Ciekawią mnie kampanie fanowskie do Shadowruna. Trzeba wyczaić dobre.
Apdejt.
Przeszedłem kampanie w Seattle. Wyszło lepiej, niż się spodziewałem po końcówce. Ostatnia scena (ta ostatnia, ostatnia) bardziej mi przypominała The Longest Journey niż powiedzmy Deus Ex: Human Revolution, ale była bardzo taktowna. Szkoda, że ta gra to właściwie taki story telling z elementami RPG - za bardzo linearna. Chyba sobie spróbuje Shadowrun Unlimited - mod, który pozwala na właściwie branie różnych robót dla Shadowrunnerów i nic więcej. Właśnie tego mi zabrakło - takich side misji, gdzie po prostu wracam do swojej bazy, dostaje zlecenie, kompletuje skład i w zamian za to dostaje kase i/lub gadżety.
Arsenał mnie trochę rozczarował - właściwie będzie z 20-30 broni palnych plus pare broni walki wręcz. Sam combat jest niezły, ale dupy nie urywa. Ot, standard taktyczny. Już bardziej rozbudowany chyba był Fallout Tactics, chociaż niektóre motywy typu Mag, który widzi Ley Lines i jeżeli tam stanie to ma boosta w spellach, czy też przyzywanie dziwnych stworów jako szaman jest okej. Mało bawiłem się klasą Riggera - zapewne na robociki są te przewody wentylacyjne, które się na mapie pokazują, ale nic więcej.
No i NPCów uznam za plus. McKlusky - skorumpowany policjant, Dresden - przyjazny koroner, którego spotykasz na swojej drodze i warto go mieć po swojej stronie, bo wiadomo, że koronera wpuszczają "za taśme". No i Harlequin, czyli Shadowrunowy Kefka (nie tylko z wyglądu), który pisze poezje na temat nabijania ludzi (i nie tylko) na miecze. Bardzo fajny klimacik brudnego Seattle dzięki postaciom powstaje.
No nic, czekam na promo Dragonfalla, bo w sumie za mniej niż 20h grania nie dam więcej niż dwie dychy, a pewnie będzie gdzieś na gogu za 5-6 dolców.
Tak czy siak - polecam motzno.
EDIT:
McKlusky ftw.