a co do gwałtów - już o tym pisałem, powiem jeszcze raz - tia, to że po tekście o gwałtach dodał że kobiety udają że nie chcą do łóżka faktycznie zmienia dramatycznie cały kontekst.. chyba kurwa o tyle, że wg niego każdy debil może potem powiedzieć "no sorry myślałem że udaje, przecież wszystkie zgrywają niedostępne". Serio, trzeba mieć chyba oczy/uszy w dupie i jeszcze je zakryc betonowymi klapkami by bronić to co powiedział i jeszcze pyszczyć w necie na złą manipulację. On nie rzucił ot tak w próżnię "kobiety to lubią udawać że nie chcą seksu bo chcą być zdobywane". Dialog brzmiał "-co pan sądzi o gwałtach? -że kobiety lubią udawać niedostępne". Rly? Uważacie to za normalne? W takim razie polecam jakiegoś dobrego specjalistę lub od razu tworki. Faktycznie, to media są skurwione, korwin jest aja. Jak w przypadku nepotyzmu, nieróbstwa, niejasnych finansów i kradzieży własności intelektualnej, ale to tusk jest chuj.
Sam w tym momencie manipulujesz słowami.
- Co pan sądzi o gwałtach?
- Że kobiety lubią udawać niedostępne. Trzeba jednak wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie.
Sorry, ja tu nie widzę podżegania do gwałtów. Co najwyżej można by z tego wyciągnąć naciąganą interpretację, że gwałciciele gwałcą, bo źle odczytują zachowanie kobiety. Co nie jest równoznaczne z usprawiedliwianiem ich, bo jakby chciał usprawiedliwiać gwałty, to by to wyraził inaczej. Tak jak islamscy mułłowie to wyrażają. Dobrym mówcą Korwin na pewno nie jest, jąka się. Dobór słów rzeczywiście nie jest zbyt szczęśliwy. Jednak wydaje mi się oczywiste, że jakby chciał przekazać to, co mu się zarzuca, to ująłby to w słowa zupełnie inaczej.
Ale dzięki Sent za miłe komplementy pod moim adresem.
A niejasne finanse, nieróbstwo i nepotyzm wcale a wcale nie są rozpowszechnione w naszym obecnym rządzie. Taki Korwin paskudny w porównaniu z Tuskiem. Co najwyżej mu równy. Kradzieży intelektualnej nie skomentuję, bo uważam portal gazeta.pl za niespecjalnie godny zaufania, a nie mam innego punktu odniesienia.
Chciałbym jeszcze dodać, skoro był tu już Korwin porównywany do Leppera - tamten też różne głupoty pierdolił, a jakoś nikt mu o to gównoburz medialnych nie organizował. Nawet po tym, jak na zarzut o gwałt na dziwce stwierdził publicznie "hehe, jak można zgwałcić prostytutkę". Rozgłos był niemal zerowy, naród się pośmiał dwa dni i zapomniał, nikt nawet nie badał sprawy tego gwałtu. A Korwin, jak powie coś z czego MOŻE WYNIKAĆ coś niepochlebnego to od razu się robi nagonkę we wszystkich mediach. Może ktoś zechce mi wyjaśnić, skąd taka różnica w podejściu?