Dzisiaj większość mówi o uciążliwości składek i podatków, nawet problem umów zleceń i o dzieło nie jest solą w oku większości Polaków. Krok po kroku przebijają się też hasła deregulacyjne. A wracając do patriotyzmu - nawet jeśli w większości przypadków jest to wersja biedna, obłąkana, o małej świadomości, wiedzy, często zrzucająca winę za swoje nieszczęścia na opresyjność państwa (lub po prostu masa podążająca za modą) - to jest to jednak substancja podatna na reformowanie.
Widzisz, świetnie to ująłeś, obecne tendencje to swego rodzaju nowa "moda", moda na patriotyzm, teraz w towarzystwie fajnie jest być zwolennikiem Powstania Warszawskiego, rzucić jakimś hasłem o AK czy WiN, tylko moda ma to do siebie, że szybko przemija. Kolejny plus, za to że znalazłeś główną słabość tego nurtu czyli opiera się na wyobrażeniu faktu, a nie na samym fakcie. Wiedza historyczna tego typu ludzi jest niesamowicie ograniczona, nie mają bladego pojęcia o kontekście danego wydarzenia, jak i jego następstwach. Opierają się głównie na hasłach i sloganach rzucanych na portalach społecznościowych czy różnych innych kwejakch i demotach, fajnie brzmiących i chwytliwych, ale zawsze pustych.
Może zabrzmi to brutalnie, ale taki patriotyzm jest gówno wart, ty uważasz, ze liczy się sam zapał, a nad resztą można pracować, moim zdaniem brak solidnych fundamentów spowoduje, ze sam nurt wygaśnie szybciej niż się narodził. Niestety jeżeli coś opiera się na byle czym to szybko się w byle co obróci. Do tego dochodzą partie polityczne, które stosują wyżej wymienione hasła w walce politycznej, a co za tym idzie szybko obrzydną.
Niestety nic nie jest czarne lub białe, a traktowanie historii w sposób zero-jedynkowy jak to czynią obecni "patrioci" prowadzi do sporej polaryzacji społeczeństwa i zabija wszelki dialog. Działa na zasadzie "albo jesteś z nami i myślisz tak jak my, albo jesteś wróg".
Co do tych zmian - moja siostra z rocznika '86 gdy chodziła na studia bardzo przesiąknęła poglądami lewicowo-liberalnymi. U nich to była norma. Teraz gdy gadam ze studentami lub świeżymi absolwentami (roczniki 88-95) sam jestem zaskoczony, że zdecydowana większość z nich ma poglądy mniej lub bardziej prawicowe. Konserwatyzm pierwszej dekady XXI w a drugiej jest utożsamiany zupełnie z inną warstwą społeczną. Aktualna polityka też ma na to spory wpływ. Platforma Rokity, Tuska, Olechowskiego to była zupełnie inna partia niż Kopaczowej i Kolendy-Zaleskiej. Wczoraj czytałem np. ten news http://abcnews.go.com/International/wireStory/polands-conservative-president-andrzej-duda-takes-office-32914946
Tutaj działa prosta zasada "jeżeli jedna droga okazała się zła to musimy znaleźć nową" i tak młodzi zawiedzeni brakiem pracy i perspektyw liczą na cud i wierzą, ze tym razem prawicy uda się zmienić kraj na lepsze. Niestety problemem nie jest ustrój, ale sami ludzie, każda ideologia o swoich podstaw jest idealna, niestety ludzie, którzy wprowadzają ją w życie szybko wypaczają jej ideały. Tak i tu, deregulacja, wolność gospodarcza i brak podatków nie jest lekiem, który w magiczny sposób uzdrowi kraj. Oczywiście, jeżeli znalazłby się ktoś, komu udało by się to wprowadzić w sposób przemyślany, a do tego otoczył się ekipą mądrych ludzi, którzy by go w tym wspierali to może by coś z tego było (podobnie jak z poglądami lewicowymi), niestety obecnie nikogo takiego nie dostrzegam.
Przyzwyczajony już z lekka do retoryki Kopaczowej dopiero teraz dostrzegłem, jakim wybitnym (geniusz to jednak za dużo) graczem jest Tusk. Obecna władza nie ma 1/10 jego zręczności. Jej porażka może być początkiem czegoś większego - ale wcale nie musi, a może się jeszcze pogorszyć. Wszystko w naszych rękach.
Nie bez przyczyny przesunęli go niemal na sam szczyt UE. Co prawda duża w tym zasługa braku jakiejkolwiek opozycji, ale jak pokazała Kopacz nawet z taka mizerią jak PiS można przegrać.
O Żołnierzach Wyklętych, partyzantce dowiedziałem się chyba na przełomie 2011/2012. Pomimo mocno prawicowo-patriotycznych poglądów ich historia, pomimo bohaterstwa, wydawała mi się raczej mało istotna i nie miałem specjalnie pretensji o to, że w mediach się o tym nie mówi. Ale to samo wybuchło, mniej więcej na początku 2014. Media, politycy, masowo sprzedawana odzież. W życiu bym się nie spodziewał. Jakoś pod koniec sierpnia nawet u mnie na wsi będzie spotkanie poświęcone tej tematyce. Jak ktoś słusznie zauważył, jeszcze w 2011r w Warszawie w godzinę W prawie nikt się nie zatrzymywał i mało kto wiedział z czym to dokładnie jest związane.
To jest idealny przykład tego o czym pisałem na samym początku, społeczeństwo bez podstawowej wiedzy da sobie wmówić wszystko i lecą jak owce w przepaść jedna za drugą. Ani PW ani ŻW nie byli tak idealni jak obecnie lansuje to TV i moda, która powstała na ich kanwie. Dojrzały i świadomy patriotyzm potrafi docenić bohaterów potępiając jednocześnie decydentów, których decyzje były nieprzemyślane i tragiczne w skutakch, potrafi oddzielić ziarno od plew i przyznać, ze sama walka z władzą po wojnie nie czyni z człowieka bohatera bez skazy i zaciera wszelkie działa temu towarzyszące w imię zasady "cel uświęca środki". Tym bardziej, ze cel był bardziej mirażem niż czymś realny, taka walka dla samej walki.
Po wyniku Kukiza w wyborach, nawet jak sondaże dawały mu 27% to mówiłem znajomym, że w związku z brakiem struktur i określonego programu te procenty będą systematycznie spadać. Rzecz oczywista. Teraz trzeba czekać na jego kolejne ruchy. Mam nadzieję że się nie wypali, bo potencjał ma duży i nie skreślałbym go, nie ironizował. Sam na niego nie głosowałem, podchodzę z delikatną sympatią.
Kukiz to osoba z przypadku, ludzie mając wybór pomiędzy "dżumą, a cholera" zwrócili się w strone pierwszego lepszego, którego hasłem było rozbicie systemu. Mieli totalnie w dupie jego główny slogan czy JOWy, podejrzewam, ze 90% nawet nie wiedziała co to takiego, Kukiz mógł nawet iść z wymianą "asfaltu na drogach na beton" na ustach, a i tak dostałby swoje 20%. Niestety po wyborach elektorat ochłoną i żąda konkretów, których kompletnie brakuje, a poparcie leci na łeb. Prawda jest taka, że Kukiz do wymyślenia programu nie jest zdolny i się boi, że nie trafi w "gusta", a więc mami swoich wyborców hasłami typu "nie podam programu bo chce po prostu lepszej Polski i braku korupcji", na całe szczęście coraz mniej się na to łapie.
PiS jest bardziej plastyczny niż myślisz. Wiedział o tym Wipler, ale chciał działać zbyt pochopnie i wybrał zły moment. Cały ich program budowany jest na intencjach - "Żeby Polska była Polską" itd. itd. Trudno jednak zaprzeczyć, że dużo łatwiej jest sterować ludźmi, którzy mają jakieś intencje ale nie do końca wiedzą jak wprowadzać je w życie, niż na odwrót
Zacznijmy od rozdzielania dwóch kluczowych spraw, które ty lubisz mieszać, a właściwie olewać jedną z nich, a mianowicie światopogląd i gospodankę. Jeżeli chodzi o to pierwsze pis to ultrakonserwatyści i od biedy można ich podpiąć pod prawicę. Niestety światopoglądem jeszcze nikt się nie najadł, a więc wkraczamy w program gospodarczy, który jest skrajnie lewicowy i z tym się już nic nie da zrobić. niestety, ale jak ktoś deklaruje pomoc Frankowiczom, 500zł na drugie i każde kolejne dziecko itp. to nagle nie zrobi zwrotu i nie zacznie mówić zgoła odmiennym językiem.
Fajnie jest budować elektorat na chwytliwych hasłach, szukać zwolenników wśród owieczek KK, ale jak przychodzi co do czego to lewactwo wyłazi z każdego kata.