Ciekawe, czy ktoś wybierze katanę. :D
Ciekawe, czy ktoś wybierze katanę. :DPrzejrzałeś mnie. :-[
jak to co - pancerz wspomagany oraz laser gatling :DPfff. To jest bardzo poważny temat!
Oprócz tego fajną rzeczą byłaby jakaś porządna maczeta. Dobędziesz jej szybciej niż miecza, nie wymaga tyle techniki, a nawet stępiona potrafi pogruchotać kości. Poza tym w przeciwieństwie do powszechnych replik broni białej, została stworzona do rąbania rzeczy, a nie wiszenia na ścianie, więc starcie dobrej maczety z kataną za dwie stówy skończyłoby się malowniczym deszczem metalowych odłamków z rzeczonej katany. A przy tym wciąż masz większy zasięg niż nóż.katana jest robiona przez prawdziwych mistrzów w specjalny, dopracowywany przez stulecia sposób, więc przecięłaby maczetę na pół :| Jedyne co się może powstrzymać katanę to druga katana.
Zderzenie dwóch katan byłoby gorsze niż podzielenie przez zero. (http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5e/BH_LMC.png)nah, miecze świetlne się zderzają i nic im nie jest.
..a jak broń biała to dwa miecze, srebrny na potwory, stalowy na ludzi.Oba są na potwory.
ale back on topic - myslę, że wbrew pozorom madmax miał rację, najlepszą bronią byłby porządny samochód i spore magnum. Broń na bliski dystans ma to do siebie, że trza mieć do tego warunki psychofizyczne, za spust ciągnie się łatwiej.
Samochód ma to do siebie, że potrzebuje paliwa i mnóstwa innych rzeczy, które po "apokalipsie" w bardzo szybkim tempie się kończą, tak samo wszelka broń palna. Jak nie ważysz 60kg w butach to wszelkiego rodzaju, noże, drągi, maczety to podstawa.afaik zrobienie naboju to nie jest jakaś filozofia (bo kiedyś była o tym dyskusja czy świat fallouta ma jakikolwiek sens)
U mnie wybór jest raczej oczywisty, to co mam w domu czyli rurkaa już myślałem, że ty znowu o modzie męskiej :D
afaik zrobienie naboju to nie jest jakaś filozofia (bo kiedyś była o tym dyskusja czy świat fallouta ma jakikolwiek sens)
No z każdą bronią długodystansową jest tak, że jak wystrzelasz to koniec, nie ma kodu give me new ammo.
Takie prowizoryczne to tak.
Oprócz tego fajną rzeczą byłaby jakaś porządna maczeta.Wymieniłeś co byś zrobił z maczetą w boju, ale zapomniałeś o jej nieocenionych właściwościach w dziczy, zwłaszcza w tropikach.
ale łuk ma strzały bez ostrych grotówCo?
Jeżeli masz pod dostatkiem łusek i samych pocisków, to żaden problemŁuski się nie zużywają. Trzeba mieć tylko spłonki.
Strzały czy bełty można jeszcze powyciągać z ciał pokonanych wrogów, a z kulami nie ma szans, no chyba, ze w czarno prochowcach.Pociski pełnopłaszczowe nie grzybkują, więc można coś tam wyciągnąć.
Oprócz tego fajną rzeczą byłaby jakaś porządna maczeta.Wymieniłeś co byś zrobił z maczetą w boju, ale zapomniałeś o jej nieocenionych właściwościach w dziczy, zwłaszcza w tropikach.ale łuk ma strzały bez ostrych grotówCo?Jeżeli masz pod dostatkiem łusek i samych pocisków, to żaden problemŁuski się nie zużywają. Trzeba mieć tylko spłonki.Strzały czy bełty można jeszcze powyciągać z ciał pokonanych wrogów, a z kulami nie ma szans, no chyba, ze w czarno prochowcach.Pociski pełnopłaszczowe nie grzybkują, więc można coś tam wyciągnąć.
Nieco skoryguję moją wypowiedź.
Broń długą wybrałbym w przypadku apokalipsy za sprawą jakichś stworzeń. I wtedy po cichu, niezauważenie przemykałbym poza zasięgiem ich wzroku i węchu. Wówczas nie zachodziłaby tak często potrzeba strzelania.
W przypadku gdyby "brat wystąpił przeciwko bratu, a Windows przestałby się zawieszać", wybrałbym broń krótką - szybszą do operowania. Myślę, że w przypadku takiego świata kwitłby handel środkami obronnymi, m.in. amunicją.
Ponadto preferuje kuszę zamiast łuku, ponieważ mimo bardziej skomplikowanej konstrukcji można ją napiąć i być gotowym do strzału. W przypadku łuku marnujemy energię na trzymanie napiętej cięciwy. Tę wadę częściowo eliminuje łuk bloczkowy, który jest nawet mocniejszy niż tradycyjny, ale ma już więcej elementów, które mogą ulec awarii.
Huh, ale o jakim pancerzu mówimy?
A tu już profesjonalne bełty to kuszy zrobią różnicę i przebiją pancerz i spenetrują ciało zombi itp.
Łuski się nie zużywają. Trzeba mieć tylko spłonki.
Pociski pełnopłaszczowe nie grzybkują, więc można coś tam wyciągnąć.
Ponadto preferuje kuszę zamiast łuku, ponieważ mimo bardziej skomplikowanej konstrukcji można ją napiąć i być gotowym do strzału.
Nie chciało mi się usuwać reszty Twojej wypowiedzi, a na tym forum jakimś dziwnym cudem nie umiem zrobić selektywnego cytowania. (zaznaczam tekst daje cytuj selektywnie i mam w 1s a nie 1 minutę)
Cytuj
Nie chciało mi się usuwać reszty Twojej wypowiedzi, a na tym forum jakimś dziwnym cudem nie umiem zrobić selektywnego cytowania. (zaznaczam tekst daje cytuj selektywnie i mam w 1s a nie 1 minutę)
Wybierasz zdanie i kopijuesz, a następnie wklejsza w [ quote]tu[/ quote]. Oczywiście bez spacji.
No, ale wtedy nie ma kto to napisał i jest lekki bałagan.
Cytat: LUKSTNo, ale wtedy nie ma kto to napisał i jest lekki bałagan.
Nic się nie bój, dodajesz [ quote=asd][/ quote] i masz kto napisał :D
Jednak gdy chodzi o szybkość i szybkie przechodzenie z budynku do budynku, to jednak wolałbym pozbyć się pancerza.
Panowie, temat zakłada, że nie debatujemy, co kto ma w domu, ale co by wybrał na apokalipsę, gdyby mógł.w zasadzie powinniśmy wyjśc od tego, czy temat zakłada że możemy mieć cokolwiek byśmy chcieli, czy czego byśmy użyli co mamy pod ręką, bo w pierwszym to chciałbym mieć własną armię, a w drugim to chyba tylko śrubokręt, bo noże tępe, młotek tak średnio trzyma się na trzonku i prędzej siebie zabiję, zaś gitara i inne cięzkie przedmioty są nieporęczne.
Arim - w takim świecie nie ma miejsca na dłuższe osiedlanie się, bo w końcu i tak by cię dopadli. Koczowniczy tryb życia i zaopatrywanie się w małych miejscowościach, unikanie dużych miast jeśli jesteś w większej grupie. Jeśli jesteś samotnikiem to można próbować szczęścia w dużym mieście - mniejsze ryzyko wykrycia itd
w zasadzie powinniśmy wyjśc od tego, czy temat zakłada że możemy mieć cokolwiek byśmy chcieli, czy czego byśmy użyli co mamy pod rękąNa to pytanie, odpowiada dziki w pierwszym poście:
Załóżmy, że pieniądze i dostępność przed apokalipsą nie mają znaczenia.Jeśli dobrze go rozumiem, to zakłada, że każdą broń zdobędziesz przed apokalipsą w ten lub inny sposób. Jednak o własnej armii możesz tylko pomarzyć, no chyba, że masz grupę zaufanych osób, którym będziesz dowodził.
Ja tu nie mówię o stałym miejscu zamieszkania, tylko coś w stylu 2-3 tygodniowego obozu, gdzie można by zebrać siły, zaopatrzyć się w żywności, jakieś solenie czy wędzenie mięsa, naprawa ubrań itd. Wiadomo, ze ciągła zmiana miejsca jest wskazana, ale też bez przesady, bo równie dobrze na zagrożenie możesz trafić po drodze.No to dobrym wyjściem wydaje się zakładanie niewielkich obozów na przedmieściach. Ewentualne wycieczki w okrojonych grupach po jakieś zapasy co jakiś czas.
Ogólnie poruszanie się po odludnych terenach minimalizuje szanse an spotkanie martwiaków, w większości uniwersów są one niezbyt mobilne i w sumie w przeważającej części ich lokacja pozostaje niezmienna. Co za tym idzie w miastach będzie ich od cholery, a po lasach jakieś niedobitki, a więc samo przemieszczanie byłoby bezpieczne po terenach z niewielka gęstością zaludnienia.
Myślę, że najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi w tym czasie może być jakieś morze lub ocean.Bezludna wyspa :D
U mnie wybór jest raczej oczywisty, to co mam w domu czyli rurka która służy normalnie za drążek do podciągania po drobnej modyfikacji nadała by się na broń krótkiego dystansu, ale wytrzymałość była by dosyć niskaJeśli twój drążek do pociągania przypomina ten co ja mam, to one są całkiem pancerne i dość ciężkie.
Siekierkę niby mam, ale nigdy nią nie lubię rąbać drzewa a co dopiero łbówA czym lubisz? Drążkiem?
Samochód ma to do siebie, że potrzebuje paliwa i mnóstwa innych rzeczy, które po "apokalipsie" w bardzo szybkim tempie się kończą, tak samo wszelka broń palna. Jak nie ważysz 60kg w butach to wszelkiego rodzaju, noże, drągi, maczety to podstawa.Zdecydowanie. Ewentualnie skille, które czynią cię na tyle wartościowym by ludzie chcieli cię bronić.
Akurat w przypadku strzał te prowizoryczne zabijają równie skutecznie jak te profesjonalne. Nie przebijasz pancerzy, a więc nawet zaostrzony patyk da rade przebić ciało.Akurat zaostrzonych patyków bym nie przeceniał. O ile nie trafisz w szyję albo oko, to największą szansę zabicia kogoś mają za pomocą gangreny trzy dni później.
Myślę, że najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi w tym czasie może być jakieś morze lub ocean.No ja nie ukrywam, że jakbym miał okazję podczas apokalipsy, to bym zrobił użytek ze swoich zdolności żeglarskich/motorowodnych i spierdalał na wodę. Jak wszystko się uspokoi to nawet można by zarabiać na przewożeniu towarów i ludzi między obozami ocalałych.
W podorędziu miałbym zabrudzone majtki.
Co do życia w lesie, to nie musi być taki dobry pomysł. Zombie mogą tam też się zjawić i zacząć atakować zwierzęta. Myślę, że najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi w tym czasie może być jakieś morze lub ocean.
No to dobrym wyjściem wydaje się zakładanie niewielkich obozów na przedmieściach. Ewentualne wycieczki w okrojonych grupach po jakieś zapasy co jakiś czas.
Ewentualnie skille, które czynią cię na tyle wartościowym by ludzie chcieli cię bronić.
Akurat zaostrzonych patyków bym nie przeceniał. O ile nie trafisz w szyję albo oko, to największą szansę zabicia kogoś mają za pomocą gangreny trzy dni później.
Dałbym radę, ale nie na skuterze, bo pedalski.Słuszny argument.
Ponadto myślisz, że ludzie będą wsiadali do elektryków i po prostu będą jeździli? Nie - najpierw właśnie będą one przerabiane tak, żeby dały sobie radę w terenie i nie popsuły się w trakcie ucieczki.
Haha w czasie ucieczki to każdy siądzie w to co ma, bo paliwa pewnie starczy na jakiś rok czy dwa,Miałem tu na myśli sytuację, w której wyjeżdżasz w teren np. jednym pojazdem i nagle ktoś Cię atakuje.
a elektryki to syf.Na jakiej podstawie tak sądzisz?
Na jakiej podstawie tak sądzisz?
Masz wehikuł czasu?
Jednak w przypadku apokalipsy za jakieś 15 - 25 lat, myślę, że nie będzie to już wielki problem, ponieważ upowszechni się technologia napędowa na prąd.Myślisz, że za ćwierć wieku będzie ta sama technologia co teraz?
Myślisz, że za ćwierć wieku będzie ta sama technologia co teraz?
Ja nie wiem, co jutro będę miał na obiad, a Ty wiesz, co się w najbliższych latach stanie z lobbystami z koncernów naftowych.
Wodór jest chyba łatwiej uzyskać niż olej, co nie?
I od kiedy zasoby są szacowane na 100 - 150 lat?!
A że starczy na rok-dwa.. w Mad Maxie jakoś dawali sobie radęSpaliniarze też... do czasu.
Odkąd opłacalnym stało się eksploatowanie złóż, które dotąd były bezużyteczne. Do tego dochodzą złoża, które dotąd w ogóle nie zostały nawet ruszone.Źródło poproszę. Chętnie o tym poczytam.
I dalej nie wykazałeś mi wyższości elektryka na dieslem.Nie uważasz, że to bezsensowne w przypadku, gdy jesteś święcie przekonany, że "elektryki to syf"?
Nie uważasz, że to bezsensowne w przypadku, gdy jesteś święcie przekonany, że "elektryki to syf"?
Uważam, że pod względem konstrukcji, użytecznosci itd. elektryki są bezużyteczne, a nie chodzi mi o sam rodzaj napędu. Tak więc jaka jest wyższość elektryka na dieslem?Skoro nie chodzi Ci o napęd, to o czym my w ogóle rozmawiamy? :D
http://m.onet.pl/biznes/branze/energetyka-i-surowce,dwtjw Tu masz o ropie, to tak na szybko.Przeczytam, ale może masz coś innego niż Onet?
Skoro nie chodzi Ci o napęd, to o czym my w ogóle rozmawiamy? :D
Podtrzymuję swoje zdanie - energia elektryczna będzie łatwiejsza do wyprodukowania.
Spaliniarze też... do czasu.wszystko jest do czasu. Jakby nastała taka zombie apokalipsa to to też byłoby do czasu aż wszystkich nie zeżrą.
Prąd elektryczny jest zajebiście uniwersalny i nawet jak padną elektrownie, to będzie masa innych sposobów jego pozyskiwania..np z agregatów na ropę :D
Aha - na rowerze i tak będziesz szybszy od zombie. No i wtedy możesz naprawdę jechać na biopaliwo - jak wpieprzysz chlebek, to pojedziesz :Dnie rob z poważnej sprawy jaką jest postapokalipsa simsów :|
(click to show/hide)
W Polsce za fat bike'a Surly zapłacimy jakieś 8.2k - 10k zł.Nawet tyle bym zapłacił! Zresztą pierwszy lepszy Zdzisiek powinien to pospawać za flaszkę czystej.
Jak masz prądu pod dostatkiem to żaden problem, gorzej jak takowego brakuje.Metoda elektrolizy jest wchuj nieopłacalna. Żeby przemysłowo uzyskiwać wodór wtryskuje się wodę na rozgrzane węgle. Tlen wiąże się z węglem a wolny wodór się ulatnia.
i że wszyscy będą do ciebie strzelać bo nikt tej zarazy nie lubi
Ale tia, generalnie popieram zwolenników rowerów. Problemem jest tylko to, że opony i dętki nie są wieczne.