"bo nudne, trudne, trzeba czytać i wogle gupie"
To jest, moim zdaniem, odrębny problem. W dobie internetu i wszechobecnego nawału różnorakich atrakcyjnych bodźców, zdolność do skupiania uwagi jest znacznie osłabiona - przez to mniejsza jest chęć na analizę na przykład tego tysiąca stron tekstu, którym chełpi się Inquisitor w swoim trailerze.
Z trudnością przyszło mi przeczytanie całego tego tematu za jednym zamachem, bez robienia przerw na skupienie się na czymś innym!
"teatr zdaje się zaczynał jako opera dla ubogich, kino też traktowano jak rozrywkę plebsu, nie mówiąc o muzyce rockowej. A jednak urosły one do rangi.. no może nie jako całokształt stał się zaraz kulturą wysoką, ale są traktowane jak sztuka i artyzm, gry zaś dalej tkwią w świadomości jako zabawki właśnie."
Z czasem wszyscy ci rozedrgani, zabiegani gracze stracą zainteresowanie swoimi gierkami i przerzucą się na nowsze, ciekawsze medium, gdy już takowe powstanie. Natomiast pasjonaci, koneserzy i wszyscy ci inni autyści pozostaną. Jest dobra szansa, że ci ludzie będą w stanie docenić każdy aspekt gier - nie tylko grafikę, ale też muzykę, dźwięk, grywalność, złożoność lub elegancję w prostocie mechaniki, a nawet jej wady.
Czas gra na korzyść tych, którzy nie zamierzają się wyrzec swoich gierek wideło. Podczas gdy główny nurt zachwyca się DoRsZowymi Duchami i AssCreedem VIII: Negro Flagą, rynek niszowych indyków pęcznieje i ma się dobrze.