Zanim Sooren zdążył zareagować, Alvaro rzucił się do przodu i uderzył swojego "towarzysza" pałką w głowę. Nie był to cios, który mógłby w jakiś poważny sposób uszkodzić człowieka, ale mimo wszystko, trafienie kawałkiem twardego drewna w głowę było dość bolesne. Stojący z boku Karl i Orven mieli wrażenie, że Diego, widząc ten atak, delikatnie się uśmiechnął. Tak czy inaczej, kiedy mózg Soorena był jeszcze zajęty przetwarzaniem informacji o tym, co się właśnie stało i dlaczego tak bardzo poległ przy próbie uniku, ich przewodnik ponownie się odezwał.
- No, wygląda na to, że temat na kolejną lekcję sam się nawinął. Całkowicie rozumiem, że zrzucony tutaj człowiek może być rozgoryczony, w końcu skazano go na dożywotni pobyt pod barierą w towarzystwie bandy degeneratów. Ale jeśli wspomniany człowiek szybko się nie ogarnie i nie pojmie zasad przetrwania w społeczeństwie więźniów, to "reszta życia" może być dość krótkim okresem czasu. Ja jestem zbyt miły, żeby bić ludzi, którzy nie zagrażają mojemu życiu, ale w kolonii nie brakuje przyjemniaczków, którzy z radością rozłupią wam czaszkę za stary kilof. Albo wybiją wam zęby, bo nie spodoba im się wasza gęba. Co innego być twardym i odważnym, a co innego być głupim i lekkomyślnym. Weźcie sobie tą radę do serca, jeśli macie ambicje na przetrwanie i osiągnięcie czegokolwiek.