i to słabe i to słabe ale oprócz tych działek,elektrowni i sceny na końcówce
Tak chodzi o pomieszczenie za drzwiami których pilnowały działka
to jest troche lepszy od bezsensownej wyprawy księdza po powierzchni
wyprawa księdza po powierzchni była nawet ciekawa. Wiadomo, słabe to metro bo metra tam nie było praktycznie wcale (choć od biedy można się trzymać wersji, ze to 'uniwersum' a nie metro jako takie) i do tego psuło atmosferę pierwszego 2033 gdzie mówi się "o ostatniej enklawie ludzkości", ale książka jako taka była dobra. Nie wybitna, ale dobra.
To co mnie raziło to
przewidywalność (za dużo chyba filmów oglądałem gdzie podejrzana skrzynka to atomówka :x), kilka głupich motywów jak ta nieszczęsna ciężarówka z tym "złym", osoba kardynała wenecji i generalnie końcówka (jakby to były same wizje które nie wiadomo czy są prawdą to ok, tak samo działało "coś" z podziemi Kremla, ale rly, duchy i mutant obiecujący zbawienie, na co nasz ksiądz się zgadza i wraca wysadzić rzym w powietrze? wtf? To po co go w ogóle tam wysyłali?), niespójność postaci (znowu, kardynał rzymski.. cały czas jest podkreślane że to generalnie był dobry człowiek, oburzony tym jak najemnicy zrobili syf zamiast pomagać uchodźcom (tylk oznowu, czemu ci najemnicy tak się nim przejmowali?), a tutaj niby chce nowego papieża,a w rzeczywistości wysyła głównego bohatera w zasadzie po nic, bo wynika że miał dostać kulkę i tak, a sam jest teraz złym dekadentem walczącym o wpływy.. chyba o wpływy, bo co to kogo obchodzi że wysadzono wenecję na jego rozkaz), zbyt dużo inteligentnych mutantów i kilka podobnych spraw..
ale ma też kilka jasnych punktów, jak różnica między oficjalną a prawdziwą śmiercią papieża, sam pomysł na wykorzystanie katakumb, ogólna brutalność świata i tak dalej.. generalnie prezentowało się lepiej niż łopatologiczny piter, który błyszczał jedynie postacią uberfuhrera.
Zignorowano, nie jest wspomniane, ani nic, jest wspomniana zaś obrona bunkra.
Metro-2 istnieje faktycznie, nie było legendą o czym dowiadujesz się w 2033 już, mutanty i niewytłumaczalne zjawiska nie pojawiają się, jest tylko lekko schizofreniczny opis metra oczami Artema, polityczni, są, istnieją i rządzą metrem. Wszystko to co dzieje się w metrze, jest sterowane przez nich. Wszystkie frakcje, jak faszyści, czy komuniści zostały utworzeni przez nich, jako narzędzie do segregacji i kontroli ludzi w metrze. Np. jesteś za czystością rasową? To zaciągasz się do Żelaznego Legionu (czy jakoś tak) nazistów, kręci Cie socjalizm? Udajesz się na linie czerwoną. Etc. Cała Metrowa rzeczywistość jest kreowana przez dawny rząd.
Do tego dochodzi ciężka propaganda i blokada łączności Moskwy.
Ogólnie, to trzeba przeczytać, ciężko to jakoś zgrabnie opisać, by i oddać dokładnie i bez przekłamań całą książkę.
Całe metro jest karykaturą Rosji. O ichniej propagandzie i sterowaniu ludem.
Ach, co do tajemnicy tuneli, i niewidzialnych obserwatorów, ze strony na stronę cały ten węzeł jakim jest metro, jest rozplątywany i wyjaśnia się wszystko.
Jeden z grubszych momentów, to pacyfikacja linii czerwonej.
W metrze zapanowała choroba grzybów.
Grzyby przestały rosnąć, nie było czym karmić świń na wognie.
Głód dotknął komunistów, na karabiny, do Hanzy, rzuciły się tysiące wygłodniałych ludzi.
Później Hanza zaczęła sprzedać na liniach promienistych nową kombi paszę, importowaną z linii czerwonej.
Implikacja jest dość oczywista. :)
nie jestem pewien tej implikacji legion, nie bardzo jestem pewien jak mieliby ją robić :P ja zrozumiałem, że to kolejny prezent od biesłowa.
Anyway ta, jakoś naszła mnie ochota w ostatnie dwa dni urlopu, to przeczytałem w koncu to 2035. Szczerze nie wiem co myslec o tej książce, ale jako kolejne metro chyba mi się mimo wszystko nie podobała.
1) paktycznie wszystkich na koniecp rzedstawiono jak zdrajców: homer, sasza, młynariew.. chuj z loszą, bo on zawsze był takim przygłupem, ale homer? To już nawet z suchym i anką artiem jakoś się przeprosił
2) znowu smutne, gorzkie zakonczenie? Rozumiem kontekst i zamysl, jeszcze do niego wroce, ale to trzecie od niego, a chyba dwudzieste w serii uniwersum
3) odarcie wszystkiego z klimatu który sprawiał, że metro było metrem. Ot wszystkie mutanty w rok wyzdychały, z tuneli zniknęły pociągi widma, mgły pożerające ludzi, zniknął mutant zrzucony na kreml przez zachód, została tylko partia sterująca ludem z osobnego bunkra. A, i troche odmiencow z dwiema glowami, ale tak poza tym to pustkowia są bezpieczne jesli nie liczyc rentgenów. I mam wrazenie ze wszystko to tylko po to, by latwiej sie pisalo, a sam wątek byl bardziej realny, takie celowe odarcie z fantastyki by pokazac ze system metra to system calego kraju
Z drugiej podobal mi sie sam kontekst w jakim ksiazka zostala wydana. Gluchowski naprawdę pokazał jaja robiąc cos takiego - napisal bardzo popularną w rosji ksiązkę, a potem napluł tej rosji i duzej czesci czytelnikow w twarz, obnażając, że oni wszyscy zachowują się jak owce w zagrodzie, które duzo pyskują zwłaszcza na wrogow ojczyzny, ale wszystkie chodzą grzecznie na paseczku, cos jak te nasze pisy, korwiny i kukizy. I to jeszcze nie w byle jakim czasie im to wygarnął, tylko kiedy radośnie jechali w czołgach na ukrainę walcząc z zachodem. Doprawdy, intryguje mnie odbior tej ksiazki w rosji, musialo byc ciekawie