jakie wiadro na głowie? raczej kilka bębnów jeden na drugim i niewykrywalny złodziej za nimi
MoG, skończ. główną atrakcją nie są smoki (swoją drogą debilnie proste do zlikwidowania, olbrzym czy mamut sprawia większe problemy, nie mówiąc o centurionie). mnie zachwyciło to o czym mówił wcześniej Elrath-wielki świat i eksploracja. I mini eventy typu ork-samobójca, złodziej z ogonem, karawana, konwój z więźniem czy martwy poszukiwacz skarbów z liścikiem opisującym lokacje ciekawego przedmiotu. do tego cały ten świat jest żywy, reaguje na nas. ludzie chodzą spać (w porównaniu do np gothica 2 to fenomen [tak, wiem, inne czasy, inna generacja gier, ale jednak]). jak używamy krzyków w mieście staż każe się nam zamknąć, a kurierzy przynoszą "listy od przyjaciół". ktoś zginie (zupełnie przypadkowo)-otrzymujemy spadek, a powiązane ze zmarłym postacie mają nowe linie dialogowe. różnice w dialogach w zależności od rasy/budowy/przynależności postaci. ostatnio przeżyłem mały zachwyt gdy wyzwoliłem (z rąk bandytów) ruiny jakiegoś fortu za zachód od Białej Grani. wracam do miasta, sprzedaje luty itd itp, potem szybką podróżą lecę do fortu z zamiarem dalszej eksploracji na zachód. patrze, a tu fort obsadzony przez cesarskich. gdzie indziej w forcie wybyłem grupę czarowników, przy następnej wizycie zastałem gromowładnych. niby takie małe smaczki, a jednak nadają taką realność temu światu...