Piąty dzień w Portugalii (tym razem urlopowo) i ani razu jeszcze nie byłam na plaży, bo jest tu powalający ogrom rzeczy do zobaczenia. Pałac na pałacu (mauretańskie, romanyczne, gotyckie...), muzeum na muzeum, ogromne kompleksy ogrodowe (śródziemnomorskie, tropikalne, meksykańskie...), których obejście zajmuje cały dzień, jaskinie, dzieła sztuki (fenickie, egipskie, chińskie, obrazy Moneta i Rembrandta...), mają tu swój Luwr i Wersal, do tego wspaniała gastronomia, mili ludzie i świetna pogoda. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że po przeliczeniu euro na złotówki ceny są bardzo podobne do polskich, tylko na samolot trzeba trochę zabulić. Dotąd nie znałam Portugalii pod kątem zabytków, totalnie polecam!