Myślę, że w kwestii Rosji/Ukrainy i tego z kim wypada nam się kumać najlepiej wypadną sparafrazowane słowa Wieniawy-Długoszowskiego.
"Choćby z diabłem, byle dla dobra Polski".
To, czego można się nauczyć od Wielkiej Brytanii, to że nie ma czegoś takiego jak wieczysty sojusz albo przyjaźń aż po grób w relacjach międzynarodowych. Nie ma wiecznych przyjaciół, wieczne są tylko interesy państwa. W zależności od tego, z kim u boku najlepiej będzie nam te interesy realizować, z tym wypada się przeprosić i zakumplować. Churchill, po tym jak Niemcy napadły na ZSRR wyraził poparcie dla Stalina, który był przecież krwawym dyktatorem, a potem dodał "gdyby Hitler napadł na piekło, Izba Gmin usłyszałaby ode mnie pochwałę Szatana".
Osoby, które zarzucają Polsce, że chciałaby się kumplować z Białorusią albo Rosją "bo tam panuje dyktatura" odrobinę mnie bawią. Na bawienie się w ideały może sobie pozwolić światowe supermocarstwo, a nie kraj który jest co najwyżej potencjalnym kandydatem na regionalnego lidera. Nie kraj, który ma tak nieciekawe położenie geopolityczne, bo to właśnie taki kraj musi jak żaden inny nauczyć się lawirować między ugrupowaniami i stronnictwami. Robienie groźnej miny, krzyczenie o honorze i płomienne deklaracje wierności wobec sojusznika za oceanem są kiepskim pomysłem, jeśli tuż obok masz państwa, które takie coś może zdenerwować a ty nie jesteś na pozycji, by się z nimi mierzyć. Pomijam już oczywiste, nasuwające się natychmiast nawiązanie do 1939 roku, gdy minister Beck koncertowo załatwił Polskę, dając do zrozumienia że był tylko nieudolnym uczniem Piłsudskiego. Honor to pojęcie względne, to idea dobra na czasy pokoju a nie kiedy masz nóż przy gardle. Czasami trzeba schować honor do kieszeni. Tutaj z kolei przypomina się cytat z Mass Effecta 3, "Stań w prochach biliona martwych dusz i zapytaj duchów czy honor się liczy. Milczenie jest twoją odpowiedzią."
Kiedyś spotkałem się z opinią, że kraje Zachodu śmiertelnie by się na nas obraziły gdybyśmy np. opuścili Unię Europejską i już nie chciałyby z nami prowadzić polityki. No tak, kiedy na przykład De Gaulle sprzeciwiał się amerykańskiej dominacji w Europie bo nie leżała ona najwyraźniej w interesie Francji, Stany Zjednoczone odpłaciły się później francuzom... niczym specjalnym. Kiedy ostatnio Wielka Brytania ogłosiła, że odejdzie z UE, pierwsze co zrobiły nienawistne kraje kontynentalne to... wyraziły chęć dalszej współpracy po Brexicie. Bo cywilizowane państwa nie zachowują się jak dzikie zwierzęta. Z jednymi państwami następuje ocieplanie stosunków, z innymi oziębianie i to jest normalny cykl. Odnoszę wrażenie, że Zachód często traktował Polskę jak sojusznika, za którego nie trzeba nadstawiać karku bo często powtarzaliśmy, że jesteśmy zawsze wierni naszym przyjaciołom, że zawsze staniemy na wezwanie itp. Po co starać się o względy państwa, które samo przybiega by prosić o zostanie sojusznikiem? Po co pracować na zaufanie kraju, który jest zawsze wierny, nieważne ile razy da mu się kopa w dupę?
Dlatego jeśli akurat wymaga tego interes międzynarodowy, warto powłazić Ukrainie w dupę a potem z tej dupy wyjść i zasadzić w nią kopa, gdy nadarzy się okazja. Jeśli polityka Putina okaże się przydatna dla polskiej retoryki politycznej, dla powiększania naszej strefy wpływów czy zdobywania ustępstw ze strony innych państw to warto przyjaźnić się z Putinem. Jeśli Chiny zaoferują nam lepsze umowy niż Zachód, warto przyjaźnić się z Chinami. Jeśli USA zaoferują nam lepsze kumpelostwo niż Rosja, warto przyjaźnić się z Amerykanami. Ale zawsze trzeba dwa razy pomyśleć, czy aby na pewno wyjdziemy na tym lepiej - nad naszym losem nikt się nie zatrzyma, więc jeśli sami nie będziemy się kręcić wokół swojego interesu to nikt tego nie zrobi za nas.
/Gość Faktów po Faktach, prof. Dollanowsky z uniwersytetu w Reiven (Wielki Klasztor)PS.
obwodem Kaliningradzkim
Może jestem sentymentalny, ale mam wrażenie, że używanie w polskiej sferze takiego sformułowania to jednak trochę słaba sprawa. Zastanawiałem się kiedyś, czy nie byłoby lepsze określanie tego obszaru jako "Obwód królewiecki". No wiecie, żeby nie kultywować pamięci o stalinowskim zbrodniarzu, jednym z odpowiedzialnych za zabójstwa Polaków w Katyniu?