pytanie czy to było nabywanie praktyki, czy dużo zależało od indywidualnego przypadku.
Zawsze dużo zależy od indywidualnego przypadku, bo żadne dwie bitwy nie są takie same. Ale z biegiem lat zdobywa się uniwersalną wiedzę, taką jak "łuczników postaraj się ustawić na wzgórzu, bo stamtąd dalej strzały niesie" albo "kawalerii lepiej nie wprowadzać do lasu, bo tam ssie". Wiadomo, że wzgórze może się okazać porośnięte gęstym borem i łucznicy gunwo zrobią, albo las trafi się specyficzny i niewielki oddział jazdy da sobie w nim radę. Ale chodzi o ogólne wnioski, wywnioskowane po setkach walk.
'nauczyli się zdobywać wszystko i szybko'.
Tu chodzi raczej o zasadę "sto razy oblegałeś twierdzę, to za sto pierwszym razem masz większe doświadczenie i umiejętności niż za pierwszym czy drugim, co z marszu ułatwia zadanie".
Jak miasto nie ma nadziei na pomoc, to się poddaje i stara negocjowac warunki, tak jak w przypadku moskwy, w której nawet nie było zbyt wielu normalnych żołnierzy.
Też z tym różnie bywało. Jedno miasto na bliskim wschodzie (nie pamiętam teraz nazwy, musisz mi wybaczyć
), kiedy stanęło przed groźbą starcia się z całą hordą mongolską, odrzuciło ofertę pokojowego rozwiązania mimo, że miało tylko kilka tysięcy żołnierzy garnizonu. Miasto zostało wycięte w pień i raczej nie było zbytnich szans na pomoc, ale po prostu obrońcy nie mieli zamiaru ułatwić najeźdźcom zadania. Tak samo w Xiangyang, kiedy Mongołowie zajęli sporą część twierdzy i poderżnęli gardła 10 tys. schwytanych Chińczyków, dowodzący obroną oficerowie nadal nie chcieli się poddać. A w tym czasie cesarz uznał, że najwyraźniej wolą bogów jest, by Xiangyang upadło i postanowił nie wysyłać więcej wsparcia. No ale Chiny to faktycznie był spory wyjątek, byli cholernie patriotycznie nastawieni i ciężko było złamać w nich ducha walki (w końcu uważali się za najwspanialszą cywilizację świata, też bym się łatwo na ich miejscu nie poddał).
stara negocjowac warunki
Z tego, co czytałem, Mongołowie bardzo lubili znienacka zrywać obietnice dane obrońcom (zawsze obiecywali dobre traktowanie i wysokie stanowiska w nowej administracji) i wybijać miasta w pień, bo tak. Dopiero trochę później odeszli od tej praktyki i raczej starali się nie mordować masowo cywili, bardziej się przydawali gdy mogli pracować.