No. Bo widz nie zauważył, że bohater tego nie zauważył. Czyli czas odpalić Filmweb i napisać, jaki to kiepski film.
Dla mnie, takim filmwebowym klasykiem w kwestii "nie wyłapałem wszystkiego, ale skomentuję", jest motyw z Hanem w serii Szybcy i wściekli. W każdej części, licząc od czwartej, pojawiały się wręcz dziesiątki tematów typu "co to ma być?! Przecież Han zginął w Tokio Drift". :D
W polskiej kinematografii też mamy taki rodzynek - Vinci i tematy, że ilość obrazów się nie zgadza. No ale to już jest wybitne zignorowanie tego, co się dzieje w filmie, bo przy uważnym oglądaniu od razu wychwyci się, do kogo jaki obraz trafił.
Ale są też filmy, którym nie dziwię się, że mają takie komentarze. Jeden z moich ulubionych - Ocean's Twelve, jest usiany tematami, że fabuła jest dziurawa. No w tym przypadku akurat warto obejrzeć ten tytuł więcej niż raz, żeby wyłapać wszystkie szczegóły. A zapewniam, że fabuła jest spójna, bo film oglądałem wiele razy.