Swoją drogą ładnie poszła ta podlinkowana zbiórka xilk, nie sądziłem że milion w polskich warunkach, na jakiejś niemainstreamowej stronie i to jeszcze w tematyce papierowego RPGa jest w ogóle możliwy.
Ja się zaczynam bać tego sukcesu, tak szczerze... Sam zainwestowałem w ten projekt wybierając opcję drugą z kurierem, czyli zapłaciłem 309 zł. Były wielkie słowa, wielkie obietnice, a robi się z tego...
To może od początku. Black Monk ogłosiło wielki sukces, zrobili wielkie Q&A, wcześniej zadeklarowali, że niedługo ruszy system dostaw i będzie tam można było domówić dodatki, a "spóźnialscy" będą mogli zamówić podręcznik. Co z tego wyszło?
1) System dostaw mieli stworzyć i uruchomić dość sprawnie, bo "za kilka dni". Pisali o tym 1 grudnia, w aktualizacji #15. Zaznaczyli tam, że domówić coś będą mogły tylko osoby, które wsparły projekt, więc "spóźnialscy" musieli obejść się smakiem.
2) Potem przyszła aktualizacja #16 i już 7 grudnia prosili w niej, jeszcze o chwilę cierpliwości w związku z systemem dostaw. Dodali tam też zapowiedź książki - gry paragrafowej Samotnie Przeciwko Ciemności.
3) Czekali ludzie do 17 grudnia, żeby w aktualizacji #17 przeczytać, że "Takich systemów wspierających zarządzanie zamówieniami złożonymi za pomocą portali crowdfundingowych jest niewiele" i dalej lali wodę, prosili o trzymanie kciuków, żeby "zadziałał on jak najszybciej"... Oczywiście też napisali o postępie prac nad tłumaczeniem, czy tworzeniem komponentów.
4) 6 stycznia nadeszła aktualizacja #18 i nawet się nie zająknęli nad temat systemu dostaw. Wrzucili wywiad w postaci filmu, coś tam napisali i tyle. Dwa dni później zrobili kolejną aktualizację, gdzie oferowali sprzedaż ze zniżką biletów na "CarcosaCon - Exclusive Cthulhu Convention"...
5) 15 stycznia "stał się cud", wrzucili aktualizację #20, że od następnego dnia ma ruszyć system dostaw. Problem w tym, że z zapowiedzi zostało niewiele. Ten cały "wielki system", to jeden sklep, oferujący część produktów z kampanii ze Wspieram.to... Na maile ze Wspieram rozesłali linki, którymi trzeba było wejść, utworzyć konto przy użyciu tego samego konta, co we Wspieram, następnie mając koszyk z produktami, trzeba było zaakceptować kolejne regulaminy, w tym regulamin sklepu, ponownie podać wszystkie swoje dane, tzn. imię i nazwisko, numer telefonu, adres, czy nawet paczkomat, choć już niektórzy to zrobili za pomocą portalu Wspieram. Kolejna baza danych sklepu, gdzie cały ten "system" to przypisanie środków oraz produktów do danego konta/maila... Domówić niby coś tam możesz, ale po pierwsze zwykle wiąże się to z wyższą ceną, a po drugie nie wszystko się da np. nie można domówić zestawu kości.
I to jest opis tylko z perypetii w sprawie systemu dostaw. Obecnie jest dużo więcej rzeczy, które nie podobają mi się w działalności Black Monk. Niedawno ogłosili, że w trakcie tłumaczenia natknęli się w podręczniku angielskim na logarytm:
Jednak największe zaskoczenie czekało nas znowu w rozdziale z zaklęciami, przy opisie Bram. Okazało się bowiem, że autorzy systemu w ich opisie sięgnęli dalej, niż pamiętne „Kryształy Czasu” ‒ liczbę punktów Mocy potrzebnych do stworzenia Bramy przedstawili jako… logarytm odległości między jej końcami przy podstawie 10 pomnożony przez 5. Mimo humanistycznego umysłu, nie mam nic przeciwko matematyce w systemach RPG, ale to już lekka przesada ‒ trzeba było ten opis uczynić łatwiej przyswajalnym.
Nie chcę nawet mówić, jaka była moja reakcja na ten wpis, zresztą nie tylko moja... Uprościli logarytm o podstawie 10, czyli ten najprostszy...
Wspominałem o "Samotnie przeciwko ciemności". Chyba wczoraj Black Monk przyznało się, że zrobili błąd w jednym z paragrafów, co odnalazł jeden z kupujących. Wstawili grafikę na FB z poprawną wersją tego paragrafu. I może to jeszcze ktoś mógłby zrozumieć, ale dzisiaj na FB kolejny kupujący wrzucił zdjęcie innego paragrafu, gdzie w tekście możemy przeczytać: "[...] wyruszy z op
uźnieniem [...]"
Nie wspominając już, że jeszcze inn osoba doszukała się, że o ile w większości stron tej "książki"jest ozdobny margines, to nagle na jakiejś go nie ma.
Naprawdę mam wielkie obawy o jakość Księgi Strażnik, szczególnie że w propozycji alternatywna okładka była ładna i utrzymana w klimatycznych kolorach:
https://imgur.com/a/0u42qOl?fbclid=IwAR2J5rCRtcuMsf1W46RBsyEFcxZMLm_4Q8Z96A99Vyqf3vPywRyO9arHXBoA obecnie wygląda tak:
https://imgur.com/a/ClKznRPTak wiem, co to szkic, czy projekt. Jednak rozwaliło mnie tłumaczenie, że "Poprzedni czarny wzór wiązał się z ryzykiem, że w trakcie produkcji po zafoliowaniu okładki folią matową, różne odcienie czarnego by wyblakły i zlały w jedno.", ale jakoś tych obaw nie mają przy zwykłej okładce do tego podręcznika, która też ma różne odcienie czarnego. Osobiście mam tylko nadzieję, że z tego fioletu nie zrobi się róż, bo "mieli obawy, czy ró.żne odcienie fioletu się nie zleją"...
Edit:
Odnośnie błędów w Samotnie przeciwko ciemności Black Monk napisał:
Pozostaje nam w tym miejscu przeprosić za ten karygodny błąd ortograficzny. Niestety nie jest to ani błąd naszej korekty, ani redakcji (może odrobinę) tylko naszego grafika DTP, który na etapie drobnych poprawek wersji do druku zmienił to zdanie z uwagi na złe ułożenie tekstu, a ponieważ było już to po składzie właściwym i jego poprawkach redakcyjnych to redaktorzy nie uprzedzeni o tej zmianie przeoczyli to.
Niestety podobnie ma się z czarną ramką na marginesie, to też to samo DTP. Brak wzoru na marginesie to nie wina naszej drukarni, do której nie można mieć żadnych zarzutów, bo to 100% profesjonaliści.
Jest to dla nas bardzo cenna nauczka.
[...]
W tym przypadku Gabriel Kublik (Dziękujemy! Szczerze.) znalazł ten błąd po miesiącu od udostępnienia pdfów tego podręcznika ponad 500 osobom i nikt tego nie wyłapał wcześniej. Ani nasza 10 osobowa redakcja, ani grupa kilkunastu "playtesterów", którzy są weteranami RPG i wielokrotnie pracowali z tekstem.
I osobiście tego nie rozumiem. Super, mają grafika DTP, który robi błędy ortograficzne w podstawowym słowie, jak "opóźnienie", a do tego nie patrzy, czy ozdobny margines jest na każdej stronie, którą edytuje.
Argumentu, że "udostępnili podręcznik ponad 500 osobom i nikt z nich tego nie wyłapał" także nie kupuję. Podejrzewam, że większość osób skupiła się na graniu w grę paragrafową, czyli przechodzeniu z paragrafu 1 do 10 lub 12, potem trafiając do 10 poszli do 6 lub 15 itd. Sprawdzaniem, czy w tekście nie ma błędów ma zajmować się redakcja lub osoby do tego zatrudnione, nie "playtesterzy". Przecież tak samo jest w grach komputerowych, w ekipie są ludzie, którzy nie przechodzą gry, ale chodzą i szukają błędów, które występują w poszczególnych etapach. Oczywiście są testerzy, którzy przechodzą grę i oni mogą natknąć się na jakiś błąd, ale to nie jest ich zadanie, żeby tych błędów szukać, od tego są inne osoby.