Maniaks, wypróbuj sobie Duolingo - aplikacja do nauki języków obcych, która fajnie wykorzystująca mechanizmy z F2P do mobilizowania do codziennej nauki i nagradzania za nią. Jest wersja PC i na mobile.
O własnie słyszałem coś o takich programach/apkach. Trzeba to w końcu sprawdzić i przekonać się na własnej skórze.
Co do impasu doświadczenie-zarobki: spróbuj poskładać sobie w wolnym czasie jakiegoś shootera czy platformówkę z tutoriali na necie. Nabierzesz doświadczenia, w CV własne projekty (działające!) dobrze wyglądają, a przy okazji sam się przekonasz, czy działka LD Cię kręci. Najlepiej kup sobie minutnik kuchenny i na przykład spróbuj nastawiać go co na 30 minut czy godzinę, przeznaczając ten czas na samorozwój. Sama jestem leniem z ssawką do Battle.netu/Netflixa, więc ta metoda trochę mi pomogła
I tutaj też dziękuję za cenne rady. Postaram się podejść do tematu tak, jak opisałaś
PS. Jeśli pinionżki miałyby u Ciebie wyższy priorytet niż np. praca przy ciekawych projektach, to w gamedevie nie zarobisz najwięcej. Gamedev przyciąga głównie fascynatów (co stwarza super atmosferę pracy!), ale jako tester aplikacji nie-growych możesz czasem zarobić więcej niż programista z gamedevu (przy czym testy = testy automatyczne, trzeba ogarniać skrypty).
Jeśli tak już stricte mówimy o kasie, to kiedyś sobie powiedziałem, że satysfakcjonowałoby mnie 5 tys. netto
Nie wiem, ile to jest dla niektórych, ale myślę, że z taką pensją plus pensja mojej przyszłej żony jestem w stanie normalnie żyć i coś jeszcze z tego życia mieć. A wydaje mi się, że w gamedevie stawki są jeszcze wyższe. Nie mylę się? :p
Generalnie co do pytań co jest dla Ciebie ważniejsze (w tym przypadku ciekawa praca vs zarobki) liczy się też jak mocno jeden i drugi argument, które ze sobą zestawiamy, odstają od założeń, które sobie postawiliśmy. Jeśli miałbym coś powiedzieć w tym temacie, to na pewno to, że raczej wolałbym mieć ciekawą i satysfakcjonującą pracę, do której aż miło się wstaje z łóżka codziennie rano, zarabia tyle, że wystarcza na życie i realizowanie jakiejś swojej pasji niż mieć pracę nudną, irytującą, która pozwoli mi zarobić znacznie więcej kasy, niż w tej pierwszej.
Wiem po prostu, że to przygnębienie po jakimś czasie odbija się na zdrowiu, które jednak jest bezcenne, ale i na ogólnym samopoczuciu, nastawieniu do życia. Człowiek się wypala, brak mu energii do działania itd. Tak więc osobiście nie chciałbym nigdy stawiać kasy wyżej od samorealizacji.
Trudno też jednak brać pod uwagę takie sytuacje, gdzie w obu przypadkach pracy (nudnej, lepiej płatnej, a ciekawej, ale mniej dochodowej), ta kasa mimo wszystko nie wystarcza na nasze zapotrzebowania. Wtedy już tego typu decyzje ciężej się podejmuje i wpływ na to ma wiele innych czynników