Fajny mamy favicon.
Co do systemów - mi też od razu przyszły na myśl pewne dawne perturbacje systemowe i próby kombinowania z doświadczeniem i ujednolicaniem (co prawda na jednej płaszczyźnie, ale zawsze). To nie przejdzie. Chociaż dyskusja jest godna trwania, przynajmniej w OwO się coś dzieje. Ale serio, różnica między siłą podziemnego wojownika i klasztornego maga, z czego obaj są na tej samej randze, to nie jest tak wielki problem, zwłaszcza w tej chwili.
Co do znaczenia rang, to trzeba zauważyć niezwykle ważną, wręcz fundamentalną dla klubu zależność. ŚP żyje pracą ludzi (dlatego teraz nie żyje); praca, zaangażowanie, pomysłowość, poświęcony klubowi czas, to wszystko jest powietrzem, którym ten klub oddycha, chlebem, który wpierdala. Awanse są natomiast formą uporządkowania w jakiś sposób tej dokonanej pracy. To trochę jak lajki na fejsie na stronach ze schroniskami dla psów - 2 ranga to przedłużenie życia ŚP o 100 dni. 7 ranga - o 1000 dni. Oczywiście mówię teraz w przenośni, ale myślę, że wiadomo, co jest 5. To niezwykle ważne. Samo awansowanie w systemie podanie-awans jest też swego rodzaju wyrazem szczerych chęci i poważnego podejścia do sprawy ze strony kandydata. Dlatego też, Łowco, dinozaury na niskich rangach nie powinny podlegać żadnym ulgom ze względu na "staż" - nie wspominając o tym, że ich uparte siedzenie na początku drabiny jest jakimś niepoważnym manifestem.
Z tego powodu rangi są, wbrew temu, co mówi wielu butnych i leniwych, podstawą do zwyczajnego respektu. Masz niższą rangę, to ściągasz czapkę z głowy przed człowiekiem, który ma wyższą, bo to on w pewien sposób wybudował bruk, po którym chodzisz. To jest główny powód awansowania, a przynajmniej był w epoce ostatniego wyścigu podań, w której miałem zaszczyt wziąć udział. Mówiąc w dużym uproszczeniu - jeśli ktoś ma wyższy stopień od ciebie, to nie wchodź z nim w kłótnię, nawet jeśli nie ma racji. A jeśli jesteście na tej samej ścieżce i łączy was zależność paladyn-strażnik czy mag-nowicjusz, to już absolutnie. Ranga to wartość najwyższa, wyższa nawet od prawdy (słowa godne linczu, ale chciałem dobitnie podkreślić ideę). Wszędzie - na IRCu, na forum, no i w lore. Przecież to strasznie popycha do awansowania. Przykro mi z powodu obecnego pokolenia młodych, które tego nie czuje, bo wiem, że po części to my jesteśmy winni towarzyszącego im marazmu. Zresztą zaraz do tego wrócę.
Sirjesli, pierwszy raz dzisiaj ktoś przy mnie stwierdził, że rangi są wyłącznie ze względu na klubowe RPG. Przez całą karierę wziąłem udział w trzech, może czterech sesjach i jednej wyprawie - bo mnie to zwyczajnie nie jara. ŚPowe fantasy to ja mam w głowie, kiedy po lekturze forum robię rundkę po pokoju i wyobrażam sobie gońców z korespondencją dla mnie i dziwki, z którymi się kąpię. Gdy w opisie mojego lenna umieszczam fragment o cichej umowie, zawartej z innym księciem pod ladą, czego bym nie dokonał, będąc zwykłym starostą. Oh wow, moje awanse były po nic
Do tego dochodzą pewne niepisane progi kompetencji - chodzi o pewną pokore działania i jednocześnie pewną społeczną przytomność, która zaczyna się na Kapitułach, a kończy na pozostałych userach wyższych rangą. Ktoś na niskim stopniu się rzuca do kogoś na wysokim - reagujemy. Ktoś młody wpisuje sobie w kartę postaci Wielki Smoczy Miecz Zniszczenia - reagujemy. Ktoś na drugiej randze próbuje pisać w OwO - reagujemy. Jeśli wszystko będzie dla wszystkich, no to faktycznie, awansować nie będzie po co. To jest ta wada obecnego pokolenia, o którym już wspominałem. Nawet my niemalże zdążyliśmy zapomnieć, jak to jest spinać dupsko żeby przeskoczyć kogoś o rangę czy napisać referat na ścieżkę w 2 dni i w ten sposób pobić dwa rekordy za jednym zamachem, awansując dzięki takiemu referatowi po 34 dniach od poprzedniego apgrejdu. Nawet zwykła konkursowa rywalizacja już nie pachnie tak, jak dawniej. Wielu z nowszych ŚPowiczów wychowywało się już w takiej atmosferze, więc w sumie nie bardzo mnie dziwi, że teraz pytają o podstawowe rzeczy.
Chęć polepszenia systemu RPG jest zawsze na propsie, jak zresztą chęć polepszenia czegokolwiek. Ale, na nieistniejących bogów, nie pytajcie, po co właściwie są rangi, zwłaszcza jeżeli kilka macie już na koncie - bo to trochę opluwanie własnej i cudzej pracy.