Planszówki/piwo - nie rozumiem waszego wyboru, te dwie rzeczy się nie wykluczają :^)
Mija tydzień, to się zbiorę do jakiegoś podsumowania.
Niezwykle się cieszę, że miałem okazję się z wami wszystkimi spotkać - to było niesamowite zobaczyć tylu z was po raz pierwszy na oczy, po czym gadać jakbyśmy się znali ileś lat (to akurat w sumie prawda, no ale wiecie o co mi chodzi) i widzieli po raz setny
Wszyscy obecni udowodnili, że ŚP to przede wszystkim ludzie - zgrana i ciekawa ekipa, w której gronie można siedzieć i siedzieć!
Szkodniki (Barn z mężem) mieli naprawdę świetne przebrania - a już zwłaszcza jako parę nie przebił ich nikt!
Za to zdecydowanie najlepszym elementem przebrania ever była maska Indoril
Pola mogłaby ją wystawiać w świątyni Viveka
Nie dodaję "lub sprzedać komuś za ciężkie pieniądze", bo maska jest sprytnie zabezpieczona przed noszeniem przez kogokolwiek innego niż pierwotnego właściciela
Propsy też się należą ziomowi, który przebrał się za Kurtkę z Hotline Miami - żeby zdobyć odpowiedni ubiór, musiał go sprowadzać z Korei!
Wykrzyknik!
No i chciałem serdecznie podziękować Maniaksowi za odwiezienie moich zwłok do Wrocławia swoim autem - jestem naprawdę dozgonnie wdzięczny
Z góry przepraszam wszystkich chorujących na cukrzycę za nadmiar słodyczy w tym poście, no ale byłbym nieszczery, gdybym napisał inaczej. Fantastyczne spotkanie i tacy też ludzie, koniec & kropka.