Arim:
W komisjach wyborczych pracują zwykli ludzie, którzy też potrafią się pomylić. Szczególnie, że najpierw przez cały dzień mają siedzieć w danym lokalu z małą pewnie przerwą. Potem Ci sami ludzie przez wieczór i sporą część nocy pracowali, licząc te głosy. I nikt nie patrzył, że część z nich następnego dnia szła do pracy na rano. Co innego są wybory do sejmu, gdzie jest jedna lista i wszystko łatwiej się liczy. Tu są 4 karty do głosowania i w efekcie więcej kupek do podziału głosów. Bo pewnie najpierw dzielą głosy w zależności od kolorów kart, a potem na ważne i na poszczególne listy i na końcu to liczą. Zatem w takich lokalnych wyborach jest dużo więcej roboty, niż w innych, a jak na dodatek system mający drukować raporty nie działał, to nic dziwnego, że mamy taki, a nie inny rezultat.
Dobra, ale skoro mamy ciszę wyborczą za sobą, to może ktoś mi coś wyjaśni. Była II tura wyborów i PKW zrobiło swoje spoty informacyjne. Mówili w nich, że na kartach będą dwaj kandydaci lub też jeden kandydat i dwie opcje "TAK" oraz "NIE".
Teraz, zajmijmy się tą drugą sytuacją, bo mam do niej kilka pytań:
1) Gdzie/Kiedy zachodzi taka sytuacja, że nagle jest jeden kandydat w II turze wyborów? Skoro jest jeden, to powinien on wygrać I turę wyborów i kolejna jest zbędna.
2a) Czy taki pojedynczy kandydat, aby wygrać II turę musi zebrać 51% głosów na TAK?
2b) Co się dzieje, jeśli ten pojedynczy kandydat więcej głosów dostanie na NIE?