Zauważyliście, że odkąd PiS doszedł do władzy, piszemy tu rzadziej?
Strach?
Żenada?
Czy już po prostu nie chce nam się wszystkich idiotyzmów wypisywać? Bo cholera za co się brać? Za poważne tematy jak TK, 500+ i uchodźcy, czy też debilizmy jak wpisy Pawłowicz na fb, zniszczoną elewacje przez rzutnik albo zamach na prezydenta?
BTW, Błaszczak (czy tam Kamiński, zawsze ich myle) stwierdził, że to przez PO był wypadek, bo przez 8 lat nie zmienili floty samochodów. Zastanawiam się, kiedy PiS przestanie wycierać sobie gęby opozycją? Po roku? Dwóch latach? Czy po następnych przegranych wyborach?
I jeszcze jedno, dot. wspomnianej Pawłowicz - wam też się nóż w kieszeni otwiera, jak widzicie te jej wpisy połączone z jej zdjęciem? Przecież to jest typowy syndrom wieśniaka, co się do koryta dorwał i teraz pławi się w tym, że ma władze (nierealną, bo taką ma Kaczyński, ale iluzje tej władzy). Żenada jak cholera.