Wiesz, oni moga mówić, że nie będzie odwetu, a wylądują w Turcji szybciej, niż zdąży NATO coś postanowić.
Popatrzmy na to w ten sposób. Putin robi prowokacje, która się udaje. Piloci zestrzeleni. Ma teraz pretekst, żeby zaatakować państwo NATOwskie. I teraz Putin sprawdzi, jak NATO zareaguje. Czy wyśle kogoś do obrony Turcji? Czy stwierdzi "Turasy sobie poradzą", a może po wnikliwej analizie stwierdzi, że Ruscy mają racje i jednak nie powinni zestrzelać tych bombowców?
Znając Putina - znajdzie jakiś sposób, żeby jego wyszło na wierzch. A jak nie pomoże, to wyśle komuś następnego psiaka, jako znak przyjaźni. ;P