Dollan, może powinienem zdradzić ci pewien sekret. Sekret poznany w zeszłym tygodniu, w trakcie około 10h bardzo męczącego mistrzowania, gdzie zajebisty plan spalił na panewce.
Gracze nie są interaktywni.
Można postawić przed nimi alfę i omegę, ale dopuki nie dasz i questa "dowiedzcie się tego i owego(bardzo konkretne zagadnienie, np kto kogoś otruł)" nie będą gadać ze wszystkimi wokoło.
Smutne, ale prawdziwe.
Zacznijmy od czegoś innego. Najpierw postacie muszą stać się drużyną, poznać się i jednak jakoś zorganizować współpracę, wiedząc o sobie chociaż tyle, co kto potrafi. Wiem, że mamy to w kartach, ale to ma być sesja, a nie zwykła gra rpg, gdzie każdy przeczyta solucję, jacy NPCy nam towarzyszą i co umieją. Dlatego, przynajmniej na pierwszą sesję, najlepsza jest prost misja,wyznaczona w jakiś sposób "z góry". Kiedy staniemy się już drużyną, będziemy zintegrowani, to wtedy można myśleć o sesji, gdzie każdy pójdzie w jakąś część miasta, czy osady i dowie się, czy coś mieszkańcom zagraża lub z czym mają problem.
Naprawdę, rozegrałem sporo sesji rpg w życiu prywatnym. I tak naprawdę, pierwsza była taka zapoznawcza, gdzie postaci dowiadywały się o swoich silnych i słabych stronach, a zadanie było z góry narzucone, gdyż np. jedna z postaci została wysłana, by zrealizować dane zadanie lub osadzie coś zagrażało, a władca danych ziem zbierał ochotników na wyprawę przeciwko złu. Dopiero później, gdy drużyna nadal chce podróżować z sobą, można wprowadzać kwestie szukania zadań przez postaci graczy.