Jasne, można podejść do tematu w ten sposób i argumentować, że setki tysięcy uchodźców z Afryki rozwiążą problem kryzysu demograficznego. Mam tylko takie dziwne przeczucie, że jak go rozwiążą, to naród niemiecki będzie niemiecki już tylko z nazwy - imigranci raczej się nie zasymilują i nie przyjmą miejscowej kultury. Wydaje mi się, że problem małej liczby dzieci w rodzinach Europejczyków można rozwiązać inaczej niż zapraszać do siebie obcych gotowych się dzielnie chędożyć, no bo w końcu pracować nie muszą, państwo im na wszystko da, to co innego mają robić.
Chociażby w Polsce, wielu ludzi nie chce mieć więcej niż jednego dziecka, bo zwyczajnie nie stać ich na taki luksus. Każde dziecko musi przecież mieć ubrania, książki do szkoły, musi dostawać jeść, a potem pewnie każde chciałoby iść na studia. Tymczasem często zarówno ojciec jak i matka muszą pracować, żeby jakoś ten dom utrzymać nawet z jednym dzieckiem, cała masa podatków tego wszystkiego też nie ułatwia.
Ergo - tak długo, jak imigranci będą chcieli pracować i będą szanować nasze obyczaje, mogą tu sobie przyjeżdżać, mieszkać, zakładać rodziny (drugie pokolenie będzie już prawdopodobnie postrzegało Polskę jako swoją ojczyznę, więc + dla nas). Ale w obecnej sytuacji oni nie uratują narodów Europy przed wyginięciem, wręcz przyłożą do tego rękę.