Wystarczy spytać kogoś, kto był chory na raka, albo ktoś w rodzinie był, jak fundacje walczące z rakiem mu pomogły. W żaden sposób. One się zajmują tymi śmiesznymi reklamami pt. "Weź idź zbadaj cycki" itd. Nie słyszałem jeszcze, żeby jakaś organizacja charytatywna zakupiła sprzęt, wybudowała klinikę itd.
No może oprócz Fundacji Billa i Melindy Gates, ale przy takich środkach to oni rzucają każdemu chyba...
A ten Caritas, huh... Z jednej strony mamy misje do Afryki i Ameryki Płd przez księży i zakonników, którzy uczą dzieci (i to jest naprawdę świetna rzecz, bo edukacja to podstawa dla tych małych murzynów), a z drugiej skorumpowane kurie, które kładą łapę na czymś, co ich nie jest (czyt. część Poznania) czy inne Caritasy.