Lubię. Ograniczam się oczywiście do blendów, co ułatwia mi życie i to bardzo. Sklepowa klasyka - JD, JB, Ballantine's, Grant's. Tylko Jasiu trochę odstaje na minus i się go nie tykam, momentami wydaje się być paskudny (czerwony, chociaż czarny też wcale jakiś nie jest o wiele lepszy). W grę wchodzą tylko te standardowe blendy, bez bawienia się w droższe odmiany - bo choćby to był blend za 500zł za butelkę, to nadal jest to tylko blend. Jak z winami - dopóki nie jesteś koneserem i nie smakujesz się w winach za tysiące złotych, to nie ma różnicy, czy bierzesz te za 30zł czy za 130zł.
Jak będę pierdział pieniędzmi, to może zacznę pić single malty, powtykam sobie piór w dupę i określę się wielkim znawcą tematu i pawiem królewskim świata whisky - ale wątpię, bo to nie mój styl bycia.