Nie ułatwia mi skupienia uwagi fakt, że już połowę filmu znam na pamięć i wiem, czego się spodziewać.
Mi to nie przeszkadza. Tak samo jak długość filmów
Oglądałem wczoraj "Władcę". Z racji później godziny wyciszyłem telewizor tak, żeby w przypadku najgłośniejszego dźwięku nie musieć nagle przyciszać. A tym dźwiękiem był lektor. :) Reszta była bardzo cicho. Chciałem posłuchać, jak elfy opłakują Gandalfa i prawie nic nie usłyszałem.
Powiem Ci, że w Hobbicie zauważyłem znacznie wyciszenie efektów i muzyki w tej wersji z lektorem. Pewnie dlatego, że obejrzałem najpierw z kilka razy wersje z napisami, a dopiero teraz niedawno tę rozszerzoną z lektorem. Nie zauważyłem jakiejś różnicy we Władcy Pierścieni, ale to dlatego, że z napisami miałem do czynienia na trzech maratonach w kinie, na których byłem, bo w domu oglądam zawsze lektora i daję dość głośno, więc słyszę wszystko
Fragment, który najbardziej lubię to przechadzka przez Morie "walka" z Balrogiem i tyle z całego filmu.
A ile razy bym nie oglądał to zawsze denerwują mnie hobbici, poza Samem, olaboga moje brzemię Frodo, Merry popaczę w kulę i jeszcze głupszy brak/kuzyn Pippin a jebnę szkielet w zbroi do dziury coby za cicho nie było.
Hahahha! Tylko taka mała uwaga, że zarówno patrzył w kulę, jak i ciskał szkieletem do studni jeden i ten sam hobbit, czyli Pippin