W sumie rowerzyści jeźdzą po ulicach, najczęściej gdy nie ma innej opcji, a to tłumy pieszych spacerujących ścieżką, a to ludziska na złość rozbijające szkło.
W sumie to wygląda tak: Jedziesz rowerem? Jak ci kierowcy samochodów? Co oni odwalają? Myślą, że wszystko im wolno!
Zmotoryzowani: Co za dureń. Nie patrzy jak jedzie. Co on odwala. Życie mu niemiłe.
Od dawna tak jest. Ja sam w sumie jestem neutralnie do tego wszystkiego nastawiony, a to z uwagi na fakt, że jestem raz po jednej, a raz po drugiej stronie. Wszyscy mają coś za uszami.