Ja ogólnie współczuje teraz prawicowo-konserwatywnym środowiskom. Jan Paweł II był papieżem, którym można się chwalić. I do tego Polak! Potem przyszedł Benedykt, którego reputacje próbują ratować po słabym pontyfikacie - bez skutku moim zdaniem. Mogą mówić, że był dobry z teologii (jak wspominał Cejrowski), ale to nie zmienia faktu, że to co budował JP2 przez tyle lat, Benedykt rozwalił w ostatnim czasie. No i teraz Franciszek. Zaprzeczenie konserwatyzmu, bliżej mu do lewaka (TE BUTY!) niż pełnego przepychu biskupa Rzymu. Stolica Apostolska wydawała nawet orzeczenie, że Bóg kocha homoseksualistów! Ślubów im nikt oczywiście nie da, żyją w grzechu, ale to nadal dzieci Boże w przekonaniu religii i Boga! Taki Terlikowski to musiał chyba wyrywać włosy garściami, jak się o tym dowiedział.
Ach, przydałaby się mocna pozycja Ojca Świętego na świecie jak w średniowieczu. To było zaiste fenomenalne, że małe państweko kościelne trzymało za jaja Europe. Z drugiej strony czasem jak się cesarz czy jakiś król wkurzył, to miał to w dupie, ale nie zmienia faktu, że fenomen. Prawie jak ze Szwajcarią, gdzie jakby padły banki, to chyba mielibyśmy gorszy kryzys niż ten z 1929 i 2008 razem wziętych.