Czy wierzę w życie pozaziemskie? Owszem. I w bakterie, i w cywilizacje.
Wszechświat jest za wielki żebyśmy byli w nim sami.
A dlaczego nie spotkaliśmy kosmitów? Bo dzieli nas od nich otchłań nie tylko przestrzeni, ale i czasu. Obcy oddalony od ziemi o 65 milionów lat świetlnych patrząc na naszą planetę przez superpotężny teleskop widziałby zagładę dinozaurów.
A przy podróżach z prędkością bliską świetlnej dochodzi do tego dylatacja czasu i inne fizyczne problemy nad którymi głowią się najtęższe łby nauki, z Hawkingiem na czele. Innymi słowy, kontakt wcale nie jest taki łatwy. Ponadto, w astronomicznej skali czasu istnienie cywilizacji takiej jak nasza (2 tysiące lat, huehue) jest mrugnięciem zaledwie i możemy się zwyczajnie rozmijać w czasie. A już myślenie, że nasze fale radiowe w ciągu swojej nieskończonej podróży przez pustkę trafią gdzieś na cywilizację będącą akurat na właściwym etapie rozwoju żeby je zauważyć i odebrać jest naiwne. Nie mówiąc już, że trzeba się też zrozumieć, a jak mają to zrobić organizmy nie znające wspólnych pojęć? Pół biedy jeśli byliby chociaż odrobinę do nas podobni fizycznie.
Ty powiesz że wierzysz w garrusa, Damian że piramid nie wznieśli ludzie, wpadnie Flood który udowodni że ludzie jednak mogli, wszyscy wymienimy się marzeniami i tyle tematu.
Flood niczego nie udowodni, bo na dobrą sprawę do dzisiaj nie wiadomo jak je zbudowano, rzuca się tylko teoriami typu "na ikonografii widać że lali wodę na piasek jak ciągnęli te kloce na kłodach, zrobiliśmy eksperyment i wyszło nam że tarcie było mniejsze o 50%!".
Proszę nie uznawać mojej wypowiedzi za poparcie tezy o kosmicznym pochodzeniu piramid : )
I o tym nie pisze. Po prostu sa na nich warunki do rozwoju życia.
Oj, popełniacie błąd i nadinterpretację tego, co ogłaszają astronomowie.
Otóż oni szukają planet znajdujących się w tzw. strefie życia. Czyli w odległości od gwiazdy, która zapewnia temperatury powierzchniowe umożliwiające istnienie wody w stanie ciekłym. To coś, co jest niezbędne do życia... Naszego. Na nasz wzór. To są planety, na których moglibyśmy żyć MY. Organizmy białkowe oparte na węglu.
Natomiast obcy wcale nie muszą być białkowi. Mogą być silikonowi, argonowi, helowi, cholera wie co jeszcze. W ich organizmach zachodziłyby wtedy zupełnie inne reakcje i wymagaliby oni zupełnie innego środowiska niż my. Ba, dla nich nasz zielony eden mógłby być planetą śmierci, jak dla nas taki np. Pluton. Zasadniczo w tej sferze możliwości są dla nas niewyobrażalne. I nie jesteśmy sobie w stanie takich obcych nawet wyobrazić. Co nie znaczy, że nie istnieją. Może nawet znacznie bliżej niż nam się wydaje. Być może nawet w tym samym układzie słonecznym.
A dlaczego w takim przypadku mieliby się z nami nie kontaktować? Och, powodów może być wiele. Mogą nas nie zauważać, tak jak my ich, bo odmienność jest tak wielka że nie mieści się w wyobraźni.