pozwoalam sobie się przenieść z dyskusjją, tu bardziej pasuje
No i ciężko znaleźć w brudnym post apo "epickie" dialogi. Tam są dialogi inteligentne, albo jajcarskie, albo gorzkie. Nie bedzie tam "pokonam Cię w imię dobra".
Chyba, że nie taki "epic" masz na myśli. Wtedy meme z Princess Bride
epickie w najbardziej klasycznym internetowym znaczeniu tego słowa - po prostu błyskotliwe i zapadające w pamięć. Mastera się pamięta jak HALa, ale wskazać inną taką postać z F1 mialbym problem.
Ale to jest naturalna kolej rzeczy. Chcesz, żeby ludzie tkwili przez 80 lat w tym samym miejscu? Nigga plz. Wtedy byś dopiero marudził, że "80 lat, a dalej to samo".
To dalej jest post apo, ale ludzie muszą tworzyć coś na kształt społeczeństw. I to właściwie pokazuje, że dalej są te same problemy, co przed wojną. Bo zawsze tak będzie.
Inaczej - rozumiem ten zabieg i uważam go za w pełni uzasadniony jeśli sequel ma się toczyć 80 lat po jedynce, ale to nie jest post-apo o jakie walczyłem, osobiście wolałbym coś co toczyło się w czasach równoległych do F1, ale w innym miejscu.
Bo inaczej wychodzi taki F3 który toczy się 200 lat po wojnie (kurwa, dwieście lat. Dla zobrazowania skali, dwieście lat temu nikt nawet nie myślał nawet o spadochronach, a dziś jak kogoś stać to sobie komercyjnie leci w kosmos) a ludzie dalej mieszkają w lepiankach z gówna.
Co do "indian" - nic dziwnego. Technologia zniszczyła świat, ludzie samozachowawczo cofają się do korzeni, żeby uniknąć tego co uosabia technologia (w ich mniemaniu).
Chociaż fakt, możnaby polemizować, dlaczego Arroyo jest takie zacofane, skoro kształcił ich Przybysz z Krypty, a większość z rdzennych mieszkańców to ludzie, którzy uciekliz Krypty 13.
myślę, że było nieco inaczej. Fallouty zawsze jechały na kliszach i nie należy stosować wobec niego reguł normalnej nauki. W latach 50 wierzono ze od radiacji skorpion ci urośnie w powiększonego mutanta, krowie wyrośnie druga głowa i tak dalej. Widac to zwłaszcza w biblii, gdzie Chris najpierw "w imię logiki" tłumaczy wszystko obecnością FEV, ale potem po dyskusji stwierdza, że faktycznie należy na to patrzeć przez pryzmat kliszy i nie doszukiwać się sensu.
W przypadku indian jest to pewno nawiązanie do Planety małp, że jak upadnie cywilizacja, to ludzie MUSZĄ zdziczeć. Tylko to nie ma sensu nie tylko, nazwijmy to, naukowego, ale zwykłej logiki, bo jak sam mówisz Arroyo to uciekinierzy z krypty, a dwa, jakoś masowo ludzie nie zamienili się w te bestie, tylko te kilka cudacznychh grupek, bo jakiś Reno, SF, Kalifornia czy w zasadzie gdziekolwiek indziej masz ludzi świadomych cywilizacji :s
kupy się to tylko trzymało w New Vegas, bo tam w indian zamienili się potomkowie grupy dzieci, które były na wycieczce w parku narodowym gdzie stracili opiekuna gdy spadły bomby (mogłem się pomylić w backstory tych dzieci ale chodzi o samo to, że dzieci łatwiej mogły zdziiczeć).
Swoją drogą, pamiętam premierę Morrowinda - wydawał mi się strasznie skomplikowany (miałem 12? 13 lat?) w porównaniu do Gothica. Bo w sumie jest. Ale teraz taki Gothic - prostota w czystej postaci, a jest już zbyt skomplikowany dla graczy z zachodu. I wtedy zastanawiasz się... Wat.
gothic miał przekombinowane sterowanie, a morrowinda to nie bez powodu uprościli w porownaniu do daggerfalla, zaś upraszczanie jako takie dalej postępuje