście zawstydzić ludzi, idealny turiański odpowiednik pompki. Patrzcie i uczcie się pomyślałem sobie i spojrzałem kątem oka w kierunku szeregowej Asari. Uśmiechnąłem się do siebie Oj, może być całkiem ciekawie podczas tej misji. Wykonawszy ćwiczenie podniosłem się do pozycji wyprostowanej, na baczność i oznajmiłem donośnym głosem

 - Dwadzieścia pompek solidnie i dokładnie wykonanych, panie pierwszy oficerze, Sir! Czy mogę czymś jeszcze służyć, panie pierwszy oficerze, Sir!
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 26, 2016, 23:08:04 pm
Ashilda spokojnie przyglądała się sytuacji, jeden z kącików jej ust nieznacznie uniósł się w górę. Właśnie obserwowała jedną z lepszych prezentacji zaprowadzania dyscypliny.
Musiała przyznać tej asari, dziewczyna się stara i prawdę mówiąc współczuła jej z całego serca.
Rozgrywająca się w doku scena powoli zaczynała jej przypominać jakiś skecz, chodź jednocześnie miała nadzieję że nie doprowadzi ona do obowiązkowej kilkunastogodzinnej musztry dla całej załogi. Może pan porucznik nie wierzy w odpowiedzialność zbiorową? 
Obserwując zachowanie Mavarrena poczuła niesmak, albo rasista albo lizodup, stawiała raczej na to pierwsze.
Nie powstrzymała się od cichego westchnienia przepełnionego irytacją i zniecierpliwieniem. 
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 00:20:57 am
- Bardzo dobrze, szeregowa Te'eria. - oznajmił porucznik, którego najwyraźniej zadowoliła mechaniczna, podręcznikowa odpowiedź. Albo po prostu nie znalazł kolejnego powodu do krzyków.
- Dwadzieścia pompek solidnie i dokładnie wykonanych, panie pierwszy oficerze, Sir! Czy mogę czymś jeszcze służyć, panie pierwszy oficerze, Sir! - pierwszy oficer odwrócił jakby od niechcenia głowę, gdy usłyszał meldunek Lanteusa.
- Spocznij. - odparł zadziwiająco spokojnym tonem Parim - Na przyszłość pamiętajcie, jak zwracać się do starszego szarżą!
Po tych słowach wrócił na swoje pierwotne stanowisko bez większych emocji. Kapitan Steiner, który uważnie przyglądał się całej sytuacji, odchrząknął delikatnie, jak gdyby dając do zrozumienia, że ten etap odprawy załoga miała już za sobą.
- Tak, ekhm. Dziękuję, poruczniku. Cieszę się, że szeregowy Mavarren ma w sobie tyle... energii. Skoro nie ma więcej pytań, pozwolę sobie przekazać oddział w ręce porucznik T'Segos, która zaprowadzi was na pokład. - kapitan wskazał dłonią na podłączony obok statek i skinął głową na drugą oficer. - W razie jakichkolwiek wątpliwości, proszę zgłaszać się do mnie albo do któregoś z oficerów.
- Oddział, w prawoooo zwrot! - rozkazała Asari, zdecydowanie mniej wojowniczym tonem niż ten, którym mógł się poszczycić pierwszy oficer. - Na pokład, biegiem marsz!
Po tych słowach sama ruszyła truchtem w stronę wejścia na Hastings, prowadząc ze sobą sznur biegnących różnym tempem podwładnych. Steiner i Parim zostali z tyłu i przez chwilę jeszcze o czymś między sobą rozmawiali. Kompletnie nieskoordynowany stukot wszelkiego rodzaju obuwia dawał jasny sygnał, że co najmniej połowa obecnych nigdy nie brała udziału w prawdziwej musztrze. A harmonię całkowicie psuł już fakt, że szeregowy Hanar, Elkor i Volus nawet nie mogli biec, więc rozkaz pani porucznik co najwyżej spotęgował determinację, z jaką powoli przesuwali się w stronę statku. Można było tylko mieć nadzieję, że braki w drylu będą nadrabiać entuzjazmem. Gdy oddział dotarł do drzwi śluzy, porucznik zatrzymała się tak gwałtownie, że będący tuż za nią Kroganin ledwo zdążył wyhamować.
- Stać! Piątkami, do dekontaminacji, marsz! - rozkazała, sama też robiąc krok do przodu.
Drzwi się odsunęły i oczom załogi ukazało się pomieszczenie dekontaminacyjne. Faktycznie, gdyby wszyscy mieli tam wejść na raz wyglądałoby to dość komicznie. Po kolei, grupki żołnierzy wchodziły do środka, drzwi się za nimi zasuwały, a po chwili otwierały się i do środka wchodziła kolejna piątka.
- Procedura dekontaminacji w toku. Proszę czekać - oznajmiał komputer pokładowy, beznamiętnym głosem ludzkiej kobiety w średnim wieku. Po chwili oczekiwania, od jednego końca pomieszczenia do drugiego przesuwała się  dwa razy cienka "ściana" laserowa, która skanowała żołnierzy. Dopiero potem, otwierały się kolejne drzwi, które prowadziły już na statek. - Zapisano, członkowie załogi w liczbie pięć na pokładzie. Rejestr obecności uzupełniony.
Po wejściu na pokład, cała załoga ponownie ustawiła się w nieco krzywym szeregu przed obliczem porucznik T'Segos. Asari ta wyglądała na dość młodą, o ile mogła to ocenić ta część załogi, która nie była Asari. Dla reszty, porucznik wyglądała na jakieś 400 lat. Czyli faktycznie, wbrew temu co można by sobie pomyśleć słysząc taką liczbę, dość młoda. Po lewej stronie widać było kabinę pilota, z trzema fotelami przy głównym panelu sterowania, mieniącym się dziesiątkami kolorowych przycisków i ekranów, na których wyświetlało się coś zapewne bardzo ważnego dla funkcjonowania statku. Tylko kilka osób zdawało się patrzeć na stanowisko pilota jak na coś nie znajdującego się w sferze czarnej magii. Z drugiej strony z kolei, widać było okrągłe pomieszczenie z podestem w samym centrum i stanowiskami dla oficerów informacyjnych dookoła. Otoczony barierką podest z osobnym panelem sterowania, do którego wiodły trzy schodki, był zapewne stanowiskiem dowodzenia. Klasyczny przykład ludzkiej inżynierii wojskowej - stanowisko dowódcy jest w środku pomieszczenia informacyjnego, tak żeby kapitan mógł łatwiej współpracować ze swoją załogą.
- No dobra, wszyscy - zaczęła porucznik, splatając ręce za plecami i uważnie lustrując załogę od lewej do prawej. - Witamy na pokładzie SSV Hastings. Jako, że część z was nie służyła w wojsku Przymierza i ma prawo nie orientować się w inżynieryjnej konstrukcji fregat tego typu, pozwolę sobie na krótki wstęp. Znajdujemy się na poziomie dowódczym. Po waszej lewej stanowisko pilota, po waszej prawej Centrum Informacji Bojowych. Na tym poziomie znajduje się również pokój odpraw, tuż obok windy i schodów. Piętro wyżej są kajuty załogi, stacja medyczna, łazienki, kantyna, skład kwatermistrzowski oraz pomieszczenie artyleryjskie, na samym końcu korytarza, za kapsułami ratunkowymi. Na dole jest ładownia, maszynownia i zbrojownia. Macie godzinę na ogarnięcie się. Łóżka przydzielone imiennie więc nie musicie krzątać się jak bezgłowy varren w poszukiwaniu wygodnego siedziska. Mundury granatowe ze srebrnymi obszyciami, uzbrojenie i pancerze są w szafkach na dole. Po tym, jak zostawicie swoje rzeczy i możliwie nie zgubicie się na statku, wskakujecie w mundury i stawiacie się na odprawę. Tam powiemy sobie resztę. Rozejść się.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 01:06:37 am
Na słowa pierwszego oficera odpowiedziałem również ochoczo i prawidłowo. W końcu rozkaz padł od takiego jak ja, więc nie było mowy o jakimkolwiek marudzeniu w tej kwestii. Podniosłem swoje rzeczy, a trochę ich było popakowane w dwie duże torby podróżne i jeden plecak, po czym ruszyłem za Asarską panią oficer. Mimo, że nie była Turianką spełniłem Jej rozkaz zgrywając się z rytmem innych przeszkolonych wojskowych. Niestety, w tym przypadku ludzie stanowili znaczną większość. Chciałem już coś skomentować, ale ugryzłem się w język Wystarczy rozrywek na dziś chłopie. Jeszcze zdążysz napsuć krwi tym ssaczkom. Uśmiechając się pod nosem wszedłem z czwórką innych do komory dekontaminacyjnej, której grodzie zamknęły się za moimi plecami z głośnym sykiem i głuchym trzaśnięciem zamka.

 - Mam nadzieję, że ta łajba nie rozleci się przy starcie - mruknąłem półgłosem, bardziej do siebie niż do kogoś, rozglądając się po wnętrzu fregaty. Słuchałem uważnie przedstawicielki ludu Thessii, w końcu dobrze by było znać rozkład statku i pomieszczeń, coby się nie zgubić szukając toalety chociażby. Widząc jednak usytuowanie punktu dowodzenia, nie potrafiłem się powstrzymać przed głośnym westchnięciem - Ludzie i ich równouprawnienie - po czym pokręciłem głową z rezygnacją i czym prędzej skierowałem swe kroki do kwater załogi w celu odnalezienia tabliczki ze swoim imieniem.
Gdy już to zrobiłem i w miarę się rozłożyłem ze sprzętem na łóżku (broń póki co trzymam w jednej z toreb i chowam pod łóżko), zmierzam do szafki, przywdziewam mundur wygładzając zagięte powierzchnie tak, by leżał wręcz perfekcyjnie i idę do sali odpraw mając nadzieję, że będę tam pierwszy. Może chociaż tam zaznam kilku minut spokoju, by złapać oddech. Jeśli są jakieś siedziska, to siadam wygodnie w pierwszym rzędzie i cierpliwie czekam na pozostałą gromadę.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 10:34:12 am
Słysząc, że przedstawienie się skończyło, a butny turianin został przytemperowany ochoczo spełniłem rozkaz Asarii. Sięgnąłem po swoją torbę, w której miałem rękawice i taśmy bokserskie, zapasową cywilke, kilka pamiątek z Ziemi oraz datapad z książkami i muzyką.
- Oddział, w prawoooo zwrot! - na prawej pięcie regulaminowo zrobiłem zwrot.
- Na pokład, biegiem marsz!- ruszyłem truchtem, ale co t ma być, żadnego rytmu nic, zero koordynacji, każdy biegnie jak chce. Niedopuszczalne w przymierzu.
- Stać! Piątkami, do dekontaminacji, marsz! - wszedłem razem z głupio uśmiechającym sie turianinem, który dopiero pompował, właśnie, jego pompki, co to miało być, chyba w życiu ich nie robił, a podobno te gady to zmilitaryzowane społeczeństwo. Drzwi z sykiem zamknęły się, WI statku oznajmiła nasze przybycie, syk otwieranych drzwi i oto jesteśmy, na SSV Hastings, fregacie przymierza o typowym projekcie, tylko przestarzałej sprzętowo.
Stanąłem w linii z innymi, elkor wyglądał śmiesznie na tak małym statku, po wysłuchaniu przemowy i komendzie rozejść się ruszyłem na dół do szafek, wbiłem się w mundur, na szczęście nie był za ciasny, poprawiłem wszelakie niedoskonałości i udałem do sali odpraw. Usiadłem w najbliższym wolnym miejscu z przodu i czekałem na początek odprawy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 27, 2016, 11:24:48 am
Gdy zjawili się dowódcy Pav'Tsar ustawił się na baczność. Ekscytacja z powodu znalezienia dobrego miejsca na odbycie swojej pielgrzymki sprawiła, że nie przysłuchał się dokładnie obecnej w doku szopce. Poukładał sobie w głowie to co już wiedział częściowo z extranetu. Dowódca człowiek, oficerowie turianin i asari. Z uzyskanych informacji dowiedział się jak wygląda ludzki regulamin wojskowy.
Gdy usłyszał rozkaz udania się na okręt, posłusznie wziął swój dobytek i wraz ze stojącymi obok niego ludźmi udał się na dekontaminację. Tuż przed uruchomieniem lasera, lekko odsunął swoje ręce na boki, by mieć pewność, że nic nie zostanie pominięte. Wiedział, że to nie ma większego znaczenia, ale nawyk został.
Posłusznie stanął w szeregu, choć chęć przyjrzenia się każdej możliwej konsoli była olbrzymia. Gdy tylko usłyszał "Rozejść się", głowa zaczęła mu latać w każdą możliwą stronę. Pierwszy raz był na tak nowym okręcie.
- Ten okręt ma tylko 20 lat? - Pav'Tsar mimowolnie zadał pytanie, nie było skierowane do nikogo konkretnego, a raczej do siebie.
Widząc jednak, że wszyscy ruszają w stronę kwater, także ruszył z nimi. Podszedł do swojego łóżka, przejechał po nim dłonią. Było czyste, kamień spadł mu z serca.
Podszedł do szafki, "Co jeśli każą mi ubrać ludzki mundur?!" Pav zaczął szybko oddychać, po czym nacisnął przycisk i spojrzał do wnętrza szafki. "Wiedza jest lepsza, od niewiedzy" pomyślał, tuż przed zbzikowaniem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 12:47:02 pm
Lanteus
Pokój odpraw był umieszczony tuż obok windy na poziomie dowodzenia, za ścianką symbolicznie oddzielającą Centrum Informacji Bojowych od reszty korytarza. Drzwi rozsunęły się delikatnie i oczom Turianina ukazało się średniej wielkości pomieszczenie z wielkim ekranem na jednej ze ścian i trzema rzędami siedzeń po drugiej stronie. Przed ekranem znajdowała się niewielka mównica, obok której umocowane były trzy kolejne siedzenia - zapewne dla kapitana i oficerów. Gdy szeregowy Mavarren usiadł w pierwszym szeregu nie mógł nie zauważyć wiszących na poziomie osoby siedzącej mniejszych ekranów, rozmieszczonych co kawałek. Na tym, który miał zaraz po swojej lewej stronie wyświetlał się napis "Przymierze Systemów - Dobrych sojuszników nigdy za wielu!", ze zdjęciem ludzkiego marine stojącego ramię w ramię z żołnierzem turiańskim, z Asari i Salarianinem. Chwilę później ekran przełączył się na kolejny obraz, tym razem pokazujący turiański krażownik wznoszący się majestatycznie w chmurach nad zabudowaniami kolonistów, z napisem "Nie obawiajcie się! Jesteśmy tu dla waszego bezpieczeństwa!".

Po jakimś czasie do pomieszczenia zaczęli schodzić się inni członkowie załogi. Człowiek rozmawiający z Asari, Turianin przeglądający jakieś pliki na datapadzie, Volus rozmawiający z Drellem. Żołnierz voluski, co ciekawe, nie miał stworzonego specjalnie dla siebie munduru, a jedynie srebrne belki, symbolizujące stopień sierżanta, przyczepione do kombinezonu na ramionach.
- Mam nadzieję... że nasze stanowiska pracy... nie mają zbytnio przestarzałego oprogramowania. - wydyszał Volus, robiąc przerwy w chwilach, gdy jego kombinezon filtrował powietrze.
- Czytałem, że sporo się napracowali, żeby Hastings prezentował się tylko trochę złomiasto, zamiast okropnie złomiasto jak przed przekazaniem przez Przymierze do projektu - odparł towarzyszący mu Drell, przychrypniętym głosem. A może po prostu głosem typowego Drella, ciężko było to rozróżnić. Po chwili do pomieszczenia wszedł jeszcze jeden człowiek, też szeregowiec, który podobnie jak Lanteus usiadł w pierwszym szeregu.

Tomasz
Po drodze do pokoju odpraw, Tomasz minął rozmawiającego ze sobą Hanara i Salarianina. Ten pierwszy wyglądał dość śmiesznie z dwiema strzałkami symbolizującymi stopień kaprala, przyczepionymi do pleców.
- Ten jest ciekaw, czy stanowisko medyczne na tej jednostce posiada odpowiednie systemy operacyjne potrzebne do ewentualnej reanimacji hanarskiego organizmu. - odezwał się Hanar.
- Nie sądzę. Dlatego zalecałbym unikanie sytuacji potencjalnie niebezpiecznych, kolego Blastanis. - odparł bardzo szybko Salarianin. - Próba reanimacji twojego organizmu przy użyciu standardowych metod lekarskich mogłaby jedynie, że tak powiem, przypieczętować los twój i prawdopodobnie również całego osprzętowania użytego w tym celu.
- Oczywiście. Ten nie zamierza niepotrzebnie się narażać. Ten ma nadzieję, że ze stanowiska technicznego będzie równie przydatny, co reszta załogi, bez konieczności ryzykowania życia.
Gdy Tomasz dotarł do pokoju odpraw, w środku było już kilka osób. Samo pomieszczenie nie wyróżniało się niczym specjalnym. Duży ekran na jednej ze ścian, po drugiej stronie trzy rzędy siedzeń. Stanowisko do przemawiania dowódcy z siedzeniami obok dla oficerów. Oprócz tego, kilka mniejszych ekranów, wyświetlających różne, motywujące hasła na ścianach obok siedzeń. Jeden z nich pokazywał właśnie zdjęcie stojących obok siebie w szeregu cywili, Turianina, Asari, Człowieka i Salarianina. Nad każdym z, w tle widać było sylwetkę żołnierza z tego samego gatunku. Podpis głosił "Wspólnymi siłami - dla wspólnego dobra!".

Gdy szeregowy Mazowiecki usiadł w pierwszym szeregu, zobaczył, że kilka siedzeń dalej znajdował się ten sam Turianin, który jeszcze nie tak dawno temu robił pompki na zewnątrz.

Pav'Tsar
Gdy drzwiczki osobistej szafki Quarianina odsunęły się z sykiem, jego oczom ukazało się zaskakująco niewiele rzeczy. Zamiast pełnego, granatowego munduru ze srebrnymi strzałkami na rękawach, zobaczył same strzałki. Gdy wziął je do ręki okazało się, że od spodu były jakiegoś rodzaju magnesami. Za nimi, na ściance zawieszona była kartka, która przy bliższej inspekcji okazała się być regulaminem okrętowym. A przynajmniej jego fragmentem, bo uwypuklone były na niej te przepisy, które dotyczyły ubioru i rzeczy osobistych. Szybki rzut oka na podkreślony na czerwono punkt regulaminu przyniósł odpowiedź - "Przedstawiciele ras, którzy ze względów biologicznych/etycznych/technicznych/religijnych nie mogą nosić standardowego munduru Oddziałów Kooperacyjnych bez ryzyka uszczerbku na zdrowiu fizycznym/psychicznym, są upoważnieni do posiadania tylko oznaczeń koloru srebrnego, mocowanych na pancerz/ciało/ubranie na ramionach, oraz fioletowej wstążki, symbolizującej przynależność do Oddziałów Kooperacyjnych, którą należy przypiąć do prawej piersi pancerza/ciała/ubrania." I rzeczywiście, pod spodem była jeszcze fioletowa wstążka, prawie niewidoczna na pierwszy rzut oka.
- Dobrze, że chociaż o tym pomyśleli, co nie? - odezwał się przytłumiony, kobiecy głos z boku. Okazało się, że dwie szafki dalej stała Quarianka, próbująca w miarę równo przymocować emblematy do ramienia. - Zastanawiałam się, czy specjalnie nie każą nam założyć ludzkich mundurów, żebyśmy swoimi agonalnymi drgawkami zdezorientowali wroga. Jestem Remma’Zeesar vas Neelazi. - dodała po chwili. - Cieszę się, że w załodze jest jeszcze ktoś z Wędrownej Floty.
Chwilę później, do obojga Quarian doszedł ciężki, pozbawiony jakichkolwiek emocji głos z tyłu.
- Zakłopotanie. Przyjaciele, czy moglibyście pomóc mi z przymocowaniem tych emblematów? Obawiam się, że sam mógłbym mieć z tym problem. - powiedział Elkor, kątem ust trzymający swoje regulaminowe, srebrne strzałki.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 13:07:44 pm
Tomasz sprawdził czy można przesuwać ekrany, z nudów postanowił poprzeglądać broszury propagandowe.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 13:32:18 pm
Więc to tu będą odbywać się wszystkie odprawy przeszło mi przez głowę, gdy wszedłem do pomieszczenia. Rozejrzałem się wokół dochodząc do wniosku, że troszkę przyciasno tu będzie i zaraz uśmiechnąłem się sam do siebie gdy w myślach porównałem to do szczelnie zapakowanych racji proteinowych. Przeszedłem przez całe pomieszczenie i usiadłem w pierwszym rzędzie. Póki co byłem sam, co pozwoliło mi na dokładne przyjrzenie się ekranowi tuż przede mną. No tak, propagandowe zdjęcia chwalące współistnienie ras. Widok ludzi przechadzających się ramię w ramię z Turianami zmierził mnie trochę, ale za to widok wznoszącego się turiańskiego krążownika dodał mi skrzydeł i na chwilę powróciłem do tych chwalebnych dni na Palavenie, gdy rodzice zabierali młodszą wersję mnie na kosmodrom bym mógł podziwiać ojczystą myśl technologiczną. Pamiętam, że w domu, w wolnych chwilach od obowiązków, przeglądałem extranet w poszukiwaniu filmów i zdjęć z działaniami turiańskiej floty a widok naszych okrętów i myśliwców w formacjach bojowych czy galowych zawsze podnosił mnie na duchu i przyprawiał o szybsze bicie serca. Uśmiechnąłem się pod nosem Stare, dobre czasy.

Z zadumy wyrwało mnie poruszenie w pomieszczeniu. Gdy się obejrzałem przez ramię, część sali już była zajęta a kolejni właśnie wchodzili do środka. Przypatrywałem się teraz bardziej uważnie wchodzącym. Głównie, niestety, ludzie, ale moją uwagę przykuła rozmowa Drella z Vollusem. Wcale się nie zdziwię, gdy w razie większej awarii zaczną padać kolejne systemy w myślach przemknęło mi co bym odpowiedział tej dwójce, ale widok kolejnego człowieka, tym razem szeregowca takiego jak ja, siadającego niedaleko mnie ochłodził moje zapędy na tyle, by zostać na miejscu i czekać na to co, będzie dalej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 27, 2016, 13:56:45 pm
Trzymając się nieco z tyłu grupy przeszła procedurę dekontaminacyjną jako jedna z ostatnich, a podczas odprawy rozglądała się z ciekawością, szczególną uwagę poświęcając stanowiskom pilotów i przyrównując je do znanego sobie ze szkoleń wyposażenia Kodiaka. Niestety, przez to jednym uchem zaledwie słuchała wypowiedzi drugiego oficera i gdy grupa zaczęła się rozchodzić, z lekką paniką zorientowała się, że nie kojarzy rozmieszczenia pomieszczeń. Mam nadzieję, że później będzie chwila czasu wolnego aby móc spokojnie zwiedzić jednostkę. I przyjrzeć się bliżej stanowiskom pilotów. Ciekawe, czy pozwolą mi być w pobliżu podczas startu? 
Idąc za grupkami ludzkich żołnierzy odebrała mundur, a później trafiła do koszar i chwilę potem znalazła pomieszczenie, w który stała koja z jej nazwiskiem. Piętrowa koja. Z jej łóżkiem na górze. Dolne łóżko było już chyba zajęte, zauważyła kilka przedmiotów tam leżących. Dolna koja opatrzona była nazwiskiem Mavarren i Tori skojarzyła nazwisko z niesubordynowanym szeregowym na lądowisku.
Westchnęła ciężko i wrzuciła swoją torbę podróżną na górną pryczę. Potem podeszła do swojej szafki i ignorując zaciekawione spojrzenia kilku ludzkich współlokatorów, szybko przebrała się w granatowy mundur. Wygładziła materię kurtki, obciągnęła rękawy. Mundur leżał jak ulał. Pożałowała tylko, że nie ma żadnego lustra by się przejrzeć, ale uznała, że tym się zajmie później. Zeszła na dół i gdy dotarła do sali odpraw, rozejrzała się po wnętrzu. Zauważyła znaną już sobie twarz turianina, który na lądowisku robił pompki. Sąsiad z koi... - pomyślała. Zaciekawiła ją dziwna obroża, którą szeregowy miał na szyi, ale pytania pozostawiła na później. Skinęła mu głową i uśmiechnęła się lekko, po czym zajęła miejsce obok.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 27, 2016, 14:04:47 pm
Wykonując zwrot podniosła swoją torbę z podłogi i zarzucając ją na ramię ruszyła razem z pozostałymi. Ze względu na brak większej koordynacji musiała skupić się na tym aby nie zacząć "skrobać" po piętach osoby idącej przed nią. Z nieco znudzoną miną zaczekała na swoją kolej aby w końcu dostać się na pokład. Stojąc w komorze dekontaminacyjnej naszły ją dziwne przemyślenia dotyczące głosów wi, zastanawiała się jak to jest że albo brzmią tak niesamowicie beznamiętnie albo niesamowicie dwuznacznie. Uśmiechnęła się lekko do własnych myśli.
Uważnie wysłuchała słów pani porucznik po czym tak jak pozostali ruszyła odnaleźć swoje łóżko i odłożyć rzeczy. Słysząc gdzieś rzucone w grupie pytanie po raz kolejny zamyśliła się.
- Dla niektórych tylko a dla innych aż.
Stwierdziła w odpowiedzi, mimo iż pytanie było raczej z rodzaju tych retorycznych.
W pierwszej kolejności sprawdziła gdzie znajduje się jej prycza po czym ruszyła do szafek. Po dłuższej chwili przemyśleń założyła mundur i umocowała swój w poprzek z tyłu na pasku, na razie wolała się z nim nie rozstawać, no chyba że zostanie jej nakazane aby znajdował się w szafce razem z jej pancerzem. Następnie zabierając swój datapad ruszyła w stronę sali odpraw, wyglądało na to że została jeszcze chwila czasu, równie dobrze mogła posunąć się o kilka stron do przodu nim się zacznie. 
Cały czas, chodź nie skupiając się na tym zbytnio, przysłuchiwała się rozmowom toczonym dookoła.
W pomieszczeniu zajęła miejsce gdzieś w drugim rzędzie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 16:08:22 pm
Tomasz
Faktycznie, po przesunięciu palcem w górę, na ekran wskoczył kolejny obrazek. Tym razem, był to Volus, Hanar i Elkor na tle jakiejś eleganckiej ściany. Pierwszy z nich trzymał w dłoni datapad z wyświetlonym wykresem, na którym strzałka prezentująca zapewne dochody sunęła w górę jak kometa. Drugi stał, a raczej lewitował obok skrzyń na których widniały napisy "PIERWIASTEK ZERO" i "AMUNICJA", a ostatni z całej trójki dumnie prezentował zamontowane na swoich potężnych ramionach działa. Normalnie, broń takiego kalibru montuje się na myśliwcach, ale elkorscy wojownicy wykorzystywali ją w piechocie. Napis pod spodem głosił "Każdy wnosi swój wkład w lepsze jutro!".

Następne było zdjęcie SSV Normandia, statku o którym mówiono we wszystkich wiadomościach przez ostatnie kilka miesięcy. Potężna, nowoczesna fregata Przymierza, którą na dziewiczy "rejs" miał zabrać sam kapitan Anderson, prawdopodobnie najczęściej odznaczany oficer ludzkości. Jego pierwszym oficerem miał być podobno komandor Shepard, bohater z Elizjum. Teraz, na zdjęciu, Normandia pędziła przez kosmos plując jednocześnie pociskami z dział, a napis głosił "Dla nas - symbol jedności. Dla naszych wrogów - zwiastun zagłady!".

Kolejne przesunięcie dłonią i oczom szeregowego ukazał się... regulamin. A przynajmniej ta jego część, która odpowiadała za zachowanie w pomieszczeniu odpraw. Drobnym drukiem, by zmieścić jak najwięcej treści na jednym obrazku, z wieloma słowami typu "kategorycznie", "nagminnie", "bezzwłocznie" czy "konsekwentnie", co z miejsca odtrącało przeciętnego czytelnika. Żołnierze Przymierza wielokrotnie czytali i słuchali różnych regulaminów, a ten niewiele się od nich różnił - ot, raptem dodawał tylko punkty wspominające o kwestiach, które mogły inaczej odnosić się do przedstawicieli ras innych niż Ludzie. Na przykład, zezwalał im na brak pełnego, oficjalnego umundurowania, takiego jak to, które miał na sobie Tomasz, o ile noszenie takowego zagrażałoby ich zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu. Zamiast tego, mieli nosić tylko emblematy, wykonane z jakiegoś sprytnego materiału, delikatnie przyczepiającego się do każdej powierzchni. I jakieś wstążki, fioletowe, przypięte do prawej piersi. Tak wyglądała sytuacja na przykład u Volusa, który siedział z tyłu i rozmawiał z Drellem - miał tylko przyczepione do ramion belki symbolizujące stopień sierżanta, a wstążka gubiła się gdzieś w ciemnym kolorze jego kombinezonu.
- Dodali coś ciekawego? - spytał delikatny, żeński głos. Szybki rzut oka pozwolił na ocenienie, że zgodnie ze wszelkimi sugestiami, należał on do kobiety. Niewysoka dziewczyna z prostymi blond włosami do ramion, brązowymi oczami, jasną karnacją. Dyskretne spojrzenie w miejsca, gdzie wypada patrzeć tylko dyskretnymi "niby przypadkiem" spojrzeniami sugerowały nadanie kategorii "nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz" - W regulaminie, znaczy.

Ashilda
- Jestem ciekaw, czy... faktycznie natkniemy się... na łowców niewolników - mruczał przez swój kombinezon Volus, siedzący dwa miejsca obok.
- Wątpię, żeby na sam nasz widok wzięli nogi za pas - odparł towarzyszący mu Drell. - Nie sądzę, żeby okazali się wymagającymi przeciwnikami. W końcu to banda pospolitych rabusiów.
- Obyś miał rację... W przeciwnym wypadku... będę musiał... złożyć reklamację do... Rady Cytadeli. - Volus zaśmiał się na tyle, na ile pozwalał mu filtr powietrza.
Przysłuchiwanie się rozmowie przerwał siadający obok mężczyzna, wyglądający na jakieś 30 lat. Zaraz za nim, w rzędzie usadowił się też Kroganin, a następnie Asari i Salarianin. Ten ostatni spojrzał tylko zaniepokojonym wzrokiem na Kroganina, ale odetchnął z ulgą, gdy ten nie odpłacił mu żadnym nienawistnym spojrzeniem. Człowiek, który usiadł zaraz obok szeregowej Kastner, po chwili wpatrywania się w ścianę, rzucił okiem na sąsiadkę. On sam miał na oko z metr osiemdziesiąt, ciemniejszą karnację i krótkie, kruczoczarne włosy. Uśmiechnął się delikatnie.
- Hej - wyciągnął rękę na przywitanie - Jestem Vincent.

Lanteus i Tori
Gdy dziewczyna przysiadła się obok Mavarrena, ekran wiszący obok z zadziwiająco dobrym wyczuciem czasu wyświetlił plakat przedstawiający Asari oraz Turianina, salutujących sobie nawzajem na tle okrętu flagowego Cytadeli, Destiny Ascension. Podpis głosił "Odwieczna przyjaźń, odwieczny sojusz, wspólna świetlana przyszłość!". Chwilę później, tuż obok Tori usiadł jeden z ludzkich żołnierzy, założył nogę na nogę i przymknął oczy, poprawiając jednocześnie zamocowaną w uchu słuchawkę. Rzucił tylko uśmiech swojej sąsiadce, a następnie zaczął raz po raz, delikatnie kiwać głową w przód i w tył. Za nim usiadł Salarianin, który przeszukiwał Extranet na datapadzie. Kątem oka można było dostrzec, że wpisywał w wyszukiwarkę hasło "Steiner".
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 16:16:45 pm
- Ciekawego nic, no może oprócz wyjaśnienia dlaczego kosmici nie są umundurowani - odparł Tomasz będący kontent z dyskretnej oceny sytuacji. - Jestem Tomasz, Tomasz Mazowiecki, miło mi poznać, panią..? - uśmiechnął swoim najlepszym uśmiechem i wyciągnął rękę w geście powitania.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 27, 2016, 17:09:22 pm
Była gdzieś w połowie kolejnej strony kiedy zorientowała się że ktoś zwrócił się do niej bezpośrednio, nim oderwała się od lektury postarała się zapamiętać ostatnie przeczytane zdanie.
Z uprzejmym uśmiechem zwróciła głowę w stronę mężczyzny lekko obracając się na krześle. Akceptując wyciągniętą na powitanie dłoń ujęła ją solidnie. Siłą nawyku jej spojrzenie powędrowało w stronę pagonów mężczyzny a potem z powrotem na jego twarz.
- Ashilda, miło mi.
Puściła jego dłoń. Zamyśliła się na kolejną chwilę, próbując przywołać w pamięci wiadomość którą otrzymała kilka dni temu aby móc mniej więcej określić jakie stanowisko dokładnie zajmował jej obecny rozmówca i na jak dużo swobody w rozmowie może sobie pozwolić.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 17:38:52 pm
Tomasz
- Chloe. Chloe Davis - dziewczyna odwzajemniła uprzejmość, ściskając wyciągniętą dłoń trochę mocniej, niż można by się spodziewać sądząc po jej wyglądzie. - Pełniąca "zaszczytną" służbę "oficera" łączności.
Cudzysłowy opadały na miejsca tak ciężko, że nie dało się nie zauważyć wyraźnie sączącej się ironii.
- Ty jesteś w grupie uderzeniowej, prawda?

Ashilda
Mężczyzna zauważył spojrzenie na pagony i uśmiechnął się pod nosem. W zasadzie, od emblematów noszonych przez Parima czy T'Segos różniły się tylko jedną gwiazdką mniej.
- Podporucznik Mazzini, do usług - upewnił rozmówczynię. - Dobre, co? Nigdy wcześniej nie służyłem w wojsku, ale dowództwo uznało, że skoro jestem po akademii lotniczej to muszę mieć stopień oficerski. Tylko proszę, nie mów do mnie "Sir" ani "poruczniku", głupio się z tym czuję. Ale więcej płacą, więc chyba jakoś ten stopień przeboleję - zaśmiał się delikatnie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 18:21:39 pm
Chloe, Chloe.. Cholera, Tomasz dopiero teraz spojrzał na pagony i dostrzegł stopień kaprala. Ale skoro przedstawiła się po imieniu, to w sumie.
- Tak, grupa uderzeniowa, cóż na krążkowniku był to oddział desantowy, no ale w końcu to nie przymierze - odpowiedział, po czym dodał niepewnie - pani kapral. - A cóż jest takiego "zaszczytnego" w roli "oficera" łączności?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 18:31:10 pm
- Dajcie spokój, "szeregowy" - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie - Za samo posiadanie technicznego wykształcenia dają stopień. Z tego, co zdążyłam zauważyć, dopiero sierżantom zależy na podkreślaniu stopnia. Nawet, jeśli też dostali go wczoraj. A w stanowisku właśnie nic nie jest zaszczytnego, bo podanie składałam do jednostki uderzeniowej. Mam przeszkolenie bojowe i chciałam służyć jako inżynier polowy, ale uznali, że bardziej przyda im się kolejny specjalista na pokładzie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 27, 2016, 18:39:08 pm
Na wzmiankę o wyższej płacy przybrała pseudo wściekły wyraz twarzy by po chwili również cicho się zaśmiać. Poczuła lekką satysfakcję i nieco ulgi ze względu na to że udało jej się mniej więcej ocenić jaki ton rozmowy i ogólnych relacji chciał nadać podporucznik.
- No cóż z początku faktycznie trudno się przyzwyczaić S... -
Urwała nim zdążyła skończyć i na jej twarzy pojawiło się lekkie zakłopotanie.
- Siła nawyku, przepraszam -
Powiedziała to już nieco ciszej i westchnęła. Odgarnęła do tyłu kilka kosmyków które wysmyknęły się z luźnego koka.
- W każdym razie, co do samego nie zwracania się per "Sir" czy "poruczniku"  to, o ile opanuję nawyki i nie będzie w pobliżu innych oficerów, nie ma problemu. Co jak co ale nie jest moim marzeniem zapompowanie się na śmierć czy oficjalna nagana za notoryczne łamanie wojskowych konwenansów. Panie pilocie. -
Stwierdziła rzeczowo nadając pod koniec wypowiedzi swemu głosowi nieco bardziej żartobliwy ton i uśmiechnęła się szeroko.
- Aczkolwiek nie wiem czy takie podejście to najlepszy pomysł, ale co ja tam mogę wiedzieć jestem tylko małym szeregowym -
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 18:55:09 pm
- Oh, witam sąsiadkę z kwatery załogi - unosząc się lekko z krzesła odezwałem się pierwszy, gdy dziewczyna usiadła obok mnie - Szeregowa Te'eria jak się nie mylę? - zapytałem jednocześnie spoglądając na ekran, który jak na zawołanie ukazał braterstwo między Asari a Turianami. Przy okazji nie omieszkałem zlustrować schludnego wyglądu biotyczki, ale zrobiłem to dość ostentacyjnie i niezbyt dyskretnie. Gdy podniosłem wzrok i napotkałem Jej spojrzenie, jedyne co mi przyszło do głowy to głupia wymówka
 - Tak... przyłapany na gorącym uczynku, ale nie sposób nie zwrócić uwagi na... - i tu już ugryzłem się w język, po czym pośpiesznie dodałem
 - Przepraszam - i, nie kryjąc oczywistego zażenowania, zwiesiłem głowę w dół, jakbym chciał coś dojrzeć w podłodze.

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 27, 2016, 19:01:31 pm
Pav wziął swoje srebrne odznaczenia i wstążkę, a następnie odwrócił się do rodaczki.
- Myślałem o tym samym. Jestem Pav'Tsar nar Tonbay, dobrze widzieć tutaj rodaczkę. - Pav założył swoje emblematy i wstążkę. - Jestem ciekaw, jak będzie wyglądała sprawa z pastą żywnościową.
Słysząc Elkora, Pav odpowiedział:
- Już Ci pomogę, nazywam się Pav'Tsar nar Tonbay - Pav uznał, że wypada się przedstawić każdemu z towarzyszy, mimo, że mogli to słyszeć wcześniej skierowane do kogoś innego, podszedł do Elkora i założył mu srebrne strzałki ze wstążką. - Gotowe.
- Powinniśmy udać się do sali odpraw - Pav włożył swój ekwipunek do przydzielonej szafki, a następnie ruszył do celu z pozostałymi towarzyszami.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 19:15:40 pm
- Nigdy nic nie wiadomo, być może oficer łączności będzie potrzebny na lądzie. - uśmiechnął się do pani kapral - A ja, choćbym chciał żadnego wykształcenia technicznego nie mam, tylko przeszkolenie bojowe i pewne doświadczenie po służbie na Warszawie, więc siłą rzeczy został tylko desant. - Rozłożył niewinnie ręce. - Albo uda Ci sie urobić naszego kapitana o zmianę przydziału, bo PO wygląda na strasznego służbiste.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 27, 2016, 20:13:51 pm
Uśmiechnęła się w odpowiedzi na powitanie i skinęła głową, wciąż obserwując turianina, gdy jego wzrok odbywał wycieczki po jej ciele, taksując ją od stóp do głowy. Gdy znów spojrzał jej w oczy, speszył się nieco.
Na lądowisku chojrak, ale chyba trochę normalnych odruchów w nim pozostało... - pomyślała - Ciekawe która jego twarz jest tą prawdziwą, a która tylko pozą?
- Podziwianie widoków wypadło pozytywnie, szeregowy? - skomentowała jego lustrujące spojrzenie, po czym odpowiedziała nieco poniewczasie na powitanie. - Zgadza się, Tori Te'eria. - I z tego co zdążyłam już się dowiedzieć, koleżanka nie tylko z kwatery, ale i z koi. Śpię nad tobą - dodała szybko gdy zdała sobie sprawę, że ostatnie zdanie zabrzmiało nieco dwuznacznie. - Mam nadzieję, że nie chrapiesz.
Wciąż uśmiechnięta, zerknęła najpierw na propagandę międzyrasową (Turianie na Destiny Ascension, dobre sobie!), następnie rozejrzała się wokół dostrzegając wyluzowanego człowieka zajmującego miejsce obok niej (Członek załogi, który najwyraźniej woli swoją muzykę od rozmów... Cóż, nikogo do kontaktu zmuszać nie można). Zmrużyła oczy szukając w pamięci, ale nie przypomniała sobie, aby dostrzegła jego twarz w "swojej" sali koszar. Zdecydowanie większą uwagę poświęciła salarianinowi wyszukującemu w Exranecie informacje na temat dowódcy "Hastings'a". Oni są niezmordowani... Tak głodni wiedzy, jakby miało im to przedłużyć życie...
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 20:33:10 pm
Wciąż przypatrując się podłodze dopiero po chwili dotarło do mnie pytanie koleżanki obok. Dość bezpośrednia przemknęło mi przez głowę, gdy podnosiłem wzrok by odpowiedzieć na Jej pytanie, lecz nie wiem dlaczego zacząłem się trochę jąkać

 - C.. co? T.. tak, tak, bardzo pozytywnie, to znaczy jesteś piękną przedstawicielką swojej rasy. To znaczy, kobietą. Jesteś piękną kobietą, Pani..

Cholera, Lanteus! Uspokój się, oddychaj. Zachowuj się. Byle jak, ale się zachowuj. Nie spieprz tego! skarciłem się w myślach, po czym wyprostowałem się, odchrząknąłem i tym razem bardziej na spokojnie kontynuowałem rozmowę

 - Przepraszam, Tori, jeśli mogę się tak do Ciebie zwracać. Pewnie już wiesz, jak się nazywam, ale mimo wszystko czuję, że powinienem się przedstawić. Szeregowy Lanteus Marraven, do dyspozycji - przedstawiając się wstałem i lekko się pokłoniłem w kierunku rozmówczyni, po czym zająłem pozycję siedzącą. Na wzmiankę o koi uśmiechnąłem się delikatnie, kładąc dłoń na karku i lekko go pocierając - Tak, oczywiście, rozumiem, że chodziło o spanie nade mną - posłałem Jej kolejny zakłopotany uśmiech. I nie, nie chrapię, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Jednak gdyby coś takiego się wydarzyło, wyrażam zgodę na zdzielenie mnie poduszką - Zaśmiałem się głośniej tym razem, ale krótko i znów odchrząknąłem, zachowując maniery.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 27, 2016, 20:51:43 pm
Przechyliła głowę i uniosła brew z politowaniem słuchając plączącego się Lanteusa. Ale na wyrażoną przez niego zgodę na zdzielenie poduszką roześmiała się głośno i serdecznie.
- Trzymam cię za słowo, kolego. Ale na regularne bitwy na poduszki nie licz, bo moglibyśmy zgorszyć naszych współlokatorów. Poza tym nie chciałbyś chyba oberwać poduszką rozpędzoną dobrym polem biotycznym - dodała w jej mniemaniu żartobliwie.
Jej wzrok powędrował ponownie ku obroży na szyi turianina.
- Czy będzie nietaktem gdy zapytam co to takiego? - zrobiła dłonią ruch w kierunku jego szyi. - Nie widziałam jeszcze takiej biżuterii. Zwłaszcza wśród turiańskich żołnierzy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 21:18:31 pm
Słysząc żartobliwą wzmiankę o biotycznie naładowanej poduszce zaśmiałem się już ciszej niż poprzednio
 - Pewnie nie, aczkolwiek nie powiem, byłoby to ciekawe doświadczenie. Warte przypomnienia sobie o tym po jakimś czasie, nieprawdaż?
Uśmiechnąłem się delikatnie w kierunku szeregowej. Jednak gdy zapytała o obrożę, zwiesiłem głowę ponownie i nabrałem lekkiego dystansu
 - To, powiedzmy że faktycznie jest forma biżuterii - dodałem spokojnym głosem, w którym mogła zabrzmieć nutka chłodu - Jednakże nie każdy taką może nosić - Westchnąłem ciężko kontynuując - Wiąże się z tym pewna historia, którą może kiedyś Tobie opowiem, ale teraz nie jest to czas i miejsce na to. W skrócie, powiedzmy, że dostałem ją w "prezencie" za trzymanie się swojego zdania i przekonań.

Ostatnie zdanie zakończyłem trochę ostrzejszym tonem niż chciałem, ale stało się już. Chciałem przeprosić, ale uznałem, że w tej chwili to i tak nie będzie miało znaczenia. Pewnie już wyrobiła swoją opinię o mnie, zwłaszcza po tym jak przed chwilą się zachowałem. Znów zwiesiłem głowę, tym razem lekko, żuwaczki nerwowo się poruszały, a wzrok, zdeterminowany i nieobecny, miałem wpatrzony w jeden punkt, gdzieś przede mną na ścianie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 21:35:37 pm
Ashilda
- Słusznie - uznał Vincent - Jeśli inni oficerowie są tak samo... zdyscyplinowani, jak Parim, to trzeba uważać na to co się mówi. Przynajmniej na razie. Najciekawsze i tak będą próby porozumienia międzygatunkowego, jak mniemam. Drugi pilot to Turianin, a jeszcze nawet z nim nie gadałem. Oby nie okazał się takim cwaniakiem, jak ten z pierwszego rzędu.
Pierwszy pilot wskazał dyskretnie na siedzącego przed nimi szeregowego Mavarrena, który akurat był pochłonięty rozmową z Asari. W tym samym momencie, między głowy Ashildy i Vincenta wsunęła się trzecia głowa, turiańska.
- Też mam taką nadzieję, poruczniku - odezwał się przyjaźnie brzmiący głos. Mazzini prawie podskoczył z wrażenia, a gdy obrócił głowę zobaczył uśmiechającego się Turianina. - Starszy sierżant Trian Viryn, do usług!
- Znaczy... wybaczcie, sierżancie. Nie chciałem was urazić, tylko... - zaczął tłumaczyć się zakłopotany Vincent.
- Spokojnie, wiem o co chodzi. Mnie też się nie spodobał ten Mavarren. Gdyby był moim jedynym źródłem wiedzy na temat zachowania Turian, pewnie mówiłbym tak samo. - odparł Trian, po czym spojrzał na ludzką szeregową - Szeregowa Kastner, jak mniemam? Miło mi poznać. Ja w przeciwieństwie do porucznika Mazziniego lubię słuchać, jak nazywa się mnie "sierżantem", więc proszę się nie krępować.
Obaj piloci roześmiali się. Początek ich stosunków dawał nadzieję na to, że żaden nie będzie chciał wyrzucić drugiego przez śluzę powietrzną.

Tomasz
- Zobaczymy. Najpierw poczekam, aż Ciebie wyślą na powierzchnię, żeby sprawdzić ile pocisków jest w stanie wytrzymać pancerz. Potem pomyślę nad wnioskiem - Chloe zaśmiała się cicho, zakrywając usta dłonią.

Pav'Tsar
- Szczere podziękowanie. Dziękuję za pomoc. Entuzjazm. Chodźmy do pokoju odpraw, im szybciej skończymy z formalnościami tym szybciej rzucimy się w wir akcji. Zakłopotane rozbawienie. Chociaż moja akcja zapewne ograniczy się do wydawania wam amunicji. - wypowiedź Elkora z punktu widzenia osoby postronnej mogła być dość zabawna, gdy jednocześnie mówił o żądzy akcji i w swoim głosie nie wyrażał absolutnie żadnych emocji. Ale cóż, ten gatunek tak ma. Po tym, jak Elkor ostrożnie obrócił się w stronę windy, ruszył powoli przed siebie razem z Quarianami. - Spokojny ton. Mam na imię Morlyn, jestem asystentem kwatermistrza. Ciekawość. A wy, jakie macie przydzielone stanowiska?
- Ja jestem Remma’Zeesar vas Neelazi i służę jako technik systemów operacyjnych, jak to ładnie nazwał kapitan. - odparła Remma - Krótko mówiąc, mam pilnować, żeby nasza broń się nie rozpadła, po drodze asystując inżynierom na innych stanowiskach. O ile mnie do nich dopuszczą, oczywiście. Pav'Tsar jest chyba w drużynie uderzeniowej, mam rację?
Gdy cała trójka zdołała dotrzeć do windy, Remma nacisnęła przycisk na konsoli i całość ruszyła w górę. Po kilku sekundach byli na miejscu i zaraz za rogiem mieli wejście do pokoju odpraw. Gdy drzwi się przed nimi rozsunęły, a Morlyn z trudem wcisnął się do środka i ustawił w kącie, zauważyli, że prawie wszyscy członkowie załogi byli już na miejscu i w znacznej większości, rozmawiali ze sobą podzieleni na małe grupki. Zaraz za nimi do środka wpadło jeszcze kilka osób i pośpiesznie przecisnęło się do pozostałych, wolnych miejsc.

Wszyscy
W kilka minut po wejściu ostatnich członków załogi do środka, drzwi ponownie się rozsunęły i do środka wkroczyli oficerowie Parim i T'Segos. Ustawili się po obu stronach wejścia, odczekując chwilę, by wszyscy mogli ich zobaczyć i wrócić na miejsca.
- Całość, baaaaczność! - huknął porucznik Parim, samemu również wypinając pierś jak do orderu - Kapitan obecny!
Faktycznie, w tej samej chwili do środka wszedł kapitan Steiner, pośpiesznie oddając salut swoich zastępców i ruszając prosto do mównicy. Pozostała dwójka oficerów pomaszerowała za nim i zajęła miejsca siedzące obok. Sam dowódca stanął przed mównicą, odchrząknął kilka razy i poprawił sobie kołnierz munduru, zanim zaczął mówić.
- Spocznij - rzucił krótko i poczekał, aż wszyscy usiądą. - Cieszę się, widząc tak znakomicie prezentujący się oddział. Niech mnie kule biją, jeśli widok tylu gatunków, wspólnie tworzących jeden zespół, nie podnosi na duchu. - stwierdził Steiner, sprawiając wrażenie rzeczywiście wierzącego w to, co mówi - Na początek kilka spraw, o których powiedzieć trzeba, chociaż każdy i tak już to wie. Jak doskonale wiecie, przydzielono nam obszar Pogranicza Skylliańskiego jako teren patrolowy. Będziemy asystować flocie Przymierza, która strzeże tamtejszych kolonii przed rajdami batariańskich łowców niewolników. - za jego plecami, na ekranie, wyświetliła się mapa pokazująca połączone ze sobą liniami kropki naniesione na jedno z ramion Drogi Mlecznej, zapewne symbolizujące poszczególne planety w tamtym rejonie - Naczelne dowództwo wyznaczyło nam i pozostałym jednostkom należącym do projektu strategię rotacyjną. Poprzez częste loty w jedną i w drugą stronę oraz regularne wymiany oddziałów stacjonujących na danych koloniach, mamy sprawiać wrażenie, jakby w tym sektorze operowały znaczne siły. Jeśli będziemy mieli szczęście, sama nasza obecność odstraszy potencjalnych agresorów. Jeśli nie, będziemy mieli czas, by wezwać posiłki i zgnieść wroga zmasowaną przewagą liczebną. To tyle, jeśli chodzi o kwestie podstawowe. Sprawy bieżące przedstawi wam porucznik Parim.
Po tych słowach, kapitan zszedł z mównicy i zamienił się miejscami z pierwszym oficerem. Turianin zlustrował wzrokiem trzy rzędy swoich podwładnych, nie wykazując absolutnie żadnych oznak satysfakcji ze stanu załogi. Westchnął cicho, po czym teatralnie odchrząknął.
- Dokładnie za... - sprawdził godzinę, wyświetlając zegar na swoim omni-kluczu - Dziesięć minut zostaniemy przełączeni do konferencji prasowej, którą na żywo będą wyświetlać wszystkie duże stacje informacyjne w przestrzeni Rady. Kapitan, ja oraz porucznik T'Segos życzylibyśmy sobie, aby z każdej rasy wyłonił się jeden ochotnik, gotów powiedzieć kilka słów do kamery, ewentualnie odpowiedzieć na jedno czy dwa pytania. Niestety, w związku z tym, że w załodze jest tylko jeden Drell, Volus, Hanar oraz Elkor to w tym przypadku kandydaci są już wyłonieni. Z innych grup weźmiemy jednak ochotnika, jeśli taki się znajdzie. Jeden Człowiek, jeden Turianin, jedna Asari, jeden Kroganin, jeden Salarianin. Chętni?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 27, 2016, 21:39:16 pm
Mrużąc oczy, przysłuchiwała się odpowiedzi Turianina. Powoli wyrabiała sobie zdanie na temat Lanteusa i musiała przyznać, że było to zdanie dość pozytywne. Zaś przez jego skrytość na temat obroży Tori nabierała tylko ciekawości.
- Liczę, że kiedyś mi opowiesz. Może po kilku głębszych w kantynie przy jakiejś okazji? - puściła do niego oko, choć pewnie tego nie zauważył, wpatrzony w jeden punkt gdzieś przed nim.
- Mój ojciec jest turianinem - dodała po chwili milczenia, sama nie wiedząc czemu-kierowana jakimś nagłym impulsem. - A ja spędziłam ponad czterdzieści lat na Manae. Mówię Ci to tak tylko, dla przełamania lodów.

Dalszą wypowiedź przerwało jej pojawienie się obu oficerów i kapitana statku. Wysłuchała przekazywanych przez nich relacji bez wielkich emocji - w zasadzie było to podsumowanie tego, co już wiedziała lub zdążyła usłyszeć. Jednak gdy padło pytanie na temat ochotników do udziału w konferencji prasowej, zastanowiła się. Kariera wojskowa połączona z karierą medialną. Nie tego się spodziewałam. Choć z drugiej strony -może to pomóc w późniejszej karierze... Raz varrenowi śmierć.

Zerknęła znacząco na Lanteusa i chwilę później podniosła rękę zgłaszając się na ochotnika. Gdy rozejrzała się po sali, z niejakim zdumieniem stwierdziła, że była pierwsza...
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 22:27:28 pm
 - Tak, kiedyś na pewno - uspokoiwszy się trochę, odparłem odwracając głowę w jej kierunku - jeśli nikt nie zrobi tego za mnie - dodałem już ciszej, bardziej do siebie, mając nadzieję, że jednak tego nie usłyszała. Spojrzałem na nią. Było w niej coś.. znajomego. Nie potrafiłem dokładnie określić, czym to "znajome" miałoby być, ale gdy usłyszałem jej wyznanie o ojcu i Manae, zaraz załapałem o co w tym chodziło. Ten lekki tembr jej głosu, tak charakterystyczny dla Turian.
Chciałem coś odpowiedzieć w kwestii Jej wieku, ale przerwało mi nagłe pojawienie się oficerów i kapitana fregaty. Gdy człowiek przemawiał o misji, uśmiechałem się w duchu lekko kręcąc głową z niedowierzaniem Co to ma być? Wakacje? No nieźle, gdybym wiedział do czego mnie zmuszono, nie opierałbym się tak bardzo

Z większą uwagą zaś wysłuchałem słów Pierwszego Oficera. Wywiad? Prasa? Media? No tak, zapomniałem że jestem na statku Przymierza, a u tych propaganda to to rzecz prawie święta. Gdy usłyszałem pytanie o ochotnikach do wywiadu, aż mnie korciło by wstać i powiedzieć parę słów o tym, co myślę, lecz przeszła mi ochota na te zabawy gdy tylko ponownie spojrzałem w kierunku Tori. Nie znałem jej, ale mimo wszystko coś we mnie powstrzymało moje głupie zapędy. Gdy spojrzała na mnie podnosząc zgłaszając się na ochotnika, pokiwałem w jej kierunku głową z uznaniem, uśmiechnąłem się i pół szeptem powiedziałem

 - Powodzenia Tor, dasz radę. Trzymam kciuki

Dopiero po chwili, patrząc na moje dłonie, zreflektowałem jak niedorzeczne to było stwierdzenie.   
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 27, 2016, 22:38:13 pm
Ten skryty uśmiech.
- Ha, każdy oponent czmychnie przerażony albo padnie ze śmiechu gdy zobaczy nasz między gatunkowy oddział desantowy, w każdym razie, zadanie zostanie spełnione, wróg unieszkodliwiony. - odparł z uśmiechem na twarzy Tomasz.
Dalszą rozmowę przerwało pojawienie się oficerów i faktyczne odprawa. Szukają ochotników, na szczęście masa tu ludzi, bo ja to się raczej nie nadaje.
- Zgłaszasz się? Ktoś taki jak ty powinien oczarować wszelaką publiczność bez najmniejszego problemu.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 27, 2016, 23:12:28 pm
- Tak, jestem snajperem. Marzy mi się zostanie zwiadowcą, po powrocie do Floty. - ostatnie słowo dodał jakby z utęsknieniem, tuż przed wyjściem z windy.
Pav usiadł obok Reemy. Posłusznie stanął na baczność, a następnie spoczął podobnie jak osoby wokół. Gdy usłyszał wyliczankę ras i nie usłyszał swojej wrócił wspomnieniami do opowieści starszych, którzy często mówili, że obcy za nami nie przepadają. Miało to pewne uzasadnienie, bardzo rzadko wpuszczano obce statki. Mimo, że pielgrzymka Pav'Tsara nie trwała jeszcze zbyt długo, już na Cytadeli zauważył tę niechęć. Choć nigdy ze strony ludzi.
-  Jestem ciekaw, czy kiedyś poproszą nas, bądź naszych braci o takie wystąpienie. - szepnął do Reemy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 27, 2016, 23:17:16 pm
Ashilda kiwnęła twierdząco głową i mruknęła w zamyśleniu po czym przeniosła wzrok na siedzącego w pierwszym rzędzie osobnika, na jej twarzy malował się wyraźny niesmak.
- Cóż...
Zaczęła cicho i nie było dane jej kontynuować dalej myśli, ponieważ do rozmowy włączył się siedzący za nimi sierżant. Na pojawienie się między nimi jego głowy zareagowała lekkim odchyleniem się oraz odruchowym nieznacznym cofnięciem ręki do tyłu. Szybko się jednak rozluźniła.
- Przyjemność po mojej stronie panie sierżancie.
Przybrała przyjazny i uprzejmy wyraz twarzy, który o dziwo zazwyczaj działał pomimo blizny.
Wygląda na to że najczarniejsze obawy, w których ze względu na taką masę różnych ras zgromadzonych na tak ciasnej powierzchni, służba tutaj miałaby przypominać siedzenie na beczce prochu, jednak raczej nie znajdą odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Gdy dostrzegła obecność oficerów najpierw na powrót usiadła porządnie na swoim miejscu a potem właściwie bez większego pomyślunku zareagowała automatycznie na komendy które padły najpierw ze strony pierwszego oficera a potem kapitana.
Uważnie wysłuchała wyjaśnień, wyraźnie zamyśliła się słuchając krótkiego i zwięzłego wytłumaczenia dotyczącego tego co właściwie jest ich zadaniem i jak to będzie wyglądać. Teoria brzmiała całkiem przyjemnie, chodź znając życie coś gdzieś pójdzie nie tak, nie ma co się łudzić że wszystko będzie tak proste. Westchnęła, wiedziała że jedynie czas pokarze jak to w końcu będzie, tak samo jak z czasem pojawi się więcej informacji.
Gdy porucznik wspomniał o konferencji prasowej lekko się skrzywiła i rozejrzała po pozostałych. Jeśli w ciągu następnych pięciu do ośmiu minut nikt z pośród ludzkiej części załogi nie zgłosi się na ochotnika, lub nie zostanie wyciągnięty, to z ciężkim sercem i brakiem większego entuzjazmu zrobi to sama. Jeśli jednak ktoś ją ubiegnie nie będzie się w żadnym przypadku wychylać.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 27, 2016, 23:30:58 pm
Porucznik Parim wciąż uważnie przyglądał się swoim podkomendnym, gdy nagle na twarzy porucznik T'Segos, do tej pory spokojnie przysłuchującej się przemowom kolegów, przez chwilę pojawiła się zgroza. W pośpiechu szepnęła coś do ucha kapitanowi, a ten skinął dłonią na pierwszego oficera i prawdopodobnie udzielił mu kilku "wskazówek". Steiner rzucił też przelotne spojrzenie na szepczących między sobą Quarian i skrzywił się w zakłopotaniu. Asari zaś zakryła swoją twarz dłonią, by nie pokazywać swoich wytrzeszczonych oczu. Turianin szybko wrócił na mównicę i odchrząknął, tym razem zapewne z powodu niekomfortowej sytuacji.
- E, tak. Chciałbym dodać, że Quarianina też potrzebujemy. Ochotnika, znaczy - do tej pory utrzymujący bezbłędny szyk oficer nieco się zagubił, ale najwyraźniej po chwili doszedł do wniosku, że najlepszym sposobem na poradzenie sobie z tą sytuacją będzie udawać, że nic się nie stało. - Tak. Mamy na pokładzie dwójkę Quarian, więc również prosilibyśmy jednego z nich o krótkie wystąpienie.
Po tych słowach, porucznik odetchnął głęboko, jak gdyby w myślach mówił do siebie "niech to szlag, co za wstyd".
- Zorientowali się - zauważyła poirytowanym głosem Remma. - Dobre i tyle.
- Doskonale, szeregowa Te'eria - pochwalił Parim, gdy Asari podniosła rękę - Czy z innych gatunków również znajdą się ochotnicy, czy będziemy musieli arbitralnie wybrać kandydatów?
Po chwili zastanowienia, w górę powędrowała dłoń porucznika Mazziniego. Pierwszy pilot z uśmiechem na ustach spojrzał prosto na pierwszego oficera i skinął mu przyjaźnie głową.
- Świetnie, podporucznik wystąpi w imieniu Ludzi. - ogłosił Parim, nie odwzajemniając uprzejmości.
- No cóż, może innym razem - szepnęła do Tomasza Chloe, wzruszając lekko ramionami, jak gdyby faktycznie miała ochotę wystąpić ale nie miała ochoty przepychać się z oficerem o ten zaszczyt.
Po chwili milczenia, z tłumu wyrwały się jeszcze dwie dłonie - Salarianina i Turianina.
- Wspaniale, sierżancie Vasas i sierżancie Meictus. Czyli mamy prawie komplet.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 27, 2016, 23:57:40 pm
No ładnie się zaczyna. Ale wpadka pomyślałem dławiąc w zarodku narastające uczucie,by nie parsknąć śmiechem na całe gardło. Jedynie co, to trochę głośniej odchrząknąłem i pokręciłem z politowaniem głową. Nie musiałem się rozglądać po sali, by wiedzieć, że nie tylko ja w ten sposób zareagowałem. Pięknie, zapomnieli o Quarianach. Wspólczuję pielgrzymom z całego serca. Zrozumiałbym, gdyby to wyszło od ludzi, ale Turianin? Asari? To jest nie do przyjęcia. Znów mnie zaświerzbiło w gardle, by zrobić coś z goła głupiego, ale wystarczyło jedno spojrzenie na Tori i już byłem spokojniejszy. Lecz nie do końca. Coś we mnie buzowało i wiedziałem, że muszę działać. Lepiej, by oberwało się mnie, niż by Pierwszy Oficer został pociągnięty do odpowiedzialności za takie znieważenie. Wstałem, odwróciłem się do zgromadzonych i wyszukawszy wzrokiem dwójkę Quarian, lekko pochyliłem głowę w geście przeprosin i zacząłem

 - Czcigodni i szanowni przedstawiciele Wędrującej Floty. W imieniu Pierwszego Oficera, porucznika Parima, drugiego oficera, pani porucznik T`Segos i kapitana Steinera, chciałbym przeprosić Waszą dwójkę za ten mały incydent. Jak sami widzicie, sytuacja może wydawać się napięta, i zapewniam Was, drodzy Quarianie, że i taka jest. Pamiętajmy, że to pierwszy taki projekt, więc wszystkich może dopaść trema, nawet czcigodnych i szanownych dowódców. Zatem, by nie przeciągać, przyjmijcie te o to oficjalne przeprosiny w imieniu całego Przymierza Systemów.

Dopiero gdy skończyłem, poczułem jak sztywny jestem a serce łomocze jak oszalałe. Odwróciłem się do dowództwa, pokłoniłem się nisko, zasalutowałem ze wszystkimi honorami, po czym usiadłem, a dokładniej osunąłem się na krzesło czekając na konsekwencje mojego wyczynu.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 28, 2016, 00:06:50 am
- Trochę wpadka z tymi Quarianami - zagaił konspiracyjnym szeptem do Chloe. Ludzki ochotnik, jak miło z jego strony.

Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nagle wstał i odezwał się bez pozwolenia cwaniakujący turianin robiąc pokaz totalnego wazeliniarstwa. Myśli, że jak wejdzie głęboko w dupe, czy co tam te gady mają, pierwszemu to będzie mu łatwiej, też coś. I co to za obroża na jego szyi, jak u psa?
- o ma być ta słynna turiańska dyscyplina, chyba wazelina. - szepnął do Chloe, delikatnie nachylając się w jej stronę, tak by nie rzucać się w oczy, choć wiedział, że po przedstawieniu turianina cała uwaga skupi się na piesku.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 28, 2016, 00:08:01 am
- Lan! - syknęła Tori widząc podnoszącego się turianina.

Gdy ten zaczął przemawiać, młoda Asari zapadła się głębiej w fotel, starając się pozostać niezauważoną i jednocześnie rozszerzonymi oczami obserwowała Lanteusa. Ten facet ma zdecydowanie nie po kolei pod kopułą. Sam się prosi o sąd polowy, albo karcer w najlepszym razie! Kwestionować decyzje oficerów?! Tłumaczyć ich zachowanie?!

- Albo jesteś wariat, albo niespełna rozumu! - syknęła ponownie, gdy szeregowy osunął się na fotel. - Za takie coś wymrożą Cię w trybie natychmiastowym! Co Cię, na boginię, podkusiło?!
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 28, 2016, 00:23:29 am
 - Musiałem zareagować - odpowiadam na zarzut Tori - Lepiej bym ja poniósł konsekwencje mojej niewyparzonej gęby, niż żeby cała uwaga miała się skupić na oficerach nam dowodzących. Zrobiłem formę przekierowania. Teraz wszyscy patrzą na mnie, a nie na gafę dowództwa. Mimo, że nie przepadam za ludźmi, uznałem że w tej sytuacji trzeba ratować nie tylko ich honor, ale i całego Przymierza. Po prostu ktoś musiał się poświęcić dla wyższych celów. Natomiast jeśli chodzi o konsekwencje, to poniosę je z podniesioną głową. To tzw honor Turian, który jest w nas wpajany od małego. Każda decyzja, zła czy dobra, jest moją własnością - na koniec dodałem - W pierwszej kolejności jestem żołnierzem, takim jak wychowała mnie doktryna turiańska. Najpierw działam, pytam później.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 28, 2016, 00:41:25 am
Przez chwilę cała sala trwała w milczeniu tak absolutnym, że dosłownie dało się usłyszeć impulsy przebiegające okablowaniem pod podłogą. Kapitan i dwójka oficerów patrzyła na Lanteusa z zadziwieniem. Był to ten rodzaj zadziwienia, jaki wykazują varreny gdy na chwilę przed przystąpieniem do ataku, potencjalna ofiara zaczyna tańczyć walca na samym środku polany. Nie, żeby to miało uratować ofiarę przed bolesną śmiercią, ale chwilowo zaprezentowany pokaz był na tyle fascynujący, że dosłownie odbierał mowę. Parim, który wydawał się być pierwszą osobą gotową wypluć z siebie kanonadę przekleństw tak okrutną, że takiego ostrzału nie przetrwałoby nawet Destiny Ascension, teraz stał jak zamurowany z lekko otwartymi ustami. Żaden regulamin nie przewidywał czegoś takiego, żaden sierżant musztry w historii nawet nie podejrzewał, że szeregowiec może zrobić coś takiego w obecności całej załogi i swoich przełożonych. T'Segos schowała twarz w dłoniach, jak gdyby miała nadzieję, że jeśli będzie wystarczająco mocno prosić Boginię, to wszystko okaże się tylko złym snem. Steiner przez chwilę patrzył na Mavarrena jak zaczarowany, by po chwili otrząsnąć się i popatrzeć już nie jak zaczarowany, a jak dosłownie gotujący się od środka. Widać było, że z trudem powstrzymuje kipiącą złość.
- Szeregowy Mavarren. - rzekł kapitan tonem tak lodowatym, że mógłby pewnie zaprowadzić erę wiecznego zlodowacenia na dowolnym ciele niebieskim - Będę wdzięczny, jeśli po zakończeniu odprawy zechcecie stawić się w mojej kajucie.
Steiner wziął głęboki oddech, a gdy spuścił powietrze wyglądał znowu grzecznie i spokojnie. Wstał, poprawił mundur, po czym podszedł do mównicy i delikatnie, acz stanowczo wypchnął stamtąd wciąż zdekoncentrowanego pierwszego oficera.
- Osobiście chciałbym przeprosić dwójkę naszych kolegów-Quarian, czyli kapral Remmę’Zeesar vas Neelazi i szeregowego Pav'Tsara nar Tonbay. Zapewniam, iż pominięcie tego gatunku nie było zamierzone i żaden z obecnych tu oficerów nigdy nie miał na celu urażenie przedstawicieli Wędrownej Floty. Wierzę, że ten przykry incydent nie będzie miał wpływu na naszą dalszą współpracę. Dlatego osobiście proszę, aby jedno z was zechciało powiedzieć kilka słów do kamery w czasie konferencji prasowej. - przez chwilę milczał, po czym dodał chłodniejszym tonem - Całą załogę natomiast chciałbym przeprosić za to, że musieli być świadkami tego... wyznania, które przedstawił szeregowy Mavarren. Kontynuujcie, poruczniku.
Steiner odsunął się na bok i ponownie usiadł na swoim miejscu, dyskretnym dotknięciem ramienia drugiej oficer dając znać, że najgorsze już minęło. Parim otrząsnął się w końcu i powrócił na swoje miejsce. Po raz kolejny starał się udawać, że nic nie miało miejsca.
- Tak. Proszę, by ochotnicy ustawili się w następującej kolejności po mojej lewej. Vasas, Meictus, Te'eria, Mazzini, Morlyn, Jahleed, Blastanis, Thook... yyy... - w tym momencie do góry powędrowała też ręka jednego z Krogan, uzupełniając pustkę wśród ochotników - Turenk, i przedstawiciel Quarian. Może kapral vas Neelazi?
Cała grupka ustawiła się powoli w kolejce do mównicy. Parim stuknął kilka razy w przyciski na konsoli zamontowanej w mównicy, a z sufitu opuściła się mała kamera.
- Przygotujcie się, wchodzimy za minutę. - przypomniał pierwszy oficer, po czym ustąpił miejsca kapitanowi, a sam wraz z porucznik T'Segos stanął za dowódcą.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 28, 2016, 00:52:28 am
Gdy czarnowłosy mężczyzna zgłosił się jako przedstawiciel do wzięcia udziału w konferencji szepnęła cicho w jego stronę.
- Powodzenia
Zmarszczyła brwi, no tak wcześniej widziała jakiegoś quarianina. Musiała jednak przyznać w duchu że mimo iż niezbyt smaczna to wystąpienie takiej sytuacji mocno jej nie zdziwiło, członkowie wędrującej floty nie mieli zbyt przychylnej opinii. Aczkolwiek wcale nie tak mała wpadka pozostaje wpadką, dobrze że opanowaną i taką która raczej nie rozejdzie się poza grono załogi, chodź może to wcale też nie najlepsza sytuacja, szczególnie gdy pojawiła się już na samym początku.
Sama Ashilda nie miała jeszcze nigdy okazji wyrobić sobie własnej, w związku z tym starała się unikać przejmowania zdania innych.
To co wydarzyło się w następstwie obserwowała z mieszaniną zadziwienia, szoku i niedowierzania. Chodź już wydarzenia w doku sprawiły że nie była przychylna Mavarrenowi to jej opinia o tym turianinie zmieniała się w ekspresowym tempie na coraz gorszą.
Nie do końca miała pojęcie jaki dokładnie stosunek mają turiańscy oficerowie do takich sytuacji aczkolwiek mogła co nieco podejrzewać.
- Czy on nie ma mózgu?
Nie powstrzymała cichego komentarza. Nie była sobie w stanie wyobrazić żadnego wojska w którym to byłoby w porządku. Wpadka to jedno, to że w imieniu oficera próbuje przepraszać szeregowiec w tak otwarty i kabotyński sposób to drugie.
Dyskretnie spojrzała na swój datapad i kilkoma kliknięciami przywołała wiadomość z przed kilku dni z listą członków załogi.
No tak, oczywiście, natychmiast spochmurniała, należy do oddziału desantowego.
Profesjonalizm Kastner, profesjonalizm...
Powtarzała sobie w myślach zagłuszając inne mówiące jej o tym że nigdy nie chce mieć go za plecami, bo nikt nie chce mieć tam wariata.
Zacisnęła szczękę, ciąg myślowy doprowadził jednak do przywołania wspomnień, tych które wyjaśniały pochodzenie jej blizn. Wzięła głęboki oddech i po raz kolejny odgarnęła do tyłu niesforne kosmyki.
Rozluźniła mięśnie twarzy i poprawiła się na krześle, zmuszając się do tego aby wyglądać na spokojną i nieco zamyśloną jak jeszcze chwilę temu.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 28, 2016, 01:19:26 am
Wciąż jeszcze, zszokowana, patrzyła na Lanteusa, jednym uchem słuchając słów kapitana. To, co się właśnie wydarzyło, wyglądało jak sitcomowa komedia nadawana w holowizji - typowa komedia absurdu, jednak tym razem komedii nie było, a absurd pozostał. Gdy usłyszała swoje nazwisko, automatycznie podniosła się z fotela i rzuciwszy zdawkowe "Powodzenia" pod adresem Lan'a ruszyła w kierunku mównicy. Niejasno tylko zakodowała sobie, by stanąć w szeregu za turianinem a przed człowiekiem wytypowanym do tego "zaszczytnego" zadania.
Nagle dotarło do niej, że tak naprawdę to nie wie, co powinna powiedzieć. Coś o współpracy ras? O sile bojowej Przymierza? O bezpieczeństwie kolonistów?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 28, 2016, 02:21:19 am
Siedziałem w milczeniu, z głową podniesioną wysoko i wzrokiem wlepionym w mównicę. Słyszałem dokładnie co mówił kapitan i czego zażądał ode mnie. Nie zdziwiło mnie to. Widziałem ich miny świadczące o tym, że coś takiego widzieli po raz pierwszy w swoim życiu. Cóż, musiało to być zrobione. Ktoś musiał, inaczej plotka o tak kolosalnej wpadce szybko rozniosłaby się po extranecie, o Radzie Cytadeli nie wspomnę. W ten sposób gafa ta stała się zeszłotygodniowym obiadem, natomiast mój występ stał się daniem głównym, na długi okres czasu. Nie przejmowałem się tym zbytnio. I tak nie jestem tu z własnej woli. Powinni być ci wdzięczni za odwrócenie uwagi od nich mój wewnętrzny głos dał znów znak o sobie. Zdawałem sobie sprawę, że kara jaką mi wymyślą i tak będzie niewspółmierna względem ewentualnych oficjalnych roszczeń Starszych Wędrującej Floty, gdyby oficerska gafa wyszła poza ten pokój.

Wokół mnie wrzało. Docierały do mnie szepty i moje imię, czasem nazwisko, padające wśród nich. Nawet jeśli nie słyszałem dokładnych słów, to i tak wiedziałem, jaką opinię sobie już o mnie wszyscy wyrobili. Może jedynie Quarianie będą mi wdzięczni, gdyż to w sumie dzięki mojemu wystąpieniu Kapitan Steiner osobiście przeprosił dwójkę Pielgrzymów. Gdybym tego nie zrobił, oficerowie zamietliby to pod dywan i udawaliby, że nic się nie stało.

Gdy Tori wstała i rzuciła w moją stronę zdawkowe "Powodzenia" wiedziałem już, że spieprzyłem sprawę. A tak się dobrze układało westchnąłem ciężko w myślach. Starałem się odprężyć, by po zakończeniu tej szopki zwanej odprawą, nie dać po sobie poznać, że się boję konsekwencji mojego czynu. Musiałem być twardy i wytrzymały, jak mój pancerz. Jak to ludzie mawiają "Co cię nie zabije, to cię wzmocni" czy jakoś tak. Powtarzając to sobie w myślach, jak mantrę, czekałem na występ Tori.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 28, 2016, 10:12:45 am
Pav'Tsar spojrzał na Reemę i uśmiechnął się, gdy ta powiedziała "Zorientowali się", był ciekaw czy ona to zauważy. Mimo, że szybki hełmów były ciemne z zewnątrz, samemu posiadaczowi nie ograniczały widoku. Gdy odwracał głowę z powrotem do przodu, dostrzegł wstającego Turianina, miał coś na szyi... to chyba ten od pompek. Pomyślał Pav.
 - Czcigodni i szanowni przedstawiciele Wędrującej Floty. W imieniu Pierwszego Oficera, porucznika Parima, drugiego oficera, pani porucznik T`Segos i kapitana Steinera, - Na Przodków pomyślał Pav... -
 chciałbym przeprosić Waszą dwójkę za ten mały incydent. - życie mu nie miłe! kontynuował myśl - Jak sami widzicie, sytuacja może wydawać się napięta, i zapewniam Was, drodzy Quarianie, że i taka jest. Pamiętajmy, że to pierwszy taki projekt, więc wszystkich może dopaść trema, nawet czcigodnych i szanownych dowódców. - Gdyby nie kombinezon, wszyscy widzieliby opadniętą szczękę quarianina -  Zatem, by nie przeciągać, przyjmijcie te o to oficjalne przeprosiny w imieniu całego Przymierza Systemów.
To była mieszanka uczuć, Pav był szczęśliwy, że ktoś pomyślał o nim w miły i niewymuszony sposób. Turianin musiał sobie zdawać sprawę, że podawanie się za przedstawiciela kapitana, bez wiedzy kapitana, twierdzenie, że kapitana dopadła trema... Na Przodków, on skończy za śluzą.
Pav'Tsar zdążył ukłonić się lekko, zanim Turianin się odwrócił, by zasalutować.

Gdy kapitan wypowiedział przeprosiny, Pav skinął głową, na wyraz ich przyjęcia.
Chwilę później, gdy pierwszy oficer wymieniał osoby do konferencji, Pav usłyszał imię Reemy, co uniemożliwiło mu zgłoszenie się.
- Powodzenia, musimy uratować Mavarrena przed śluzą. - powiedział do niej cicho, gdy ta wstawała.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 28, 2016, 16:13:00 pm
- Wchodzimy za trzy, dwa, jeden... - mruknął Parim i w tym samym momencie z kamery zaczął bić słup światła, skierowany prosto na mównicę. Z umieszczonego w niej również głośnika zaczęły dobiegać odgłosy sugerujące, że po drugiej stronie czeka tłum żądnych krwi dziennikarzy. Steiner wziął oddech i uśmiechnął się najlepiej, jak mógł. Na ekranie za jego plecami wyświetlił się symbol Przymierza Systemów.
- W imieniu Rady Cytadeli, Hierarchii Turian, Republik Asari, Unii Salarian, Przymierza Systemów, Protektoratu Volusów, Władców Dekuuny, Wędrownej Floty - dowódca położył trochę większy nacisk na nazwę tego ostatniego rządu - oraz wszystkich pozostałych ras sprzymierzonych, witam wszystkich państwa serdecznie. Jako załoga SSV Hastings, legendarnej fregaty służącej niegdyś pod banderą Przymierza, stajemy przed wami by pokazać, że pomimo sporadycznych konfliktów czy nieporozumień, jesteśmy sprzymierzeńcami gotowymi walczyć ramię w ramię. Dzisiaj mamy zaszczyt bronić wartości, które dały nam pokój, szczęście i dobrobyt, tak dla nas cenne. Aby dać świadectwo naszej współpracy, teraz kilka słów powie od siebie przedstawiciel każdej rasy, która wchodzi w skład naszego zespołu.
Steiner już chciał się wycofać i zejść z mównicy, gdy zatrzymał go okrzyk z głośnika.
- Panie kapitanie! - odezwał się jeden z ludzkich dziennikarzy - Stacja Republika, czy mogę zadać jedno pytanie?
- Noo, naturalnie - kapitan znów się uśmiechnął i oparł nieco swobodniej o mównicę.
- Jakie są pańskie odczucia na temat przekazania fregaty Przymierza pod wspólny zarząd kilku ras? Czy nie boi się pan, że w ten sposób tajemnice inżynieryjne ludzkości mogłyby dostać się w niepowołane ręce?
- Nie, absolutnie - odparł bez namysłu Steiner - Hastings to zasłużona fregata, mająca już za sobą wiele lat wiernej służby. Projekty inżynieryjne Przymierza są obecnie znacznie bardziej zaawansowane, więc nic tutaj nie jest tajemnicą.
- Czyli uważa pan, że gdyby statek był stworzony przy pomocy najnowocześniejszej technologii to istniałoby zagrożenie, że któryś z pańskich współpracowników może wynieść poufne informacje? - dopytał inny dziennikarz, tym razem chyba Turianin. Głos był trochę zniekształcony, ale ton zdawał się sugerować Turianina.
- Nie, nie o to mi chodziło. Ufam moim ludziom i wiem, że nigdy nie posunęliby się do czegoś takiego. Wiem jednak, że zawsze znajdą się osoby, które będą podejrzewać inne rasy o nieprzyjazne zamiary, więc ich również chciałbym uspokoić. Nie ma tu niczego, co byłoby w stanie zagrozić Przymierzu, gdyby wpadło w niepowołane ręce. - cofnął się szybko, jak gdyby chciał uniknąć kolejnych pytań i gestem dłoni zaprosił na mównicę sierżanta Vasasa, Salarianina. Ten wszedł na miejsce tak szybko, że aż prawie wskoczył. Steiner ledwo zdążył przełączyć obraz na ekranie na godło Unii Salariańskiej.
- Nazywam się Solum Vasas, i na okręcie SSV Hastings pełnię rolę głównego oficera medycznego w randze starszego sierżanta. - wyrecytował tak, jak gdyby faktycznie gdzieś mu się śpieszyło. Wiadomym było, że Salarianie mówią i myślą szybciej niż inne rasy, ale widzieć to na własne oczy początkowo wyglądało dość zabawnie. - Chciałem jako jeden z przedstawicieli Unii w tej załodze, podkreślić że liczymy na długą i owocną współpracę z naszymi kompanami, w czasie której mamy nadzieję wiele się od nich nauczyć. Możliwość osobistego obserwowania zachowań, zwyczajów i możliwości fizyczno-psychicznych innych gatunków oraz porównywania ich z posiadanymi już informacjami jest doprawdy fascynujące.
- Sierżancie Vasas - odezwał się jeden z głosów, prawdopodobnie należący do Asari - Jak ocenia pan, jako osoba wykształcona technicznie, stan w którym znajduje się SSV Hastings?
- Szczerze mówiąc, nie miałem jeszcze okazji dokładnie przyjrzeć się wszystkim systemom - przyznał Solum. - Słyszałem jednak, że przed oddaniem tej jednostki na rzecz projektu, Przymierze dołożyło wszelkich starań, by okręt spełniał wymogi techniczne i nie mam powodu, by nie dawać tym zapewnieniom wiary. Dziękuję.
Najwyraźniej błyskawiczne ucięcie tematu przez głównego medyka nieco zdekoncentrowało dziennikarzy po drugiej stronie i nawet nie próbowali już go o nic dopytywać. Kolejną osobą, która wkroczyła na mównicę był Meictus, dowódca grupy uderzeniowej, turiański sierżant.
- Nazywam się Coren Meictus i mam zaszczyt piastować funkcję dowódcy grupy szturmowej w stopniu sierżanta na okręcie SSV Hastings. - zaczął, wypinając pierś najlepiej, jak tylko umiał, nie patrząc nawet prosto w kamerę, tylko w punkt nieco ponad nią. - Jako były żołnierz Hierarchii, jestem przekonany, że tak zróżnicowany oddział, jakim dysponuje nasza załoga, będzie doskonale sprawdzał się w warunkach bojowych. Dzięki naszej różnorodności, będziemy w stanie dostosować się do każdej zmiennej, będziemy przygotowani na każdą ewentualność. Ze swojej strony mogę zapewnić, że staniemy na wysokości zadania, chroniąc kolonistów na Pograniczu bez względu na czyhające tam niebezpieczeństwa.
- Sierżancie Meictus - odezwał się ponownie głos turiańskiego reportera - Armia turiańska słynie ze swojej dyscypliny i karności. Jak ocenia pan pod tym względem przedstawicieli innych ras, wchodzących w skład załogi Hastingsa?
- Póki co, nie mogę narzekać - odparł skrótowo Coren, przy czym sądząc po jego tonie ciężko było stwierdzić, czy "nie mogę narzekać" oznacza w tym przypadku "jest w porządku" czy "nie wolno mi mówić o kompromitacjach oddziału". - Wszystko wyjaśni się ostatecznie w ogniu bitwy, gdzie, mam nadzieję, wszyscy pokażą że są wojownikami z krwi i kości.
- Podobno tylko część członków załogi była w przeszłości zawodowymi żołnierzami - zauważył ludzki reporter - Czy uważa pan, że mimo tego poradzą sobie w, jak to pan ujął, "ogniu walki"?
- To prawda, nie wszyscy byli żołnierzami - przyznał sierżant - Jednak reszta służyła jako funkcjonariusze SOC, ochroniarze w prywatnych korporacjach i tym podobnych. To, że do tej pory nie mieli wojskowego pagonu na ramieniu w żadnym stopniu nie umniejsza ich wartości bojowej.
Nie słysząc kolejnych pytań, skinął lekko głową i zszedł na bok. W końcu, na podest weszła szeregowa Te'eria. Za jej plecami wyświetliło się, z braku lepszego pomysłu, zdjęcie Thessi.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 28, 2016, 17:52:03 pm
Sierżant Meictus odszedł na bok, robiąc miejsce Tori i asari ruszyła śmiało na mównicę. Stanęła wyprężona, splatając ręce za plecami, zmrużyła lekko oczy przed jasnym światłem generowanym przez automatyczną kamerę i nabrała powietrza. Raz varrenowi śmierć - powtórzyła sobie w myślach i starając się nie myśleć o tym, ile osób w tej chwili może ją słuchać i ją oglądać, odezwała się, starając się swojemu głosowi nadać spokojny, rzeczowy ton.
- Szeregowy Tori Te'eria, członek grupy uderzeniowej. Na pokład SSV Hastings zostałam oddelegowana z ramienia Sił Zbrojnych Republik Thessii. Nie ukrywam, że jest to dla mnie zaszczyt móc uczestniczyć w tym nowatorskim projekcie i móc współpracować z członkami załogi reprezentującymi wszystkie rasy Rady oraz rasy sprzymierzone - przerwała na chwilę, bo przyszedł jej do głowy nieco szalony pomysł. Niewiele myśląc postanowiła wprowadzić go w życie. Odwróciła nieco wzrok, starając się dostrzec Lanteusa przez zalewający ją snop światła (na wizji wyglądało to zapewne tak, jakby nie mówiła do kamery, a nieco bardziej w kierunku reszty członków załogi).
- Zdaję sobie sprawę z faktu, że nasz Projekt i wielorasowa załoga na pokładzie wspaniałej fregaty, jaką jest SSV Hastings będą wymagały wyrzeczeń i poświęcenia, ale także wyrozumiałości i wzajemnego zrozumienia. Nasze rasy nauczyły się wspólnie żyć na Cytadeli. Stworzyły Radę sprawującą władzę nad większością zbadanych systemów. Połączyły nas więzy gospodarcze i kulturowe jednak wciąż, w kontaktach indywidualnych, wiele pozostaje do zrobienia. Nasza załoga jest dowodem na to, że wszyscy, niezależnie od rasowych upodobań czy niechęci, jesteśmy równi i potrafimy ze sobą współdziałać. Liczę na to, że wytworzone przez nas modele współpracy i międzyrasowe przyjaźnie zaowocują w przyszłości, a wszelkie utarczki, nieporozumienia i... wpadki będą traktowane ulgowo i łagodnie, jako przykład dobrej woli i chęci wytworzenia jak najlepszych relacji wszystkich członków załogi - od oficerów do szeregowego. Znaczy... szeregowych.
Dla Ciebie, Lan. Mam nadzieję, że nasz dowódca weźmie to sobie do serca.
Miała wrażenie, że przed kamerą stoi już conajmniej z godzinę. Może powinnam już skończyć?
- Dziękuję, to wszystko z mojej strony - dodała jednak tylko i zrobiła ruch, jakby chciała zejść z mównicy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 28, 2016, 18:13:10 pm
Przysłuchiwałem się pytaniom zadawanym przez reporterów i odpowiedziom członków załogi. Nic to jednak nie miało znaczenia. Mój los i tak już wisiał na włosku, a ja go jeszcze bardziej pogarszałem. Byłem tego w pełni świadom, ale nie mogłem, nie potrafiłem zmienić swego nastawienia. Pewne rzeczy po prostu musiały, a wiele jeszcze będzie musiało być zrobionych. Wiele rzeczy dość niewygodnych dla wielu, dość, można by rzec, zbyt śmiałych i wielce niebezpiecznych. Jednak ktoś musiał to zrobić. Nie wiem czemu, ale coś mi mówiło, że tą osobą muszę być ja, a kiedy mnie zabraknie, ktoś będzie musiał wejść na moje miejsce.
Gdy przyszła kolej na wystąpienie Tori i spojrzałem w jej kierunku nie zobaczyłem zwykłej szeregowej, pospolitego żołnierza. Nie wiem, może to przez ten snop światła z kamery, ale w tym momencie była kimś więcej. Boginią. Mówiła spokojnie i gładko, a jeśli nawet się denerwowała, dobrze to skrywała. Nagle jednak przerwała, by po chwili znów kontynuować
 - (..)nieporozumienia i... wpadki będą traktowane ulgowo (..) - Broni mnie? Ale czemu? - (..)od oficerów do szeregowego. Znaczy... szeregowych - Dziewczyno, co Ty wyrabiasz? przemknęło mi przez głowę, ale po chwili uśmiechnąłem się w duchu Szalona pokręciłem głową i podziękowałem Jej w myślach rozluźniając się trochę, chociaż wiedziałem, że muszę przygotować się psychicznie na wizytę w kajucie kapitana. Miałem w głowie już plan, jeśli oczywiście dostanę szansę na obronę.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 28, 2016, 18:16:04 pm
- Szeregowa Te'eria! - odezwała się dziennikarka Asari - Czy chciałyście zasugerować przez to, że doszło już do jakichś napięć między członkami załogi?
- Na pokładzie SSV Hastings służy kilka Asari, w tym jedna w randze porucznika piastuje urząd drugiego oficera - przypomniał chwilę później głos ludzkiego mężczyzny - Jednakże, w samej kadrze oficerskiej Asari praktycznie nie ma. Czy uważacie to za przejaw dyskryminacji?
- Dlaczego zostałyście oddelegowana do załogi SSV Hastings? Czy w przeszłości dochodziło między wami a przełożonymi do konfliktów? - dopytał jeszcze błyskawicznie głos Salarianina.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 28, 2016, 18:27:31 pm
- No, no, nieźle ją zaatakowali. - szepnąłem do Chloe.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 28, 2016, 18:56:55 pm
Pytania osadziły ją na miejscu i Tori ponownie odwróciła się do kamery, przywołując na twarz najmilszy uśmiech na jaki w tej chwili było ją stać.
- Napięć? - Rozszerzyła oczy ze zdumienia tak, jak wówczas, gdy starała się grać niewiniątko przed Cyeri, jej babką. - Jeśli napięciami można nazwać sprzeczki w kolejce pod prysznic, to były to jedyne sytuacje, jakie udało mi się zaobserwować. Chodziło mi jedynie o to, że w naszej małej społeczności takie sytuacje mogą się zdarzyć. Choćby między ludźmi a turianami. Albo między kroganami a salarianami czy turianami także. Albo między quarianami a pozostałymi rasami. Takie sytuacje zdarzają się w życiu codziennym, nie można więc z góry zakładać, że nie zdarzą się i tutaj. Wierzę jednak, iż nie wpłyną one na współpracę zespołu jako całości.
- Co do dyskryminacji zaś - po przerwie na nabranie oddechu zaczęła odpowiadać na pytanie ludzkiego dziennikarza - na pokładzie są w chwili obecnej cztery przedstawicielki mojej rasy. Jeśli Rada Cytadeli uznała, że taka ilość jest wystarczająca, aby nasze umiejętności nie zdominowały pozostałych członków załogi, uznaję ich zdanie.
- Odpowiadając na trzecie pytanie, nie sądzę, by udział w Projekcie Kooperacyjnym był traktowany jako zesłanie czy kara. W takiej sytuacji stawiałoby to w jednym szeregu wszystkich - ode mnie począwszy, na kapitanie Seinerze skończywszy. Ja zgłosiłam się do tego projektu na ochotnika. Czy to już wszystkie pytania?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 28, 2016, 19:03:00 pm
Tomasz
- No, pierwsza odpowiadająca szeregowa. - odparła dziewczyna - Pewnie pomyśleli, że będzie łatwiejszym celem niż sierżant.

Tori
- Powiedziałyście, że cztery Asari to wystarczająco, by nie zdominować reszty załogi - drążył temat ludzki reporter - Czy to znaczy, że uważacie przedstawicieli innych gatunków za mniej wartościowych niż Asari?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 28, 2016, 19:08:25 pm
Oho, zły dobór słów... - pomyślała, słysząc kolejne pytanie.
- Nie to miałam na myśli. chodziło mi o to, że tworząc tak wielorasowy zespół, z pewnością brano pod uwagę umiejętności i specjalizacje wszystkich przyszłych członków załogi - roześmiała się lekko, choć wewnątrz cała drżała. Była spocona z nerwów, a palce jej dłoni splatały się wciąż nerwowo za plecami. - Widocznie ktoś uznał, że uroda czterech przedstawicielek asari w zupełności wystarczy dla dopełnienia zespołu...
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 28, 2016, 19:32:53 pm
Widząc pod jakim obstrzałem znalazła się Tori cały wrzę w środku. Te hieny nie dadzą jej spokoju, ktoś powinien to przerwać. Cholera jasna przerwijcie to krzyczę w głowie. Zaciskam dłonie w pięści i spoglądam w kierunku porucznika Parima mając nadzieję, że zobaczy moje zdenerwowanie i, mimo że podpadłem u niego już na samym starcie, zrozumie i to zakończy.
Mój wzrok znów wraca do Tori. Trzeba być ślepcem, by nie dostrzec jak wyczerpana psychicznie już jest, że sobie nie daje rady Spokojnie Tori, spokojnie. Wytrzymaj jeszcze trochę, dasz radę kieruję w jej stronę swoje myśli mając nadzieję, że wychwyci je jakimś sposobem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 28, 2016, 20:04:06 pm
Po chwili, z głośnika również wydobyło się kilka delikatnych chichotów, które najwyraźniej ucięły dalszą dyskusję. Tori zeszła na bok i wpuściła na mównicę kolejną osobę - Vincenta. Podporucznik wyprężył się dumnie i z pogodnym wyrazem twarzy skinął głową do kamery.
- Nazywam się Vincent Mazzini, i jako absolwent akademii lotniczej służę na Hastings jako pierwszy pilot. - zaczął - Nie skłamię, jeśli powiem, że jestem szczerze podekscytowany możliwością prowadzenia tak znamienitej maszyny w bój. Cieszę się, że w końcu będę mógł wnieść swój wkład do lepszego jutra galaktycznej społeczności. To mój pierwszy przydział z prawdziwego zdarzenia i pomimo moich początkowych obaw... - rzucił błyskawiczne spojrzenie na Mavarrena - Okazało się, że przedstawiciele innych ras są przyjaźnie nastawieni i otwarci na współpracę - tym razem wzrok powędrował do Viryna, zahaczając też po drodze o Te'erię.
- Panie poruczniku, czy chce pan przez to powiedzieć, że w przeszłości miał pan złe doświadczenia z przedstawicielami obcych ras? - spytał głos ludzkiej kobiety.
- Nie, chcę przez to powiedzieć, że w ramach normalnego, emocjonalnego procesu byłem niepewny pierwszego spotkania z całkowicie obcymi mi osobami. Fakt, że miały pochodzić z innego gatunku potęgował to uczucie, ale mogę z ulgą zapewnić, że moje obawy były... bezpodstawne. - krótką pauzę zapewne wykorzystał do tego, by ugryźć się w język i nie powiedzieć złego słowa.
- Powiedział pan, że to pański pierwszy przydział - przypomniał turiański dziennikarz - Czy nie boi się pan, że stan techniczny okrętu może odbiegać znacząco od tego, do czego został pan przyzwyczajony w czasie nauki?
- Nie - odparł szybko Mazzini - Jestem zbyt zdolny.
On i kilka innych osób zaśmiało się. Wykorzystał tą chwilę, by delikatnie acz szybko umknąć z mównicy i wpuścić kolejną osobę.

Po nim, na mównicę wszedł jeszcze Drell, Hanar, Volus i Elkor, przy czym ich przemówienia były niemal dokładnie takie same - dziękowali za dostrzeżenie i przyjęcie ich do załogi, wyrażali chęć współpracy i chwalili projekt za branie pod uwagę nie tylko głównych ras Cytadeli. Łącznie zadano im może ze dwa, czy trzy pytania, z czego jedno było o to, czy powietrze na statku nie jest zbyt suche dla Drella. Ciekawiej zaczęło się robić dopiero, gdy na mównicę wszedł, a raczej ciężko wkroczył Kroganin.
- Jestem Rogarr Turenk, i na tym statku będę pracował jako Zbrojmistrz. Zadbam o to, żeby moim koleżkom i koleżankom nie zabrakło narzędzi do tłuczenia na miazgę Batarian. - Kroganin uśmiechnął się złowieszczo - A jak będzie trzeba, to sam też skopię kilka tyłków. Mam, ku... uuurczę nadzieję - poprawił się w ostatniej chwili - że reszta załogi też nie może się doczekać bitki. Zawsze uważałem, że nigdzie nie rodzi się tyle przyjaźni, ile w pod ogniem zaporowym.
- Eee... tak - zaczął niepewnie salariański reporter - Panie Chorąży. Jak ocenia pan logistyczne przygotowanie SSV Hastings do ewentualnej, poważniej wymiany ognia?
Rogarr przez chwilę powtarzał sobie w myślach pytanie, które zadał Salarianin.
- Noo, najważniejsze to zapał i energia, prawda? - wypalił w końcu. - A cała reszta to moja sprawa, i niech mnie Miażdżypaszcza przerobi na kotlety jeśli nie zapewnię wszystkim takiej siły ognia, że cali ci Batarianie będą zawijać z powrotem do swojego cholernego domu na sam nasz widok.
- Czy nie przeszkadza panu, że w załodze znajduje się tak wielu Turian i Salarian? - zapytał jeszcze ludzki dziennikarz.
- Ano, przydałoby się paru Krogan więcej, ale mam za sobą wiele lat doświadczenia bitewnego i nauczyły mnie one jednej rzeczy. Że nawet Turianin może okazać się porządny, czasami. Reguły nie ma. Żeby tylko pokazał, że ma jaja, a nie p..., a nie jest tchórzem znaczy się. Wtedy to i nawet bym chętnie się z nim zakumplował.
Oficerowie przysłuchujący się całej przemowie Kroganina przez chwilę kręcili głowami, aż w końcu T'Segos nachyliła się do Steinera i Parima i szepnęła im coś na ucho. Sądząc po minach, które wtedy mieli, wyrażających konsternację połączoną z ulgą, pewnie powiedziała coś w stylu "mogło być gorzej". Jako ostatnia na mównicę weszła Remma, której przerażenie nie było widoczne tylko dlatego, że miała na na głowie hełm.
- W-witam wszystkich w imieniu Wędrownej Floty. Nazywam się... nazywam się Remma’Zeesar vas Neelazi i będę na tym statku pełnić funkcję... ee... technika systemów operacyjnych. Chciałam tylko powiedzieć, że to wspaniała okazja dla Quarianina, by zdobyć nowe umiejętności i doświadczenia w czasie Pielgrzymki. Cieszę się również z tego, że mimo pewnych... obaw, ja i mój rodak, również służący na tym statku, zostaliśmy potraktowani lepiej niż mogliśmy się tego spodziewać jako Pielgrzymi z Floty.
- Co chce pani przez to powiedzieć? - zaciekawiła się reporterka Asari.
- Chodzi o to, że często nasi bracia i siostry są uważani za złodziei lub oszustów, nie raz i nie dwa traktowało się nas w wielu miejscach jak... obywateli drugiej kategorii. Tutaj jednak, kadra dowódcza okazała się przyjaźniejsza, na swój sposób, niż większość spotkanych przeze mnie do tej pory Turian, Ludzi czy Asari. Mam nadzieję, że nasza misja tutaj sprawi, że polepszy się nasza opinia w przestrzeni Rady.
W tym momencie światło bijące z kamery się wyłączyło, a ona sama z powrotem schowała się w suficie. Najwyraźniej stacje telewizyjne postanowiły zrobić przerwę nie czekając na żadne słowa podsumowania od dowódców.
- Doskonale, dziękuję wam, kapral vas Neelazi. - powiedział kapitan, wstając z miejsca. - Na razie to tyle. Dobrze się wszyscy spisaliście. Wierzę, że naprawdę będziemy dążyć do dalszej, owocnej współpracy, a nie tylko mówić o niej przed kamerami. Załoga może udać się do kantyny na kolację, a potem odbijamy. Odmaszerować.
Gdy wszyscy członkowie załogi wstali i ruszyli do wyjścia, Steiner rzucił jeszcze lodowate spojrzenie Lanteusowi.
- A was, szeregowy, zapraszam do mojej kajuty - oznajmił - Wkrótce do was dołączę.

Pav'Tsar
- No, i jak było? - spytała Quarianka, gdy wszyscy ruszyli do wyjścia - Bardzo było widać, że cała się trzęsłam?

Tomasz
- Najciekawszy był chyba Kroganin. Znaczy, chorąży Turenk - poprawiła się szybko Chloe, przypominając sobie, że teraz może ją już usłyszeć ktoś niepowołany - Aż się do niego później przejdę. Ciekawa jestem, czy faktycznie ma w zanadrzu jakąś broń masowego rażenia, czy coś w tym stylu.

Ashilda
- No, nie było najgorzej - mruknął Vincent, przeciskając się między towarzyszami do szeregowej - Mam nadzieję, że jutro nie zobaczę w wiadomościach nagłówków "ludzki oficer lekceważąco podchodzi do swoich obowiązków".
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 28, 2016, 22:15:49 pm
- Chwała hełmowi - zażartował Pav - Godnie reprezentowałaś Wędrowną Flotę. - dodał już poważnym tonem.
- Zaraz się dowiemy, jak wygląda sprawa z pastą.  - rzucił gdy przechodzili przez drzwi - Ktoś mi kiedyś opowiadał o tym, jaka to dobra jest pasta z dodatkiem mięsnym... próbowałaś kiedyś takiej?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 28, 2016, 22:19:02 pm
Dobrze to rozegrałaś, Tori uśmiechnąłem się do siebie słysząc śmiechy dobiegające z głośnika. Gdy na podium wkroczyli pozostali przedstawiciele ras, jedynie Kroganin faktycznie miał coś rzeczowego do powiedzenia. Po przemowie Quarian nie spodziewałem się niczego innego niż skromności i podziękowań.
Gdy kapitan zakończył konferencję i nakazał wszystkim się rozejść a mnie "poprosił" do swego gabinetu, wstałem i najpierw podszedłem do Tori

 - Wspaniała przemowa, może trochę szalona w pewnym względzie - te "w pewnym" wypowiedziałem z naciskiem sugerującym Co ty kobieto sobie myślałaś? Tak ryzykować dla mnie? - Mimo to, dziękuję za wstawiennictwo, chociaż nie wiem czy kapitan weźmie to pod uwagę. - Nie wiedząc jak dalej poprowadzić tę rozmowę, odparłem - Na mnie już chyba pora. Nie mogę kazać czekać kapitanowi, bo jeszcze skory wyrzucić mnie przez śluzę - zażartowałem nerwowo. - To.. do zobaczenia? Mam nadzieję - skłoniłem się w pożegnaniu i udałem się do kabiny kapitana.
Gdy już dotarłem i stanąłem przed drzwiami, poczułem że oblewa mnie zimny pot, ale musiałem być opanowany i trzymać nerwy na wodzy. Jeśli jeszcze kiedyś chcę zobaczyć szeregową Tori, to muszę przyjąć wszystko na klatę. Nawet jeśli miałbym, westchnąłem ciężko, przeprosić tego człowieka i jego cały rodzaj.
Zapukałem (jeśli otrzymałem komendę "wejść" to wchodzę, staję na baczność i salutuję przed kapitanem czekając na dalszy rozwój wydarzeń)
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 28, 2016, 23:17:40 pm
Obserwacja przebiegu konferencji a przede wszystkim przysłuchiwanie się padającym odpowiedziom skutecznie, chodź nie bez początkowego wysiłku, zajęło całą uwagę Ashildy, odwracając ją z kolei od innych mniej przyjemnych myśli.
Ciekawiło ją jak zachowają się ochotnicy w starciu z dziennikarzami.
Słysząc padające pytania cieszyła się że to nie ona musi tam stać, odpowiadać i ładnie wyglądać przy okazji uważając na sformułowania których używa. Czasami bardzo łatwo zapędzić się w kozi róg jeśli niedostatecznie się uważa.
Ładnie wybrnęła
Oceniła w myślach wystąpienie Te'erii. Kiedy jej miejsce zajął Vincent uśmiechnęła się do niego. Obserwując jego wystąpienie i każde kolejne coraz bardziej utwierdzała się że najgorszymi istotami na świecie są dziennikarze, zawsze znajdą coś o co będą mogli się zahaczyć i zadać podchwytliwe pytanie.
Kiedy już kamera zniknęła i kapitan ogłosi że mogą udać się na posiłek wstała tak jak pozostali, zaczekała jednak chwilę nie chcąc przepychać się w wyjściu.
Kiedy podszedł do nie pilot pokręciła przecząco i z lekkim rozbawieniem w odpowiedzi na jego wyrażone wątpliwości.
- Nie sądzę, poszło ci na prawdę dobrze... chociaż kto tych dziennikarzy tam wie
Wzruszyła ramionami nadal mając uśmiech na twarzy, po chwili jednak lekko spoważniała.
- No dobra to teraz zobaczymy jak bardzo paszowate będzie jedzenie.
Powoli ruszyła ku drzwiom.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 28, 2016, 23:39:52 pm
- Fakt, chorąży Turenk zaprezentował się najciekawiej i najbardziej, hymm... swojsko. - zgodziłem się z Chloe. - chętnie poznam go bliżej, słyszałem dużo o kroganach, trochę też o nich poczytałem, nie powiem, jestem delikatnie zaskoczony, że jest on naszym zbrojmistrzem, a nie taranem desantu. - Zażartowałem na koniec. Wstałem, wyprostowałem umundurowanie.
- Cóż, sprawdźmy co też dobrego serwują w kantynie. - ciekawe jak kucharz sobie radzi z tymi lewo i prawo skrętnymi racjami, he, he
Pani kapral również tam się udaje?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 29, 2016, 00:40:19 am
Gdy konferencja dobiegła końca i zarządzono zakończenie zebrania, ludzie wszystkich ras zaczęli się tłoczyć do wyjścia. Tori odsunęła się na bok i stanęła pod ekranem informacyjnym. Te kilka minut przed kamerą wyczerpało ją psychicznie i nie miała w tej chwili nastroju na przepychanie się do kantyny. Szczerze powiedziawszy nie miała wcale ochoty na jedzenie.

 - Wspaniała przemowa, może trochę szalona w pewnym względzie - usłyszała głos Lanteusa i otworzyła oczy, uśmiechając się tylko w odpowiedzi. Wyczuła lekką naganę w jego słowach, ale nie przejęła się tym. Zrobiłam, co zrobiłam. Może to coś zmieni, a może nie, ale w tym momencie nie jestem w stanie zrobić nic więcej. Chcę mieć kiedyś okazję przyłożyć Ci tą biotycznie wspomaganą poduszką bo mimo Twojej maski wydałeś mi się w głębi ducha miłym turianinem. A jak Cie wykopią ze statku to nie będę miała okazji.

Lanteus odszedł na rozmowę z dowódcą a sala niemal opustoszała. Asari odetchnęła głęboko i potrząsnęła głową. Na boginię, weź się w garść! Jesteś żołnierzem, szeregowa Te'eria! Baczność i do wykonania swoich obowiązków!

Jako jedna z ostatnich poszła na pokład mieszkalny, lecz nie udała się do kantyny, tylko do koszar. Korzystając z tego, że była sama zdjęła mundur i przeszła do łazienki, gdzie wzięła długi, gorący prysznic. Po powrocie ubrała się ponownie w granatowy mundur. Nie była pewna, czy powinna go nosić cały czas, czy tylko na oficjalne spotkania, więc wolała na razie nie ryzykować. Rozpakowała do końca swoje rzeczy i zeszła na pokład dowodzenia. Tu również nie było zbyt wielu osób, a te, które były, chwilowo nie zwracały na nią uwagi, zajęci przygotowywaniem statku do rychłego startu. Mimo to Tori nie wycofała się, starając się nie pozostawać na widoku. Postanowiła poczekać w pobliżu stanowisk pilotów i spróbować zaczepić podporucznika Mazziniego, którego kojarzyła z odprawy i konferencji. Chciała porozmawiać z nim na temat pilotażu takiego kolosa jak Hastings i poprosić o zgodę na obserwację manewrów przy odcumowywaniu i odlocie z Cytadeli. Może uda się uzyskać również zgodę na obserwację skoku przez przekaźnik?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 29, 2016, 23:48:18 pm
Pav'Tsar
- Nie, tylko słyszałam. Szczerze mówiąc, przed zapisaniem się do załogi w ogóle nie jadałam zbyt dobrze - przyznała Remma - Sam wiesz, jak jest. Ucieszę się z czegokolwiek, co będzie w miarę jadalne i regularnie podawane.
Oboje powoli kierowali się wraz z większością załogi do kantyny. Pochód opóźniał nieco fakt, że Morlyn był najbliżej wyjścia z pokoju odpraw, jako że w ogóle nie siadał, i przez to zdołał wyjść pierwszy. Kilka osób jednak, zamiast wsiąść do windy i pojechać na kolację, ominęło swoich kompanów i w pośpiechu ruszyło jeszcze do Centrum Informacji Bojowych. Wśród nich był chociażby Volus i podporucznik Mazzini. Możliwe, że chcieli jeszcze sprawdzić sprawność systemów przed udaniem się na posiłek. Gdy wszyscy w końcu dotarli do kantyny, ich oczom ukazały się cztery podłużne stoły z krzesłami, a kawałek dalej ustawiony był bar oddzielający pomieszczenie kwatermistrzowskie, służące najwyraźniej również za kuchnię, od części jadalnej. Wejścia do magazynu kwatermistrza było ulokowane z lewej strony, zaś z prawem były drzwi z napisem "Stacja medyczna" na górze. Dalej, za stołami, ciągnęła się ścieżka po obu stronach której widoczne były włazy do kapsuł ratunkowych, a za nimi były jeszcze jedne drzwi, opatrzone mianem "Centrala artyleryjska".
Dwójka Quarian usiadła przy jednym ze stołów, i szybko zaczęły się do nich dosiadać kolejne osoby. Kroganin, ale nie ten sam, który przemawiał na konferencji, wysoki ludzki mężczyzna z krótkimi, brązowymi włosami i ciemną karnacją, Salarianin oraz Drell. Kątem oka można było dostrzec, że Morlyn razem z ludzką kobietą, prawdopodobnie kwatermistrzynią, wszedł do magazynu. Po chwili nad wejściem zaświeciła się czerwona lampka, prawdopodobnie dająca znać, że nie wolno teraz przeszkadzać.
- Po tym całym laniu wody przed kamerą, mam nadzieję, że chociaż żarcie będzie konkretne - burknął Kroganin, jakby do siebie.
- Cóż, czytałem raporty kwatermistrzowskie z innych fregat Przymierza - odezwał się Salarianin - Niektóre z zapisanych tam pozycji były... intrygujące. Mam nadzieję, że skoro projekt jest finansowany przez Radę Cytadeli to nie będzie aż tak źle.
- Czytałeś raporty kwatermistrzowskie? - zdziwił się Człowiek - Chyba nawet kwatermistrzowie tego nie robią. Znaczy, te wszystkie wykresy i tabelki po prostu przyprawiają o ból głowy.
- Cholerna racja - przyznał Kroganin - Kiedyś widziałem taki... no, wykres. Jeden jajogłowy próbował mi tłumaczyć, że to wizlu... wielzu... wizua...
- Wizualizacja? - pomógł Drell.
- O właśnie, wi-zu-ali-zacja rozmnażania się krogańskich klanów przez ostatnie dziesięć lat. Ni cholery z tego nie zrozumiałem. Z resztą, co mnie tłumaczyć, jak wiem, że jest chujowo ale stabilnie.
- No cóż, tego typu raporty nie są dla każdego - Salarianin wzruszył ramionami.
- Znakiem tego, że jesteśmy za głupi? - uniósł się Człowiek.
- Znakiem tego, że nie każdy się do wszystkiego nadaje - uspokoił kompana Drell. - Nie gorączkuj się tak. Może zanim rzucimy się sobie do gardeł, jak przewidywało sporo osób w wiadomościach, spróbujemy się poznać?
- To słuszna inicjatywa - przyznał Salarianin - Nazywam się Ardan Nelasurn, jeśli dobrze się orientuję jestem jedynym medykiem w załodze, oprócz sierżanta Vasasa.
- Czyli jak ktoś mnie popieści laserem po pysku to jedynymi osobami znającymi się na łataniu są Salarianie? - upewnił się Kroganin - No po prostu zajebiście.
- Co z tego, że Salarianie? - zaciekawił się Człowiek.
- A to kurwa, że jak ostatnim razem Salarianie grzebali w biologii mojego gatunku to nie skończyło się to dobrze.
- Jeśli o to chodzi to mogę cię zapewnić, że nie będę grzebał w Tobie więcej, niż to będzie konieczne - upewnił kompana Ardan.
- No, trzymam cię za słowo. A ja jestem Ugmor Chag, i na całe szczęście w przeciwieństwie do Rogarra będę mógł skopać kilka tyłków na polu bitwy. - oznajmił z uśmiechem na ustach Ugmor - Oddział szturmowy się kłania, czy jak my się tam nazywamy.
- Dominik. Dominik Takács - przedstawił się Człowiek - Młodszy inżynier w maszynowni. Pewnie raz czy dwa zdarzy nam się pracować razem - dodał, zwracając się do Remmy.
- Nie mogę się doczekać - odparła Quarianka, próbując brzmieć jak najbardziej entuzjastycznie - Nazywam się Remma’Zeesar vas Neelazi.
- Ach, zawsze fascynowały mnie quariańskie imiona - przyznał Drell - Jeśli dobrze kojarzę, powstają one od nazwy statku, z którego pochodzicie? Niestety, w mojej kulturze nazwisko takie jak moje, Shiro Thook uchodzi za wyszukane.

Lanteus
- Wejść - rozległo się po kilku chwilach. Drzwi rozsunęły się przed Mavarrenem, a w środku czekała już trójka oficerów. Kapitan siedział przy swoim biurku, z dłońmi złożonymi w piramidkę i przyglądał się uważnie szeregowemu. Parim i T'Segos stali z boków, z rękami splecionymi za plecami. - Siadajcie, szeregowy. Jako, że razem z moimi współpracownikami jestem wciąż w szoku po tym, co zobaczyłem na odprawie, z chęcią najpierw usłyszę wasze wyjaśnienie całej tej sytuacji.

Tori
- A co to, szeregowa Te'eria? - odezwał się nagle przyjaźnie brzmiący ludzki głos za plecami. Jak się okazało, należał do czarnowłosego mężczyzny, unoszącego akurat teatralnie prawą brew, z pagonami podporucznika. Mazzini, nie czekając na odpowiedź minął Asari i usiadł w swoim kręconym fotelu, po czym stuknął kilka razy w ekran przed sobą - Przyszłyście podkradać zaledwie dwudziestoletnią technologię nawigacyjną Przymierza Systemów?

Ashilda
- Ha! Zawsze możemy potem obsmarować kucharza smołą, oblepić pierzem i wyrzucić przez śluzę - zaśmiał się Vincent - No, ale ja muszę jeszcze skoczyć na chwilę na mostek. Znajdź mi jakieś miejsce, co? Fajnie by było, gdybym nie musiał jeść potem na kolanach gdzieś pod ścianą.
Pilot zasalutował lekko dwoma palcami na pożegnanie i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego stanowiska, mijając windę i tłoczących się do niej żołnierzy. Gdy Ashilda dostała się do kantyny, zobaczyła, że póki co poważniejsze zgrupowania miały miejsce przy dwóch stołach, przy czym jeden z nich gościł dwójkę Quarian, a drugi dwójkę Turian, z czego jedno było kobietą. To dość niecodzienny widok biorąc pod uwagę, że turiańskie kobiety rzadko opuszczają ojczyste planety Hierarchii. Przy każdym z nich były jeszcze miejsca, były też jeszcze stoły niemal całkiem opustoszałe.

Tomasz
- Za chwilę, muszę jeszcze skoczyć do CIB, żeby sprawdzić parę rzeczy - powiedziała Chloe, skręcając w bok tuż przed windą - Zajmij mi miejsce - dodała na odchodne.
Gdy Tomasz dotarł do kantyny, przysiadł się do jednego ze stołów, przy którym siedział już dwójka Turian, mężczyzna i kobieta a także dwójka ludzi, mężczyzna z blond włosami przystrzyżonymi na jeża i zawadiackim uśmiechem na twarzy, oraz na oko dość wysoka kobieta z długimi, czarnymi i kręconymi włosami, o twarzy niemal śnieżnobiałej.
- No, to mamy piątego do kompanii - powiedział Turianin, widząc siadającego Tomasza. - Desis Lenictus jestem, a to Dorian Johnson, Lanten Septus i... - wyliczał, wskazując po kolei na mężczyznę i Turiankę, ale zaciął się przy ludzkiej kobiecie. - Niech to szlag.
- Amber, Amber Cruise - przypomniała dziewczyna, uśmiechając się pogodnie.
- Przepraszam, nie mam pamięci do ludzkich imion, za mało was jeszcze poznałem - tłumaczył się Desis, z zakłopotanym uśmiechem na twarzy.
- Nie ma problemu, ja już zapomniałam jak masz na imię - odparła Amber, wyraźnie w żartach, które to słowa jednak bardziej wprawiły Turianina w konsternację niż rozśmieszyły - Przepraszam, nigdy nie byłam dobra w opowiadaniu żartów.
- Nie, nie, nie o to chodzi - pokręcił głową Desis - Ja po prostu nie mam poczucia humoru.
- Daj spokój, to że nie załapałeś jednego... - zaczął Dorian.
- Nie, chodzi o to, że ja naprawdę nie mam poczucia humoru - wyjaśnił Turianin - Jeden psycholog mi to kiedyś tłumaczył, ale niewiele z tego zapamiętałem. Od dziecka tak mam, że gdy ktoś żartuje to mam wrażenie, że sobie ze mnie kpi.
- Ale dowcip i tak był denny - dodała sucho Lanten, nie odrywając wzroku od blatu stołu, jak gdyby był ciekawszy niż rozmówcy.
- Niech mnie, pierwsza Turianka jaką spotkałem w życiu i już marudzi - zaczął Johnson. - Czyli aż tak bardzo nie różnicie się od nas, przynajmniej jeśli chodzi o dziewczyny.
- Chyba nie... - potwierdził Desis, uważnie przyglądając się Turiance.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 30, 2016, 00:32:43 am
Głos Mazziniego za plecami tak ją zaskoczył, że nie zdążyła nawet zasalutować - w końcu miała przed sobą oficera. Widok łobuzerskiej miny mijającego ją człowieka sprawił, że znacznie poprawił jej się humor. Kto by przypuszczał. Naprawdę przyjazna twarz.

- Przyszłyście podkradać zaledwie dwudziestoletnią technologię nawigacyjną Przymierza Systemów? - spytał Mazzini zajmując fotel pilota i asari roześmiała się.

- Przejrzał mnie pan, poruczniku. Zamierzałam porwać ten statek i rozpocząć burzliwą karierę pirata - podeszła bliżej i zerknęła ciekawie w kierunku dwóch pozostałych foteli. - A tak na serio, sprowadziła mnie tu ciekawość. Nie miałam okazji jeszcze siedzieć na stanowisku pilota tak wielkiej jednostki, a jedyne co zdarzało mi się pilotować poza symulatorem to wahadłowiec klasy Fleet Orison i UT-47.

Stanęła tuż za fotelem pilota i położyła dłonie na jego oparciu. Jej oczy świeciły się jak dziecku na widok ulubionych słodyczy, gdy wpatrywała się w monitory i konsolety, starając się odgadnąć ich znaczenie.

- Ciekawi mnie, jakie to wrażenie pilotować tak ogromną jednostkę? - odezwała się ponownie  głosem pełnym emocji. Słowa zaczynały wylatywać z jej ust jakby w przyspieszonym tempie. - Pewnie cały czas trzeba dbać o kompensację dryfu osiowego i korygować wektor ciągu by przeciwstawić się sile bezwładu... A czy drgania wzdłużne tak dużego rdzenia piezo nie mają wpływu na manewrowość? Co z rozkładem masy? Tyle ludzi przemieszczających się po pokładach zapewne generuje fluktuacje pola grawitacyjnego? - skończył jej się dech w piersiach i zreflektowała się nagle, że za dużo mówi. Znów włączył jej się słowotok, z którym zawsze tak starała się walczyć, a który pojawiał się w chwilach większych emocji.

- Przepraszam... - dodała po chwili dla nabrania oddechu, już spokojniejszym i cichszym głosem - Nie chciałam przeszkadzać... Pewnie pan porucznik jest teraz zajęty przygotowaniem do startu...

Była gotowa odwrócić się i odejść gdyby porucznik wykonał jakikolwiek gest świadczący o tym, że jest tu zbędna.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 30, 2016, 00:47:53 am
- Ach, czyli latałyście sobie starym, dobrym Kodiakiem - mruknął pilot, nie odrywając jednocześnie wzroku od panelu sterowania - Porządna maszyna. Szkoda, że jej nie mamy. Ale będziecie mogła poduczyć się pilotowania MAKO, od szeregowego Thooka.
Gdy tylko Asari zaczęła mówić o kwestiach technicznych z dość nieczęsto spotykanym zapałem, porucznik obrócił głowę i spojrzał na Tori z zaciekawieniem.
- Proszę, proszę. A myślałem, że tylko sierżant Viryn nie weźmie mnie za czubka, gdy powiem coś o wektorach. - przyznał, znowu wracając wzrokiem do pulpitu. - Nie myślałyście o tym, żeby zgłosić się do akademii lotniczej?
Gdy szeregowa trochę się uspokoiła i najwyraźniej poczuła się zawstydzona swoim słowotokiem, Mazzini kliknął jeszcze kilka razy w jeden z przycisków na panelu, ruchem dłoni powiększył jeden ze słupków na holograficznym wykresie, po czym odkręcił się na krześle i natychmiast ruszył przed siebie.
- Przeciwnie, szeregowa - rzucił, wychodząc z kokpitu - Teraz zamierzam udać się do kantyny i zjeść to, co ma do zaoferowania wojskowa kuchnia, jednocześnie modląc się że nie będzie mnie potem zbyt długo bolał brzuch. Drobna kalibracja zawsze pobudza apetyt, jak mawiał jeden z wykładowców Podstaw systemów sterowania.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Sierpień 30, 2016, 01:00:13 am
Przepuściła Mazziniego i potruchtała za nim, starając się nadążyć za jego długim krokiem.

- Akademia Lotnicza? Nie, to chyba nie dla mnie - sapnęła gdy dotarli do schodów.  - Na razie moje umiejętności musiały zostać ocenione dość mizernie, skoro zakwalifikowałam się jedynie jako mięso armatnie. To znaczy... członek Zespołu Uderzeniowego. Może kiedyś, w przyszłości...

- A Pan jak trafił do Projektu? Jako ochotnik? Z przydziału? Czy może "w przeszłości dochodziło między wami a waszymi przełożonymi do jakichś konfliktów" - z przekąsem zacytowała skierowane do niej pytanie salariańskiego dziennikarza z konferencji prasowej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 30, 2016, 02:28:39 am
Gdy tylko usłyszałem "Wejść" i otworzyły się drzwi, wkroczyłem pewnym krokiem do środka. No ładnie, więc nie tylko od Kapitana dostanę zjebkę, ale i od pozostałej dwójki oficerów. Ciekawe, które z nich będzie gorsze od PO - człowiek czy Asari? Wkrótce się przekonam.
Stanąłem na środku pomieszczenia, dumnie wypiąłem pierś, złączyłem nogi, lewą dłoń ułożyłem wzdłuż ciała a prawą zasalutowałem

 - Szeregowy Lanteus Mavarren zgłasza się, Panie Kapitanie Steiner, Pierwszy Oficerze Poruczniku Parim i Drugi Oficerze Porucznik T`Segos

po czym i prawą rękę ułożyłem jak lewą.

Po usłyszeniu prośby, bym usiadł, odpowiedziałem

 - Jeśli mogę, Panie Kapitanie, wolałbym pozostać w pozycji stojącej (jeśli się zgodzili, zostaję, jeśli nie, to siadam)

Spodziewałem się krzyków, wrzasków i zwalenia całej góry na mnie, a dopiero później rozkazu o wyjaśnienie sytuacji, a nie zaczęcia od końca. No cóż, to zaczynajmy.

 - Panie Kapitanie, Oficerowie. Nie chcę zabrzmieć obcesowo, chociaż na to już pewnie za późno, ale wydaje mi się, że chociaż trochę uratowałem sytuację. Na pewno nie swoją, ale dowództwa na pewno. Tak jak wspomniałem tam na sali, potknięcia się zdarzają w takich sytuacjach i każdy może paść ich ofiarą. Moim celem nie było zwrócenie uwagi Panu czy pańskim Oficerom, ale właśnie przeciwnie. Chciałem odwrócić uwagę oficerskiej wpadki i przekierować na nowy cel, czyli mnie. W pierwszej chwili uznałem, że coś trzeba z tym zrobić, że to nie może tak pozostać, w sensie te nieuważne pominięcie Quarian, ale w trakcie wypowiedzi zrozumiałem, że lepiej by uwaga załogi skupiła się na innym celu do plotek niż o wpadce oficera. Rozumie Pan, Panie Kapitanie, że ludzie lubią plotkować, a mając dostęp do extranetu taka wpadka mogła szybko wydostać się poza obręb tylko załogi. Co, jeśli dotarłaby do Rady Cytadeli czy do Starszyzny Wędrownej Floty. Reperkusje mogłyby być ogromne. Dlatego wolałem przekierować uwagę na moją osobę i uważam, że nawet jeśli przekroczyłem moje uprawnienia o milenia świetlne, postąpiłem zasadnie do sytuacji i dlatego poniosę każdą karę, jaka zostanie na mnie przeprowadzona. Mam tylko jedną prośbę. Chodzi o występ szeregowej Tori Te`erii. Na pewno zauważyli Państwo, że próbowała mnie bronić, mimo że mnie nie zna. Dlatego proszę o nie karanie jej za to. To wszystko co mam na swoją obronę, Panie Kapitanie, Szanowni Oficerowie.

Gdy skończyłem (jeśli siedziałem to wstałem) skłoniłem się lekko, wyprostowałem się i zasalutowałem ponownie. No, teraz Wasza kolej, wytoczcie wszystkie swoje działa. Czekam i jestem gotów.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 30, 2016, 13:27:42 pm
Wysłuchałem całej introdukcji kompanii zasiadającej przy stole.
- faktycznie, dowcip udał się tak sobie - stwierdziłem - miło mi was wszystkich poznać, jestem szeregowy Tomasz Mazowiecki, żołnierz oddziału uderzeniowego, i fakt piątka nas już jest, ale zaraz przyjdzie szósta osoba do naszej grupki. Pani oficer łącznikowa Chloe. Ciekawi mnie jak kwatermistrzostwo poradzi sobie z tak zróżnicowaną genetycznie załogą i jedzeniem dla niej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 30, 2016, 15:14:04 pm
Kobieta zrobiła minę jakby całkiem poważnie rozważała propozycję pilota po czym się uśmiechnęła i wzruszając ramionami rozłożyła ręce w geście zdającym się mówić "no cóż".
- To też całkiem ciekawa opcja poruczniku... Aczkolwiek pozostaje kwestia kto w takim wypadku przejąłby ten zaszczytny obowiązek -
Stwierdziła rozbawionym tonem.
- Jasne, nie ma problemu
Powiedziała nadal wyszczerzona odpowiadając przepisowo na gest Mazziniego i ustawiła się w kolejce do windy.
Zanim zdecydowała się gdzie usiąść najpierw orientacyjnie przyjrzała się ilości wolnych miejsc przy już zajętych stołach, jeśli przy którymś z nich znajdowały się co najmniej trzy wolne miejsca to tam własnie się skieruje, jeśli nie to zajmie miejsce przy innym bardziej pustym stole.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Sierpień 30, 2016, 19:08:17 pm
Ashilda
Przy stole goszczącym dwójkę Turian i trójkę ludzi były jeszcze cztery wolne miejsca, a przy stole z Qurianami, Kroganinem, Salarianinem, Drellem i Człowiekiem trzy. Przy dwóch pozostałych stołach siedziały póki co po dwie osoby, przy jednym dwójka ludzi a przy drugim Asari i Salarianin.

Tomasz
- Asystentem jest Elkor, a oni z reguły przykładają wagę do szczegółów - przypomniał Johnson - Jest więc nadzieja, że żaden Turianin nie wyjedzie z kantyny prosto na ostry dyżur.
- Naprawdę myślisz, że to możliwe? - przeraził się w pierwszej chwili Desis, aby po paru sekundach opanować emocje i zmrużyć oczy - Żart?
- Żart - potwierdził Człowiek.
- Mam nadzieję tylko, że dadzą coś ciepłego - mruknęła Amber - Jeśli dostanę, kurwa, suchy chleb i wodę albo coś w tym stylu, to się zdenerwuję.

Lanteus
- Nie możecie, Mavarren - uciął prośbę szeregowca Parim, po czym skinął głową na krzesło.
Trójka oficerów wysłuchała całego przemówienia nie wydając z siebie nawet jednego dźwięku. Steiner uważnie przyglądał się wyrazowi twarzy Lanteusa. Jakiś czas temu bowiem, kapitan zdał sobie sprawę z tego, że nic tak nie wytrąca ludzi z równowagi jak uważne słuchanie. I może nawet by kogoś w ten sposób wytrącił z równowagi, gdyby Mavarren zwrócił na to uwagę. Nie zwrócił.
- Szeregowy Mavarren... - mruknął jakby do siebie Steiner, biorąc do ręki leżący do tej pory na biurku datapad. - Dyscyplinarnie zwolniony ze Służby Ochrony Cytadeli za napaść na przełożonego i skrajną niesubordynację. Początkowo przeznaczony do odeskortowania na Palaven, gdzie miał się odbyć sąd wojskowy. Uratowany tylko dzięki wstawiennictwu swego ojca, zasłużonego żołnierza Hierarchii. Najwyraźniej, niczego go to nie nauczyło.
- To, co zdarzyło się na odprawie było moją i tylko moją winą - wtrącił się Parim, mówiąc tonem sugerującym, że nawet najdrobniejszy, niewłaściwy ruch może doprowadzić do kolejnej eksplozji - Gdybyście cokolwiek zapamiętali ze szkolenia, gdybyście cokolwiek odziedziczyli po waszym ojcu to wiedzielibyście, że obowiązkiem każdego Turianina jest przyjąć odpowiedzialność za swoje czyny, a zwłaszcza za porażki. Ośmieszyliście nie tylko mnie, nie tylko siebie samego, ale zhańbiliście wzór turiańskiego żołnierza.
- "Przepraszam w imieniu kapitana, pierwszego oficera i drugiego oficera, i całego Przymierza Systemów" - zaczął Steiner, przypominając sobie fragment przemowy Lanteusa, po czym energicznie rzucił datapadem o blat biurka - Kto wam, szeregowy, do kurwy nędzy pozwolił przepraszać w imieniu oficerów, a tym bardziej w imieniu Przymierza, do którego nawet nie należycie?
- Sytuacja była krępująca, ale załagodzilibyśmy ją na osobności z tymi Quarianami - dodała T'Segos, w końcu włączając się do rozmowy tonem nie wyrażającym ani złości, ani zakłopotania, ani w ogóle niczego szczególnego. Jak gdyby była zmęczona samym faktem, że musi coś takiego tłumaczyć, i w przeciwieństwie do pozostałych oficerów patrzyła na Mavarrena nie jak dowódca plutonu egzekucyjnego, a raczej jak nauczyciel mówiący do niesfornego dziecka - Tymczasem, przez swój wybryk daliście wszystkim do zrozumienia, że kadra dowodzenia potrzebuje szeregowego, by przemawiał w jej imieniu. Zdajecie sobie sprawę z tego, jakie to może się odbić na morale załogi?
- Wszystkie informacje wychodzące z pokładu i tak muszą zostać zatwierdzone przez oficerów łączności, których decyzje z kolei muszą zostać zatwierdzone przez nas - uzupełnił kapitan, już nieco spokojniejszym głosem. - W związku z tym, nie dość, że nie poprawiliście sytuacji, to jeszcze ją pogorszyliście. Nie osiągnęliście nic, bo i nic nie mogliście osiągnąć tym szczeniackim wyskokiem. Zamiast tego, podważyliście autorytet dowódców i znieważyliście święty, kurwa, czas odprawy.
- Ostatecznie z kapitanem i drugą oficer uznaliśmy, że wysyłanie was przed sąd polowy, przed którym powinniście stanąć, już na samym początku misji, tylko pogorszyłoby całą sytuację - powiedział Parim, podchodząc bliżej szeregowego, po czym zaszedł go od tyłu i położył dłonie na oparciu krzesła. Mavarren mógł wręcz poczuć oddech oficera na swoich plecach. - Dlatego mamy inną propozycję. Po pierwsze, dzisiaj darujecie sobie kolację. Po drugie, pomożecie chorążemu Turenkowi w zbrojowni dzisiejszego wieczoru. Z waszych akt jasno wynika, że jesteście uzdolnieni technicznie, więc z pewnością świetnie się dogadacie ze Zbrojmistrzem. Po trzecie, jeśli jeszcze raz spróbujecie czegoś takiego... jeśli zobaczę jeszcze jeden taki wybryk, to macie moje słowo honoru, że osobiście wyrzucę was przez śluzę powietrzną tuż nad przekaźnikiem Omega 4.
- A słowo honoru porucznika to nie byle co - zauważyła Asari.
- Nie pozwólcie nam się zatrzymywać, szeregowy - polecił Steiner, po czym otworzył drzwi swoim datapadem.

Tori
- Z poczucia obowiązku, można powiedzieć - odparł podporucznik - Najpierw chciałem być pilotem cywilnym, a potem kilku moich przyjaciół zgłosiło się do piechoty. "Zaciągnij się" mówili, "zobaczysz kawał galaktyki" mówili. Ale ostatecznie płacą całkiem nieźle, jest więcej ludzi, którzy muszą ci ciągle salutować, co przyjemnie łechce ego. No i w cywilnym transportowcu nie miałbym guzika odpowiadającego za wystrzał z armaty, a to chyba przeważa.
Ze stanowisk w CIB zaczęli też odchodzić powoli inni członkowie załogi i kierować się w stronę kantyny.

Wszyscy
W pewnym momencie z głośników na pokładzie odezwał się głos ludzkiego dziennikarza.
- Tu Howland Tarver, z Radia Zaker. Zapraszam na wiadomości.
Krótki utwór muzyczny, stanowiący wstęp do informacji, stworzony zapewne na zasadzie zapętlenia dwóch nut, i znów głos dziennikarza.
- W nadchodzących wyborach parlamentarnych Przymierza Systemów, dużym zaskoczeniem okazał się być sondażowy sukces partii Terra Firma, reprezentującej poglądy uchodzące za ksenofobiczne i skrajnie prawicowe. Początkowe badania opinii publicznej dają partii stałe poparcie rzędu 15%. W trakcie konferencji prasowej, rzecznik partii, w odpowiedzi na zarzuty o łudzące podobieństwo poglądów Terra Firmy do ideałów pro-ludzkiej organizacji terrorystycznej Cerberus, odparł, że Cerberus, w przeciwieństwie do partii Terra Firma, bardziej nienawidzi obcych niż kocha ludzi.
Nastąpiła krótka przerwa, urozmaicona motywem muzycznym.
- Głos kooperacji. W dzisiejszym wywiadzie, swoją opinię na temat nowego projektu współpracy militarnej wszystkich ras Cytadeli wyrazili członkowie załogi SSV Hastings, reprezentujący wszystkie gatunki sprzymierzone. Zgodnie dawali do zrozumienia, że obecność tylu ras na jednym pokładzie nie powoduje póki co żadnych konfliktów, co jednak poddają w wątpliwość eksperci od socjologii i ksenologii. Profesor Armand Shartner, wykładowca Akademii Grissoma, stwierdził jednak, że stałe monitorowanie poczynań poszczególnych członków załogi i bezmyślne powtarzanie dogmatu o niemożności współpracy między na przykład Kroganinem a Salarianinem przyczyni się tylko do pogłębiania podziałów społecznych, a tym co należy zrobić to zaufać żołnierzom i pozwolić im wypracować z czasem, jak to ujął, "braterskie więzy zrodzone z krwi, potu i łez".
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Sierpień 30, 2016, 19:45:04 pm
- o to bym się najmniej martwił, samym suchym chlebem marynarzy to nawet w XX wieku na Ziemi nie karmili, zazwyczaj. - dodałem na końcu, by zaraz odezwało się radio. Terra Firma zyskująca coraz większe poparcie, niepokojące, ksenofobia nigdy nie była dobra, chociaż, ksenofila też najlepsza nie jest. Gdy padły informacje o naszym projekcie, skomentowałem. - krew, pot i łzy, przekonamy się, chociaż jak i z opisu i słów kapitana, nie powinniśmy się spodziewać takich drastycznych przygód. Chociaż, dobrą walką nie pogardzę, czy to na pięści czy karabiny.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 30, 2016, 20:38:53 pm
Po krótkim rozważaniu skierowała się w stronę stolika gdzie siedzieli Quarianie, Kroganin, Salarianin, Drell i Człowiek. Kiedy podeszła przysiadła się spokojnie i zaczęła przysłuchiwać toczącej się rozmowie.
Cały czas również zwracała uwagę na to czy ktoś jeszcze się dosiada by na pewno zostało chodź jeszcze jedno wolne miejsce.
Słysząc płynące z głośników wiadomości uniosła na chwilę oczy w górę wzdychając.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Sierpień 30, 2016, 23:44:03 pm
- Ja natomiast jestem Pav'Tsar nar Tonbay. - Pav przedstawił się - Tak, "nar" stawia się przed statkiem na którym się wychowano, "vas" przed tym na którym się służy. Zmiana tytułu i statku jest wejściem w stan dorosłości. Jest to prosty sposób na rozróżnienie Quarian, którzy ukończyli już swoją pielgrzymkę. - lekko ukłonił się z szacunkiem w stronę Reemy.
Pav nie mówił nic w trakcie wiadomości.
- Jakby to po ludzku ująć... jesteśmy na lampionie? - Pav próbował sobie przypomnieć krótki spis zwrotów charakterystycznych dla ludzi, które przeczytał kilka godzin wcześniej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Sierpień 31, 2016, 12:17:01 pm
Słysząc przekręcone przysłowie zaśmiała się cicho. - Raczej na świeczniku - Poprawiła Quarianina przyjaznym tonem i rozsiadła się trochę wygodniej na swoim miejscu kładąc swój datapad na stół. - Właściwie nie ma co się dziwić że wszyscy się tak tym interesują, po raz pierwszy  stworzono tak różnorodny zespół do tego typu zadań. Wcześniej jeśli podobny rodzaj współpracy miał miejsce to chyba tylko wśród najemników. - Stwierdziła po raz kolejny zagarniając kosmyki swoich włosów do tyłu, nieco tym zirytowana rozpuściła je na chwilę aby poprawić kok, niewątpliwie można było teraz bez problemu dostrzec ich pofarbowane końcówki. Gdy skończyła nieco się przeciągnęła siedząc. - Swoją drogą jestem szeregowa Ashilda Kastner i cóż tu dużo mówić należę do grupy uderzeniowej, miło mi was poznać - Przedstawiła się obecnym przy stoliku.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Sierpień 31, 2016, 16:56:23 pm
Przyjmowałem na siebie wszystko co wytoczyli ze spokojem ducha. Może i zhańbiłem wzór turiańskiego żołnierza, może i odebrałem poniesienie odpowiedzialności porucznikowi Parimowi, ale teraz ważyły się moje losy, więc musiałem to wytrzymać z podniesioną głową i nie okazać słabości. Ciężkie to było zadanie, nie powiem. Asari się chyba musiała powstrzymywać, by nie zawtórować pozostałej dwójce, ale może było to jedynie moje własne odczucie. Wtedy, po incydencie w SOC, nie czułem takiej presji i powagi sytuacji jak teraz. Może powodowało to niewielkie pomieszczenia na spółkę z dwoma starszymi szarżą, a może coś w końcu we mnie pękało, a przyczyna siedziała teraz na kantynie i miała odcień błękitu. Westchnąłem sam do siebie ciężko akurat w momencie, gdy ustalono już karę za mój "występ". Brakiem kolacji się na razie nie martwiłem, pewnie zacznę jutro z samego rana. Trochę się obawiałem chorążego Turenka, w końcu był Kroganinem, a między naszymi dwoma rasami nie panowały zbyt ciepłe stosunki, ale przynajmniej robiąc coś może się chociaż trochę uspokoję. Natomiast bardziej tknęła mnie obietnica wyrzucenia przez śluzę - wizja duszenia się i zamarzania nie była czymś, na co miałem ochotę w najbliższej przyszłości.

 - Nie pozwólcie nam się zatrzymywać, szeregowy.

Zatem nie pozwólmy im czekać odparował głos w mojej głowie, po czym stanąłem na baczność, zasalutowałem i.. tu się zawahałem trochę (co cała trójka mogła zauważyć), gdyż nie wiedziałem czy przeprosić, czy podziękować, więc odpowiedziałem jedynie krótkim - Tak jest! - po czym odwróciłem się i wyszedłem z kajuty. Rozluźniłem się dopiero, gdy drzwi zamknęły się za moimi plecami z sykiem.

Starając przypomnieć sobie rozkład pomieszczeń, ruszyłem do windy i wskazałem pokład dolny. Będąc już na miejscu, skierowałem swe kroki do Zbrojowni. Oczami wyobraźni widziałem już minę Kroganina na mój widok i próbowałem sobie wyobrazić też jego komentarze pod moim adresem.

(jeśli nikogo nie ma, czekam cierpliwie na przybycie Zbrojmistrza)
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 01, 2016, 00:07:38 am
Tomasz
W tym momencie, do stolika przysiadła się Chloe, na miejscu tuż obok Tomasza. Uśmiechnęła się najpierw do niego, a potem do reszty zebranych przy stole.
- Chloe Davis, miło mi. - przedstawiła się. Chwilę po niej, do stołu przysiadła się jeszcze Asari oraz dwójka ludzkich mężczyzn, wszyscy z pagonami szeregowców. Kolejna prezentacja, i już w tej grupie spożywającej była Liana Seleya, Sebastien Daquin i William Hoover.

Tori
Po chwili, szeregowa Te'eria i Vincent byli już w kantynie. Pilot przez chwilę rozglądał się po poszczególnych stołach, aż dostrzegł przy którym siedzi Ashilda.
- O, tam mam zajęte miejsce - powiedział, ruszając w stronę krzesła - Jak chcesz to możesz się przysiąść, jeszcze jest miejsce.

Ashilda i Pav'Tsar
Po chwili do stołu przysiadł się podporucznik Mazzini. Dominik, widząc pagony nowo przybyłego, zerwał się z miejsca. Zanim ktokolwiek inny zdążył zareagować, Vincent skinął porozumiewawczo dłonią.
- Spocznij, spocznij - mruknął - Możemy sobie to chyba odpuścić na potrzeby spokojnego zjedzenia kolacji, prawda?
- Tak jest, poruczniku - odparł Shiro. - Był pan jeszcze w CIB?
- Na chwilę - potwierdził pilot - Skalibrowanie kilku układów przed posiłkiem to dobry pomysł, bo masz motywację, żeby zrobić to szybko i dobrze, żeby móc jak najprędzej pójść do kantyny i już do tego nie wracać. No i dzięki temu po kolacji będziemy mogli szybciej wystartować, żeby rzucić się w bój!
Ostatnie zdanie było wypowiedziane z subtelną nutą ironii, ale Chag najwyraźniej jej nie dostrzegł.
- Tak jest, kurwa! - rzucił, entuzjastycznie waląc pięścią w stół. Dopiero po chwili namysłu spuścił delikatnie głowę - Sorki, poruczniku.
- Ha! - roześmiał się Mazzini - I to jest duch bojowy!

Lanteus
Gdy Turianin dotarł do zbrojowni, Turenk wyraźnie zbierał się do wyjścia. Gdy zobaczył wchodzącego Mavarrena, westchnął ciężko.
- I co, kurwa, teraz będziemy musieli sobie potowarzyszyć? - spytał z przekąsem Zbrojmistrz - Pamiętasz, co powiedziałem na wywiadzie? O tym, że lubię jak ktoś ma jaja? No więc w ramach... wymiany kulturalnej, lekcja numer jeden. Między stanem "mam jaja" i stanem "dlatego będę nimi wymachiwał żebyście mi je odstrzelili" jest kurewsko cienka linia. A wiesz co się dzieje w bitwie z tymi, którzy należą do tej drugiej grupy? Dostają kulę w łeb. A potem jeszcze jedną, i jeszcze jedną, dopóki ich morda nie przypomina jakiegoś gulaszu z varrena.
Rogarr Turenk podniósł leżący na stole karabin szturmowy i odstawił go na miejsce, do szafki z bronią. Następnie ruszył w stronę wyjścia. Po drodze odwrócił się jeszcze do szeregowca.
- Jak mnie nie będzie, to rozkmiń tamtego gnata - wskazał palcem na karabin Modliszka, oparty o ścianę. - Coś mu się zjebało z ładownicą.
Dopiero teraz Lanteus miał okazję przyjrzeć się zbrojowni. Na samym środku pomieszczenia stał duży stół z kilkoma stanowiskami pracy, z narzędziami i stojakami, w których można było umieszczać naprawianą lub modyfikowaną broń.

Wszyscy
- Reprezentant Armax Arsenal, głównego dostawcy broni dla wojska turiańskiego, zaprzeczył pogłoskom jakoby korporacja prowadziła interesy z grupami piratów z Systemów Terminusa. - kontynuował nadawanie wiadomości spiker - Kilka dni temu, w Extranecie pojawiły się pliki z rzekomymi zapisami rozmów, które Armax Arsenal miał prowadzić w trakcie negocjacji z przedstawicielami organizacji przestępczych. Reprezentanci firmy stanowczo ogłosili jednak, że dowody te są mistyfikacją, mającą na celu ośmieszenie korporacji w oczach ich stałych klientów i tym samym podkopanie zarówno stanu finansowego Armax Arsenal, jak i pogorszenia stanu zaopatrzenia wojsk turiańskich.
- Planeta Ravoks nowo założoną kolonią w przestrzeni Rady. - kontynuował inny głos, tym razem należący do Asari - Rada Cytadeli ogłosiła dzisiaj, że na planecie Ravoks na obrzeżach przestrzeni Rady, niedaleko granicy z Systemami Terminusa, założona została nowa placówka kolonizacyjna prowadzona przez Salarian przy współudziale Asari. Oficjalnym powodem rozpoczęcia prac kolonizacyjnych na tej planecie jest jej położenie w bezpośrednim sąsiedztwie pasa asteroid, które według wstępnych badań mogą zawierać znaczne ilości pierwiastka zero. Na pytania, czy położona tak blisko Systemów Terminusa kolonia, w dodatku zajmująca się tak dochodowym zajęciem jak pozyskiwanie piezo, nie stanie się szybko celem ataków grup terrorystycznych i piratów, odpowiedziano, iż Rada zapewni kolonistom wszelką konieczną ochronę bez względu na koszty.
- SSV Normandia, najnowocześniejsza fregata Przymierza, stworzona dzięki wspólnym wysiłkom turiańskich i ludzkich inżynierów, wyrusza w swój dziewiczy rejs. - odezwał się salariański dziennikarz - Jednostka ta, wyposażona w najnowocześniejsze systemy maskowania, najwyższej klasy technologię napędową oraz wysokiej klasy uzbrojenie, dowodzona przez kapitana Davida Andersona, odbędzie swój pierwszy lot w pobliżu ludzkiej kolonii Eden Prime. Na pokładzie, w roli pierwszego oficera służy sam komandor Shepard, bohater z Elizjum.

Tomasz, Ashilda, Pav'Tsar, Tori
Z głośnika znajdującego się nad wejściem do magazynu od strony baru, wydostał się krótki sygnał przypominający pierwsze dwie sekundy alarmu bombowego. Jako, że w tym samym momencie, kwatermistrzyni wystawiła na blat baru tace i zaczęła odbierać od swojego elkorskiego asystenta pojemniki z jedzeniem sugerował, że ten sygnał był alarmem żywieniowym. Szybki rzut oka na przygotowane posiłki pozwolił w miarę sprawnie ocenić, z czym załoga ma styczność. W specjalnych pojemnikach, opisanych nazwą rasy dla której dane jedzenie jest przeznaczone, znajdowało się kilka różnych elementów. W pojemnikach dla Ludzi, Asari, Krogan, Salarian i Drellów były kiełbaski, kotlety, różnego rodzaju wyroby, które człowiek nazwałby po prostu chlebem ale najwyraźniej były zrobione na różne sposoby i z różnych składników, oraz kilka rodzajów placków wyglądających na zrobione z całej gamy składników, od mięsa i tworów ziemniakopodobnych poczynając, na warzywach kończąc. Do tego coś wyglądającego na gulasz, tylko że z niekoniecznie ziemskimi składnikami. Jeszcze jakaś warzywna surówka, i automat z napojami, oferujący wyłącznie kawę, herbatę oraz dwa typy napojów energetycznych, jeden rzekomo o posmaku owocowym a drugi o aromacie roślinnym. Czyli po prostu kosmiczna herbata owocowa i zwykła z paroma dodatkami.

W przedziale dla Quarian i Turian z kolei, również podzielonym na dwa sektory, znajdował się szereg pojemników z quariańską pastą, jeśli wierzyć napisom o smakach mięsnym, warzywnym i owocowym. O jakich dokładnie owocach i warzywach była mowa, etykietki nie precyzowały. Dla Turian zaś było głównie mięso, nieco ciemniejsze niż to, które serwowano innym rasom, a oprócz tego coś w rodzaju warzywnej surówki. Obok stał również oddzielny automat z napojami, wydający specjalne "drinki", jak to ujmował napis na maszynie, chociaż i tak każdy wiedział, że picie czegoś mocniejszego niż napój energetyczny na służbie to proszenie się o bilet w jedną stronę do karceru. Najwyraźniej ktoś po prostu zapomniał zmienić napis.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 01, 2016, 14:19:32 pm
Tomasz wstając od stołu zapytał Chloe czy idzie z nim po jedzenie. Tomek podszedł do stołu z jedzeniem, nałożył sobie ziemniaków, trzy schabowe oraz sporą ilość ziemskiej surówki, do tego nalał sobie owocowego energetyka, po czym, jeżeli był sam od razu wrócił do stołu i zaczął spożywać i przysłuchiwać się toczącym rozmową , jeżeli z Chloe to poczekał na nią i dopiero wrócił. 
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 01, 2016, 20:32:41 pm
No tak, domyślałem się że nie będzie łatwo. Zresztą to Kroganin, jakby mogło być inaczej. Zostawił mnie samego a sam pewnie poszedł do kantyny. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak się przypatrzyć Zbrojowni.
Rozglądam się wokół podziwiając zakres broni jak i części do naprawy czy modyfikacji. Oglądam pomieszczenie dokładnie starając się zwizualizować to wszystko sobie w pamięci i ułożyć, co gdzie leży itp. Pewnie i tak nie raz mi się zapomni, ale lepiej chociaż mniej więcej się orientować wśród tego żelastwa.

Biorę do ręki karabin wyborowy M-92, siadam przy jednym ze stanowisk pracy, włączam podświetlenie blatu i punktową lampkę. Wpierw dokładnie przyglądam się Modliszce podziwiając jej kształty i zaokrąglenia. Przypomniało mi się od razu co powiedział sierżant Vos podczas szkolenia na Palavenie - "Z bronią jest jak z kobietą. Póki dbasz i okazujesz zainteresowanie, to nigdy Cię nie zdradzi i będzie wierna przy Twoim boku, lecz wbije Tobie nóż w plecy gdy tylko przestaniesz". Stary, dobry sierżant. Rozumiał mnie lepiej niż mój własny ojciec.

Sprawdzam o co dokładnie chodziło Zbrojmistrzowi. Przyglądam się komorze pochłaniacza ciepła. Sprawdzam wszelkie niezgodności i porównuję je z innym modelem tej samej broni. Z pojemnika z narzędziami biorę odpowiednie przybory i rozkręcam obudowę pochłaniacza w jednym i drugim modelu. Nie robię nic na szybko, gdyż pośpiech nie jest wskazany przy takiej pracy - nie chcę przecież, by przez moje niedbalstwo użytkownikowi stała się krzywda. Jeśli uda mi się znaleźć przyczynę zacinania, szukam odpowiednich części zamiennych i wymieniam mechanizm. Jeśli Kroganin nie wrócił po tym jak skończyłem, biorę zestaw do czyszczenia broni i doprowadzam do stanu wyjściowego oba karabiny, odkładam je na odpowiedni stojak i sprzątam swoje stanowisko pracy. Jeśli mimo wszystko Zbrojmistrz jeszcze nie wrócił, szukam sobie zajęcia sprawdzając czy nie ma tu czegoś jeszcze do naprawy czy wyregulowania.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 03, 2016, 14:41:31 pm
Ogólna atmosfera rozmów podtrzymywała dobry nastrój Ashildy. Kiedy do stolika podszedł Vincent skinęła mu głową, jeśli wraz z nim podeszła Tori to z uprzejmym uśmiechem na twarzy zwróciła się w jej stronę i jej również skinęła głową przyglądając się jej dokładnie.
Kiedy usłyszała dźwięk oznajmiający iż można podejść i pobrać cudowne wynalazki zwane tutaj jedzeniem zaczekała aż większość osób weźmie swoją porcję aby podejść jako jedna z ostatnich. Nałożyła sobie kilka kotleto i ziemniako podobnych  placków, trochę surówki z niezidentyfikowanych bliżej składników.
Stojąc przy automacie przez chwilę zastanawiała się nad wyborem napoju by ostatecznie zdecydować się na kawę.
- Oni chyba chcą zrobić z nas rozpędzone kosmiczne chomiki.
Skomentowała pod nosem różnorodność napojów kręcąc głową przecząco z zamyślonym wyrazem twarzy.
Po powrocie do stolika siedziała przez chwilę niepewnie dziubiąc jedzenie widelcem, sprawdzając "gumowatość" albo jakby to ona powiedziała "podeszwowatość".
- No dobra zobaczmy z czym mamy doczynienia.
Stwierdziła z westchnieniem po czym z przesadzonym w komiczny sposób sceptycznym wyrazem twarzy nabiła na widelec kawałek kotleta i zanim wsadziła go do ust przyglądała mu się przez chwilę podejrzliwie.
Po kilku kęsach sięgnęła do swojego kubka i zanim wzięła łyka kawy powąchała jej zawartość chcąc się przekonać z jakim rodzajem kawy ma doczynienia, taką którą się pije tylko i wyłącznie po to by utrzymać się w we względnie przytomnym stanie czy taką z której picia można mieć chociaż minimalną przyjemność.
Sporą część jej uwagi zajmowało również przysłuchiwanie się toczonym przy stoliku rozmowom tak aby móc się do nich od czasu do czasu włączyć.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 03, 2016, 17:03:11 pm
Ashilda, Tomasz, Pav'Tsar, Tori
Jedzenie okazało się być... trudne do sklasyfikowania. Nie było złe w dosłownym tego słowa rozumieniu. Niektórzy mogliby powiedzieć, że było całkiem niezłe. Miało tylko kilka zastanawiających rozwiązań jeśli chodzi o przyprawy albo wygląd. Jeden z szeregowców zarzekał się, że jeszcze tydzień temu jadł placki ziemniaczane i one tak nie wyglądają. Kwatermistrzyni wzruszyła tylko ramionami i odparła, że większość procesu przygotowywania jedzenia jest zautomatyzowana, bo w ładowni nie ma miejsca na ręczne gotowanie. Ostatecznie wszystko dało się przełknąć bez zgrzytania zębami i, co zaskakujące, nawet niewielkie porcje jedzenia były nad wyraz sycące. Jeden z Turian zaczął nawet na głos podejrzewać, że ktoś napakował do tego jedzenia tyle kalorii, że aż smak żywności się od tego zmienia. Okazało się również, że Turianie mają zaskakująco podobny jadłospis do innych ras, nie licząc Quarian - wciąż było to mięso, warzywa i inne tego typu rzeczy, tyle że pachniały nieco inaczej. Załoga zwróciła uwagę, że nawet przez chwilę jeden z ekranów w sali odpraw wyświetlał informację o tym, że jedzenie ludzkie i turiańskie z wyglądu nie różni się aż tak bardzo i że należy uważać, co się je.

Z napojami sprawa była równie ciekawa. Na pierwszy rzut oka wyglądało to tak, jakby zostały skonstruowane tylko w celu naładowania żołnierzy energią wystarczającą do samodzielnego przelecenia przez Przekaźnik Masy. Tymczasem to, co miało być napojami energetycznymi, okazało się być zwykłymi sokami. Kawa była chyba słynnym brakującym ogniwem między rozpuszczalną breją, którą kiedyś podawano żołnierzom frontowym na Ziemi oraz... czymś trochę lepszym. Ostatecznie nie był to ten typ kawy, którym można się było delektować. Herbata z resztą też nie.

Posiłek trwał jakieś pół godziny i generalnie przebiegał w ciszy. Nikomu aż tak nie smakowało jedzenie, żeby dłużej się nim bawić albo prosić o dokładkę, a jednocześnie nie było aż tak złe, by ktoś uciekł zostawiając połowę na tacy. Gdy niemal wszyscy kończyli już jedzenie, z głośników odezwał się nieco monotonny głos porucznik T'Segos.
- Odbijamy za piętnaście minut. Kadra techniczna stawi się w Centrum Informacji Bojowych w celu rozpoczęcia procedury startowej. Reszta załogi może skierować się do pomieszczeń obserwacyjnych na burtach.

Jeden z ludzkich szeregowców szybko rzucił okiem na rozkład pomieszczeń na okręcie, który miał zgrany na datapad. Okazało się, że pomieszczenia obserwacyjne znajdowały się na przeciwległych końcach korytarza, przy którym były też wejścia do kajut załogi. Gdy żołnierze odpowiadający za sterowanie zaczęli powoli rozchodzić się na swoje stanowiska, reszta ruszyła w kierunku tych pomieszczeń obserwacyjnych. Na miejscu okazało się, że są to nie tylko pomieszczenia obserwacyjne, ale najwyraźniej też miejsca w których teoretycznie załoga mogłaby spędzać czas w wolnych chwilach. W jednym i w drugim był zamontowany duży ekran i dwa krótkie rzędy siedzeń, prawdopodobnie do oglądania telewizji, oraz stół z półokrągłą ławką obok i automat z napojami.

Lanteus
Po lewej stronie pomieszczenia znajdował się rząd jednakowych, szarych szafek z odsuwanymi drzwiczkami, jedna przy drugiej tuż pod ścianą. Nad każdą z nich wisła mała tabliczka informująca o tym, co się tam znajduje. Były więc "celowniki", "tłumiki", "kolby" i tak dalej. W środku jednak, pomimo iż elementy były poukładane w równych rzędach na małych półkach, to poza tym były kompletnie pomieszane. Części do karabinów, pistoletów i strzelb leżały losowo porozrzucane po całych szafkach. Wyglądało to tak, jakby ktoś ładując zaopatrzenie na statek po prostu przechylił pudło z celownikami snajperskimi i wsypał wszystko do środka.

Z drugiej strony, na przeciwległej ścianie znajdowały się większe szafki, w których przechowywana była broń. Karabiny wisiały zaczepione na chwytakach jeden obok drugiego w całej sporej liczbie, jednak tutaj też wszystko było pomieszane. Broń nie była ustawiona ani względem kalibru, ani modelu, ani siły ognia, ani nawet wielkości lufy - po prostu, była. Za stołem, pod ścianą przeciwległą do wejścia leżało kilka sztuk ciężkiej broni, w tym granatnik i wyrzutnia rakiet, a obok nich trzy prostokątne skrzynie z pochłaniaczami ciepła. Na ścianie wisiał też mały ekran, obok którego była konsola, ale najwyraźniej w czasie uśpienia ekran zajmował się rozpowszechnianiem chwytliwych haseł. Na przykład "Jeden pocisk - jeden wróg" z salariańskim snajperem na tle.

Problem z komorą magazynka był najwyraźniej związany ze źle przykręconymi elementami. Pochłaniacz ciepła niby dało się włożyć do środka, ale nie chciał w pełni się załadować na swoje miejsce. Zamiast tego, blokował się w połowie drogi i nawet wyciągnięcie go z powrotem było problematyczne. Wystarczyło rozkręcić feralne części i skręcić je jeszcze raz. Potem jeszcze przeczyszczenie komory i już ładunek wchodził bez problemu. Gdy Lanteus skończył zorientował się dzięki wiszącemu na ścianie zegarowi, że minęło nieco ponad pół godziny. W tym momencie rozległ się głos oficer T'Segos dochodzący z głośników.
- Odbijamy za piętnaście minut. Kadra techniczna stawi się w Centrum Informacji Bojowych w celu rozpoczęcia procedury startowej. Reszta załogi może skierować się do pomieszczeń obserwacyjnych na burtach.
Chwilę później, do Zbrojowni wszedł Turenk. Rzucił przelotne spojrzenie na Mavarrena i na karabin, który udało mu się naprawić.
- Jak chcesz to leć sobie obejrzeć start. - mruknął pod nosem, przechodząc do szafek z elementami wyposażenia - A potem wracaj mi tu na jednej nodze.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 03, 2016, 17:23:37 pm
Tomasz wstał od stołu i ruszył na pokład obserwacyjny, chciał raz jeszcze obejrzeć majestat Cytadeli, liczył też, że dostrzeże flagowiec Asarii.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 03, 2016, 21:03:49 pm
- Dziękuję za poprawienie - Pav'Tsar zwrócił się do Ashidy, gdy ta się przedstawiła - Postaram się odwdzięczyć osłaniając na polu bitwy.
Gdy zadzwonił dzwonek i Pav poszedł po pastę, widząc aż trzy do wyboru, aż klasnął z zachwytu.
- Jednak to prawda, co przeczytałem o jedzeniu we flocie Przymierza. Uśrednione, wysokoenergetyczne zróżnicowane racje żywnościowe. - Pav ostrożnie podniósł pastę mięsną i odwrócił się do Reemy - we Flocie to podobno kosztuje fortunę.
Ostatecznie Pav nie ograniczył się do samej pasty mięsnej, ale także uważał by się nie przejeść.

Po skończonym posiłku Pav i usłyszeniu komunikatu o odlocie wstał z pozostałymi.
- Jak smakowało? - spytał się Reemy, gdy ta miała udać się na swoje stanowisko.
Po otrzymaniu odpowiedzi powie:
- Do zobaczenia później.
Pav uda się do sali obserwacyjnej wraz z ekipą ze swojego stolika. Puknie delikatnie w szybę.
- Pierwszy raz zobaczę cytadelę z daleka - powiedział dosyć podekscytowanym głosem, następnie postarał się poszukać najlepszego miejsca obserwacyjnego. Nie chciał niczego przegapić.
Statek na którym przyleciał na Cytadelę był transportowcem, gdzie szyby znajdowały się tylko tam gdzie potrzeba - w kabinie pilota.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 04, 2016, 00:35:18 am
Widząc cały ten rozgardiasz moja strona perfekcjonisty aż zawyła w bólu. W tej chwili wiedziałem już, że poukładanie tego wszystkiego w porządku zajmie sporo czasu, ale później trzeba będzie jeszcze pilnować, by zasada "odłóż na miejsce, z którego to wziąłeś" była przestrzegana. Miałem też nadzieję, że to nie wina Kroganina i że Zbrojmistrz da się przekonać do tego, by trochę tu ogarnąć, bo nie wierzę, by sam się w tym wszystkim łapał i orientował, gdzie co leży. No i pytanie, znając upór Krogan, czy mi na to zezwoli.

Po usłyszeniu komunikatu z głośnika i propozycji Turenka, ciężko tylko westchnąłem. Wstałem, odłożyłem karabin na swoje miejsce i odparłem rozglądając się wokół

 - Dzięki, ale nie muszę tam być. Tu jest sporo rzeczy do zrobienia jeszcze i chyba jednak przyda się chorążemu pomoc w ogarnięciu tego bajzlu w szafkach i pojemnikach.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 06, 2016, 21:09:29 pm
- Nie musisz dziękować i miło wiedzieć że jednak będzie komu zaufać gdy tam się znajdziemy
Zwróciła się do Pav'Tsara z uprzejmym uśmiechem, naprawdę jej to nie przeszkadzało, było to też nawet nieco zabawne. W sumie nawet nie wszyscy ludzie znali dobrze swoje przysłowia.
Na szczęście jedzenie nie okazało się tragiczne, aczkolwiek nie było ono też wybitne, ot paliwo która ma utrzymać żołnierzy przy funkcjonowaniu. Kawa również nie okazała się być czymś szczególnym, aczkolwiek w przeciwieństwie do jedzenia zaskoczyła brązowowłosą na plus, spodziewała się czegoś o wiele gorszego.
Westchnęła i zaczęła intensywnie przeżuwać swój przydział nie zastanawiając się już zbytnio nad składem czy walorami tego co znalazło się na jej talerzu. Słysząc komentarz dotyczący placków ziemniaczanych pokręciła głową z rozbawieniem.
Jako że w trakcie jedzenia nie toczyły się żadne szczególne rozmowy wróciła do czytania, tym razem jednak nie kontynuowała czytanej do tej pory powieści przygodowej a zmusiła się do tego żeby zacząć czytać opracowania historyczne które właściwie planowała zacząć czytać jakiś miesiąc temu ale nie wyszło.
Po skończonym posiłku i prawdopodobnie ledwie półtorej strony książki wstała i odniosła swoją tacę. Skinęła odchodzącemu Vincentowi po czym tak jak reszta która nie miała co robić udała się do jednego z pomieszczeń obserwacyjnych.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 07, 2016, 09:45:01 am
Lanteus
- Ha! Przyda się, żebyś wiedział - odparł Turenk, z hukiem zamykając jedną z szafek - Jakiś bęcwał chyba po prostu wrzucił tutaj wszystko, co udało mu się znaleźć, a potem sobie, kurwa, wyszedł. Poukładaj może te celowniki i kolby w jakiejś kolejności. Producentami może, wygodnie jest. Armax Arsenal, Elanus, Kassa Fabrication, Rozenkow Materials i tak dalej.
Po chwili obaj poczuli lekki wstrząs, mający prawdopodobnie coś wspólnego z odczepianiem się statku od Cytadeli. Na szczęście nie był na tyle silny, by narobić jeszcze większego bałaganu w szafkach. Kilka minut później, z górnego pokładu zaczęły dochodzić jakieś wrzaski, wśród których dało się rozpoznać głosy Kroganina, Salarianina i paru innych osób.
- Porżnęli się o coś, matoły - burknął Zbrojmistrz, nie odrywając wzroku od wykręcanej ze strzelby śrubki. - Mam nadzieję, że zdążymy chociaż natrafić na jakiegoś godnego przeciwnika, zanim sami się pozabijamy.

Ashilda, Pav'Tsar, Tomasz, Tori
Po chwili oczekiwania, SSV Hastings odpięło się od swojego doku i wsunęło pomost. Całość delikatnie się zatrzęsła, gdy jednostka uniosła się już o własnych siłach, a chwilę później powoli wyleciała z doku. Już po chwili, gdy znajdowali się na orbicie stacji, mogli podziwiać przez okna niesamowity widok. Gigantyczne ramiona Cytadeli, pokryte nigdy nie zasypiającym miastem, majestatycznie unosiły się w przestrzeni kosmicznej. Obok Hastingsa przeleciał jeden z Niszczycieli Asari, sunący w stronę swojego doku, o rozmiarach co najmniej pięć razy większych niż ta fregata. To była już potężna jednostka, ale najlepszy widok miał dopiero nadejść. Zaraz po minięciu czubków ramion Cytadeli, oczom załogi ukazał się flagowy pancernik floty Cytadeli - Destiny Ascension. Olbrzymia wręcz machina wojenna, ciągnąca się zdawałoby się całymi kilometrami, gdzie sam silnik był tak wielki jak kilka Hastingsów.  Na burtach Destiny widniały potężne działa, prawdopodobnie mogące zniszczyć bariery każdego okrętu wojennego Przymierza jednym strzałem.
- Dobrze, że jest po naszej stronie - mruknął Dorian.
Obok Destiny Ascension dryfowała mała flota Niszczycieli, która w teorii miała zapewne stanowić wsparcie dla pancernika, ale w prawdziwej bitwie szybko mogłoby się okazać, że jeśli bez czyjegoś wsparcia się nie obejdzie to raczej bez wsparcia Destiny Ascension.
- Cholerna szkoda, że nikt w galaktyce nie ma wystarczających jaj, żeby uderzyć na Cytadelę - odezwał się Chag - Chętnie zobaczyłbym te cudeńka w akcji.
- I dobrze - odparł Ardan - Miejmy nadzieję, że jeszcze długo nie pojawi się nikt, kto byłby tak głupi, jak Kroga...
Zbyt późno szturchnął Salarianina jeden z ludzkich szeregowców. Chag spojrzał na swojego "kolegę" nienawistnym wzrokiem i od razu ruszył w jego kierunku.
- Hej, hej, spokojnie - zaczął Shiro, rzucając się by powstrzymać Kroganina - Nie ma się o co tak...
On również nie dokończył zdania, bo został odepchnięty na bok, w grupkę innych żołnierzy. Do Kroganina dopadły jeszcze trzy osoby, by go przytrzymać, ale ich również po kolei odrzucał.
- Lepiej stąd wyjdź - zasugerowała Ardanowi Lanten, do tej pory siedząca niemal cały czas cicho.
- Nie ugnę się przed tym barbarzyńcą! - rzucił pewnym siebie tonem Inżynier. Jedna czy dwie osoby uderzyły się otwartą dłonią w czoła. Najwyraźniej Salarianin zapomniał, że nie jest w Extranecie.
- Hej, daj spokój. - odezwała się któraś z Asari - On zaraz zrobi z Ciebie miazgę.
- Żebyście, kurwa, wiedzieli! - ryknął Chag, zamachując się na Ardana. Ten tylko szybko odskoczył w bok, przez co dłoń Kroganina świsnęła jedynie w powietrzu.
- Co się tu wyprawia, do kurwy nędzy?! - wrzasnęła porucznik T'Segos, wchodząc do pomieszczenia ze wściekłym wyrazem twarzy. W pierwszej chwili nikt się nie zorientował, że w pokoju jest oficer.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 07, 2016, 19:13:09 pm
A zapowiadało się takie ładne przedstawienie. Tomasz stał oparty o ścianę działową, odgradzającą pokład widokowy od reszty statku, dzięki czemu mógł obserwować rozwój wypadków, jednocześnie nie rzucając się w oczy przełożonej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 07, 2016, 23:06:00 pm
Przytaknąłem tylko z uśmieszkiem na siarczyste obelgi chorążego wobec winnego tego całego bajzlu i zacząłem powoli zabierać się do porządkowania zawartości szafek wedle zaleceń zbrojmistrza. W międzyczasie zagadnąłem

 - Panie chorąży. Mam takie pytanko. Bo widzi Pan, mam wśród swoich rzeczy kilka klamotów i tak sobie pomyślałem, czy bym mógł przynieść tu moją M-98 i trochę się przy niej pogrzebać. Rozumie Pan, chcę ją trochę zmodyfikować, by nie była takim utrapieniem podczas noszenia i posługiwania się. Oczywiście wszystko to tylko i wyłącznie w wolnych chwilach ma się rozumieć. A na pewno Pana wskazówki też na coś mi się przydadzą.

Gdy skończyłem zapytanie nagłe szarpnięcie pokładem oznajmiło mi, że właśnie zwolniono zaczepy magnetyczne i jednostka już unosiła się o własnych siłach

 - O ho, mam cichą nadzieję, że to się nie rozleci przy przelatywaniu przez przekaźnik - skwitowałem opuszczanie doku z nadzieją w głosie.
 
Słysząc nagłe wrzaski i krzyki dochodzące z górnego pokładu pokręciłem z politowaniem głową Jak dzieci, a na tekst Turenka kwitujący zajście, odparłem

 - Całe szczęście, że tam nie poszedłem i wolałem zostać tutaj. Jeszcze przez moją niewyparzoną gębę oberwałoby się moim jajom - spojrzałem znacząco na zbrojmistrza i kiwnąłem głową w jego kierunku lekko się uśmiechając i dając mu tym samym do zrozumienia, że zrozumiałem lekcję.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 08, 2016, 15:20:40 pm
Pav był podekscytowany widokiem Cytadeli i Destiny Ascension.
- Z takim statkiem moglibyśmy... - mówił do siebie, był zbyt przejęty tym co dzieje się wokół.
Dopiero poruszenie zwróciło jego uwagę. Kroganin idący na Salarianina, ludzie próbujący ich rozdzielić. Pav wycofał się do tyłu. Stanął obok człowieka opartego o ścianę działową.
- Na Przodków - quarianin był wystraszony. Oddychał szybciej niż zwykle.
"Nigdy, przenigdy nie denerwować kroganina".
Krzyk porucznik go odrobinę uspokoił.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 10, 2016, 14:30:50 pm
Ashilda, Tomasz, Pav'Tsar, Tori
- Wszyscy na pozycje bojowe! - krzyknęła porucznik T'Segos, i dopiero ten rozkaz otrząsnął nieco członków załogi. - Zarządzam alarm bojowy! Regulaminowy przedział, Hoover i Sedril na pomoc krytyczną w Centrum Informacji Bojowych, Te'eria do kokpitu, nar Tonbay do maszynowni, Kastner do stanowiska artyleryjskiego, Nelasurn do stacji medycznej! Reszta za pięć minut z pełnym uzbrojeniem na zbiórce w ładowni! Pancerze z szafek, reszta ze Zbrojowni! Ostatni na stanowisku będzie tak długo polerował toalety, aż nie będzie odróżniał fekaliów od frytek!
Asari stanęła z boku, przepuszczając pierwszych wybiegających żołnierzy, pokrzykując jeszcze od czasu do czasu. Przyglądała się uważnie, jak krogański Szturmowiec jeszcze przez chwilę patrzył na swojego salariańskiego "kolegę" wzrokiem wyrażającym żądzę mordu, zanim w końcu ruszył truchtem w kierunku zbrojowni. Po chwili zwróciła uwagę na Pav'Tsara, który stał obok oparty o ścianę i ciężko oddychał.
- Szeregowy, wszystko w porządku? - spytała, wyraźnie mniej groźnym tonem niż przed chwilą. - Jeśli macie atak albo coś, to możecie iść do stacji medycznej.

Wszyscy
Na całym pokładzie rozległ się alarm (https://www.youtube.com/watch?v=B2gDS4Mxoqs), dudniący z rozmieszczonych niemal wszędzie głośników. Cała załoga rzuciła się na swoje wyznaczone pozycje - niektórzy do stanowisk pracy, inni do zbrojowni po wyposażenie. Z głośnika odezwał się też kapitan, zagłuszając przez chwilę wycie alarmu.
- Yyy... tak, ogłaszam alarm bojowy. - zaczął, jak gdyby dopiero przed sekundą ktoś go o tym alarmie poinformował - Cała załoga na stanowiska bojowe. Kod czerwony, powtarzam, kod czerwony.

Lanteus
- Bawimy się w modyfikację na czarno, co? - zaśmiał się Turenk, chociaż w jego wykonaniu brzmiało to bardziej jakby w gardle utknął mu kamień i próbował go odkrztusić. - Wszystko, co daje przewagę w bitwie jest dla mnie w porządku. Jedynym, czym powinien się kierować żołnierz to chęć zajebania wroga zanim on zajebie nas. A czy zrobiłeś to przy pomocy licencjonowanego kolimatora, czy nie, w ogniu bitwy nagle przestaje mieć znaczenie. Jak już poukładasz wszystko to możesz sobie pogrzebać w tym swoim sprzęcie.
Gdy rozległo się wycie alarmu, Chorąży przez chwilę wsłuchiwał się w komunikat dowódcy, po czym odchrząknął, splunął do kubka który stał na stole, dobra kilka kroków od niego, po czym ruszył żwawym krokiem w stronę szafek z bronią.
- Dobra, młody. Później sobie pomajstrujesz. Teraz będziemy wydawać uzbrojenie dla tych roztropków, którzy zaraz się tutaj... - w tym momencie drzwi otworzyły się z sykiem i do środka wpadło trzech pierwszych żołnierzy.
- Szeregowa Cruise, numer 14/27, karabin szturmowy Mściciel i pistolet Predator. - odezwała się pierwsza, ludzka szeregowa.
- Szeregowy Thook, numer 11/55, pistolet Predator - dodał zaraz później Drell.
- Szeregowa Septus - zaczęła Turianka, tonem sugerującym że w sumie wcale jej się aż tak bardzo nie śpieszyło i sama jest dość poirytowana faktem, że dotarła do zbrojowni przed innymi. - Numer... eee... - szybko zerknęła do omni-klucza - 12/77, karabin szturmowy Windykator i pistolet Predator.
- ...zlecą. - dokończył Zbrojmistrz - No dobra, młody. Wydaj broń dla szeregowej Septus.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 10, 2016, 14:45:33 pm
Kiedy Ashilda poczuła jak wszystko lekko się zatrzęsło przerwała czytanie i zaczęła przyglądać się temu co przewijało się za oknem. Nie było to najbardziej fascynujące zajęcie na świecie, jednak dawało to pewnego rodzaju poczucie ostateczności no i było miłą zmianą perspektywy.
Kiedy tylko w pomieszczeniu zrobiło się poruszenie oderwała wzrok od okna i odwróciła się tak aby móc śledzić rozwój wypadków. "No tak niektórzy mają wprost tendencję do potwierdzania nieprzychylnych stereotypów..." Skwitowała w duchu zaistniałą sytuację. Już miała ochotę pomóc powstrzymać Kroganina i Salrianina przed rozniesieniem siebie na wzajem na kawałki jednak przed ruszeniem się z miejsca powstrzymał ją krzyk pani porucznik. Właściwie to nieco zaskoczona spojrzała w jej stronę, wygląda na to że tak samo jak pozostali obecni w pomieszczeniu również dopiero teraz ją zauważyła.
Młoda kobieta głęboko westchnęła, nie miała jednak zamiaru się odzywać, nie jej bójka i to nie ona musi się tłumaczyć więc mimo iż cisnął się jej na usta komentarz to ugryzła się w język.
Kilka sekund zajęło jej aż dotarł do niej wydany rozkaz po czym zaczęła przeciskać się do wyjścia i biegiem udała się do stanowiska artyleryjskiego. Dopiero na korytarzu zaczęła się zastanawiać na co ona właściwie się tam przyda, tym razem jednak uznała że nie ma sensu wracać się i wypytywać pani porucznik gdyż zdecydowanie nie miała ochoty szorować kibli już na samym początku. Po raz kolejny westchnęła. Słysząc alarm i głos kapitana na chwilę uniosła wzrok w sufit.
- Ciekawe co się stało.
Mruknęła z lekkim zaciekawieniem i zamyśleniem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 10, 2016, 15:01:36 pm
Gdy Ashilda biegła korytarzem w stronę pomieszczenia artyleryjskiego, mijając po drodze włazy do kapsuł ratunkowych, drzwi nagle otworzyły się i w przejściu pojawił się młody, mniej więcej dwudziestoletni chłopak z pagonami kaprala i ze skrzynką w dłoniach. W ostatniej chwili zobaczył nadciągającą szeregową Kastner i zdążył odskoczyć w bok, zanim doszło do czołowego zderzenia.
- O, przybyła kawaleria - rzucił, odkładając skrzynkę na bok, po czym szybko uścisnął dłoń towarzyszki. - Francis Kendrick jestem, miło mi. Mamy jakieś cztery minuty, żeby ten złom wyglądał na zdatnego do strzelania.
Kendrick wskazał kciukiem na zajmujące większość dość długiego pomieszczenia działo, po obu stronach którego znajdowały się wąskie przejścia prowadzące do wszelkiej maści akumulatorów i trybów. Po lewej stronie od wejścia, przy ścianie, znajdowała się konsola opatrzona nazwiskiem "Kalibracja jednostki ogniowej", a po prawej konsola "Wartości jednostkowe/Przelicznik". Ostatnia, prawdopodobnie główna konsola sterowania ogniem, znajdowała się na samym środku, tuż przed działem.
- Dobra, spróbuj ustawić dalmierz na tamtej konsoli na jedną szesnastą parseka, a potem przekalibruj na domyślną odległość strzelecką - wskazał konsolę z lewej strony, samemu nie odrywając wzroku od konsoli po prawej - Potem podłącz centralne źródło zasilania i spróbuj rozgrzać rdzeń. Jak się okaże, że to cholerstwo nie byłoby w stanie teraz wystrzelić, to oboje będziemy mieli przerąbane.
Dopiero po kilku sekundach odwrócił się i spojrzał na Ashildę nieco przerażonym, nieco załamanym wzrokiem.
- Błagam, powiedz że zrozumiałaś, co właśnie powiedziałem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 10, 2016, 15:13:00 pm
Coo, alarm bojowy w cytadeli? Tomasz oderwał się od ściany i wybiegł przez drzwi kierując się do zbrojowni, nie miał zamiaru czyścić kadłuba statku. Gdy tylko wpadł do pomieszczenia zbrojmistrza zameldował się.
- Szeregowy Mazowiecki.. numer 13/72 .. karabin  Mściciel, pistolet Predator, strzelba Katana.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 10, 2016, 15:51:40 pm
Uścisnęła wyciągniętą dłoń kaprala po czym wysłuchała jego wyjaśnień. Jej mina jasno sugerowała że to co właśnie do niej powiedział brzmiało trochę jak czarna magia.
- Szeregowa Ashilda Kastner i jeśli mam być szczera kapralu to nigdy nie miałam większego doczynienia z działami. Także niestety nie za bardzo zrozumiałam. -
Niechętnie potwierdziła obawy mężczyzny czując się przy okazji niesamowicie głupio. Uznała jednak że nie zaszkodzi zerknąć na wskazany przez niego panel, a nóż nie okaże się aż tak bardzo kosmiczny czy obcy i jednak będzie w stanie pomóc. Do głowy przyszedł jej jeszcze jeden pomysł.
- No chyba że istnieje jakaś instrukcja obsługi wtedy istniałaby szansa że będę w stanie pomóc, no chyba że mogę pomóc w jakiś inny sposób. -
Zaproponowała mając nadzieję na znalezienie wyjścia z kiepskawej sytuacji. "Nie ma to jak przysłać żołnierza który nigdy w życiu nie strzelał z działa do pomocy przy właśnie dokładnie strzelaniu z wielkiego urwał działa... nosz cholera jasna. Jakby trzeba było przenieść skrzynki z amunicją, to jasne nie ma sprawy ale kalibrować... kurwa. No dobra Kastner jesteś w dupie ale jakoś dasz radę, zawsze coś się da zrobić... prawda? "
Jak na razie zatrzymała dla siebie swoje przemyślenia i zdusiła zirytowane warknięcie które prawie jej się wyrwało. Była członkiem pieprzonego oddziału szturmowego a nie technikiem, ale to nie tak że była kretynką i kompletnie nie wiedziała czym jest dalmierz czy parsek. Dobrze wiedziała że mając jakąś instrukcję powinna sobie poradzić, pytanie tylko czy kapral Kendrick był w stanie tyle zaryzykować.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 10, 2016, 16:16:29 pm
- Eee... dobra, damy radę - kapral podrapał się nerwowo z tyłu głowy, po czym podszedł do konsoli przy której stała Ashilda - W takim razie, najpierw poustawiaj te wartości na poziom "1/16", a potem domyślnie. Jeśli zapali się czerwona kontrolka, to powtórz.
Francis wskazał palcem kilka słupków na panelu, a obok nich kilka przycisków z których jeden był oznaczony symbolem "R", drugi "D" a trzeci "A".
- Potem wejdź w to tutaj - wskazał na okno z lewej strony panelu - I zobacz, jakie są tam ustawione domyślne wartości przepływu energii do poszczególnych procesorów, i spróbuj przekierować zapasową energię tak, żeby załapać się chociaż na minimum. Jak będzie mało to odpal dodatkowy rdzeń, będzie taki przycisk prawdopodobnie.
Kendrick szybko wrócił do swoich zadań i zaczął nerwowo przełączać wyskakujące kolejno okna.
- Mam nadzieję, że maszynownia o nas nie zapomni - dodał, zerkając na wyświetlające się przed nim słupki zapotrzebowania energetycznego. Po chwili stuknął w jeden z przycisków i włączył tym samym jakiś komunikator. - Maszynownia, dajcie trochę pary do artyleryjskiego. Te rdzenie nie były rozkręcane chyba od kolonizacji Eden Prime.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 10, 2016, 16:45:36 pm
Dłonie Ashildy przez krótką chwilę zawisły nad panelem zanim z lekkim wahaniem przystąpiła do wykonywania instrukcji jakie otrzymała. Wypuściła powietrze nosem i ze skupieniem przystąpiła do wykonywania krok po kroku wszystkich koniecznych czynności. Kącik jej ust uniósł się gdy usłyszała stwierdzenie o tym jak długo to wszystko leżało nieużywane. W każdych innych okolicznościach roześmiałaby się głośno, teraz jednak musiała zrobić coś z czym kompletnie nie miała doświadczenia. Zawsze kiedyś jest ten pierwszy raz... Przypomniała sobie stwierdzenie jednego z wujów po tym jak wróciła osowiała z pierwszego zadania w którym pomagała ojcu.
Rolled 1d20 : 13, total 13
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 10, 2016, 19:17:28 pm
Widok Destiny Ascension sprawił, że Tori poczuła się mała i nic nie znacząca. Dumą napełniała ją myśl, że najpotężniejszy pancernik we wszystkich flotach Galaktyki był dziełem asari i że właśnie on był okrętem flagowym Rady Cytadeli i głównym okrętem wchodzącym w skład Floty Obronnej. Przez chwilę zaczęła marzyć, że może kiedyś i ona dostąpi zaszczytu służby na tym pancerniku. Marzeń nie przerwała nawet kłótnia kroganina i salarianina przy sąsiednim oknie widokowym.

- Wszyscy na pozycje bojowe! - krzyk porucznik T'Segos sprawił to, czego nie udało się zwaśnionym stronom - Tori ze zdumieniem odwróciła głowę od okna widokowego. Druga oficer zaczęła rozsyłać zgromadzonych na stanowiska bojowe. Największym zdziwieniem dla Tori był fakt, że nie została wysłana razem z innymi członkami Oddziału Uderzeniowego do zbrojowni, po odbiór broni, tylko do kokpitu. Nie dopytywała jednak, czy była to pomyłka, tylko zasalutowała i pobiegła w kierunku zejścia na dolny pokład. Gdy rozległ się ryk alarmu bojowego poczuła jak jej poziom adrenaliny gwałtownie rośnie - wyprzedziła w biegu Hoovera i Sedrila i w pędzie minęła CIB, zatrzymując się dopiero przy stanowiskach pilotów.

- Szeregowy Te'eria melduje się na rozkaz porucznik T'Segos! - krzyknęła, stając w postawie zasadniczej i oczekując dalszego rozwoju wypadków.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 10, 2016, 23:57:00 pm
 - W pełni się z Panem zgadzam, chorąży Turenk - przytaknąłem - Modyfikacja licencjonowana czy nie, póki działa zamiast przeszkadzać, w ogniu walki tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Zresztą mam nadzieję, że moja Wdowa będzie sprawna na tyle, by rozje.. tzn przerobić na krwawą miazgę kilka batariańskich łbów - wypowiadając to ostatnie zdanie zrobiłem gest przymierzenia bronią, nacisnąłem niby-spust i zakończyłem to rozłożeniem ramion na boki przedstawiając rozbryzgujący się czerep wroga.
Gdy chorąży przystał na moją propozycję, skinąłem głową w podziękowaniu.

Sygnał alarmu bojowego i wydany przez głośnik rozkaz kapitański o zajęciu stanowisk nie wywarł na mnie dużego wrażenia. Ot, fanaberia dowódców by sprawdzić ludzi w stanie zagrożenia. Podczas szkolenia na Palavenie średnio co drugi dzień przez to przechodziliśmy, a czasem i kilka razy dziennie. Zbrojmistrz zaczął coś mówić po chwili o wydawaniu broni, jak on to nazwał, roztropkom, lecz zanim dokończył, w tej samej chwili do środka wpadło kilku pierwszych i, podając numery przydziałów, poprosiło o sprzęt.

 - 12/77, sprawdziłem szybko na Omni-kluczu łącząc się z wewnętrzną bazą danych zbrojowni - Tak, zgadza się. Windykator i Predator - Podszedłem do odpowiednich stanowisk i, po krótkiej chwili, gdyż nie zdążyłem jeszcze poukładać broni na stojakach, znalazłem to, czego szukałem. - Proszę, szeregowa Septus: Pistolet M-3 Predator oraz Karabin Szturmowy M-15 Windykator.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 11, 2016, 00:32:08 am
- Wszystko w porządku pani porucznik, pierwszy raz widziałem szarżującego Kroganina. - Pav odpowiedział szybko, ukłonił się przełożonej i ruszył na dół do maszynowni najszybszą możliwą drogą. Zwinnie unikał zderzeń z innymi członkami załogi. Wyhamował tuż przed drzwiami.
"To nie jest quariański statek, to nie jest Tonbay" wziął głęboki oddech i wszedł do maszynowni.
- Pav'Tsar nar Tonbay melduje się na stanowisku. - quarianin stanął na środku maszynowni i zaczął rozglądać się wokół.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 11, 2016, 20:01:53 pm
Ashilda
Dopiero za trzecim podejściem obeszło się bez zapalania się czerwonej lampki. Kastner musiała też uruchomić dodatkowy rdzeń, żeby chociaż w minimalnym stopniu zaspokoić potrzeby operacyjne pokładowej artylerii.
- Okeeej... - mruknął do siebie Kendrick, ciągle wpatrując się w pulpit konsoli - Teraz uwaga, będę uruchamiał akcelerator... znaczy, nieważne. Ważne jest, żebyś klikała przycisk zapłonu za każdym razem jak licznik u Ciebie zbliży się do stu pięćdziesięciu. Spróbuj trafiać jak najdokładniej. Zrobimy tak z pięć czy sześć razy. No, lecimy.
Na ekranie przed Ashildą pojawił się licznik z pędzącą w górę liczbą, w zawrotnym tempie zbliżający się do stu pięćdziesięciu.

Tomasz
- Prosz - Turenk podał szeregowemu broń - Spory arsenał. Mam nadzieję, że nie nosisz tego tylko dla szpanu.
Po tych słowach zwrócił się do innych żołnierzy, czekających na swój przydział. Tomasz zorientował się, że drugą osobą wydającą broń był Lanteus, ten sam Turianin który przepraszał w imieniu dowódców na odprawie.

Tori
- Szeregowy? - zdziwił się sierżant Viryn, siedzący na swoim fotelu z prawej strony szerokiego panelu sterowania - Zidentyfikujcie się pod względem płciowym, Te'eria! Ja i porucznik Mazzini jesteśmy zdezorientowani.
- W rzeczy samej - odparł pierwszy pilot, zajmujący miejsce po lewej stronie. - Chyba, że w tym przypadku obie formy są poprawne.
Teraz, kiedy Tori była w kabinie pilotów, mogła się dokładniej przyjrzeć pomieszczeniu. Na samym środku był, oczywiście, potężny panel sterowania z dwoma stanowiskami pilotów, przy których siedzieli Mazzini oraz Viryn. Obaj wymachiwali dłońmi na wszystkie strony, przesuwając, zwiększając i zmniejszając wykresy, wpisując komendy do konsoli czy otwierając nowe okna procesów. Dodatkowo, po obu stronach od wejścia znajdowały się dwie mniejsze konsole z fotelami, a przy jednym z nich siedziała ludzka kobieta.
- Rozumiem, że zostałyście przysłana do krytycznej pomocy? - upewniła się kobieta, odkręcając się na fotelu w stronę szeregowej - Standardowa procedura. Ale nie potrzebujemy pomocy krytycznej, więc po prostu zajmijcie miejsce przy drugim pulpicie i monitorujcie systemy operacyjne. Jeśli któraś z wartości przekroczy domyślny poziom, mówcie.
- No, słyszałyście chorążą Rasmussen - dodał Viryn.

Pav'Tsar
Maszynownia nie była zbyt duża, na pierwszy rzut oka. Niezbyt rozległe pomieszczenie, z rzędami konsol przerywanych skrzynkami z elektroniką przy ścianach. Jedna z konsoli znajdowała się na niewielkim podeście, zwróconym w stronę głównego silnika. Na nim stał jeden człowiek z pagonami chorążego, dwóch kolejnych, starszych szeregowców, kręciło się od jednej konsoli do drugiej, a przy jednej z szafek, z której wystawało całe mrowie kabli klęczała Remma.
- O, szeregowy - ucieszył się główny inżynier, spoglądając na przybyłego żołnierza - No, z dwoma Quarianami to może coś z tego statku wykrzesamy.
- Maszynownia, dajcie trochę pary do artyleryjskiego. Te rdzenie nie były rozkręcane chyba od kolonizacji Eden Prime. - odezwał się ludzki głos z komunikatora.
- Oho, zaczyna się - mruknął jeden z inżynierów.
- No dobra, Tonbay. Gońcie do konsoli H3 i spróbujcie im przekierować trochę mocy z zapasowego generatora. Tylko delikatnie, z wyczuciem. Puścicie im za dużo to wszystko może szlag trafić.

Lanteus
Szeregowa skinęła lekko głową i oddaliła się truchtem w stronę swojej szafki. Tymczasem okazało się, że Turenk błyskawicznie obsługiwał żołnierzy, podając broń właściwie bez zastanowienia. Zupełnie, jak gdyby setki razy podawał karabiny swoim towarzyszom, idącym w bój.
- No dobra, młody. Dam sobie radę, ty leć po swoje klamoty. Jak za pięć minut nie będziesz gotowy do kontroli szefostwa to znowu dostaniesz po dupie. - rzekł Kroganin.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 12, 2016, 10:13:04 am
Tori uśmiechnęła się lekko słysząc stwierdzenie sierżanta Viryna. Bardziej z grzeczności - nie wiedziała, czy zarzut ma potraktować jako przyganę, czy żart.

 - Proszę o wybaczenie, wciąż muszę pamiętać o różnicach w nazewnictwie stopni kobiet i mężczyzn, w wojsku asari takie problemy nie istnieją - odpowiedziała wsuwając się na wskazane sobie miejsce i uruchomiła monitory. - Faktycznie jednak mimo dowcipów krążących na temat rozmnażania płciowego przedstawicieli mojej rasy, większość asari myśli o sobie jako o kobietach, zatem przy takiej formie pozostanę.

Przymknęła oczy, przypominając sobie przez chwilę szkolenia na symulatorach w Akademii i paroma poleceniami wywołała kilka okien informacyjnych. Ponieważ nie wskazano jej które parametry powinna monitorować, otworzyła informacje w identycznej konfiguracji jak przy kontroli systemów wahadłowca - stan barier kinetycznych, monitor wektora ciągu i jego trzy składowe, pobór mocy i jej rozdział do systemów statku, czujniki zbliżeniowe i status silników napędowych. Uwagę jej przykuł natychmiast wskaźnik mocy - główny indykator był bardzo niestabilny. Przez chwilę wskazywał parametry zaniżone, potem się stabilizował, by już po chwili wyskoczyć wysoko, na krytyczne obszary, po czym znów opadał do wartości poniżej normy. Tori dotknęła wskaźnik dłonią wywołując wykresy rozdziału mocy do poszczególnych podsystemów.

 - Mamy spore fluktuacje w przepływie mocy na reaktorze piezo - odezwała się nie wiedząc, czy piloci zdają już sobie z tego sprawę. Wolała dmuchać na zimne, zresztą pani chorąży kazała przed chwilą informować o wszelkich nieprawidłowościach. - Przedział artyleryjski wykazuje duże szczytowe zapotrzebowanie na energię. Maszynownia nie kompensuje skoków.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 12, 2016, 23:22:00 pm
Widząc jak chorąży obsługuje i wydaje sprzęt szeregowym domyśliłem się, że musiał to już robić setki jak nie tysiące razy. Spokojny, opanowany, oddany zapewne swojej pracy. Widać, że to lubi. W końcu to Kroganin, a Ci to rodzą się z gnatem w rękach. Jeśli się rodzą przypomniałem sobie nagle i ciężko westchnąłem Cholerne Genofagium. To nic, że krogańskie rebelie się nasilały a Rada obawiała się ich szybkiego naturalnego przyrostu, ale w moich oczach to rasa bohaterów i świetnych wojowników. To w końcu dzięki nim Plaga Rachnii została powstrzymana i należał im się medal za to, a nie to co ich spotkało Pokręciłem głową jeszcze raz i smutno spojrzałem na Zbrojmistrza Naprawdę im współczuję, ale niech mnie diabli jeśli miałbym mu to powiedzieć w twarz uśmiechnąłem się w duchu.

Gdy usłyszałem polecenie chorążego zasalutowałem na odchodne i, zanim wybiegłem, odparłem

 - Jak tylko sytuacja się uspokoi, wrócę. Zostało w końcu tu tyle do zrobienia.

Dotarłszy do kajuty starałem się w miarę szybko i sprawnie ubrać mundur, przypiąć bandolierę do pasa i zabrać z torby Skorpiona, po czym żwawym krokiem udałem się w kierunku zbrojowni, by udać się na miejsce zbiórki wraz z innymi szeregowymi. W drodze zastanawiałem się gdzie jest i co tez Tori teraz robi.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 13, 2016, 20:49:41 pm
Pav był zaskoczony tym co zobaczył. Mimo, że statki używany przez Quarian był stare, a części w nich użyte pochodziły z każdej możliwej epoki, zawsze starano się zachować w nich porządek, a w szczególności w sercu statku.
- Tak jest. Uhm, która to konsola?
Po wskazaniu właściwego stanowiska Pav wpierw przyjrzy się konsoli. Sprawdzi, czy nie jest uszkodzona i czy jest podpięta zgodnie inżynieryjną sztuką - czyli, czy wszystkie kable są porządnie włożone. Robił to szybko, mimo braku kontaktu z maszynownią od dobrych kilku lat, gdzie i tak był tylko kilka razy, po otrzymaniu swojego pierwszego kombinezonu. Z elektroniką, czy sterowaniem różnymi układami miał do czynienia na co dzień.
- Tonbay to nazwa statku - mruknął pod nosem, w trakcie kontroli konsoli H3.
Dopiero po upewnieniu, że nie zostanie porażony prądem, ani nie wywoła pożaru zabrał się za obsługę.
- Aktualne zużycie... - Pav zaczął bardzo cicho mówić do siebie, w miarę, jak klikał odpowiednie funkcje. - Nieprzydzielona moc...
Pav wpierw sprawdził czy może przekierować energię bez uszczuplania przydziałów w innych miejscach. Jeżeli będzie jej za mało, to Pav obniży delikatnie przydział najmniej potrzebnych w opinii quarianina systemów - np. kompaktora śmieci, natrysków, podgrzewacza wody ( o maksymalnie kilka stopni Celsjusza). Pierwszym progiem jest 10% mocy zapasowego generatora.
"Normalnie jak sterowanie ustawieniami kombinezonu".
- Przekierowałem 10% z zapasowego generatora, sprawdźcie obciążenie kondensatorów - Pav przekaże przez interkom.

Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 14, 2016, 13:45:15 pm
Za każdym razem gdy zapalała się czerwona lampka spoglądała na nią z lekkim niezadowoleniem jednak nie wyrażając go na głos, jedynie jej brwi ściągały się w większym skupieniu. Kiedy wprowadziła wartości po raz trzeci przez kilka sekund czekała aby zobaczyć czy zapali się to małe wredne światełko. "Do trzech razy sztuka co?" Stwierdziła w myślach gdy jej obawy nie potwierdziły się. W tej chwili przestała się martwić swoim brakiem doświadczenia, wystarczy że będzie wykonywać kolejne polecenia.
Skupiła się teraz na obserwacji licznika oraz na tym by nacisnąć przycisk w odpowiednim momencie. W jakiś sposób przypominało jej to durne gierki w które czasami gra się dla zabicia czasu.
Rolled 1d20 : 10, total 10
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 14, 2016, 14:25:21 pm
- Prosz - Turenk podał szeregowemu broń - Spory arsenał. Mam nadzieję, że nie nosisz tego tylko dla szpanu.
Też mi pytanie, spojrzałem tylko na kroganina, zasalutowałem i ruszyłem do ładowni na miejsce zbiórki.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 15, 2016, 15:47:15 pm
Tori
- Nic dziwnego - odparł Viryn - Z tej artylerii można by wystrzelić co najwyżej na Sylwestra, a i tak nie byłoby to zbyt efektowne.
- No dobra, Przekaźnik w zasięgu. Zaczynamy procedurę skoku - oznajmił Mazzini - Czas skoku, współrzędne celu.
- Gotowe - zameldowała główna nawigator - Mamy wektor podejścia.
- Wszystkie stanowiska gotowe do skoku - dodał główny pilot.
Przed dziobem SSV Hastings widać już było wyraźnie zbliżający się Przekaźnik Masy. Konstrukcja zadziwiających wręcz rozmiarów, długa na wiele kilometrów, z dwoma potężnymi obręczami przecinającymi się w środku. A między nimi ogromne pole efektu masy, którego energia miała wypchnąć statek w odpowiednim kierunku i zapewnić szybką podróż do Pogranicza.
- Wszystkie systemy w gotowości. Rozpoczynamy podejście. Dotrzemy do Przekaźnika za trzy... dwa... jeden...

Lanteus
Gdy Turianin dotarł na miejsce zbiórki, większość oddziału była już na miejscu. Obok niego w szeregu stał już Drell i ludzka kobieta, on z Predatorem, ona z Mścicielem i Predatorem. Oboje wyglądali na poddenerwowanych. Po kilku chwilach, gdy reszta drużyny wybiegła już w pośpiechu ze zbrojowni, dopinając ostatnie guziki mundurów, winda na końcu ładowni się otworzyła i wyszli z niej Parim oraz Steiner. Ten pierwszy od razu skręcił w bok i ruszył korytarzem, nad wejściem do którego widniał napis "MASZYNOWNIA", kapitan natomiast skierował się prosto w stronę oddziału szturmowego. Gdy tylko się zbliżył, żołnierze po kolei zaczęli stukać podeszwami butów i wypinać pierś. Steiner przeleciał wzrokiem po twarzach swoich podkomendnych, po czym wziął głęboki wdech.
- Prezentuj broń! - rozkazał. W mniej lub bardziej skoordynowanym tempie, żołnierze wyciągnęli przed siebie dłonie, w których ściskali karabiny i strzelby. Następnie, kapitan skupił swoją uwagę na jednym z ludzkich szeregowców. Podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy - Szeregowy Mazowiecki! Wasze uzbrojenie sugeruje, że jesteście wszechstronnie przygotowani do zmian warunków bojowych. Przyjmijmy, że znajdujecie się pod maszynowym ogniem nieprzyjaciela. Znajdujecie się za lekką osłoną, z waszej lewej zbliża się dwóch przeciwników. Jeden w odległości sześciu metrów z pistoletem, wychodzi wam bezpośrednio na flankę. Drugi jest dalej, dwadzieścia metrów, z karabinem snajperskim. Jak się zachowujecie korzystając z dostępnego arsenału, prosz.

Pav'Tsar
- Coś się ruszyło przynajmniej - odparł znużonym głosem człowiek z pomieszczenia artyleryjskiego - Dzięki. Dajemy radę, może teraz nawet bylibyśmy w stanie w coś strzelić i nie wylecieć w powietrze.
- Też się cieszę - mruknęła pod nosem ludzka kobieta-inżynier.
- Za chwilę będziemy podchodzić do Przekaźnika - zakomunikował główny inżynier. - Kontrolujcie pracę silników i poziom tarcz. Jak coś się spieprzy w trakcie podejścia to na Pogranicze dotrzemy w kawałkach.
W tym samym momencie drzwi do maszynowni otworzyły się i do środka wszedł żwawym krokiem porucznik Parim.
- Baczność! Oficer obecny! - huknął główny inżynier. Remma z trudem wydostała się z plątaniny kabli i stanęła na baczność, podobnie jak reszta obecnych.
- Spocznijcie, Petrescu - odparł Turianin, podchodząc do głównego stanowiska - Raport taktyczny.
- Silniki sprawne! Systemy nawigacji sprawne! Pozostałe systemy sprawne! Przepływ energii zadowalający! Sir!
- Przygotować się do skoku. Zbliżamy się do Przekaźnika - rozkazał Parim.
Wszyscy ponownie ruszyli do pracy, co chwilę ukradkiem tylko zerkając na porucznika by mieć pewność, że nie patrzy akurat im na ręce. Uwaga Turianina skupiona była jednak na pracy dwóch Quarian, stanął więc w rogu pomieszczenia by móc obserwować ich oboje.

Ashilda
Na sześć prób, szeregowa Kastner zdołała trafić dwa razy, co kapral skomentował tylko głośnym wciągnięciem powietrza.
- Tak sobie, ale... - w tym momencie na panelu przed nim wyświetliła się informacja o zwiększonym dopływie mocy z maszynowni.
- Przekierowałem 10% z zapasowego generatora, sprawdźcie obciążenie kondensatorów - odezwał się z interkomu głos Quarianina.
- Coś się ruszyło przynajmniej - odparł znużonym głosem Kendrick - Dzięki. Dajemy radę, może teraz nawet bylibyśmy w stanie w coś strzelić i nie wylecieć w powietrze.
W tym momencie nad drzwiami zapaliła się czerwona lampka, a one same otworzyły się z sykiem. Do środka wszedł nie kto inny jak porucznik T'Segos, która od progu zmierzyła obu żołnierzy wzrokiem. Francis wypiął pierś tak, jak tylko się dało, stuknął podeszwami butów i zasalutował.
- Pani porucznik! Kapral Kendrick melduje stanowisko artyleryjskie w gotowości bojowej! - wyrecytował.
- W pełnej gotowości bojowej? - zapytała Asari, jak gdyby wcale nie była ciekawa, ale mimo wszystko czuła, że wypada zapytać.
- Eee... - kapral przez chwilę wpatrywał się bezmyślnie w ścianę przed sobą, przekopując zakładki w głowie, poszukując dobrej odpowiedzi - Nie można zaprzeczyć, że ta bateria ma za sobą wiele chwalebnych walk! Pani porucznik!
- Wiecie, że nie o to pytałam - odparła T'Segos, jednocześnie jakby nieco ożywiona przez zawiłą odpowiedź. - Czy jesteśmy gotowi do oddania strzału?
- Melduję, że na orbicie Cytadeli nie można oddawać strzałów! - odparł bez namysłu kapral - Pani porucznik!
- Próbujecie być sprytni, Kendrick? - Asari spojrzała uważniej na żołnierza i lekko się uśmiechnęła.
- Jeśli chce Pani znać moje zdanie, to uważam, że na sam nasz widok ci batariańscy dranie uciekną z podkulonym ogonem! A nawet gdyby tego nie zrobili, to ich statki są tak godnej pożałowania jakości, że nawet wystrzelenie fajerwerków w ich stronę dałoby zadowalający efekt!
- Uważacie, że artyleria pokładowa jednostki, na której służycie, jest mniej użyteczna niż fajerwerki?
- Nie, Pani porucznik! Artyleria pokładowa SSV Hastings to artyleria z chwalebną historią bojową!
- A co wy uważacie, szeregowa? - uwaga T'Segos zwróciła się na Ashildę - Jak oceniacie stan techniczny pokładowej baterii?

Tomasz
Gdy dotarł na miejsce zbiórki, w szeregu stała już większość oddziału szturmowego. Uzbrojenie odbiegało od jednolitego tak, jak to tylko możliwe. Wszelkiej maści karabiny, strzelby i pistolety, za posiadanie których w regularnym wojsku można by dostać kopa i kartkę na wydanie klasycznego Mściciela. Tutaj jednak najwyraźniej taka różnorodność została uznana za pozytywny dodatek do ogólnej siły ognia. Przynajmniej tak długo jak nikt bezczelnie nie nosił broni prosto z Systemów Terminusa. Po kilku chwilach, gdy reszta drużyny wybiegła już w pośpiechu ze zbrojowni, dopinając ostatnie guziki mundurów, winda na końcu ładowni się otworzyła i wyszli z niej Parim oraz Steiner. Ten pierwszy od razu skręcił w bok i ruszył korytarzem, nad wejściem do którego widniał napis "MASZYNOWNIA", kapitan natomiast skierował się prosto w stronę oddziału szturmowego. Gdy tylko się zbliżył, żołnierze po kolei zaczęli stukać podeszwami butów i wypinać pierś. Steiner przeleciał wzrokiem po twarzach swoich podkomendnych, po czym wziął głęboki wdech.
- Prezentuj broń! - rozkazał. W mniej lub bardziej skoordynowanym tempie, żołnierze wyciągnęli przed siebie dłonie, w których ściskali karabiny i strzelby. Następnie, kapitan skupił swoją uwagę na Tomaszu. Podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy - Szeregowy Mazowiecki! Wasze uzbrojenie sugeruje, że jesteście wszechstronnie przygotowani do zmian warunków bojowych. Przyjmijmy, że znajdujecie się pod maszynowym ogniem nieprzyjaciela. Znajdujecie się za lekką osłoną, z waszej lewej zbliża się dwóch przeciwników. Jeden w odległości sześciu metrów z pistoletem, wychodzi wam bezpośrednio na flankę. Drugi jest dalej, dwadzieścia metrów, z karabinem snajperskim. Jak się zachowujecie korzystając z dostępnego arsenału, prosz.

Wszyscy
Cała załoga poczuła delikatny wstrząs, co najprawdopodobniej oznaczało, że statek wszedł w zasięg Przekaźnika Masy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 15, 2016, 17:38:55 pm
Tomasz zdębiał słysząc tak głupie pytanie, z tak niejasno określoną sytuacją, karabin wyborowy na tak krótki dystansie? przecież to oczywiste, że zmasowany ostrzał jednego karabinku nawet osłoniętemu przeciwnikowi nie pozwoli skorzystać z broni długiej, a koleś z pistolem skończy jako sito. Mazowiecki szybko odzyskał rezon i odparł.
- ostrzeliwuje obu przeciwników karabinkiem, sir. Zmasowany ogień karabinu powinien roznieść blisko położonych i nieosłoniętych przeciwników z bronią wolnostrzelną, sir.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 15, 2016, 20:22:53 pm
Wchodząc do ładowni ujrzałem już większą, a przynajmniej tak mi się zdawało, część oddziału szturmowego. Zająłem pozycję obok drella i ludzkiej kobiety. Nie dało się zauważyć ogólnego poddenerwowania szeregowych, w sumie prawdę mówiąc, sam czułem lekki niepokój. W końcu to pierwsza tego typu akcja, by zebrać taką mieszaniną ras i charakterów i próbować połączyć to w miarę sprawnie działającą machinę. Starając się uspokoić przypomniałem jedną z wypowiedzi Sarena, która nieraz była wyświetlana w extranecie, by nigdy się nie poddawać i zawsze dążyć do celu - środki nie są ważne, że liczy się tylko efekt końcowy. Dodatkowo w głowie zaświtała jeszcze jedna myśl, którą chyba usłyszałem od jakiegoś człowieka "Co nas nie zabija, tylko nas wzmacnia" czy jakoś tak. W sumie miało to sens.

Więc gdy tylko w pomieszczeniu pojawił się kapitan Steiner i rzucił rozkaz, myśląc o tym, że służba pod nim i na tym statku jest jedną z dróg i środków do celu, zasalutowałem po czym odpiąłem Skorpiona od pasa i wyciągnąłem go przed siebie.
W momencie gdy zaczął wypytywać się jednego z szeregowych, ja już byłem skupiony i w pełni gotowy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 18, 2016, 08:19:22 am
- Baczność! Oficer obecny! - Pav stanął na baczność jak wryty.
- Spocznijcie, Petrescu. Raport taktyczny. - quarianin powrócił do konsoli.
- Silniki sprawne! Systemy nawigacji sprawne! Pozostałe systemy sprawne! Przepływ energii zadowalający! Sir!
- Przygotować się do skoku. Zbliżamy się do Przekaźnika.
W trakcie oczekiwania na kolejne rozkazy Pav zaczął namiętnie studiować dziennik roboczy poprzedniego operatora konsoli H3. " W trakcie skoku inżynierowi nie wolno wykonywać żadnych czynności wpływających na działanie statku." przypomniał sobie mantrę powtarzaną w trakcie nauki w młodszym wieku.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 18, 2016, 09:38:43 am
Kastner nie powstrzymała gardłowego warknięcia związanego z jej nagłym brakiem refleksu. Było to trochę tak jakby w ułamku sekundy wciśnięcie przycisku w odpowiedniej chwili okazało się być karkołomnym zadaniem, jednak nie było i dobrze o tym wiedziała. Nerwowe uciskanie w żołądku powróciło i miała wrażenie że nie puści do puki nie uwolni się od tego chwilowego przydziału.
Gdy tylko kątem oka zauważyła panią oficer lekko obróciła się aby stać kątem zarówno do pani porucznik jak i do konsoli, w ten sposób mogła patrzeć bezpośrednio na przełożoną ale i w razie potrzeby zwrócić uwagę na kontrolki.
W cichym napięciu, nie okazując niczego po sobie, słuchała jak Kendrick wije się nieco próbując dostatecznie eufemistycznie odpowiedzieć na pytania. W duchu miała nadzieję że nie zostanie o nic zapytana, ale oczywiście los nigdy nie jest łaskawy. Zanim odpowiedziała wzięła lekko drżący głęboki wdech i wydech, którym w tej chwili stał się jedyną oznaką tego że może być lekko zestresowana.
- Pani Porucznik. Mówiąc szczerze brak mi szczegółowej wiedzy i doświadczenia technicznego aby w jakikolwiek sposób oceniać stan techniczny działa. Jednak biorąc pod uwagę nie wielką wiedzę którą posiadam to aby prawidłowo ocenić jego stan należałoby dokonać szczegółowej inspekcji całej instalacji, na co obecnie nie bardzo istnieją warunki. Ostatecznie nie da się ukryć że jest ono nieco przestarzałe, przeszło już nie jedno podobnie jak reszta instalacji na tym statku, a jak wiadomo czasami taki sprzęt okazuje się być wymagający i humorzasty. Najprawdopodobniej w trakcie inspekcji technicznej przed przekazaniem okrętu na rzecz programu upewniono się że będzie można z niego wystrzelić w razie potrzeby. Jednak moja opinia nie powinna być wiążąca jako że mój oryginalny przydział z jakim zostałam skierowana do służby na tym statku to członek oddziału szturmowego. Gotowa jednak jestem zapoznać się z odpowiednimi instrukcjami, procedurami i inną literaturą objaśniającą zasady funkcjonowania artylerii pokładowej gdybym miała zostać ponownie skierowana do pomocy przy obsłudze działa. Ma'am -
Cały monolog starała się wypowiedzieć spokojnym rzeczowym i stosunkowo łagodnym tonem. Pilnowała siebie aby nie mówić z prędkością karabinu lecz spokojnie i jednostajnie. Zrodziło się w niej poczucie że skończyło się nie zwracanie uwagi na siebie. "No Ash nowy rekord normalnie" Stwierdziła ironicznie w myślach, karcąc samą siebie. Czuła że serce w jej piersi wali jak oszalałe, miała nadzieję że jej monolog zostanie odebrany jako na tyle łagodny że nie będzie można go podciągnąć pod podważanie czyjegokolwiek autorytetu, albo że nie zostanie odebrana jak Lanteus. Czuła się jakby miała za chwilę zwymiotować w związku z czym nie zwróciła uwagi na delikatny wstrząs który przeszedł przez cały statek.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 19, 2016, 13:38:31 pm
Tomasz i Lanteus
- Wzięliście pod uwagę, że skoro nieprzyjaciel z pistoletem zbliżył się aż tak bardzo to może być chroniony przez tarczę kinetyczną, albo biotyczną? Wzięliście pod uwagę celność, odrzut i liczbę naboi w magazynku Mściciela? Uważacie, że jedną serią zdołacie zabić dwóch przeciwników, w dodatku nie stojących nawet obok siebie? Jak rozumiem, Katanę nosicie regulaminowo, tuż nad tyłkiem. Dobycie jej to kwestia sekundy, która nie jest dla was problemem biorąc pod uwagę, że jesteście na lepszej pozycji względem przeciwnika z pistoletem, a wróg z karabinem snajperskim nie zdąży przygotować się do strzału. Wystrzał z Katany ma większe szanse na szybkie unieruchomienie przeciwnika przy minimalnym koszcie w amunicji. Wyciągnięcie pistoletu to najwyżej pół sekundy, celny strzał z Predatora jest pewniejszy niż seria z Mściciela. - wygłosił swoją tyradę Steiner, tonem bardziej nauczyciela na wykładzie w akademii wojskowej niż szorstkim głosem oficera. Dopiero po chwili zorientował się, że powinien być chyba nieco ostrzejszy - Na Boga, niech mnie kule biją, jeśli spodziewałem się takiego "profesjonalizmu" w mojej załodze!
Kapitan zrobił kilka kroków w bok, po czym zatrzymał się przed jedną z Asari.
- Szeregowa Seleya! - dziewczyna z trudem wyprężyła się jeszcze bardziej. - Zbliża się do was dwóch przeciwników. Jeden osłonięty tarczą na dwunastej, drugi nie, an drugiej. Obaj z pistoletami, odległość 15 metrów. Jakiej mocy biotycznej użyjecie, prosz.
- Melduję, że użyłabym fali uderzeniowej, sir! Moim zdaniem powinna być wystarczająca, by powalić obu przeciwników!
- Fala uderzeniowa ma skuteczny zasięg średnio dziesięć metrów. Mogłaby poradzić sobie z nieosłoniętym przeciwnikiem, ale drugi prawdopodobnie by się jej oparł. - odparł Steiner - Najskuteczniejsza byłaby najpierw Osobliwość, a potem Odkształcenie. Wasze tarcze wytrzymają ostrzał z pistoletów do czasu, aż Osobliwość trafi obu przeciwników. Nie dość, że wyrwiecie jednemu z przeciwników tarczę, to jeszcze dokonacie implozji i powalicie obu wrogów za jednym zamachem. Wydawało mi się, że kto jak kto, ale Asari będzie coś na ten temat wiedziała!
W końcu, wzrok kapitana powędrował na Lanteusa. Podszedł do niego ze zmrużonymi oczami i przez chwilę przyglądał mu się w ciszy.
- Szeregowy Mavarren... może wy mi powiecie coś mądrego? Znajdujecie się za lekką osłoną. Do waszej pozycji nadciąga dwóch przeciwników syntetycznych, mechy bojowe. Oba wyposażone w pistolety, na dwunastej. Na dziesiątej osłonięty przeciwnik organiczny z karabinem szturmowym Windykator. Macie możliwość przemieszczania się za osłonę z prawej strony. Jakie wykonacie ruchy, prosz.

Ashilda
- Doskonale - odparła T'Segos i lekko skinęła głową. - Najwyraźniej zaszła jednak pomyłka w dokumentacji. Wysyłając was tutaj byłam przekonana, że posiadacie przeszkolenie inżynieryjne. Mimo to, skoro kapral na was nie narzeka, to znaczy, że dałyście sobie radę nawet w sytuacji wykraczającej poza wasze predyspozycje. Kontynuujcie.
Wychodząc, uśmiechnęła się jeszcze pod nosem i skinęła obu szeregowcom. Francis zasalutował energicznie i odczekał kilka chwil po tym, jak za drugą oficer zamknęły się drzwi.
- Wesoła, kurwa, Asari - burknął, zerkając tylko jeszcze od niechcenia na swój pulpit - Myśli, że jest sprytna. Myśli, że jest zabawna. Źle myśli. I niech się odpieprzy od mojego miejsca pracy. Już i tak wystarczająco mnie szlag trafia na myśl, że muszę służyć pod taką bandą ignorantów, którzy nie rozpoznaliby dalmierza nawet gdyby ktoś im przywalił nim przez łeb. I nawet nie wiedzą, kto z załogi ma przeszkolenie inżynieryjne...
Po skończonej tyradzie kapral wciąż rozglądał się gniewnie, jak gdyby szukał czegoś co mógłby kopnąć i ze smutkiem odkrył, że gdyby kopnął cokolwiek w tym pomieszczeniu to czekałoby go wiele godzin pracy nad poskładaniem tego do kupy. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że w pokoju jest ktoś, kto słuchał tego przemówienia. Gdyby te słowa dotarły do niepowołanych uszu to on sam mógłby zostać użyty jako amunicja do artylerii pokładowej.
- Znaczy, ekhm... - zaczął, odchrząkując - Wiesz, jak jest.

Pav'Tsar
Historia dziennika roboczego była dość interesująca. Problemy z przepływem energii, nagłe skoki aktywności generatora, błędy w działaniu reaktorów awaryjnych i tego typu atrakcje. Szybki rzut oka na datę ostatniego wpisu (kilka tygodni przed oddaniem okrętu na rzecz projektu kooperacyjnego) dawał nadzieję, że większość problemów została wyeliminowana przez ten czas.
- W porządku, skok wykonany bez problemów - odezwał się po chwili Petrescu, analizując dane na swojej konsoli - Dryf tuż poniżej 1500 K.
- Doskonale - odezwał się głos pilota z komunikatora. - Spróbuję podłączyć nas do sieci, na wypadek gdyby kapitan chciał przekazać raport dla dowództwa.
- To może później - zauważył młodszy inżynier Takács - Podłączanie się zaraz po skoku może doprowadzić do skoku przepływu energii. Jeszcze poszłyby nam jakieś obwody, albo i cały reaktor.
- Słusznie - przyznał chorąży - Panie poruczniku, proszę wstrzymać się z tą siecią. Poczekamy aż spadną trochę obroty, i przy okazji poczekamy na rozkaz kapitana.
- W porządku - odparł pilot, głosem który sugerował że jego właściciel właśnie wzrusza ramionami - W każdym razie, wrzućcie jakieś automatyczne zarządzanie energią i chyba póki co macie fajrant. Według rozkładu jazdy, pierwszą kolonię odwiedzamy dopiero jutro, więc póki co gdzieś sobie zautopilotuję.
Petrescu zerknął na Parima, uważnie obserwującego wszystkich w pomieszczeniu, który tylko delikatnie skinął głową.
- No dobra, wszyscy. Odpalcie domyślne sterowanie systemów i lećcie do kajut.
Dwójka ludzkich inżynierów pośpiesznie stuknęła jeszcze kilka razy w swoje pulpity, a następnie wyszła z maszynowni szepcząc między sobą. Remma również zamknęła w końcu szafkę z kablami, odłożyła narzędzia i ruszyła w stronę drzwi. Parim z kolei podszedł do Petrescu i obaj zaczęli rozmawiać, wpatrując się jednocześnie w silnik Hastingsa.

Tori
Po krótkiej chwili, wręcz mgnieniu oka, Hastings był już w zupełnie innej części galaktyki. Przed okrętem pojawiła się bezkresna pustka kosmosu, urozmaicona tylko widocznymi w oddali dwiema planetami i gwiazdą systemu, do którego właśnie wlecieli. Jedna z planet była większa i bijąca już z daleka zielenią powierzchni, a druga bardziej przypominała z wyglądu jałowy księżyc niż planetę, choć gabaryty nie pozostawiały złudzeń.
- W porządku, skok wykonany bez problemów - odezwał się z komunikatora główny inżynier - Dryf tuż poniżej 1500 K.
- Doskonale - odparł Mazzini, wygodniej rozsiadając się na fotelu - Spróbuję podłączyć nas do sieci, na wypadek gdyby kapitan chciał przekazać raport dla dowództwa.
- To może później - zauważył inny głos z maszynowni - Podłączanie się zaraz po skoku może doprowadzić do skoku przepływu energii. Jeszcze poszłyby nam jakieś obwody, albo i cały reaktor.
- Słusznie - przyznał inżynier - Panie poruczniku, proszę wstrzymać się z tą siecią. Poczekamy aż spadną trochę obroty, i przy okazji poczekamy na rozkaz kapitana.
- W porządku - odparł pilot, wzruszając ramionami - W każdym razie, wrzućcie jakieś automatyczne zarządzanie energią i chyba póki co macie fajrant. Według rozkładu jazdy, pierwszą kolonię odwiedzamy dopiero jutro, więc póki co gdzieś sobie zautopilotuję.
- Namierzyłam kom-boję, poruczniku - odezwała się główna nawigator. - Czekamy?
- No czekamy, czekamy - Vincent założył sobie ręce za głowę i zaczął przyglądać się systemowi, w którym znalazł się statek - Kolonia na Atlas. Straszne zadupie podobno, głównie rolnicy i takie tam. Z tego, co czytałem, Przymierze dopiero niedawno zainstalowało u nich jakieś systemy obrony planetarnej. Nie dość, że liche, bo raptem dwa działa przeciwlotnicze, to jeszcze koloniści się burzą, że takie akcje tylko prowokują łowców niewolników.
- A prowokują? - spytała Rasmussen, wciąż wpatrzona w swój ekran.
- Samo istnienie kolonistów ich prowokuje - odparł Viryn. - Jedyna różnica to taka, że teraz kolonia ma z czego strzelać na wszelki wypadek.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 19, 2016, 13:56:42 pm
- Sir, nigdzie nie mówiłem o pojedynczej serii, jeżeli zastosowałbym się pańskiej rady sir, niechybnie bym zginał, gdyż to co pan zaproponował jest całkowicie pozbawionym sensu działaniem, sir.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 19, 2016, 14:30:28 pm
- Ach. Pozbawionym sensu, mówicie? - Tomasz czuł, że wzrok wszystkich osób obecnych na zbiórce skupił się na nim - Wspaniale. Cieszę się, że macie własne zdanie. Będziecie mieli okazję sprawdzić swoją teorię, szeregowy, przy pierwszej możliwej okazji. Na najbliższą misję bojową zabierzecie tylko Mściciela. Katanę oraz Predatora zostawicie na statku, i niech mnie diabli, jeśli dowiem się że ruszyliście je bez mojej zgody to osobiście kopnę was w dupę tak mocno, że natychmiast znajdziecie się z powrotem na Cytadeli.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 19, 2016, 14:34:32 pm
- Nie, sir. Z całym szacunkiem sir, nie mogę spełnić tego rozkazu, gdyż naraża mnie on na zbędne niebezpieczeństwo, i pozbawia mnie narzędzi użytecznych w innych warunkach niż, przez pana opisane, sir. - Tomasz wyprostował się jak struna i zasalutował. Pocałuj mnie w dupę, idioto. Nie mam zamiaru zginąć z powodu idiotyzmu dowódcy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 19, 2016, 15:06:57 pm
- Wspaniale. - odparł kapitan, wyświetlając swój omni-klucz. Przesunął na nim kilka linijek tekstu, aż dotarł do informacji która go interesowała - Byliście przydzieleni do trzeciej drużyny grupy uderzeniowej. Waszym dowódcą miał być... szeregowy Daquin. Daquin, do mnie!
Z szeregu wyrwał się młody, ludzki szeregowiec i w mgnieniu oka stał wyprężony przed kapitanem.
- Tak jest, sir! - huknął na całe gardło.
- Szeregowy Mazowiecki przejmuje dowodzenie nad trzecią drużyną. - oznajmił kapitan - O taktyce nie ma pojęcia, ale przynajmniej ma jaja. Nie odbierajcie tego jako osobistej sprawy, Daquin. Jestem pewien, że mimo wszystko spiszecie się doskonale. Wracajcie do szeregu.
- Tak jest, sir! - odparł żołnierz i rzucił Tomaszowi przelotne spojrzenie mówiące "i tak mi się ta fucha nie podobała".
- No dobrze, skoro już mamy ten temat za sobą. Szeregowy Mavarren, jaki jest wasz pomysł?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 19, 2016, 19:04:57 pm
Najpierw się wyżył na innych, teraz kolej na mnie? Kpiąc zaśmiałem się w duchu Na spokojnie Lant, masz przecież kilka sztuczek w rękawie. Pokaż im.

 - W Pierwszej kolejności odpalam sondę bojową, by ściągnęła ode mnie ogień i odwróciła uwagę, jednocześnie niszcząc przy tym tarcze wroga i, jeśli znajdzie się w zasięgu organicznego, ogłuszając. Następnie używam Hakowania SI, by spowodować kolejne zamieszanie, mając przy tym nadzieję, że mechy zwrócą swoją uwagę na sobie nawzajem i, lub na przeciwniku organicznym. Wykorzystując sytuację, przemieszczam się za osłonę na prawo, dobieram mojego Skorpiona i, jeśli mam chwilę czasu, staram się trafić w broń przeciwnika. Jeśli jednak jest za bardzo ukryta, celuję w osłonę jak najbliżej wroga, by ładunek zawarty w pocisku pistoletu, wyeliminował wroga, albo chociaż unieszkodliwił go. Zaraz po tym, używam przeciążenia na, jeśli ocalały po Hakowaniu, droidach bojowych niszcząc je już całkowicie. Po tym wszystkim rozglądam się uważnie czy nie ma w pobliżu innych wrogich jednostek. Jeśli zauważę jakieś postaram się jak najszybciej wycofać do reszty drużyny i poinformować o ruchach i pozycjach nieprzyjaciela, Sir.

Starałem się to wszystko mówić spokojnie i powoli, by nie pominąć niczego istotnego.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 19, 2016, 19:15:00 pm
Pav szybko czytał dziennik. Kilka razy przecząco kiwał głową, "jak można doprowadzić statek do takiego stanu", choć było to połączone z niewielkim przerażeniem, które rosło w miarę słuchania rozmowy z pilotem.
Podobnie jak pozostali inżynierowie ustawił domyślne sterowanie i wyszedł tuż za Reemą.
Gdy drzwi zamknęły się za nimi, Pav westchnął ciężko, z jednej strony czuł ulgę, z drugiej strach. "Nie zasnę dzisiaj".
- Jestem lekko przerażony - powiedział do Reemy, gdy kierowali się w stronę windy.


Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 19, 2016, 21:53:59 pm
Szeregowa poczuła się nieco obrażona komentarzem pani porucznik, gdyby powiedziała że sytuacja wykraczała poza jej przeszkolenie czy już posiadane doświadczenie zgodziłaby się w pełnej rozciągłości, jednak gdy ujęła to w ten sposób, mówiąc że wykracza to poza jej predyspozycje to trochę tak jakby jej przełożona nazwała ją wybrakowaną czy niedorozwiniętą. Powodowało to nieprzyjemne uczucie, bo do pewnego stopnia stwierdzenie przełożonej było pochwałą ale to jedno słowo powodowało poczucie nieprzyjemnego i niewypowiedzianego ale w całym zdaniu.
Starając się myśleć racjonalnie postanowiła złożyć to na karb bliskoznaczności niektórych wyrazów która bywała dezorientująca, czasami nawet dla osób wykształconych.
Powstrzymując się od jakichkolwiek komentarzy zasalutowała wychodzącej porucznik po czym jej uwagę zwróciło narzekanie kaprala. Przez kilka sekund przyglądała się jego frustracji po czym, dosyć nie taktownie, wybuchła nieco nerwowym, wcale nie tak głośnym ale i nie najcichszym, śmiechem.
- Przepraszam to było nerwowe -
Wydusiła z siebie odchrząkując kiedy udało jej się w końcu opanować i złapać oddech.
- I spokojnie, wiem jak jest, nie mam zamiaru donosić. W sumie jeśli ktoś by mnie pytał to uważam że od czasu do czasu zakwestionuje się pewne decyzje przełożonych nie jest złe, w takich momentach przynajmniej przypomina się im że nie służą pod nimi roboty, ponad to nie są wszech wiedzący i też czasami popełniają błędy. W każdym razie, wiem że z twojej perspektywy muszę być półgłówkiem bez grama wiedzy czy doświadczenia którego przysłała ci od tak, no cóż, ale już wie że w jakiś sposób popełniła błąd, nawet jeśli nic się nie stało. Rozumiem też twoją wściekłość, bo gdybym popełniła jakiś spektakularny i tragiczny w skutkach błąd to w przypadku dochodzenia cała wina spadła by na ciebie jako że osoba odpowiedzialna za stanowisko dopuściłeś kogoś bez przeszkolenia do obsługi. Owszem prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza jest małe, aczkolwiek zawsze. Ale co ja tam mogę wiedzieć jestem tylko szeregowcem. -
Kastner oparła się o ścianę w takim miejscu żeby nie oprzeć się o nic co może się zepsuć i lekko westchnęła.
- Ostatecznie mam nadzieję że nie spisałam się tragicznie. A jeśli chodzi o to co powiedziałam wcześniej, w sprawie instrukcji i innych takich to nie żartowałam więc mam nadzieję że nie będzie to kłopotliwe jeśli od czasu do czasu o coś zapytam i nie będzie chciał mnie pan Kapralu w pewnym momencie za owe pytania zamordować. -
Stwierdziła, tym razem nadając swojej wypowiedzi lżejszy ton, potarła rękoma swoje oczy i skronie po czym splotła ręce na klatce piersiowej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 20, 2016, 00:25:58 am
Tori przyjęła lekceważące skwitowanie sytuacji przez Viryna z lekkim uśmiechem  zastanawiając się w duchu czy wynikło ono z doświadczenia czy nonszalancji. Skoncentrowała się jednak na feerii kolorowych okien i wykresów wyświetlanych na ekranach terminala.  Kątem oka jednak wciąż obserwowała felerny indykator mocy.  Jej natura perfekcjonistki znów dawała o sobie znać - mimo nonszalancji pilotów, wariackie zachowanie wskaźnika sprawiało, że asari czuła się niepewnie i była lekko podenerwowana. Dlatego westchnęła cicho z ulgą, gdy wskazania poboru energii zaczęły się stabilizować, a wykres coraz rzadziej wskazywał wartości krytyczne.
 - No dobra, Przekaźnik w zasięgu. Zaczynamy procedurę skoku - głos Mazziniego odwrócił uwagę Tori od różnokolorowych wykresów i diagramów - Czas skoku, współrzędne celu.
Asari odwróciła wzrok w kierunku ekranów symulujących okna. Tuż przed statkiem rosła gigantyczna konstrukcja Przekaźnika Masy, a oślepiający blask pola energii świecił jak uwięziona gwiazda. "Hastings" zbliżał się do niej z każdą sekundą, a Tori wpatrując się z fascynacją czuła jednocześnie dumę i podniecenie.  Miał być to jej pierwszy skok,  który mogła obserwować bezpośrednio z kokpitu i przy którym asystowała.

Gwałtowny rozbłysk energii i fregata w mgnieniu oka znalazła się w oddalonym o miliony kilometrów miejscu wszechświata.

Przysłuchiwała się rozmowie pilotów zastanawiając się,  czy gdyby przyszło do ataku łowców niewolników, czy faktycznie wystraszyliby się dwóch dział przeciwlotniczych i przestarzałej fregaty Przymierza z załogą, która sama między sobą się nie może dogadać...
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 20, 2016, 21:16:14 pm
Tomasz i Lanteus
- Efektywniej byłoby wyeliminować jednego z mechów Przeciążeniem zaraz po zhakowaniu drugiego, tak by niezależnie od wyniku starcia mecha z organicznym przeciwnikiem, mieć przeciwko sobie już tylko jednego wroga. - zauważył Steiner - Ale powiedzmy, że wasza taktyka byłaby akceptowalna.
Kapitan odsunął się kilka kroków w tył, po czym przez chwilę przechadzał się w jedną i w drugą stronę, przyglądając się swoim podwładnym.
- Jutro wylądujemy na Atlasie. - oznajmił - Mamy za zadanie upewnić miejscowych kolonistów, że są bezpieczni i mamy nad wszystkim kontrolę. Będziemy wizytować systemy obrony planetarnej, prezentować uzbrojenie przed cywilami i tego typu rzeczy. Do poszczególnych zadań będziecie przydzielani drużynami, o których przed chwilą wspominałem. Dlatego już teraz pozwolę sobie przedstawić podział grupy uderzeniowej.
Steiner ponownie wyświetlił swój omni-klucz i otworzył na ekranie okno z podzieloną na kilka kolumn tabelką.
- Drużyna pierwsza, "Alfa". Szeregowa Te'eria, szeregowy Sedril, szeregowy Hoover, plus oficer szturmowy, sierżant Meictus. Drużyna druga, "Delta". Kapral Chag, szeregowa Septus, szeregowa Kastner, dowodzi kapral Chag. Drużyna trzecia, "Bravo". Szeregowy Mazowiecki, szeregowy Daquin, szeregowa Seleya, dowodzi szeregowy Mazowiecki. Drużyna czwarta, "Tango". Kapral T'Sapso, szeregowy nar Tonbay, szeregowy Johnson, dowodzi kapral T'Sapso. Drużyna piąta, "Orion". Starszy szeregowy Nelasurn, szeregowa Cruise, szeregowy Mavarren, dowodzi starszy szeregowy Nelasurn. Od chwili obecnej, grupa uderzeniowa to rodzina, a wasza drużyna to bracia i siostry. Razem stajecie na odprawie, razem walczycie i razem polerujecie kibel, jeśli coś spieprzycie. Czy się rozumiemy?
- Tak jest, sir! - odpowiedział mu chór żołnierzy.
- No mam taką nadzieję. A teraz, mamy godzinę... - kolejny szybki rzut okiem na omni-klucz - Dwudziestą pierwszą czasu pokładowego, więc wszyscy do kajut, biegiem marsz! O dwudziestej drugiej światła gasną, o szóstej pobudka!

Pav'Tsar
- Co, stanem okrętu? - zdziwiła się Remma - Neelazi bywało w dużo gorszej kondycji i jakoś doprowadzaliśmy je do ładu. A skoro udawało nam się podkręcać kilkusetletni statek na tyle, żeby się nie rozpadł, to chyba z tym też sobie jakoś poradzimy.
Gdy oboje dotarli do windy, razem z dwoma inżynierami, widzieli jak na końcu ładowni Steiner musztrował większość oddziału desantowego.
- Bo jak to, dwójka Quarian nie da sobie rady? - mruknęła, gdy winda zamknęła się z sykiem, szturchając lekko Pav'Tsara łokciem.
- Ekhm - odezwało się ludzkie chrząknięcie, najwyraźniej pochodzące od kobiety inżyniera ze skórą jakby bardziej żółtą od innych, oczami jakby bardziej skośnymi i krótkimi, prostymi włosami. Patrzyła na Quariankę z poirytowaniem, z założonymi na piersiach rękami.
- Oj tam, żarty żarciki - wtrącił się mężczyzna inżynier, uśmiechając się delikatnie i puszczając oko do koleżanki.

Ashilda
- W sumie to chyba przysłali Ciebie tutaj tylko na kryzysowy, więc w zasadzie możesz już iść - zauważył kapral, opierając się o ścianę - Nie sądzę, żebyś znowu dostała ten przydział, bo nawet jeśli spotkamy jakichś Batarian to po pierwsze Asari wie już, że nie jesteś inżynierem, a po drugie i tak raczej nie będziemy się z nimi strzelać w kosmosie. Pewnie poza okazjonalną kalibracją nie będę miał tu zbyt dużo do roboty. Sam też zaraz się zwijam, bo to już... - Kendrick rzucił okiem na swój omni-klucz - Dwudziesta pierwsza! Cholerka, i tak zaraz nas pogonią do kajut. O dziesiątej światła gasną, co nie.

Tori
- Raport taktyczny - rzuciła z marszu T'Segos, wchodząc do kokpitu. Viryn i Rasmussen obrócili się na swoich fotelach w stronę wejścia i zasalutowali, a potem wrócili do pracy. Mazzini najwyraźniej czuł się na tyle pewnie, że jedynie delikatnie stuknął dwoma palcami w czoło, gdy porucznik stanęła obok jego stanowiska.
- Opuściliśmy Przekaźnik Masy, wszystko wygląda w porządku. - odparł pierwszy pilot.
- Rozumiem - Asari nachyliła się nad konsolą, zmrużyła oczy i przez chwilę wpatrywała się w przeskakujące po ekranie linijki tekstu. - Eee, tak. Tak, wszystko wygląda w porządku.
Sierżant Viryn uśmiechnął się pod nosem, podobnie jak chorąża Rasmussen, która jednak wcześniej nie omieszkała odwrócić głowy w drugą stroną i zasłonić twarzy dłonią. Mazzini zachowywał z kolei kamienny wyraz twarzy.
- Czy pani porucznik chce jakoś skomentować wartość przepływu energii? - zapytał Vincent z miną niewiniątka.
- Ekhm. Nie, to chyba nie będzie konieczne - odparła Asari, robiąc krok do tyłu i z trudem ukrywając zakłopotanie. - Jest dwudziesta pierwsza, za godzinę światła gasną, więc możecie już się zbierać.
- Przyjąłem - odparł Mazzini - No to do zobaczenia w łóżku.
Tym razem Viryn nie wytrzymał i parsknął śmiechem, a główna nawigator zakryła twarz dłońmi i próbowała ukryć napad śmiechu. Porucznik T'Segos przez chwilę wpatrywała się pustym wzrokiem w pierwszego pilota, jak gdyby jej umysł jeszcze nie przetrwał ostatniego zdania.
- Znaczy, każdy w swoich łóżkach - doprecyzował pierwszy pilot, uśmiechając się z zakłopotaniem w oczach, przypominając wyrazem twarzy dziecko, które nabroiło i teraz nie wie, gdzie wzrok podziać.
- No, tak, oczywiście, że każdy w swoich. - potwierdziła T'Segos - Ekhm, no dobrze. To odmaszerować, wszyscy.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i ruszyła przed siebie w stronę CIB, a pozostali ruszyli zaraz za nią.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 21, 2016, 00:11:07 am
Gdy porucznik Tsegos pojawiła się przy stanowiskach pilotów, Tori zerwała się na baczność i zasalutowała razem z Virynem i Rasmusen, po czym, zignorowana przez panią oficer, znów wróciła na miejsce. Nie sposób  było nie zauważyć, że pani porucznik starała się za wszelką cenę udowodnić wszystkim wokół swoje kompetencje mimo, że chyba nie wiedziała nawet o czym mówi. Tori aż otworzyła szerzej oczy ze zdumienia widząc drugą oficer wpatrującą się ze skupieniem i powagą w wyświetlający się na ekranie Mazziniego log usuwania danych śmieciowych z buforów pamięci komputera nawigacyjnego. Wyświetlony tuż obok wykres przepływu energii był co prawda jasny i czytelny - jego kopię Tori miała wyświetloną na ekranie swojego terminala i przeanalizowała ją dotychczas na dziesięć sposobów,  jednak pani porucznik wydawała się być wręcz zakłopotana pytaniem Mazziniego. A najbardziej szokujący dla szeregowej asari był fakt,  że wszyscy wokół zdawali sobie sprawę z bezsensu zachowania T'Segos. Niemal na jej oczach śmiali się z niej, a żarty w wykonaniu Mazziniego (zdecydowanie śmieszne,  ale nie na miejscu w przypadku relacji służbowej) zupełnie zignorowała. Dlaczego ona tak robi? Dlaczego tak się zachowuje? Wstyd jej się przyznać,  że czegoś nie wie? musi uchodzić za nieomylną i wszechwiedzącą? Chora ambicja...
Żart Mazziniego na temat łóżka sprawił,  że Tori osłupiała.  Nigdy jeszcze nie spotkała się - ani w wojsku asari, ani obserwując oddziały turiańskie - z tak jawnym przejawem nonszalancji i braku szacunku wobec oficera. T'Segos również musiała być w szoku,  bo nawet nie zareagowała. Bo chyba brak reakcji z jej strony nie wynikał z pobłażliwości względem podporucznika...
Widząc,  że załoga zaczyna opuszczać kokpit, Tori podniosła się również ze swojego miejca. Z żalem, bo zdawała sobie sprawę z faktu, że może nieprędko mieć ponownie możliwość, by zasiąść w tym fotelu. Obrzuciła jeszcze przeciągłym spojrzeniem widoczny przez wizjery glob Atlasa,  poklepała de likatnie oparcie "swojego" fotela i ruszyła za pozostałymi.
Skierowała się prosto do kwater, czując zmęczenie zwariowanym dniem. W pomieszczeniu było jeszcze pusto.  Ściągnęła z siebie mundur pozostając jedynie w granatowym T-shircie i w bieliźnie. Zaczęła porządkować rzeczy w swojej szafce,  gdy zapiszczał jej omni-klucz. Aktywowała go i wyświetliła otrzymaną wiadomość.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 21, 2016, 11:24:20 am
- Oj, wiem przecież. - Pav'Tsar odpowiedział na szturchniecie Reemy, w końcu Ją przydzielono do zadań technicznych, wie co mówi. Zaśmiał się lekko.
- Ekhm.
- Oj tam, żarty żarciki.
- Przepraszam. - Pav próbował załagodzić sytuację - Dzięki waszej trójce będę spał spokojnie.
- Swoją drogą dziwne, że nie wysłano mnie na musztrę... ostatni raz w maszynowni byłem kilka lat temu. - powiedział, gdy winda zaczynała hamować.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 22, 2016, 00:43:43 am
Zaraz po tym, gdy kapitan skończył swoją wersję mojego wyjaśnienia, chciałem odpowiedzieć, że ma rację i że w mojej wersji nie powinienem niepotrzebnie marnować zasobów, ale jednak powstrzymałem się od tego komentarza. Zresztą taktyki pozostałej dwójki wyszły raczej blado w porównaniu z moją, a już na pewno nie zostały pochwalone przez głównodowodzącego.

Gdy Kapitan wyczytywał składy drużyn zmartwiło mnie trochę, że nie będę razem z błękitno-skórą koleżanką, ale służba nie drużba. Zresztą nie wiem dokładnie jakie zasady panują w Przymierzu odnośnie bliższych kontaktów między towarzyszami broni, a nie chcę znów komuś nadepnąć na odcisk. Przynajmniej jeszcze nie teraz.
Atlas przemknęło mi przez głowę. Nigdy nie byłem na ludzkiej kolonii, więc może to być całkiem ciekawe doświadczenie. Może moja wiedza techniczna na coś się przyda i nauczę czegoś nowego "różowo-skórych".

Po rozkazie o udaniu się do spania, wróciłem szybszym krokiem do kajuty a widok jaki zastałem wnet mnie zamurował. Stałem jak ten głupi wpatrując się w Tori podziwiając jej idealne kształty. Musiałem się zmusić, by wróciły mi zmysły, po czym wszedłem do pokoju i, oczywiście, przez moją niewiedzę jak się powinno, a jak nie, postępować z kobietami, musiałem palnąć głupi tekst

 - Dobry wieczór, szeregowa Tori. Ładne nogi... To znaczy wieczór mamy za oknem - poprawiłem się szybko próbując uratować się żartem - Taki... - szukałem słowa - gwieździsty. Prawda?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 22, 2016, 13:04:01 pm
Otrzymana wiadomość była krótka:

Od: Steiner, Maximilian, SSV Hastings
Do: Te'eria, Tori, SSV Hastings
Temat: PRZYDZIAŁ BOJOWY

W ramach przydziału wewnątrz Zespołu Uderzeniowego szeregowa Te'eria zostaje przypisana do:
Drużyna pierwsza, "Alfa".
Skład osobowy: szeregowa Te'eria, szeregowy Sedril, szeregowy Hoover, dowodzący - oficer szturmowy, sierżant Meictus.

kpt. Steiner


Tori doczytywała wiadomość, gdy ktoś za jej plecami wszedł do pomieszczenia.
 - Dobry wieczór, szeregowa Tori. Ładne nogi... - usłyszała.
 - Dzięki... - odpowiedziała mechanicznie, wczytując się ponownie w skład osobowy drużyny. Jednak dalsza część wypowiedzi osoby stojącej za nią sprawiła,  że asari podniosła głowę,  starając się zrozumieć jej sens. - Gwieździsty...?
Odwróciła się i uśmiechnęła na widok Lanteusa.
 - Lan,  witaj ponownie - kątem oka dostrzegła kilka innych osób wchodzących do pomieszczenia i skinęła ku nim głową. - O co chodzi z tymi gwiazdami? Pochwal się lepiej jak twoja rozmowa z dowódcą poszła. Wciąż jesteś na pokładzie, więc przez śluzę cię raczej nie wyrzucił. Chyba, że turianie są bardziej wytrzymali niż na to wyglądają i wytrzymałeś spacer w próżni - roześmiała się, po czym podeszła do koi, dwoma susami znalazła się na posłaniu i siadła na nim z nogami zwsającymi przez barierkę.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 22, 2016, 14:12:51 pm
Tomasz zasalutował i strzelił regulaminowo obcasami gdy kapitał wydał rozkaz rozejścia się po czym udał się do swojej szafki, wyjął z niej swoją torbę i ruszył w stronę kwater szukając swojego kojo. Gdy wszedł do pomieszczenia przywitał się z obecnymi. Gdy tylko znalazł łóżko, rozejrzał się po kwaterze sprawdzając z kim będzie ją dzielił. Torbę położył na posłaniu, zdjął mundurową bluzę pozostając w samych spodniach, podkoszulku i butach taktycznych. Rozejrzał się za jakimiś osobistymi szafkami dla żołnierzy w pomieszczeniu. Ciekawe czy jedyne szafki jakie są dla nas dostępne to te w ładowni na uzbrojenie, czy też znajdzie się coś na prywatne rzeczy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 22, 2016, 23:44:45 pm
Gdy po krótkiej chwili dotarło do mnie, że adresatka nie zauważyła mojej gafy, odetchnąłem z ulgą Albo to zauważyła, ale odpowiedziała mechanicznie, jakby często to słyszała, Baranie.

 - Tak, gwieździsty. No wiesz... pełno gwiazd za oknem i.. - westchnąłem ciężko i machnąłem ręka w geście poddania się. Przy okazji przepuściłem pozostałych współlokatorów kiwając w ich stronę głową na powitanie.
Usłyszawszy pytanie o rozmowę z kapitanem oraz towarzyszący temu żart o spacerze, odparłem z uśmiechem podchodząc bliżej koi

 - No wiesz. My, Turianie, mamy w końcu te swoje pancerze naturalne, więc kapitan chcąc to sprawdzić, zafundował mi małą przebieżkę wokół fregaty. Nawet nie wiesz jak bardzo mi tego brakowało.

Starałem się mówić całkiem poważnie i nie tracić rezonu, jednak gdy usłyszałem w odpowiedzi Jej śmiech, sam również się zaśmiałem. Podszedłem do łóżka, skrzyżowałem ramiona na górnej koi, zaraz obok Tori, i oparłem brodę o ręce

 - A tak na poważnie - zacząłem - dostało mi się w kość nieźle. Spodziewałem się odesłania mnie na Palaven i byłem gotów ponieść konsekwencje moich czynów, ale okazano mi łaskę. Oficer Parim obiecał mi jedynie, że jeśli wybryk się powtórzy, spacer będzie bardziej realny niż to, że człowiek kiedykolwiek zostanie Widmem. Kolację musiałem pominąć, gdyż wysłano mnie do zbrojowni służyć pomocą chorążemu Turenkowi. Miałem wpierw pewne obawy co do współpracy z Kroganinem, ale chyba nie będzie tak źle jak myślałem. Okazał się całkiem w porządku i wydaje mi się, że rozumiał mnie lepiej niż mój własny ojciec - zwiesiłem tu głowę i zacisnąłem pięści, ale po chwili się rozluźniłem. Odetchnąłem, spojrzałem w stronę Asari i zapytałem

 - Starczy o mnie. Co u Ciebie? Jak Tobie minął czas od naszego ostatniego widzenia się?

Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 23, 2016, 09:39:19 am
 - Mam nadzieję, że nauczy Cię to trzymać język za zębami - uśmiechnęła się ponownie i puściła do turianina oko, po chwili jednak zrobiła sztucznie poważną minę i zmrużyła oczy udając gniew. - Jak jeszcze raz zobaczę, że chcesz taki numer wykręcić jak na odprawie, to tak Ci biotyką przysolę, że z tego swojego pancerza wyskoczysz i będziesz go pół dnia szukał - znów się roześmiała, próbując sobie wyobrazić turianina bez jego naturalnego pancerza i z jakiegoś powodu ta wizja wydała jej się niezmiernie zabawna. - Przepraszam... - zakryła usta dłonią, nie mogąc opanować śmiechu. - Na boginię... - wykrztusiła po chwili, uspokoiwszy się nieco. Otarła łzy z kącików oczu i zerknęła w kierunku Lanteusa. - Bez urazy. To tylko... - zachichotała znów. - No dobra.

Odetchnęła głęboko, uspokajając się do końca. Zrobiło jej się głupio z powodu jej nagłego wybuchu wesołości i miała nadzieję, że turianin nie obrazi się za to - wiedziała jak dumną rasą są turianie i jak poważnie podchodzą do niektórych kwestii.

 - Co u mnie... - postanowiła kontynuować i odwrócić uwagę Lanteusa od jej zachowania. - Odnośnie kolacji to wiele nie straciłeś, żarcie jest zjadliwe, ale dupy nie urywa. Jeszcze. A tak jak Ty dostałeś przydział do zbrojowni, to mnie oddelegowano do kokpitu. Asystowałam przy skoku przez Przekaźnik, choć tak naprawdę moja asysta sprowadzała się jedynie do zapełnienia miejsca w wolnym fotelu - wzruszyła ramionami.

Uruchomiła ponownie swój omni-klucz i wyświetliła otrzymaną od dowódcy wiadomość,  pokazując ją Lanowi.

 - Dostałam przydział do drużyny. Najbardziej wykręcona jak to możliwe - zaczęła wskazywać palcem nazwiska na liście. - Dowódca to turianin, a z trójki szeregowych jest asari, czyli ja, salarianin i człowiek. Normalnie pełny skład Rady Cytadeli. A jaki przydział dostał się Tobie? Wiem już, że nie jesteśmy w jednej drużynie. Czyli nie będę mogła mieć na Ciebie oko przez cały czas.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 23, 2016, 12:08:10 pm
Na przytyk o szukaniu pancerza spojrzałem na Te'erię spode łba z udawanym gniewem, by po chwili wybuchnąć gromkim śmiechem. Natychmiast jednak się uciszyłem i spojrzałem w stronę pozostałych. Jeśli to sami ludzie, to nie przeprosiłem, a jedynie wzruszyłem ramionami i wróciłem do rozmowy. Widząc reakcję Asari zapytałem z przekąsem

 - Może chusteczkę?

Przyglądałem się informacjom o składzie drużyny, do której została przydzielona, po czym wyświetliłem na własnym omni-kluczu skład swojej

 - Jak widzisz, bez fajerwerków. Dowodzić będzie Salarianin, a to oznacza, że będę musiał się wsłuchiwać w jego, zapewne wystrzeliwane z szybkością karabinu, słowa. Na domiar złego, wsparciem ogniowym jest człowiek - skwitowałem to głośnym cmoknięciem i kontynuowałem - Nie wiem co gorsze. Za ludźmi nie przepadam tak samo jak za tymi jaszczurkami. Zwłaszcza za to, co zrobili Kroganom.

Na przypomnienie o tym, że nie jesteśmy w jednej drużynie, odparłem

 - Również szczerze żałuję. Chętnie obejrzałbym Twoje ruchy podczas gorącej akcji... - zamilkłem skonfundowany, gdy dotarło do mnie jak durnie to zabrzmiało - Ee... no... w sensie jakiejś walki - poddałem się w niewiedzy jak z tego wybrnąć - Późno już. Trzeba się odświeżyć i położyć się spać. Nie chcę podpaść po raz kolejny, gdy rano będę zbyt rozziewany i niedospany. Co innego, gdyby powód był trochę bardziej.. - przerwałem gdy spojrzałem w te wielkie, piękne oczy mojej rozmówczyni. Przez chwilę, która, wydawało mi się, trwała całą wieczność nic nie byłem w stanie powiedzieć. Stałem jak zahipnotyzowany, jednak zmusiłem się, by oprzytomnieć i wrócić do rzeczywistości.

 - Przepraszam - westchnąłem, po czym schyliłem się do torby po przybory do mycia i ręcznik i skinąwszy Te'erii udałem się do łazienki. W głowie, niczym echo, pobrzmiewało "Idiota, idiota, idiota".

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 23, 2016, 13:26:02 pm
Pav'Tsar
- Wiesz, klasyczne myślenie innych gatunków - odparła Remma, gdy drzwi windy się otworzyły - Jak mamy już kogoś wysłać do maszynowni, to Qurianina.
Dwoje ludzkich inżynierów skręciło do kajuty, w której przy jednej z prycz rozmawiała Asari, która przemawiała na konferencji prasowej i Turianin, który tuż przed tą konferencją narobił szumu wokół swojej osoby. Wydawali się świetnie dogadywać. Dwójka Quarian z kolei, ruszyła do kajuty obok, gdzie znajdowało się już kilka osób, porządkujących swoje podręczne rzeczy, rozmawiających lub po prostu opierających się o ścianę.
- Wygląda na to, że mamy miejsca obok siebie - zauważyła Quarianka. Faktycznie, łóżka Pava i Remmy stały tuż obok siebie i oboje mieli miejsca na górze.
- Mam nadzieję, że nie chrapiecie - odezwał się siedzący na dolnej pryczy łóżka Pava człowiek z naszywką "D. JOHNSON" na mundurze, po czym zwrócił się bezpośrednio do Quarianina - Jeśli dobrze pamiętam, jesteśmy razem w drużynie, nie?
- W rzeczy samej - wtrąciła się przechodząca obok Asari-kapral, rzucając obu przelotny uśmiech - Wygląda na to, że będziemy się nieźle razem bawić.
- Uważajcie, bo zacznę wam zazdrościć nadstawiania karku - odparła Remma.
W tym samym momencie, omni-klucz Pav'Tsara cicho zapiszczał. Qurianin dostał automatyczne powiadomienie systemowe.

Od: Steiner, Maximilian, SSV Hastings
Do: Nar Tonbay, Pav'Tsar, SSV Hastings
Temat: PRZYDZIAŁ BOJOWY

W ramach przydziału wewnątrz Zespołu Uderzeniowego szeregowy nar Tonbay zostaje przypisany do:
Drużyna czwarta, "Tango".
Skład osobowy: Kapral T'Sapso, szeregowy nar Tonbay, szeregowy Johnson, dowodząca - kapral T'Sapso.

kpt. Steiner


Tori
Kiedy Turianin wyszedł z kajuty, Tori zdała sobie sprawę, że wśród ludzkich lokatorów zapadła nieprzyjemna atmosfera. Szeregowa Cruise wpatrywała się tylko w ścianę przed sobą, a kwatermistrzyni Winckler na pryczy obok rzuciła Asari nieprzyjemne spojrzenie po czym wróciła do czytania czegoś na swoim datapadzie.
- Jebany frajer - odezwała się po chwili Amber - Żeby się nie zdziwił, jak mu dam "wsparcie ogniowe".
- Sam się prosi żeby zarobić w mordę - dodał jeden z dwójki młodszych inżynierów, którzy przed chwilą weszli do kajuty.
- Dajcie spokój - powiedziała jego koleżanka z maszynowni - Po prostu jeszcze się nie zaaklimatyzował, to wszystko.
- Mam nadzieję - odparła Cruise.
- To naturalna reakcja u niektórych przedstawicieli gatunków - wtrącił się szeregowy Sedril - Brak doświadczenia z przedstawicielami innej rasy, uprzedzenia kulturowe wyniesione z rodzinnego środowiska bez możliwości zweryfikowania ich w praktyce. Wymagany jest pewien czas, by sobie z tym poradzić.
- Z niektórymi najwyraźniej nie ma takich oporów - zauważyła Amber, przelotnie zerkając na Tori.
- To również kwestia kulturowa - wyjaśnił Salarianin - Turiańska mentalność bywa w tej kwestii dość zawiła. Jestem jednak przekonany, że gdy minie pierwsze wrażenie, okaże się on wartościowym sojusznikiem.
- Oby.

Lanteus
Po drodze do łazienki, która znajdowała się na prawo od kajuty, Turianin minął parę osób wychodzących z windy. Gdy wszedł do łazienki, zobaczył po jednej stronie szereg idealnie jednakowych, białych kabin prysznicowych ustawionych pod białą ścianą na białej podłodze. Po drugiej stronie znajdowało się wejście do kolejnego pomieszczenia, nad którym widniał trójkąt. W głównej części, na przeciwległej do kabin ścianie wisiał szereg kilku luster i umywalek zamontowanych tuż pod nimi. Obok każdego znajdował się też przykręcony do ściany dozownik, który zapewne wydawał porcje środków czyszczących. Lanteus zauważył, że w jednej z kabin lała się już woda, więc ktoś wpadł na pomysł umycia się nieco wcześniej, niż on.

Tomasz
Okazało się, że Tomasz dzielił łóżko z szeregową Kastner, której jednak jeszcze nie było w kajucie. Szybki rzut okiem pozwolił zauważyć, że miejsce na podręczne rzeczy dla osoby śpiącej na dole jest pod łóżkiem, w postaci małej szafki, a dla osoby śpiącej na górze (którą on właśnie był) w postaci szafeczki wbudowanej w ścianę. Po chwili do kajuty weszło kilka osób pracujących w Centrum Informacji Bojowych. Turianin, Volus i dwójka ludzi, z czego jednym z nich była Chloe. Skinęła Tomaszowi głową na przywitanie i jednym susem wskoczyła na swoją pryczę, stojącą naprzeciwko pryczy Mazowieckiego.
- Jak tam, przemusztrowali was? - zapytała dziewczyna, rozpinając mundur pod którym miała białą koszulkę na krótki rękaw.

Ashilda
- No dobra, możemy iść - rzucił po chwili Kendrick, wyłączając ostatnie z wyświetlających się na pulpicie okien. Następnie otworzył drzwi, przepuścił Ash przodem i zamknął za sobą wejście do pomieszczenia. Następnie oboje ruszyli między kapsułami ratunkowymi i obok kantyny w stronę kajut. - Ciekawe, czy już was podzielili na drużyny. W sensie, grupę uderzeniową. Z tego, co czytałem, to standardowa procedura, i... o wilku mowa. - w tym samym momencie omni-klucz Ashildy zapiszczał cicho, kiedy dostała wiadomość.

Od: Steiner, Maximilian, SSV Hastings
Do: Kastner, Ashilda, SSV Hastings
Temat: PRZYDZIAŁ BOJOWY

W ramach przydziału wewnątrz Zespołu Uderzeniowego szeregowa Kastner zostaje przypisana do:
Drużyna druga, "Delta".
Skład osobowy: Kapral Chag, szeregowa Septus, szeregowa Kastner, dowodzący - kapral Chag.

kpt. Steiner


- Hmm, dowódca Kroganin - mruknął pod nosem Francis, zaglądając Ash przez ramię - Coś czuję, że on wam pokaże wszystkie uroki sztuki wojennej.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 23, 2016, 13:52:49 pm
O, jest i szafka. Wsadziłem swoją torbę ze wszystkim rzeczami do niej, uprzednio wyjmując z niej świeży zestaw bielizny i datapad z książkami, wszystko to położyłem na swojej pryczy. Wtedy też do sali weszli pozostali załoganci i Chloe.
- Jak tam, przemusztrowali was? - zapytała dziewczyna, rozpinając mundur pod którym miała białą koszulkę na krótki rękaw. Odwróciłem się do niej.
- I to jak, oberwałem tak, że za karę zostałem dowódcą trzeciej drużyny "Bravo", bo raczyłem postawić się kapitanowi.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 23, 2016, 14:02:22 pm
- Za karę? - zdziwiła się Chloe - A nie w nagrodę?
- No, za posiadanie jaj - wtrącił się Daquin, który przeszedł obok w stronę swojej pryczy.
- Co?
- No, jeśli dobrze zrozumiałem, to kapitanowi spodobało się, że Tomek obstawał przy swoim zamiast spuścić głowę - wyjaśnił szeregowy.
- To co wyście tam robili, że aż pokłóciłeś się z kapitanem? - zdziwiła się dziewczyna.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Wrzesień 23, 2016, 14:32:57 pm
Lanteus wyszedł z pomieszczenia, pozostawiając Tori wpatrzoną w drzwi wyjściowe. Reakcja Turianina była nieco dziwna... Czy jednak faktycznie? Jego przejęzyczenia w jej towarzystwie, zmieszanie, komentarze na temat jej urody... No dobrze, Tori spotykała się już kilkakrotnie z sygnałami świadczącymi, że może się podobać. Zwłaszcza, że asari podobały się przedstawicielom większości pozostałych ras. Ona sama jak na razie nie była zainteresowana żadnym związkiem - miała zaledwie 163 lata, więc dopiero niedawno rozpoczęła swoje "dorosłe" życie. Na związki i zobowiązania miała jeszcze czas i nie spieszyło się jej do tego.

Zauważyła kierowane ku niej spojrzenia pozostałych współlokatorów i usłyszała ich rozmowy. Nie miała już dzisiaj siły na oficjalne przedstawianie się i socjalizowanie, jednak rozumiała, że nie może zachowywać się jak wyrzutek. Uśmmiechnęła się z wyżyn swego łóżka do pozostałych członków oddziału.

 - Myślę,  że każdemu należy dać szansę, niezależnie od jego rasy i temperamentu - odezwała się na tyle głośno, żeby wszyscy ją usłyszeli. - Lanteus to rogata dusza, ale w warunkach bojowych może się okazać niezastąpionym sojusznikiem.

Westchnęła cicho i ułożyła się na posłaniu. Stwierdziła, że skoro brała prysznic przed kolacją, nie będzie teraz już szła do łaźni.  Najwyżej wstanie wcześniej i się odświeży przed wszystkimi.

Leżąc na wznak skrzyżowała ręce na piersiach dotykając dłońmi barków i zamknęła oczy.
 - Athame - szepnęła - Pani Życia i Losu,  polecam się Twej opiece. Niech promień światła Twej łaski dotknie mego serca i zagości w nim radością i spokojem. Z ufnością i pokorą przyjmę wszelkie wyzwania, które przede mną postawisz i wypełnię je wybierając drogę,  którą mi wskażesz...

Wysłane z mojego Lenovo YT3-X50L przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 23, 2016, 14:34:05 pm
- Nie zgodziłem się z zaproponowaną przez Kapitana taktyką, gdyż uznałem ją za pozbawioną sensu. Zaproponował bym w ogniu walki, z ogniem zaporowym z jeden strony i flankującymi mnie przeciwnikami z drugiej strony bawił się w zmianę broni, bo skoro mam na wyposażeniu trzy różne jej rodzaje, to mam je używać. Stwierdziłem, że gdy ktoś zachodzi mnie z boku nie ma czasu ani sensu zmiany borni, gdy ma się karabinek w łapie, że lepiej ostrzelać flankujących przeciwników posiadana bronią, zwłaszcza że jeden miał mieć pistolet drugi karabin snajperski. Kapitan stwierdził, że lepiej stracić czas na zmianę, a skoro jak tak nie uważam do następnej misji mam iść z tylko z karabinem. - Zatrzymał się na chwilę był złapać oddech - Nie zgodziłem wykonać się tego rozkazu, gdyż stwierdziłem, że naraża mnie on na zbędne niebezpieczeństwo. No i z tego tytułu zostałem dowódcą. Cóż, nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 23, 2016, 14:53:31 pm
- Może chciał sprawdzić, jak zareagujesz? - zastanowiła się Chloe - To by miało sens. Nie wierzę, żeby naprawdę mógł chcieć wysłać cię do walki z samym karabinem.
- Strzelam, że gdybyś się nie odzywał to uznałby po prostu, że nie ma sensu się Tobą zajmować i o wszystkim by zapomniał - dodał Daquin. - Oglądałem kiedyś taki film, i tam też oficerowie lubili stawiać swoich ludzi w dziwacznych albo absurdalnych sytuacjach, żeby sprawdzić, jak się zachowają. Wiecie, czy podkulą ogon i uciekną, czy się postawią.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 23, 2016, 15:04:25 pm
- Może tak, może nie, ciężko zgadnąć. Przekonamy się z czego jest nasz kapitan gdy dojdzie do jakiejś poważnej sytuacji. - Tomasz sprawdził godzinę na omnikluczu - nie wiem jak wy, ale ja bym wziął prysznic nim zgaszą światła.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Wrzesień 25, 2016, 17:55:06 pm
 Wygląda na to, że mamy miejsca obok siebie - zauważyła Quarianka. Faktycznie, łóżka Pava i Remmy stały tuż obok siebie i oboje mieli miejsca na górze.
- Najwidoczniej - odparł.
- Mam nadzieję, że nie chrapiecie - odezwał się siedzący na dolnej pryczy łóżka Pava człowiek z naszywką "D. JOHNSON" na mundurze, po czym zwrócił się bezpośrednio do Quarianina - Jeśli dobrze pamiętam, jesteśmy razem w drużynie, nie?
- W rzeczy samej - wtrąciła się przechodząca obok Asari-kapral, rzucając obu przelotny uśmiech - Wygląda na to, że będziemy się nieźle razem bawić.
- Uważajcie, bo zacznę wam zazdrościć nadstawiania karku - odparła Remma.
- Drużynie?
Pav szybko przeczytał wiadomość.
- Na to wygląda. - Pav lekko się zaśmiał - Myślałem, że to żart, ale faktycznie z nazw naszych statków utworzono nam nazwiska. - zwrócił się do Reemy.
- Spokojnie, nie chrapiemy... chyba. - Pav'Tsar zamknął wiadomość - Jestem Pav'Tsar nar Tonbay, miło mi was poznać.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Wrzesień 25, 2016, 19:58:17 pm
Łazienka jak łazienka. Typowa na każdym statku pomyślałem po obejrzeniu pomieszczenia. Wszedłem do jednej z kabin i dopiero teraz zauważyłem, że jestem w pełnym mundurze bojowym. Westchnąłem ciężko i rozejrzałem się wokół za jakąś szafką czy wieszakiem, chociaż te drugie to nie wiem czy utrzymałoby mój pancerz. Jako, że nie chciałem tracić czasu na powrót do kajuty, przebranie się i powrót, zdecydowałem się zdjąć bojową część z siebie tutaj i postawić przy wyjściu, mając przy tym nadzieję, że nikt z załogi nie wpadnie na jakiś głupi pomysł. Gdy już to zrobiłem wszedłem na powrót do kabiny, odkręciłem kurek i przystąpiłem do codziennego rytuału czyszczącego. W głowie cały czas miałem twarz Tori. Zastanawiałem się dlaczego tak się dzieje. Co mnie do niej tak ciągnie. Nie znamy się przecież zbyt dobrze, ba, praktycznie wcale się nie znamy, ale jest w niej coś takiego, co przyciąga i skupią uwagę na jej osobie. Dosłownie głupieję będąc przy niej. Westchnąłem ciężko i zamknąłem oczy na chwilę. Starałem się odprężyć po ciężkim dniu pozwalając by woda spływała w dół po ramionach i plecach. Otworzyłem oczy i przypomniało mi się, że ktoś jeszcze był tu ze mną. Odwróciłem się i próbowałem dojrzeć kim była ta osoba. Przy okazji wzrok utkwiłem w, długiej na pół przedramienia i szerokiej na dwa palce, głębokiej bliźnie na prawym boku Kiedyś mi za to zapłacisz... Tato

Po skończonym prysznicu, wytarłem się bardzo dokładnie i, z racji że jedynym okryciem był zdjęty pancerz bojowy, przepasałem się ręcznikiem, zabrałem pancerz, po czym wyszedłem z łazienki i skierowałem swe kroki z powrotem do kajuty ignorując ewentualne spojrzenia mijanych załogantów.

Po powrocie, odłożyłem bojowy strój do szafki, wyjąłem koszulkę i spodnie. Ręcznik zdjąłem z siebie dopiero gdy ubrałem górę a na samym końcu dół. Spojrzałem na śpiącą na górnej pryczy Tori, uśmiechnąłem się lekko, a następnie ułożyłem się wygodnie na swojej i zasnąłem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Wrzesień 26, 2016, 09:47:12 am
Lekkie wzruszenie ramionami i westchnienie po czym odbiła się od ściany, zabrała swój datapad który wcześniej najprawdopodobniej gdzieś tu położyła i zrobiła kilka kroków w stronę wyjścia gdzie zatrzymała się uznając że jednak zaczeka na Kendricka.
- Najprawdopodobniej masz rację
Nie włożyła w tą krótką wypowiedź szczególnego entuzjazmu.
Kiedy już skończył wyszła razem z nim z pewną dozą zadowolenia z faktu że została przepuszczona w drzwiach. Na dźwięk przychodzącej wiadomości zareagowała niemal automatycznie. Zmarszczyła brwi śledząc linijki tekstu po czym zrobiła coś w rodzaju zamyślonego dzióbka by po chwili przybrać już normalny nieco obojętny wyraz twarzy i po raz kolejny wzruszyć ramionami.
- No cóż zobaczymy co z tego będzie.
Mruknęła pod nosem stwierdzając że właściwie co ma być to będzie i zamknęła wiadomość.
- Mam nadzieję że zdążę się ogarnąć zanim zgasną światła.
Stwierdziła gdy powoli już docierali do drzwi kwatery sypialnej gdzie mieściła się jej prycza.
Jeśli okazuje się że kapral śpi w drugiej do pożegnała się z nim życząc mu dobrej nocy, jeśli nie to zwyczajnie weszła do środka i powędrowała w stronę swojej pryczy.
- Zgadzam się z tym stwierdzeniem w pełnej rozciągłości.
Stwierdziła z delikatnym uśmiechem na ustach słysząc stwierdzenie Tomasza i podeszła do swojej przyczy. Wyglądało na to że ów mężczyzna będzie spał nad nią.
- Jestem Ashilda , miło mi.
Przedstawiła się siadając na swojej pryczy po czym zaczęła zdejmować buty.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Wrzesień 27, 2016, 15:22:43 pm
Tomasz
- Racja - odparł Sebastien, wyciągając z leżącej na jego pryczy torby ręcznik i szczoteczkę do zębów, po czym ruszył razem z Tomaszem w stronę męskiej łazienki. Po drodze minęli Lanteusa, który najwyraźniej właśnie wracał spod prysznica, przepasany swoim ręcznikiem. - Bez pancerza wyglądają jakoś... dziwnie. Jakby ktoś ich zrobił z samej skóry i kości.
Gdy szeregowy Mazowiecki wszedł do łazienki, zobaczył po jednej stronie szereg idealnie jednakowych, białych kabin prysznicowych ustawionych pod białą ścianą na białej podłodze. Po drugiej stronie znajdowało się wejście do kolejnego pomieszczenia, nad którym widniał trójkąt. W głównej części, na przeciwległej do kabin ścianie wisiał szereg kilku luster i umywalek zamontowanych tuż pod nimi. Obok każdego znajdował się też przykręcony do ściany dozownik, który zapewne wydawał porcje środków czyszczących. Przed jedną z kabin stał któryś z techników Centrum Informacji Bojowych, w samej bieliźnie, wycierający się właśnie z resztek wody, które na nim pozostały. Po skończonym prysznicu, który najwyraźniej zajął mu mniej czasu niż Daquinowi, ciągle siedzącemu w kabinie, Tomasz wrócił do kajuty gdzie jego uwagę przykuła Quarianka z podłączonym do swojego kombinezonu małym pojemnikiem, w którym znajdował się płyn z wyglądu przypominający trochę jakiś balsam albo krem. Z tego, co zdołał podsłuchać przechodząc obok nich, to był to najwyraźniej swego rodzaju środek dezynfekujący, którego Quarianie do "mycia się".

Ashilda
- No, ja śpię w tamtej kajucie - zauważył Francis, wskazując kajutę obok tej, w której spała Ash, gdy zbliżyli się do pomieszczeń załogi. - Do jutra.
Gdy szeregowa weszła do swojej kajuty, zobaczyła, że w tym samym pomieszczeniu zakwaterowana została też dwójka Quarian, którzy aktualnie rozmawiali o czymś z z Człowiekiem i Asari.
- ...że to żart, ale faktycznie z nazw naszych statków utworzono nam nazwiska - usłyszała jednego z Quarian, przechodząc obok w stronę swojej pryczy. Tam spotkała kompana z grupy uderzeniowej, który najwyraźniej miał dzielić z nią łóżko, a obecnie zbierał się do wyjścia do łazienki razem z innym szeregowcem.
Kilka minut później Ash była już w damskiej łazience. Zobaczyła po jednej stronie szereg idealnie jednakowych, białych kabin prysznicowych ustawionych pod białą ścianą na białej podłodze. Po drugiej stronie znajdowało się wejście do kolejnego pomieszczenia, nad którym widniał trójkąt. W głównej części, na przeciwległej do kabin ścianie wisiał szereg kilku luster i umywalek zamontowanych tuż pod nimi. Obok każdego znajdował się też przykręcony do ściany dozownik, który zapewne wydawał porcje środków czyszczących.

Pav'Tsar
- Wzajemnie - odparł Dorian, po czym zmrużył oczy i przyjrzał się Quarianinowi od góry do dołu - Tak z ciekawości, bierzecie prysznic? W sensie, zdejmujecie te kombinezony, żeby się umyć?
- Tutaj? - zdziwiła się Remma - Absolutnie nie. Potrzebujemy sterylnych warunków.
- Gdzie jak gdzie, ale w łazienkach jest raczej czysto... - zaczął Johnson.
- Nie, nie. Mam na myśli naprawdę sterylne warunki. Takie, w których nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dla układu odpornościowego - wyjaśniła Quarianka - A, bez urazy, sama obecność innych gatunków skaża statek wystarczająco, żeby zdjęcie kombinezonu nie było bezpieczne.
- No to co, nie myjecie się w ogóle? - dopytywał człowiek.
- Nie do końca - westchnęła Remma i wyciągnęła ze swojej torby niewielki pojemnik, kształtem przypominający podłużną tubę podobną do tych, w których podawano napoje w kantynie. Następnie przymocowała do niego wąską rurkę, którą podłączyła też do jednego z otworów w kombinezonie, znajdującego się na prawym udzie. - To taki... środek dezynfekujący, można powiedzieć. Nie jest tak przyjemny jak normalna kąpiel, ale rozprowadzając się po kombinezonie i dozując płyn w odpowiednich miejscach, pozwala utrzymać pewną higienę.
- Sprytne - przyznał Johnson.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Wrzesień 28, 2016, 10:58:42 am
Tomasz podszedł do swojego koja, wspiął się na piętro i sięgną po datapad, by poczytać trochę przed snem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Październik 01, 2016, 23:05:50 pm
- Konieczne - dodał Pav i sam zaczął podobny proces - Bez kombinezonów moglibyśmy żyć tylko na kilku planetach we wszechświecie, ale i tak najwcześniej za kilkaset lat. Nie jesteśmy odporni na zarazki innych gatunków.
Pavem lekko wstrząsnęło, gdy poczuł środek pokrywający jego skórę. Nie lubił tego, prysznice z czasów, gdy był jeszcze dzieckiem były miłym wspomnieniem.
- Hmmm... - Pav dotknął kieszeń, a raczej coś co wyglądało jak kieszeń i zaczął się zastanawiać, "usuwanie moczu w takim miejscu nawet do pojemnika mogłoby być nietaktem" - Zaraz wracam.
Wyszedł z sali i udał się w kierunku męskiej toalety. Nie zastanawiał się wcześniej, gdzie ona może być. Sugerował się napisami i ewentualnie symbolami.
Po wejściu do środka podszedł do pierwszego lepszego spustu na nieczystości i wyjął niewielką rurkę. Nacisnął przycisk na kombinezonie i usunął z niego mocz, a raczej to co nie mogło zostać z niego przetworzone.
Po wszystkim powrócił do sali.
- Jutro zapowiada się ciekawy dzień. Dobrej nocy.
Pav wszedł na swoją koję i spróbował zasnąć. Położył się na boku, wzrok skierował w stronę koi Reemy.
Gdy wyciszył się słyszał cichy szum silników, to dawało mu bezpieczeństwo.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Październik 02, 2016, 22:13:28 pm
Sprawnymi ruchami zdjęła z siebie ubranie a następnie złożyła w kostkę i położyła na jednej z umywalek. Gdy weszła pod prysznic odkręciła ciepłą wodę i stanęła pod lecącym z dyszla strumieniem tak aby woda spływała po jej twarzy, a co ważniejsze po uszach, i zamknęła oczy. Stała tak z dobre pięć minut, nawet jeśli padający na jej ciało strumień był słaby. Te pięć minut ciszy i względnego spokoju postanowiła poświęcić na uporządkowanie swoich myśli, na przemyślenie pierwszego dnia służby tutaj. W ciągu tej krótkiej chwili dotarło do niej że nie będzie mogła sobie pozwolić na chwilę nieuwagi, nie ze względu na możliwość wpakowania się w formalne problemy czy konflikty z pozostałymi członkami załogi, ale na to że to wszystko trzymało się na słowo honoru.
Poczuła nerwowy uścisk w brzuchu i mimo ciepłej wody pod którą stała przebiegł ją dreszcz, zastanawiała się na ile może zaufać kompetencji dowodzących oficerów, nie zrobili na niej piorunującego wrażenia jak do tej pory.
Odsunęła się od strumienia namydliła dłonie po czym sprawnymi szybkimi ruchami umyła całe ciało. Po wyjściu spod prysznica wytarła się a następnie założyła czystą bieliznę, przylegające do ciała krótkie szorty, na które bez problemu można założyć spodnie od munduru, i koszulkę na ramiączkach. Zabrała swoje rzeczy po czym skierowała się z powrotem do kwater gdzie ułożyła mundur po stronie gdzie będzie miała nogi w trakcie snu. Przez chwilę jeszcze siedziała wycierając włosy ręcznikiem a następnie rozczesując je. Kiedy skończyła wyciągnęła z szuflady bluzę po czym usadowiła się wygodnie na koi i zaczęła czytać. Kilkukrotnie jeszcze pozmienia pozycję przy czytaniu aż w końcu zaśnie z datapadem w ręku.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Październik 03, 2016, 13:29:58 pm
Wszyscy
Gdy ostatni członkowie załogi przykładali głowy do poduszek, z głośników rozległ się głos pokładowej WI.
- Godzina dziesiąta. Światła gasną.
W tym samym momencie większość lamp w kajutach i na korytarzach się wyłączyła, a mrok rozjaśniały jedynie sporadycznie rozmieszczone na styku podłogi i ścian małe, zielone światełka. Słychać było jeszcze, jak ktoś przechodzi korytarzem obok kajut załogi, a następnie zaległa cisza, urozmaicana przytłumionymi odgłosami pracującego silnika.


-----------------------------------------------------------------------

Punktualnie o godzinie szóstej rano, drzwi do kajut odsunęły się z sykiem. W tej samej chwili włączyły się wszystkie światła na pokładzie, a z głośników wydobył się dwusekundowy, zrywający na nogi odgłos syreny.
- DZIEŃDOBEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEREK! - ryknął przez głośniki porucznik Parim. Co najmniej kilka osób z wrażenia aż spadło z łóżek. - Całość, wstawać! Dziesięć minut na łazienkę, dwadzieścia na śniadanie w kantynie! Potem wszyscy do zbrojowni po broń i pancerze, za godzinę lądujemy na Atlasie!
- Ruchy, ruchy, ruchy! - pokrzykiwała porucznik T'Segos, stojąc przy wyjściu z kajut, gdy mijali ją pierwsi wybiegający w popłochu żołnierze. Niektórzy gubili w szaleńczym biegu do łazienki elementy ubrania albo wpadali na siebie nazwajem. - Niech mnie szlag, jeśli będziecie się dalej tak ociągać!
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Październik 03, 2016, 18:59:00 pm
Zwyczajem nabytym podczas służby wojskowej na Palavenie, wstałem kilka minut przed godziną pobudki. To dało mi czas, by się przyszykować do porannej toalety. Gdy tylko drzwi rozsunęły się z sykiem, wyszedłem na korytarz zmierzając do łazienki wsłuchując się w rozbrzmiewający po całym statku powitalny głos oficera. Nie trudno było się domyślić, że będę pierwszą osobą pod prysznicem.

Po skończonej ablucji, najprawdopodobniej nadal pierwszy, wróciłem do kajuty i ubrałem pancerz bojowy, ten sam co użyty dzień wcześniej do musztry. Z torby, w której trzymałem jeszcze pozostałe klamoty jak i rozłożoną na części pierwsze Wdowę, wyjąłem coś na styl kabury na paskach idealnie dopasowanej do mojej obecnej broni bocznej, umieściłem w niej Skorpiona, przepasałem wokół pasa i ruszyłem do kantyny na śniadanie. Brak kolacji przed snem dawał o sobie znak coraz głośniejszym burczeniem w brzuchu. Śniadania nie planowałem jednak zbyt obfitego, gdyż chciałem jeszcze udać się do zbrojowni i pomóc chorążemu Turenkowi w wydawaniu oręża.

Jeśli minąłem gdzieś szeregową Tori, pozdrowiłem ją uśmiechem i skinieniem głowy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Październik 04, 2016, 11:20:38 am
Sygnał syreny wyrzucił Tori z łóżka. Obiecywała sobie wczoraj, że wstanie przed pobudką, ale najwyraźniej po prostu zaspała. Teraz chwyciła tylko w biegu ręcznik i przybory toaletowe i przemknęła obok pokrzykującej T'Segos w kierunku łazienek. Wskoczyła do wolnej kabiny prysznicowej i puściła wodę, nie dbając nawet o regulację jej temperatury - w efekcie szybko wykąpała się we wrzątku lecącym z natrysku, zawinęła w ręcznik i ze swoimi ubraniami w ręku przemknęła z powrotem na kwaterę, mijając po drodze ubranego już Lanteusa i kilka innych osób z jej pokoju. Pancerza jeszcze nie zdążyła odebrać ze zbrojowni, więc siadając na koi nieobecnego już turianina, wciągnęła szybko spodnie od polowego munduru i czysty t-shirt, mokre i używane rzeczy wrzuciła do szafki i była już gotowa do opuszczenia koszar.

Pokój był już prawie pusty, nieliczni maruderzy również zbierali się do wyjścia, więc ruszyła razem z nimi, kierując się do kantyny.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Październik 04, 2016, 12:26:00 pm
Tomasz zerwał się na dźwięk krzyku porucznika. Zeskoczył z łóżka, zgarnął z szafki świeży ręcznik i bieliznę i ruszył biegiem pod prysznic, wpadając do pierwszej wolnej kabiny. A obiecałem sobie, że wstanę wcześniej. Wziął szybki prysznic, wytarł się i założył bieliznę następnie wrócił do kwater wbił się w mundur i ruszył w stronę kantyny.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Październik 05, 2016, 20:28:22 pm
Dźwięk syreny momentalnie wyrwał Ash ze stanu pół snu w którym dryfowała już od dłuższej chwili, westchnęła wpatrując się w pryczę nad sobą. Po chwili odrzuciła koc i nie do końca rozumiejąc czemu wszyscy z taką paniką cisną się znowu do łazienki wstała i zwyczajnie założyła na siebie mundur. Wychodząc na korytarz związała włosy w luźny pseudo kok. Do łazienki weszła tylko po to żeby skorzystać z klozetu. Następnie skierowała się do windy aby zjechać na śniadanie. W kantynie skierowała się dokładnie do tego samego stolika co poprzedniego wieczora przy kolacji.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Październik 05, 2016, 21:03:41 pm
Pav otworzył nagle oczy, gdy zawyła syrena. Odruchowo sprawdził na omnikluczu wskazania kombinezonu i stan powietrza wokół.
"Pobudka, nie awaria" sapnął lekko.
Rozejrzał się wokół i zaczął schodzić z pryczy.
- Dzień dobry. - powiedział do osób wokół, choć mówił to spoglądając na Quariankę.
Rozciągnął się, gdy stanął na posadce. Dokładniej sprawdził odczyty kombinezonu.
- Do zobaczenia w kantynie - rzucił i udał się do toalety opróżnić zbiornik na odchody.
"Remma..."
Nie spieszył się, widział, że całość zajmie mu bardzo mało czasu. O wiele mniej, niż innym towarzyszom broni.
Quarianin udał się następnie do windy. Widząc, że drzwi zaczęły się zamykać przytrzymał je i stanął obok ludzkiej kobiety z kokiem na głowie.
- Dzień dobry. - odezwał się.
W kantynie wpierw poszedł po racje pasty żywieniowej. Zastanawiał się, co dziś będzie do wyboru.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Październik 10, 2016, 23:17:02 pm
Tomasz szybko spłukał z sen z ciała, osuszył się ręcznikiem i jeszcze w kabinie założył bieliznę. Szybko udał się do kwatery, założył mundur, wygładził klapy kurtki i udał się do kantyny na śniadanie. Był delikatnie podekscytowany zliżającymi się wydarzeniami, chociaż nie spodziewał się cholera wie czego, a na pewno nie spodziewał się walki ale chciał zapoznać się z żołnierzami oddanymi mu pod dowodzenie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Październik 11, 2016, 14:37:25 pm
W kantynie wystawione były już porcje śniadaniowe. Z samego brzegu leżała taca z potężną liczbą bułek, zarówno ciemnych jak i zwykłych. Dalej można było do wyboru otrzymać albo zupę mleczną, płatki z mlekiem czy kilka jajek sadzonych. Poza tym, jedna taca była wypełniona po brzegi dodatkami do pieczywa, czyli wszelkiej maści smarowaniem i plastrami warzyw. Po raz kolejny, gdyby nie fakt, że jedzenie dla Turian było w oddzielnej, oznaczonej komorze, to ktoś mógłby łatwo pomylić je z pożywieniem dla Ludzi czy Asari. Pieczywo turiańskie różniło się kolorem i było trochę twardsze w dotyku, a zupa zamiast z mleka składała się z czegoś, co bardziej przypominało z wyglądu i zapachu kakao. Które z resztą, jako takie, było obok kawy i herbaty, dostępnym napojem w dozowniku. Obok tegoż dozownika leżała również duża paczka, w której znajdowały się szeregi batonów zbożowych, dostępne do zjedzenia na miejscu albo do zabrania jako przekąskę na później. Quarianie z kolei mieli po prostu tacę pełną pojemników z czymś, co etykiety określały mianem "pasty energetycznej", która ze względu na różne kolory zawartości sugerowała, że w zależności od wybranego pojemnika w skład mogły wchodzić różne odmiany warzyw i owoców, pomijając oczywiście całą masę konserwantów. Wszystko przebiegało w ogromnym pośpiechu, więc trzeba było uważać, by na kogoś nie wpaść podczas odbierania swojej porcji.

Tomasz
Chwilę po tym, jak usiadł przy jednym ze stolików, do Tomasza dołączył Sebastien, którego znał już z wczoraj, i szeregowa Seleya.
- Czołem - rzucił Daquin. - Jak tam, gotów poprowadzić naszą drużynę do zwycięstwa?
- Albo chociaż do nie zginięcia? - zaśmiała się Asari.

Pav'Tsar
- Dla jasności - odezwała się kapral Winckler, gdy zobaczyła, że do tacy z pastami podszedł Quarianin - Te żółte są o smaku bananów, te fioletowe o smaku wiśniowym, te czerwone o smaku... eee... chyba grejpfruta.
Kwatermistrzyni już chciała wracać do innych zajęć, gdy nagle uderzyła ją maczuga świadomości i podrapała się po głowie z zakłopotaniem na twarzy.
- Ta, pewnie nie jadłeś ludzkich owoców - zamyśliła się - Grejpfrut jest kwaśny, wiśnia słodko-kwaśna a banan bardziej słodki. To tak w ramach jasności.
Przy jednym ze stołów siedziała już Remma, ewidentnie starająca się możliwie szybko skończyć posiłek. Quarianka wybrała żółtą pastę. Przy tym samym stole siedział też Dorian, który miał być z Pavem w drużynie.

Ashilda
Przy stole siedział już porucznik Mazzini, jedzący bułkę posmarowaną dżemem wyjątkowo spokojnie w porównaniu do innych członków załogi. Tak jakby nie miał zamiaru popędzać swojego żołądka. Obok siedziała też turianka, która chyba miała być w jednej drużynie z Ashildą, i Kroganin Chag, który zdecydowanie miał być w tej samej drużynie, a obecnie skupiał swoją uwagę na analizowaniu zawartości batonów, których całą garść zabrał z pudełka.

Tori
Gdy Asari znalazła się w kolejce, tuż za nią stanął Salarianin. Przez chwilę przyglądał się uważnie Tori, tylko kątem oka spoglądając na tace z posiłkami.
- Przepraszam - odezwał się w końcu - Bokann Sedril. Czy mi się wydaje, czy jesteśmy razem w drużynie? Jeśli dobrze pamiętam, drużyna Alfa to Asari, czyli ty, Człowiek, Turianin i Salarianin, czyli ja. Można powiedzieć, idealne połączenie.

Lanteus
W kolejce do posiłków, przed Mavarrenem stał nie kto inny jak Chorąży Turenk, uważnie przyglądający się jedzeniu wystawionemu do wyboru, jak gdyby z każdą chwilą rosło jego poirytowanie wywołane brakiem mięsa. Gdy zauważył Lanteusa, skinął mu lekko głową.
- Nie wiem, co to za standardy - mruknął jakby do siebie, ale jednak w kierunku Turianina - Żeby nie było mięsa. To chyba dość ważny element diety.
- Życzliwość - odezwał się monotonny, elkorski głos zza lady - Jedzenie mięsa na śniadanie jest niekorzystne dla układu trawiennego i może doprowadzić do problemów żołądkowych.
- E tam, jadało się gorsze rzeczy w gorszych warunkach - Zbrojmistrz machnął lekceważąco ręką - Zdarzały się potem różne sensacje, prawda, ale moim zdaniem to tylko wzmacnia siłę woli.
- Ciekawość. Rozwolnienie wzmacnia siłę woli?
- Kiedy znajdujesz się w leju po pocisku artyleryjskim, nad głową fruwają ci pociski, kolega obok ma nogę urwaną przy samej dupie i od trzech dni nie miałeś czystej wody do picia, to potrzebujesz silnej woli, żeby nie koncentrować się na tym, jak bardzo musisz iść do kibla. - wyjaśnił Turenk, gdy Morlyn ostrożnie nalał mu dużą łyżkę zupy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Październik 13, 2016, 19:50:10 pm
Przyglądałem się chorążemu słuchając jego marudzenia na temat braku mięsa w jadłospisie, po czym uśmiechnąłem się i przytaknąłem wtrącając się przed wypowiedź Elcora

 - Ma chorąży absolutną rację. Mięso powinno być podstawą żywieniową każdego żołnierza, tak samo jak i wszelkiego rodzaju sałatki. Dieta winna być zbalansowana, a przynajmniej tak mi się wydaje. Z drugiej strony, co ja tam mogę wiedzieć na ten temat. Nie należy to do działu mojej ekspertyzy.

Rozejrzałem się po sali i chyba faktycznie byliśmy jednymi z pierwszych tu osób, chociaż co chwilę przybywały kolejne ustawiając się w kolejce. Przyjrzałem się wyborowi dań na śniadanie i wybrałem te najszybsze do spożycia, jednocześnie dające sporo energii, oraz sięgnąłem po kilka turiańskich batoników energetycznych, jeśli takowe są dostępne.

 - Trzeba będzie pospieszyć się z jedzeniem, nieprawdaż? - zagadnąłem do chorążego jak już usiedliśmy przy stole - Chciałbym pomóc przy wydawaniu sprzętu, jeśli to oczywiście nie problem.

 

Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Październik 14, 2016, 10:24:59 am
Już stojąc przy stoliku Ashilda zorientowała się że nie pobrała swojego śniadania, odwróciła się więc na pięcie i szybko podeszła aby zgarnąć kilka bułek jakiś serek topiony, dżem, herbatę i kilka batoników. Trzymając w rękach swoje zdobycze wróciła do stolika i teraz już spokojnie usiadła.
- Dzień dobry.-
Rzuciła do wszystkich przekrajając jedną z bułek po czym sowicie posmarowała ją serkiem topionym, dwie pozostałe natomiast dżemem. Uznała że nie będzie, przynajmniej na razie rozpoczynać rozmowy tylko zabierze się za sprawną konsumpcję. Komuś kto przyglądał jej się z boku mogłaby trochę przypominać jakiegoś wcinającego gryzonia. Kiedy już przełknęła ostatni kęs pieczywa popiła go herbatą mając nadzieję że ta ostygła na tyle by nie poparzyć sobie nią ust, no chyba że na samym początku była już zimna.
- Coś nie tak z tymi batonikami? -
Zapytała kroganina dokonującego inspekcji rzeczonych artykułów spożywczych.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Październik 16, 2016, 11:05:20 am
- Dziękuję za rozjaśnienie - Pav'Tsar chwycił żółtą i fioletową pastę "kto by brał świadomie kwaśną?"
Quarianin dosiadł się do Reemy i Doriana. Wiśniową pastę schował na później do jeden z licznych kieszeni. Tubkę z żółtą pastą podłączył do odpowiedniej rurki i zaczął jeść.
- Szybko się tu znaleźliście. - następnie podsumował pierwszy "kęs". - Całkiem dobre...
- Jak wyglądają banany? - spytał Doriana.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Październik 16, 2016, 23:05:02 pm
Chwilę po tym, jak usiadł przy jednym ze stolików, do Tomasza dołączył Sebastien, którego znał już z wczoraj, i szeregowa Seleya.
- Czołem - rzucił Daquin. - Jak tam, gotów poprowadzić naszą drużynę do zwycięstwa?
- Albo chociaż do nie zginięcia? - zaśmiała się Asari.
Tomasz przyjrzał się swojej drużynie.
- Czołem. Zwarty i gotowy. Oczywiście, że do zwycięstwa. Śmierć nie jest opcja którą w ogóle warto rozważać. - Zaśmiał się w odpowiedzi na pytanie Asarii. - Mam nadzieje, że jesteście wyspani i gotowi na pomoc kolonistom. Swoją drogą, polecą te bułeczki, bardzo dobre.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Październik 21, 2016, 18:15:15 pm
Lanteus
- Na pewno nie zaszkodzi - odparł Kroganin, jednocześnie wpychając sobie do ust tyle jedzenia ile był w stanie na raz - Jak tylko skończymy, to leć się przygotować ze swoimi rzeczami, a potem możesz wpaść do Zbrojowni. Jak wrażenia przed pierwszym desantem? Pamiętam swój pierwszy raz - Turenk przez chwilę wpatrywał się w blat stołu rozmarzonym wzrokiem - Co prawda wtedy był środek nocy, walczyliśmy w dżungli i po trzech minutach połowa mojej kompanii leżała trupem, ale i tak uważam to za raczej miłe wspomnienie.

Ashilda
Herbata okazała się być letnia, idealna do popicia. Jeden z siedzących przy stole oficerów CIB nie był na tyle obudzony, by poczekać na ostygnięcie herbaty i kilka chwil wcześniej syknął głośno, gdy poparzył sobie język przy próbie szybkiego wzięcia łyku.
- Buergh - burknął Kroganin, co zabrzmiało jak połączenie zrezygnowanego westchnięcia z beknięciem - Przeprasz. W każdym razie, w życiu nie widziałem, żeby ktoś upychał trawę w folię i dawał to do jedzenia.
- To nie jest trawa - odparła Turianka - Tylko... zboże? Tak to się chyba nazywa.
- Zboże?
- No, sieje się to na polu, a jak urośnie wystarczająco wysoko to się ścina i się zbiera.
- Zupełnie jak trawa - Chag pokręcił głową, po czym jednym szybkim ruchem wlał sobie do gardła całą zawartość miski - W dupie z tym. Gorsze rzeczy się jadło.
- Nie musisz teraz o nich opowiadać - zapewniła kompana Turianka.

Tomasz
- O ile koloniści nie chowają aktywnych Gethów w piwnicy albo czegoś takiego, to chyba nie mamy się czego obawiać - stwierdził Daquin z ledwie wyczuwalną nutą rozczarowania w głosie.
- Tak się śpieszysz do bitwy?
- Nie byłem jeszcze na takiej prawdziwej walce - przyznał Sebastien - Wiecie, wcześniej pracowałem w SOC. Parę razy się strzelałem, prawda, ale strzelanina z bandziorami w Okręgach to nie to samo co regularna bitwa. Chyba.
- Na pewno - poprawiła Seleya.

Pav'Tsar
- Takie żółte na zewnątrz, białe w środku. - odparł Człowiek - Kształtem przypominają półksiężyc.
- I to się je, czy od razu przerabiacie na pastę? - zapytała Remma.
- Eee... noo, my tak normalnie nie jadamy past. - wyjaśnił Dorian - Wiecie, ludzie częściej wcinają jak jest, bez przerabiania. I tak, to się je. Obierasz ze skórki i gryziesz.
- Ach, to jest jedna z tych waszych roślin uprawnych?
- Można tak powiedzieć.
- Ile zbieracie z hektara?
- Co?
- No, ile bananów wyjdzie, jak się zasieje hektar ziemi - doprecyzowała Quarianka.
- Banany rosną na drzewach, nie w ziemi - odparł Johnson - I chyba nie liczy się ich na hektary. Tylko na kilogramy, czy coś.

Wszyscy
Zegar na ścianie kantyny dawał znać, że do końca czasu śniadaniowego zostały trzy minuty.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Październik 21, 2016, 22:08:05 pm
Wspomnienie chorążego o jego pierwszym desancie przywołało moje własne z wojskowego szkolenia na Palavenie, gdy w ramach ćwiczeń lądowaliśmy na Menae. Na pewno nie były to takie warunki jakie opisał kroganin, ale mimo wszystko, pamiętam jak adrenalina buzowała w moim organizmie

 - No nieźle - odparłem - Mój pierwszy desant był podczas szkolenia wojskowego, lecz to był teren własny, swojski, więc pomimo adrenaliny i euforii o nic nie musieliśmy martwić. To nie był obcy świat jak ten, na którym postawimy swoje stopy praktycznie za chwilę.

Prawie naśladując Turenka skończyłem swój posiłek i czym prędzej udałem się w kierunku kajuty. Wychodząc z kantyny spojrzałem na zegar, który wskazywał ostatnie kilka minut czasu śniadaniowego. Westchnąłem, po czym puściłem się biegiem po korytarzu w kierunku kajuty. Z szafki wyjąłem cały potrzebny sprzęt, wpakowałem go do torby. Zamknąłem i zarzuciłem ją na plecy lekko uginając się pod ciężarem No tak, Wdowa westchnąłem i pobiegłem do zbrojowni.

(Jeśli na miejscu jest jedynie chorąży próbuję ubrać się w pancerz bojowy zanim zjawią się pierwsi szeregowi. W innym wypadku pomagam wydawać oręż, a szykuję się na samym końcu)
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Październik 22, 2016, 20:45:46 pm
- O ile koloniści nie chowają aktywnych Gethów w piwnicy albo czegoś takiego, to chyba nie mamy się czego obawiać - stwierdził Daquin z ledwie wyczuwalną nutą rozczarowania w głosie.
- Tak się śpieszysz do bitwy?
- Nie byłem jeszcze na takiej prawdziwej walce - przyznał Sebastien - Wiecie, wcześniej pracowałem w SOC. Parę razy się strzelałem, prawda, ale strzelanina z bandziorami w Okręgach to nie to samo co regularna bitwa. Chyba.
- Na pewno - poprawiła Seleya.
Tomasz przysłuchuje się rozmowie dwójki swoich podwładnych. Całkowicie zieloni.
- Miałem już przyjemność, czy raczej nieprzyjemność brać udział w kilku abordażach i desantach planarnych. Strzelaniny z bandytami mają bardzo mało wspólnego z regularną bitwą. No, ale to raczej nas nie czeka na tej planecie. - Uśmiecha się do podwładnych i zerka na zegar.
- No, towarzysze, pora się zbierać do zbrojowni po sprzęt, koniec śniadania za chwilę.
Szybko kończy jeść, po czym czeka na resztę oddziały, gdy Ci tylko będą gotowi rusza z nimi po uzbrojenie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Październik 28, 2016, 13:21:21 pm
Wszyscy (KANTYNA)
- No dobra, gamonie! - huknął porucznik Parim, wychylając się zza rogu - Koniec tego dobrego! Wszyscy na pozycje! Drużyna szturmowa, do zbrojowni, do hangaru! Reszta, na stanowiska operacyjne! Już, już, już!
Większość załogi zerwała się ze swoich siedzeń, pozostawiając tu i ówdzie resztki jedzenia, którego nie zdążyli w siebie wepchnąć. Tylko niektórzy, jak Mazzini czy Turenk zachowali względny spokój i puścili przodem hordę pędzących kompanów. Ostatnie wychodzące z kantyny osoby mogły dostrzec jeszcze, jak Morlyn i Winckler powoli zbierają ze stołów tace. Najwyraźniej jako jedyni nie musieli się już teraz nigdzie śpieszyć.

Wszyscy (ZBROJOWNIA)
Gdy cała gromada żołnierzy wlała się do zbrojowni, był tam jedynie szeregowy Mavarren, który najwyraźniej zdołał wyjść z kantyny wcześniej niż reszta załogi. Gdy pozostali szeregowcy ustawiali się w dość chaotycznej kolejce, do środka wmaszerował też chorąży Turenk, jak gdyby nigdzie mu się specjalnie nie śpieszyło. Gdy tylko dotarł do szafek, zaczął mechanicznie wyciągać kolejne sztuki broni i przekazywać je Lanteusowi.
- Mazowiecki. Kastner. Seleya. Johnson. Tonbay. - Kroganin rzucał tylko nazwiskami wyjmując karabiny, pistolety i strzelby. Wyglądało to tak, jak gdyby zdołał zapamiętać co jest czyje po wczorajszym alarmie bojowym. - Daquin, Chag, Te'eria...

Wszyscy (ŁADOWNIA)
Kilka minut później, oddział szturmowy próbował możliwie jak najszybciej doprowadzić się do stanu przypominającego zwartą grupę bojową. Sierżant Meictus, który w niewyjaśnionych okolicznościach przywdział swój granatowy pancerz tak szybko, że właściwie nikt tego nie zarejestrował, teraz stał spokojnie i przyglądał się swoim podwładnym. Raz za razem spoglądał na wiszący na ścianie zegar, kontrolując ile czasu pozostało, aż z głośników wydobędzie się kolejny wrzask oficera.
- No dobra, żółtodzioby! - odezwał się w końcu Turianin, głosem podręcznikowego wręcz oficera musztry, czyli monotonnym i bardzo głośnym. - Mam nadzieję, że jesteście dobrze przygotowani, bo zaraz będziemy na dole i niech mnie szlag, jeśli zobaczę, że ktoś wyszedł do kolonistów bez pełnego uzbrojenia albo ze źle założonym pancerzem. Przydziały dostajecie już teraz, żebyście się potem nie krzątali na powierzchni i nie dopytywali, co macie ze sobą zrobić. Drużyna Alfa idzie ze mną, będziemy "zabezpieczać" wizytację stanowisk obronnych kolonii przez kapitana Steinera. Macie po prostu chodzić za mną i wyglądać groźnie, kiedy kapitan będzie robić swoje. Drużyny Delta i Bravo wykonają dla kolonistów prezentację działań bojowych na specjalnym torze przeszkód. Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze jak się czołgać i rzucać granatami, i lepiej żeby koloniści byli pod wrażeniem waszej koordynacji i sprawności. Drużyna Tango przeprowadzi razem z porucznik T'Segos inspekcję wodociągów kolonii, i nawet jeśli niczego nie zrozumiecie z tego, co będą wam tłumaczyć lokalni inżynierowie to lepiej, żebyście dobrze udawali zainteresowanie. Drużyna Orion będzie towarzyszyć porucznikowi Parimowi przy wizytacji koszar kolonialnej milicji. Macie ich zainspirować do bycia lepszymi żołnierzami niż są teraz, co nie powinno być trudne, ale niech mnie kule biją jeśli usłyszę potem, że nie byliście wystarczająco inspirujący. A teraz przygotować formację bojową, drużyny wychodzą w wymienionej kolejności w odstępach pięciu metrów jedna od drugiej, przodem pojedzie Mako.

Tori
- No dobra, moja drużyna! Te'eria, Sedril, Hoover! Idziemy pierwsi, zaraz za Mako, więc postarajcie się zaprezentować tak, jak powinien się prezentować dumny żołnierz służący z nadania Rady Cytadeli. Baczność, prezentuj broń!

Ashilda
- No dobra, wszyscy - burknął kapral Chag, kładąc sobie nonszalancko strzelbę na ramieniu. - Idziemy drudzy, jeśli dobrze zrozumiałem. Ja idę pierwszy, żeby przyciągnąć do nas uwagę. Spróbujcie trochę wypiąć klaty, niech wiedzą, że w tej drużynie nie ma żadnych "żółtodziobów" - ostatnie słowo wręcz wypluł z pogardą, jak gdyby niekoniecznie podobało mu się to określenie wypowiedziane przez sierżanta.

Tomasz
- No dobra, szefie - odezwał się Sebastien, spoglądając pytająco na Mazowieckiego - To jak teraz?

Pav'Tsar
- Okej - mruknęła kapral T'Segos, podchodząc bliżej swoich kompanów z drużyny - Któryś z was chociaż trochę zna się na wodociągach? Na tyle, żeby wyglądać na rozumiejącego cokolwiek?
- Ja kiedyś oglądałem taki program w telewizji... - zaczął Dorian.
- Czyli nie. - Asari westchnęła, po czym spojrzała z nadzieją na Quarianina.

Lanteus
- No dobra, młody - rzucił Turenk, obserwujący całą sytuację z perspektywy opierania się o ścianę - Powodzenia tam na dole. Przyda ci się.
Po tych słowach Kroganin wrócił do Zbrojowni, a do głowy Mavarrena dotarł inny głos, ewidentnie starający się zdobyć jego uwagę.
- Słuchajcie - zaczął Salarianin Nelasurn, już stojąc z wypiętą piersią, o ile Salarianie mogli wyraźnie wypinać pierś. - Nie musimy na siłę pokazywać, jacy to z nas żołnierze, w przeciwieństwie do Delty. Idziemy ostatni, więc postarajmy się wyglądać na skupionych, ale tak rozsądnie. Bez przesady, żeby nie wyglądać śmiesznie.
- Słusznie - przyznała szeregowa Cruise, rzucając wymowne spojrzenie Mavarrenowi - Byłoby fajnie, gdybyśmy się nie ośmieszyli.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Listopad 01, 2016, 22:20:12 pm
Gdy wraz z chorążym skończyłem wydawać broń pozostałym szeregowym, w miarę pospiesznie, zachowując dokładność, ubrałem swój pancerz bojowy i przytroczyłem do pasa Skorpiona. Po chwili namysłu, gdy już chciałem wyjść, sięgnąłem jeszcze do torby i naprędce złożyłem Wdowę do kupy. Miała się prezentować, a nie być użyteczna. Przynajmniej póki co. Karabin wyborowy przeczyściłem i zarzuciłem na plecy.

Skinąłem głową w kierunku zbrojmistrza i ustawiłem się w szeregu razem z resztą drużyny. Uważnie wysłuchałem słów dowódcy, a na przytyk szeregowej Cruise ciężko westchnąłem, uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. Otworzyłem już usta, by to skomentować, ale powstrzymałem się Ustąp tym razem Lan, nie ma sensu i potrzeby by w tej chwili zwracać na siebie nie potrzebnie uwagę przeszło mi przez głowę.

Jak tylko ruszymy, będę osobą zamykającą pochód w drużynie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Listopad 03, 2016, 23:12:30 pm
- Drzewa są niezbyt efektywne, uprawa byłaby problematyczna. Do tego, gdyby w tym był choć gram bananów to już byśmy nie rozmawiali - Pav położył pusty pojemnik przed sobą. - Chemia i całkiem niezły smak.
- No dobra, gamonie! - huknął porucznik Parim, wychylając się zza rogu - Koniec tego dobrego! Wszyscy na pozycje! Drużyna szturmowa, do zbrojowni, do hangaru! Reszta, na stanowiska operacyjne! Już, już, już!
- Czas na nas. Reema... Do zobaczenia.
Pav ruszył z pozostałymi w stronę windy.
***
Quarianin odebrał ekwipunek, szybko sprawdził czy broń jest kompletna.
***
- Mam wiedzę teoretyczną i odrobinę praktycznej z Tonbay, ale zasady działania powinny być identyczne na lądzie. Samo nazewnictwo praw fizycznych, zasad, wzorów na pewno się różni, ale od czego jest omni-klucz i tłumacz uniwersalny.
Pav ustawił się ze swoja drużyną do wymarszu.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Listopad 06, 2016, 15:00:45 pm
- No dobra, szefie - odezwał się Sebastien, spoglądając pytająco na Mazowieckiego - To jak teraz?
- Jesteśmy trzeci, idziemy za Deltą Kroganina. Macie się prezentować, ja pierwszy, wy za mną. Pokażemy tym kolonistą jak wyglądają marines rady, nawet jeśli mamy sie czołgać w błocie.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Listopad 10, 2016, 01:52:19 am
Była ciekawa i podekscytowana zarazem. Z jednej strony zdawała sobie sprawę z tego, że ich dzisiejsza wizyta na Atlasie to tylko rutynowa wizyta, takie sobie "show" które Przymierze chciało sprzedać kolonistom i najprawdopodobniej będzie to tylko nudne łażenie po okolicy i uśmiechanie się do napotkanych tubylców, z drugiej zaś była bardzo ciekawa jak to będzie wszystko wyglądało. W sumie to zorganizowana akcja, pełne umundurowanie, wszyscy pod bronią... trochę jak musztra w Akademii. A trochę nie - obcy, zupełnie nieznany świat, koloniści ze swoimi problemami życia codziennego i potrzeba upewnienia ich w przekonaniu, że w razie jak coś się będzie działo Przymierze im pomoże i żeby się czuli bezpiecznie, a w ogóle to wszystko jest super, bomba, patrzcie jaki mamy wspaniały statek i duże pukawki, nie martwcie się ludzie, róbcie swoją robotę.

W kantynie zamieniła kilka słów z salarianinem ze swojej drużyny, przełknęła kilka kęsów zbożowego muesli i zapiła kilkoma łykami wrzątku o smaku zbliżonym do kawy, po czym przeszła do zbrojowni i odebrała swój sprzęt. Uśmiechnęła się do podającego jej broń i pancerz Lanteusa, ale ten chyba nawet jej nie dostrzegł, zajęty swoimi obowiązkami. Wbicie się w pancerz zajęło jej dwie minuty, podczas których starała się sobie przypomnieć, kiedy ostatnio musiała to robić w takim pośpiechu. W końcu była gotowa. Uszczelki syknęły, złącza zaskoczyły na swoje miejsce i pancerz stał się jej zewnętrzną skórą. Zamigały kontrolki zasilania, skafander wykonał wstępną diagnostykę i potwierdził sprawność szeregiem zielonych kontrolek na lewym przedramieniu. Tylko jedna świeciła się na czerwono - pancerz wciąż nie był hermetyczny, bo mimo, że nałożyła hełm, jego przyłbica wciąż pozostała otwarta. Sprawdziła działanie Falangi, ale nie załadowała jeszcze pochłaniacza ciepła - w końcu to tylko pokazówka. Kontrolnie jednak kilka pochłaniaczy wsunęła w ładownicę na prawym udzie, przy pasie przymocowała generator tarcz, w zaczepie na prawym biodrze znalazła się Falanga i asari była gotowa.

Weszła pewnym krokiem do ładowni i nim zdążyła się porządnie rozejrzeć, usłyszała dyspozycje wykrzykiwane przez Meictusa, więc posłusznie potruchtała kilka kroków i stanęła obok znajomego już z kantyny salarianina - szeregowego Sedrila, któremu skinęła głową. Z drugiej strony niej stanął człowiek, zerkający spode łba to na asari, to na salarianina.

 - Szeregowy Hoover, jeśli się nie mylę? - odezwała sie pierwsza i wyciągnęła ku niemu odzianą w pancerną rękawicę dłoń - Szeregowa Te'eria, a to szeregowy Sedril. Miło mi poznać.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Listopad 12, 2016, 13:39:22 pm
Tomasz
- Geniusz tkwi w prostocie - mruknęła Seleya, ustawiając się po prawej stronie, za Tomaszem.
- A co, tym wieśniakom i tak szczęka opadnie jak tylko zobaczą prawdziwego żołnierza - Daquin wypiął pierś, chwycił mocniej swój karabin i nacisnął jeszcze przycisk z boku swojego hełmu, wysuwając zasłonę na oczy.

Tori
- Tajest - odparł Człowiek, delikatnie ściskając wyciągniętą dłoń - Miło będzie wspólnie porobić za manekina ku uciesze tłumu.
- Nie byłbym aż takim pesymistą - odparł Sedril - Jakby nie patrzeć, reprezentujemy powagę Rady Cytadeli. Z tego tytułu, niewątpliwie będzie nam okazywany odpowiedni szacunek.
- Skoro tak mówisz - Hoover poprawił jeszcze swój napierśnik i ustawił się na pozycji.
- No dobra, zamknąć mordy! - burknął sierżant.

Lanteus
Cruise pokręciła tylko głową, jakby zawiedzona, że Turianin się nie odgryzł.

Pav'Tsar
- Aha - odparła tylko T'Segos, po czym z wyraźnie zakłopotanym wyrazem twarzy ustawiła się z przodu.
- Dobrze, że chociaż udawanie mądrego jakoś mi wychodzi - dodał Johnson.

Wszyscy
- Kompaniaaaaa! - krzyknął kapitan, maszerujący na samym przodzie razem z oficerami, tuż przed Mako. - Naprzóóóód, marsz!
Kiedy tylko cała kolumna żołnierzy ruszyła przed siebie, wielka klapa pełniąca również rolę ściany ładowni zaczęła się opuszczać, tworząc pomost na powierzchnię planety. Pierwsze promienie naturalnego światła wpadły na pokład Hastingsa, a po chwili oczom drużyny objawiła się długa, wybrukowana ulica prowadząca na okrągły plac, stanowiący zapewne centrum miejscowości. Po obu stronach drogi stały szeregi domów jednorodzinnych, będących właściwie idealnymi kopiami. Pomiędzy nimi rosły też wysokie drzewa z bujnymi koronami, również podobne do siebie jak dwie krople wody. Przed budynkami zgromadzony był tłum kolonistów, z czego po prawej stronie wydzielony kawałek wolnego miejsca miała niewielka orkiestra. Dwa szeregi ubranych w ciemnozielone mundury Ludzi, trzymając wszelkiej maści instrumenty, czekały aż żołnierze na dobre wyjdą na zewnątrz. Na dachu jednego z pobliskich domów umiejscowiona była skierowana w stronę wychodzących jednostek kamera, a obok niej prezenter. Gdy kapitan Steiner postawił pierwszy krok na powierzchni, orkiestra zaczęła grać. (https://www.youtube.com/watch?v=ihpkjIfmMik)

Zaraz za oficerami, z pokładu wyjechał Mako prowadzony przez Drella, a potem krokiem defiladowym wymaszerowały kolejne drużyny. Dało się dostrzec, że na końcu drogi, tuż przy wejściu na okrągły plac z fontanną, czekał już oddział sił obrony planetarnej, czyli mniej więcej tuzin ubranych w takie same zielone mundury jak orkiestra, żołnierzy stojących na baczność z Mścicielami przyłożonymi do piersi. Tłum zebrany dookoła zaczął bić brawo i wymachiwać wszelkiego rodzaju chorągiewkami - głównie tymi z godłem Przymierza, ale zdarzały się też symbole Hierarchii czy Republiki. Na umocowanym nad ulicą ekranie wyświetlane było wspólne zdjęcie przedstawicieli wszystkich ras wchodzących w skład projektu (tym razem nie zapomniano na szczęście o nikim), na tle wystającej zza chmur Cytadeli.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Cerberus79 w Listopad 20, 2016, 20:06:22 pm
W końcu, gdy opuściliśmy pokład i zeszliśmy całą ekipą na stały ląd, mogłem rozejrzeć się po okolicy. Brukowana droga biegła wzdłuż dokładnych kopii domków jednorodzinnych, pomiędzy którymi rozstawione były drzewa, również podobne do siebie jak dwie krople wody. Zupełnie jakby jakiś inżynier czy programista stworzył szablon i użył opcji kopiuj-wklej. I to wszystko rozłożone na praktycznie płaskim terenie. Gdy to zobaczyłem, w głowie pojawiła mi się jedna myśl. Gdyby ktoś próbował zaatakować tą kolonie, nie musiałby nawet marnować amunicji. Jedna, może dwie bomby, zrzucone na główny plac pozamiatałyby wszystko wokół. Kamień na kamieniu by się nie ostał. Pokręciłem smutno głową widząc, prócz dorosłych, także i małe dzieci. Próbowałem przegonić tą okrutną wizję śmierci i zagłady z mojej głowy.

Skupiłem się na wyglądaniu i propagandzie. Musieliśmy udowodnić mieszkańcom, że jesteśmy w stanie ich obronić przed jakimkolwiek niebezpieczeństwem. Problem jednak nie leżał w tej kwestii. Pokaz siły to jedno, w to na pewno uwierzą. Co jeśli jednak będziemy zmuszeni, by nie tylko ładnie wyglądać, ale i umiejętnie działać. Tyle ras pod jednym dowództwem? To nie może się udać. 

Z posępnego zamyślenia wyrwało mnie szarpanie za prawą dłoń. Spojrzałem w dół i ujrzałem małą dziewczynkę. Jej rude włosy przyozdabiały małą i okrągłą twarz pokrytą niezliczonymi piegami. Uśmiechała się niezbyt kompletnym uzębieniem wpatrując się we mnie swoimi wielkimi szmaragdowymi oczami. Już chciałem odegnać ją, gdy zza pleców wyciągnęła mały bukiecik kwiatów nieznanego mi pochodzenia i wręczyła mi, po czym bez słowa uciekła znikając gdzieś w tłumie. Kontynuowałem dalej pochód tak naprawdę nie mając zielonego pojęcia co mam zrobić z tym fantem, gdy nagle przypomniałem sobie, że ponoć kobiety lubią tego typu prezenty. Nie zaszkodzi spróbować pomyślałem.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Crispini w Listopad 22, 2016, 10:43:09 am
Prefabrykowane domy, prefabrykowane podwórka, prefabrykowana droga. I ludzie, którzy w takim miejscu rozpoczęli swoje "nowe życie". Podziwiała ich. Zdecydowanie tworzące się kolonie były nadzieją na przyszłość, budowały wzrost ekonomiczny, generowały rozwój naukowy, dawały nowe zasoby, jednak z punktu widzenia jednostki - z pewnością życie tutaj nie było łatwe. Zmaganie się z trudami codzienności, obcego klimatu, środowiska, zagrożeń związanych z lokalną fauną, florą, ale także piratami i zwykłymi rabusiami... Tym ludziom należał się szacunek. I demonstracja tego, że ktoś obok nich stoi i ich wspiera. Taka właśnie demonstracja, jaką mieli zamiar właśnie odbyć. Dla kolonistów będzie to coś, o czym będą wspominać miesiącami. Co natchnie ich i da im nadzieję na lepsze jutro. Dlatego całą tą szopkę trzeba było wykonać najlepiej, jak tylko mogli.

Dlatego Tori wyprężyła się i maszerując równo z pozostałymi zeszła z pokładu Hastingsa idąc ramię w ramię z turianinem, salarianinem i człowiekiem ze swojej drużyny za opancerzonym Mako. Dostrzegła skierowany ku nim obiektyw kamery i uśmiechnęła się w duchu. Tak, z pewnością nasza wizyta na Atlasie ma znaczenie. Może nie dla nas, bo takich planet zobaczymy zapewne wiele, ale dla kolonistów - z pewnością. Wśród chorągiewek powiewających nad głowami kolonistów dostrzegła kilka z godłem Republik Asari. No tak. Rada Cytadeli i jej władza sięgała wszędzie. To, że koloniści byli ludźmi, nie oznaczało, że jedyną władzę zwierzchnią sprawowało tu Przymierze.

Na końcu głównej drogi czekali na nich żołnierze Obrony Planetarnej. Tuzin ochotników, rekrutujących się spośród kolonistów, którzy swój wolny czas poświęcali na treningi i szkolenia. Czy ta garstka ma szansę w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia?
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Listopad 24, 2016, 16:39:20 pm
Z chwilowego zamyślenia wyrwało Ashildę huknięcie porucznika. Zerwała się z miejsca łapiąc kubek z resztką ostudzonej herbaty. Nadal z kubkiem w ręku ruszyła do wyjścia aby po drodze wypić do końca jego zawartość, w skutek czego odstawiła go na ostatnim mijanym stole.
Podobnie jak reszta tego mrowia ludzi i innych ras najpierw skierowała się odebrać swoją broń. Idąc w stronę szafek przyjrzała się jej odruchowo broni aby upewnić się że raczej nie powinna odmówić posłuszeństwa gdyby zaszła potrzeba jej wykorzystania.
Następnie założyła pancerz pamiętając o tym aby przepiąć nóż z paska i sprawdzić dokładnie wszystkie mocowania. Uznała że nie będzie komentować, ani głębiej zastanawiać się nad filozofią przyciągania uwagi, nie było przecież sensu dyskutować. Stojąc już w szyku przyjrzała się swojemu wyposażeniu po raz ostatni.

Kiedy wraz ze swoim oddziałem postawiła pierwsze kroki na powierzchni wzięła głęboki oddech i zaczęła się rozglądać.
Była to po prostu kolejna kolonia, nic wielce szczególnego, z pewnością jeśli chodziło o zabudowania i ich układ. Jej uwagę zdecydowanie przykuł kolorowy tłum hałasujących kolonistów, a przede wszystkim biegających pomiędzy dorosłymi dzieciaków. Powstrzymała się od strzelenia kilku głupich min do tych które przyglądały się pochodowi z dużymi, przepełnionymi fascynacją oczyma. Perspektywa pokazowego biegania po torze przeszkód, czołgania w błocie i rzucania ćwiczebnymi granatami nie napawała jej optymizmem, była to jednak kolejna z tych rzeczy z którymi nie było w tej chwili za bardzo jak dyskutować. Jedyną oznaką jej niezadowolenia było ciche westchnięcie pod nosem.

Wróciła do aktywnego przyglądania się kolonistom a także stojącym na końcu drogi żołnierzom w zielonych mundurach. To wszystko zaczynało ją w duchu śmieszyć. Ona sama już od dawna wiedziała że bezpieczeństwo jest iluzją, właśnie dlatego tak doskonale zdawała sobie sprawę o co w tym wszystkim chodzi, o wzmocnienie wątłej iluzji bezpieczeństwa. Wzdrygnęła się, orientując w którą stronę idą jej myśli. Nie wiedziała czy uważać to za zabawne czy raczej przerażające, że jej własne myśli powoli zaczynały brzmieć jak słowa tak często powtarzane przej jej ojca.

Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Listopad 25, 2016, 13:37:26 pm
Gdy rampa zaczęła się obniżać, Pav szybko sprawdził wskazania kombinezonu. "Wszystko w porządku, to nic wielkiego, to tylko planeta."
Pav ruszył wraz ze swoją drużyną na zewnątrz, postawił pewny krok na rampie.
- Łał - wydał z siebie cichy odgłos.
Był tak zafascynowany tak dużą otwartą przestrzenią, szedł równo z towarzyszami. To patrzył na drzewa, to na domy, plac, niebo... Starał się jednak nie ruszać zbyt mocno głową. Gdzieś w oddali słyszał jakieś brzęczenie... bzdrykanie... "Zaraz, to chyba muzyka...".
Quarianin dopiero teraz przyjrzał się kolonistom, biegającym dzieciom "Tacy szczęśliwi, na nowym świecie, bez okresu aklimatyzacji..." łza spłynęła z oka Quarianina. Przypomniał sobie swój ostatni dzień bez kombinezonu, w czystym pokoju. Perspektywa powrotu na Rannoch jest bardzo odległa, zasiedlenie innej planety niemalże niemożliwe. "Czy oni wiedzą jak wiele mają?" Kilka łez popłynęło z oczu Quarianina. Po chwili zostały wychwycone przez kombinezon.
Dziecko ręką wskazało Pava, zapewne matka szybko przesunęła tę rękę w dół, schyliła się i zaczęła mu coś szepnęła. Oczy dzieciaka zrobiły się jakby większe.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Grudzień 09, 2016, 14:12:46 pm
Kiedy cała kolumna dotarła do wejścia na plac stanowiący centrum osady, żołnierze Obrony Planetarnej trzymający tam wartę stuknęli obcasami jak jeden mąż i wypięli piersi jak gdyby właśnie byli przedstawiani do odebrania Gwiazdy Terry. Na samym środku placu, od którego z resztą odchodziły jeszcze trzy ścieżki prowadzące w dokładnie takie same aleje domów jednorodzinnych, ustawiona była specjalna scena. Na niej czekało już kilka osób, zapewne ważnych oficjeli zarządzających kolonią. Mako zaparkowało tuż obok, a szeregowy Thook wychylił się z pojazdu by zobaczyć coś więcej niż mógł przez pokładowe przyrządy. Kapitan i oficerowie weszli po schodach na przygotowaną mównicę i przywitali się z urzędnikami, podczas gdy drużyny ustawiły się w szeregu przed sceną. Orkiestra przestała grać a do tej pory wiwatujący tłum przycichł, by nie zagłuszyć spodziewanego przemówienia. Pierwszy do mikrofonu podszedł prawdopodobnie główny zarządca kolonii, niewysoki i z widoczną nadwagą, w swoim nieco obcisłym szmaragdowym uniformie ze złotymi obszyciami.
- Kiedy w 2153 roku statek kolonizacyjny SSV "Połtawa" wylądował na tej planecie, ludzkość stawiała dopiero pierwsze kroki w galaktyce. Ci odważni mężczyźni i kobiety, mimo iż nie wiedzieli, co ich tutaj czeka, postawili wszystko na jedną kartę i na przekór przeciwnościom losu, stworzyli tutaj nowy dom. Teraz, w kosmosie istnieją siły, które chciałyby nam go odebrać - dramatycznie wskazał palcem w niebo - Przestępcy, którzy za nic mają sobie prawa boskie i ludzkie. Bezwzględni barbarzyńcy gotowi zabijać dla własnego zysku. Ale nasz lud zmagał się z takimi jak oni przez dwa tysiące lat i nigdy się nie ugiął. Teraz nie będzie inaczej!
Na te słowa tłum odpowiedział entuzjastycznymi wiwatami. Przez chwilę zarządca czekał, a potem uciszył zebranych gestem dłoni.
- W tych mrocznych dniach, jestem szczęśliwy mogąc powiedzieć, że nasi sojusznicy o nas nie zapomnieli. - to mówiąc, wskazał na stojących przed sceną żołnierzy z Hastingsa. - Z nimi u boku, nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo. Niech Batarianie tu przyjdą, niech połaszą się na naszą planetę. Poczują na swoich skórach nasz sprawiedliwy gniew! Ja, Anton Maksymowicz, witam was, przyjaciele! Czujcie się jak u siebie w domu!
Nastąpił kolejny wybuch entuzjazmu, którego tym razem urzędnik nie hamował, a jedynie ukłonił się delikatnie i zszedł z mównicy. Na jego miejsce wstąpił kapitan Steiner.
- Dziękuję, gubernatorze, za te słowa i za okazane nam zaufanie. Od kiedy tylko ludzkość wstąpiła na drogę międzygalaktycznej współpracy, razem z naszymi sojusznikami wspólnie stawaliśmy do walki o lepsze jutro. Nasz oddział jest reprezentacją marzeń i aspiracji wszystkich ras Cytadeli, stworzonym by stawać w każdej słusznej sprawie tam, gdzie będziemy potrzebni. Niezależnie od tego, co stanie na naszej drodze, nie pozwolimy, by strach i nienawiść rządziły galaktyką. Na naszej warcie żaden niewinny nie zostanie osamotniony w walce z niesprawiedliwością. Macie na to słowo moje i wszystkich moich ludzi.


------------------------------------------------


Jakiś czas później, po jeszcze kilku przemowach, oficjalnym wręczeniu symbolicznego "klucza" do systemów obrony planetarnej i krótkiej sesji zdjęciowej dla lokalnych mediów, poszczególne oddziały rozeszły się do swoich zadań w asyście sporych grupek kolonistów.

Tori
- Tutaj znajduje się główne stanowisko obrony planetarnej, panie kapitanie - wyjaśniał gubernator Maksymowicz, gdy cała drużyna wraz ze Steinerem i żołnierzami Obrony Planetarnej weszła do dużego, okrągłego pomieszczenia pełnego ekranów monitorujących różne aspekty działania broni i skanujących przestrzeń kosmiczną. Oprócz stanowisk po bokach, zarezerwowanych dla inżynierów, na samym środku znajdowało się centralne stanowisko bojowe z bezpośrednim dostępem do głównych dział. - Dzięki hojności Przymierza udało nam się póki co doprowadzić do zdolności bojowej trzy baterie. Ta, w której teraz się znajdujemy, stanowi główny element obrony. Ochrzciliśmy ją nazwą "Admirał Kuzniecow", na cześć bohatera wojennego z dawnych czasów.
- To doskonały przykład dla wszystkich wichrzycieli, którzy twierdzą, że ludzkość nie potrafi bronić swoich kolonii, gubernatorze - przyznał Steiner.
- To prawda - zgodził się Maksymowicz. Mężczyzna przestąpił nerwowo z nogi na nogę, po czym odezwał się niepewnie - Kapitanie, mieszkańcy bardzo chcieliby zobaczyć działanie tej baterii w akcji. Jeszcze jej nie testowaliśmy, ale jesteśmy prawie pewni, że nie będzie żadnych problemów technicznych. Czy jeden z pańskich ludzi, to znaczy... podwładnych mógłby uczynić nam ten zaszczyt i zestrzelić kilka próbnych celów?
- Naturalnie, gubernatorze. Cieszę się, że pan to zaproponował - kapitan odwrócił się, spojrzał po swoich żołnierzach i podrapał się po brodzie.
- Wspaniale! Słyszeliście, ludziska! Uruchomić mi to działo, ale migiem! - huknął Maksymowicz na swoich żołnierzy, a ci rzucili się do stanowisk.
- Te'eria, przeszłyście szkolenie w prowadzeniu myśliwców, prawda? - przypomniał sobie Steiner - Systemy strzeleckie są bardzo podobne, więc wskakujcie na fotel i pokażcie, na co was stać.

Tomasz i Ashilda
- Baaaaaaczność! - ryknął żołnierz Obrony Planetarnej z pagonami kaprala, gdy do pomieszczenia weszły drużyny Delta i Bravo. Oddział milicji czekał już pod ścianą naprzeciwko wejścia na tor przeszkód. Na balkonach ponad głównym pomieszczeniem tłoczyli się cywile, chętni by zobaczyć przybyłych komandosów w akcji.
Szybki rzut oka na tor, w który mieli za chwilę wkroczyć dał nieco pojęcia o tym, co ich czekało. Najpierw standardowe strzelanie do wychylających się celów, potem pewnie czołgani się pod ostrzałem, wspinaczka, walka w pomieszczeniu... część toru znikała za zakrętem, więc były to głównie przypuszczenia, ale na pierwszy rzut oka nie zapowiadało się nic szczególnego.
- To dla nas zaszczyt, móc gościć profesjonalnych żołnierzy na rozkazach Rady Cytadeli - zaczął kapral, witając się z dowódcami obu drużyn. - Nazywam się Fiodor Aleksandrow, i w randze kaprala dowodzę drużyną Obrony Planetarnej. Moi ludzie nie mogą się doczekać by zobaczyć, jak sobie radzicie w warunkach bojowych. Mamy nadzieję wiele się od was nauczyć.
- No dobra, oby były fajne efekty na tym waszym maratonie - burknął Chag. - Ile włazi na raz?
- Eee... - zaczął niepewnie kapral - Tor jest przystosowany do biegu czwórkami, więc myśleliśmy, że może po dwie osoby z każdej...
- Jasne - przerwał mu Kroganin - Nie wiem, Kastner? Ze mną.
- Tak, tak - przytaknął Aleksandrow, zbyt zdziwiony, by wykrztusić z siebie coś więcej - A pan... eee... a dowódca drugiej drużyny? Pójdzie pan i kto jeszcze?

Pav'Tsar
- ... więc mieliśmy nadzieję, że zechcą państwo zobaczyć z jaką dynamiką rozwija się nasza kolonia - tłumaczył główny inżynier Karamazov, prowadząc drużynę i porucznik T'Segos wąskim korytarzem wzdłuż rur wodociągowych.
- Naturalnie, dobrze widzieć, że ludzie się rozwijają - odparła Asari, i natychmiast na jej twarz wstąpiło przerażenie - Pod względem technicznym - dodała, zanim ktokolwiek zdążył zareagować.
- Tutaj, na przykład, zainstalowaliśmy ostatnio specjalny emiter, który kontroluje stan wody pod względem ewentualnych skażeń.
- To nie powinno być przygotowane już na samym początku? - zdziwiła się porucznik - Wydaje się być dość ważne.
- Oczywiście, już wcześniej kontrolowaliśmy zdatność wody - zapewnił inżynier - Ale wciąż nie mamy pełnej wiedzy o tym, czego może dostarczyć ten ekosystem. Możliwe, że w wodach gruntowych na niższym poziomie kryją się jakieś groźne bakterie, albo nieznane minerały szkodliwe dla naszych organizmów. Ten system jest zaprojektowany specjalnie, by monitorować wszelkie odstępstwa od pożądanego składu. WI nie będzie umiało ich sklasyfikować, ale poinformuje nas o potencjalnym niebezpieczeństwie. Wtedy będziemy wiedzieli, które próbki przebadać by dowiedzieć się czegoś więcej. Jeśli tylko...
Inżynier przerwał i zerknął na jeden z ekranów zamontowanych do systemów skanowania wody.
- Eee... - Karamazov dotknął komunikatora zamontowanego w uchu - Mamy problemy z przepływem, turbiny chyba się zacięły... jakieś spięcie w systemie. Chyba trzeba to zrobić manualnie, z tego miejsca. Zobaczcie, czy coś możecie zdziałać z centrali.
- Tonbay - szepnęła porucznik T'Segos - Spróbujcie coś zrobić, żeby mu pomóc. Znacie się na technicznych sprawach, prawda?

Lanteus
-... dlatego właśnie, że jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność - skończył swoje krótkie przemówienie porucznik Parim, a zebrani w sali konferencyjnej żołnierze Obrony Planetarnej zaczęli bić brawo. Turianin uścisnął jeszcze raz dłoń porucznikowi Tagancewowi, głównemu oficerowi Obrony Planetarnej i razem zeszli z mównicy. Zarówno drużyna Orion jak i milicja wstali ze swoich krzeseł i wspólnie ruszyli do sali obok, gdzie na środku pomieszczenia znajdowała się kwadratowa mata do ćwiczeń.
- Zastanawiałem się, czy nie zechciałby pan oddelegować jednego ze swoich podkomendnych do krótkiego sparingu, poruczniku - zaproponował Tagancew, odgarniając z twarzy nieco zbyt długie blond włosy. - Moi ludzie regularnie trenują walkę w zwarciu, by zyskać dodatkową przewagę nad przeciwnikiem gdy uda im się zbliżyć wystarczająco blisko.
- To dobry pomysł - przyznał Parim. - Praktykujecie jakieś specjalne sztuki walki?
- Tak, głównie Jujutsu. To starożytna ludzka sztuka walki, dająca szerokie pole do popisu jeśli chodzi o uszkadzanie przeciwnika. Ale myślę, że na potrzeby sparingu możemy zastosować nieco inną doktrynę, bardziej klasycznej walki miejskiej.
- Zgadzam się - Parim rzucił okiem na towarzyszącą mu drużynę, a jego wzrok szybko skupił się na szeregowym Mavarrenie - Szeregowy, będziecie reprezentować drużynę. Wystąpcie.
W tym samym momencie, ludzki porucznik skinął dłonią na jednego ze swoich podwładnych. Z szeregu zielonych mundurów wyłonił się raczej średniej postury człowiek, wzrostem podobny Lanteusowi. Ze spokojnym uśmiechem na twarzy, wszedł na matę i stanął z dłońmi schowanymi za plecami, czekając na swojego przeciwnika.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Lowcap w Grudzień 22, 2016, 21:16:00 pm
- Tak jest, wychowując się na Tonbay nie sposób było ich nie zgłębić.
Pav stanął obok inżyniera Karamazov.
Szybko zerknął na konsolę, był ciekawy czym jest ten specjalny emiter i co emituje, a także jego położenie względem pompy.
- Myślę, że powinniśmy zacząć od sprawdzenia wskazań przepuszczalności filtrów, a następnie stan pompy.
Jeśli któryś filtr jest przytkany:
- Możemy uruchomić procedurę oczyszczania z tej konsoli?

Jeśli filtry będą działały w normie:

   Jeżeli nowy element instalacji znajduje się przed pompą, zapyta:
- Instalując emiter uwzględniono możliwe zwiększenie strat ciśnienia na części ssącej?
      Jeżeli nie uwzględniono:
- Musimy sprawdzić, czy kawitacja nie uszkodziła łopatek.
      Jeżeli uwzględniono:
- Za przyzwoleniem uruchomię diagnostykę.
Pav uruchomi diagnostykę.

   Jeżeli nowy element znajduje się za pompą, na części tłocznej:
- Czy dopasowano obroty pompy po montażu emitera?
     Jeżeli nie:
- Można to zrobić z tej konsoli lub centrali?
     Jeśli tak:
- Za przyzwoleniem uruchomię diagnostykę.
Pav uruchomi diagnostykę.

   
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Legion w Styczeń 14, 2017, 16:25:20 pm
- Idę ja wraz z szeregową Seleya, pokaż na ten tor.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Styczeń 14, 2017, 20:53:01 pm
Zawsze lepiej było zrobić coś niż stać bezczynnie, w szczególności iż stanie i nudzenie się nigdy nie wpływało dobrze na morale Ash, nawet jeśli bieganie po torze mogło się nie wydawać sensowniejsze od czegokolwiek co do tej pory od niej wymagano odkąd wyruszyli z cytadeli, dawało przynajmniej powód do tego aby przestać sobie to wciąż i wciąż uświadamiać.
- Tak jest
Odparła lekko znudzonym tonem po czym podeszła do kaprala. Właściwie jakby nie spojrzeć, to w sumie miało jakiś sens, owszem tor treningowy to nie pole walki, ale pozwalał chociaż na wstępne określenie umiejętności żołnierza, i chyba był to jedyny powód dla którego Kastner uznała że nie oleje sikiem falistym tego ćwiczenia a nawet się trochę postara. Nie zależało jej na tworzeniu fałszywego poczucia bezpieczeństwa kolonistów, ale na tym aby pokazać że nie odstaje negatywnie od tego jaki powinien być żołnierz, już tak. Ponad to nie miała pojęcia kiedy będzie miała następną okazję żeby trochę się poruszać w taki sposób i chociaż potrenować z bronią. Nawet pozornie bezsensowne działania i sytuacje, gdy się im przyjrzeć to można im jakiś sens nadać i wyciągnąć z nich coś dobrego.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Dollan w Luty 24, 2017, 18:17:00 pm
Tomasz i Ashilda
Obie dwójki żołnierzy stanęły przed bramkami prowadzącymi na tor ćwiczebny. Przed sobą widzieli już różne osłony, sztucznie usypane wzniesienie, makietę symbolizującą ścianę domu z oknami i tym podobne atrakcje. Przygotowali broń i w spokoju oczekiwali na sygnał do akcji. W końcu zapaliło się zielone światełko i zawyła syrena.
- Naprzód! - krzyknął Aleksandrow.

Ashilda
Kroganin ruszył przodem w stronę dwóch osłon średniej wysokości. Zamiast się za nimi skryć, przeskoczył nad nimi i popędził dalej. W tym momencie zza kolejnej osłony wyłoniły się dwa hologramy przedstawiające uzbrojonych żołnierzy. Dwoma szybkimi strzałami ze strzelby Kroganin trafił obu wrogów.
- Osłaniaj mnie, Kastner! - huknął kapral, taranując drzwi makiety symulującej budynek.
Chwilę po tym, jak Kroganin wpadł do środkaza jego plecami zmaterializował się kolejny hologram z pistoletem i wycelował w plecy kaprala. Kątem oka Ashilda widziała również, że w środku trwa kolejna walka. Chag, wzięty w krzyżowy ogień karabinów maszynowych, kipiał ze złości skryty za osłoną z beczek i nie zauważał zachodzącego go od tyłu wroga.

Tomasz
Szeregowa Seleya ostrożnie ruszyła przed siebie i schowała się za pierwszą osłoną do jakiej zdołała dopaść. Kryjąc się za niewielkim murkiem, z pistoletem w dłoni odczekała chwilę, zanim postanowiła się wychylić. Po drugiej stronie małego, otwartego terenu, za podobnymi osłonami pojawiły się trzy hologramy, dwa z karabinami szturmowymi a jeden ze strzelbą. Dwa pierwsze natychmiast otworzyły ogień do obydwu żołnierzy, trzeci czekał na odpowiedni moment. Asari cisnęła w jednego z wrogów Odkształceniem, rozrywając go na strzępy. Wówczas przeciwnik uzbrojony w strzelbę wyszedł zza osłony i ruszył przed siebie, szarżując w stronę Asari.

Pav'Tsar
Emiter okazał się być specjalnym czujnikiem zaprogramowanym na wykrywanie odstępstw od typowego składu wody. Był zamontowany na jednej z rur i wprowadzał do jej wnętrza czujnik, tuż przed pompą.
- Myślę, że powinniśmy zacząć od sprawdzenia wskazań przepuszczalności filtrów, a następnie stan pompy.
- Słusznie - przyznał Karamazov.
Okazało się, że jeden z filtrów był nieco zatkany przez przepływające rurami drobiny pozostałe po wyciąganiu wody z głębin. Choć zazwyczaj były to faktycznie drobinki, to ostatnio musiało być ich na tyle dużo, że oczyszczalnia nie nadążała z ich wyłapywaniem.
- Możemy uruchomić procedurę oczyszczania z tej konsoli?
- Tak, tutaj - inżynier otworzył jedno z okienek na konsoli i uruchomił awaryjne oczyszczanie filtrów. Cała maszyneria przez chwilę brzęczała, a potem jedna z lampek na konsoli zaświeciła się na zwiastujący sukces zielony kolor.
- Instalując emiter uwzględniono możliwe zwiększenie strat ciśnienia na części ssącej?
- Naturalnie - odparł bez wahania Karamazov, jakby nieco urażony takim pytaniem.
- Za przyzwoleniem uruchomię diagnostykę.
- Proszę bardzo.
Po kilku chwilach na ekranie konsoli pojawiły się wskaźniki określające skład próbki wody. Teoretycznie wszystko było w porządku, jednak jeden ze wskaźników był niepokojący - poziom wodorowęglanów przekraczał zalecane normy spożycia dla człowieka, co obrazował czerwony kolor tego wskaźnika.
- Co do diabła? - zdziwił się Karamazov. - Znowu coś namieszali w punkcie dystrybucji. No nic, zablokuję tą partię, żeby ktoś się przypadkiem tej wody nie napił. Dziękuję za pomoc. Chciałbym jednak państwa przeprosić, muszę tutaj trochę popracować i nie sądzę, żeby było to dla państwa ciekawe.
- Oczywiście, dziękujemy za ten pokaz - odparła porucznik T'Segos - Wychodzimy.
Tytuł: Odp: Mass Effect - Sesja
Wiadomość wysłana przez: Youkata w Kwiecień 19, 2017, 09:40:12 am
Jak bezsensowna nie wydawałoby się to bieganie po torze to Ashilda mogła być w sumie wdzięczna że jej drużyna była jedną z tych które miały za zadanie sobie tutaj pobiegać. Owszem podobnie jak większość ludzi których w życiu poznała była zdania że symulator nie jest w stanie przygotować kogoś na zmierzenie się z prawdziwym polem walki, tak możliwość przejścia przez taki tor z ludźmi których ledwie poznała i oczekiwano że będzie z nimi współgrać w warunkach bojowych dawała szansę na ocenę tego czego będzie się mogła później spodziewać.
Z tą myślą ruszyła za kapralem skupiając się już tylko i wyłącznie na tym co dzieje się dookoła niej i komendach które będzie wydawał kroganin.
Mogła się spodziewać że Chag będzie przede wszystkim parł na przód, nie miała jednak na co narzekać. Zajęła się więc dokładnie tym czym kazał się jej zająć, czyli pilnowaniem żeby kapral nie oberwał zanadto.
Gdy tylko dostrzegła hologram celujący w plecy kaprala wycelowała w jego stronę po czym pociągnęła za spust z zamiarem oddania dwóch szybkich strzałów, a następnie zanurkowała za najbliższą osłonę.
Rolled 1d20 : 12, total 12