jak balansowani są Imperialni i Marynaty
Kiedy Marines i Gwardziści walczą razem (co swoją drogą jest dość rzadkie, więc tacy gwardziści powinni być podjarani że hej) to ci drudzy z oczywistych względów robią bardziej za wsparcie i starają się osłaniać Marines. Ale to też nie jest tak, że superżołnierze mogą przyjąć tuzin rakiet na klatę i nic im nie będzie. Są silniejsi, wytrzymalsi i mają swoje pancerze, ale to na nich skupia się główny ostrzał, bo są największym zagrożeniem. Dobry snajper, silne uderzenie toporem albo nawet celna seria z KMu mogą szybko wyłączyć nazbyt pewnego siebie Marine. Kilku gwardzistów może zrobić więcej, niż się wydaje, jeśli skoncentrują ogień a potem jeszcze walną z granatnika. Umawiamy się też, że gracze-gwardziści będą wyjątkowo rzadko puszczani na słynne szarże "na hura", z których Gwardia słynie.
No i zdaje sie ze wg lore tez lepiej by bylo by byli z jednego oddziału/chapteru a nie mieszanka wedlowska
Często na planetach/w układach, gdzie toczą się ostre jatki, działa kilka kompanii z różnych zakonów (chociażby na Grai z Warhammer Space Marine - Ultramarines i Krwawe Kruki). Regimentów Gwardii Imperialnej jest tyle, że też często na walkę zlatuje się kilka. Ale jasne, jak zbierze się grupa chętnych to ustalą np. jakie chcą dwa zakony i dwa regimenty dostępne do gry, żeby nie zrobił się zbyt wielki burdel.