Pod jakim niby względem VC próbowało być jakkolwiek głębokie i ambitne? Przecież ta część stawia wyłącznie na klimat, bo fabułę ma zdecydowanie najpłytszą ze wszystkich trójwymiarowych części. To już prędzej trójce da się przypiąć tę łatkę. W SA można było zaobserwować pewną zmianę, ale dzięki rozległemu jak nigdy światu większość osób koncentrowała się na ogromie możliwości i na - jak ja to określam - simsopodobnych duperelach. W dodatku za dużo było tam absurdalnych misji polegających na paleniu pola marihuany czy przebieraniu się za męską dziwkę.
Poważna była tylko czwórka, co zresztą wielu fanom się nie spodobało (co jeszcze dziwniejsze, "Saints Row", które powinni pokochać, też jest dla nich be). O piątce mówi się, że jest zupełnie inna od poprzedniczki. Poza tym, wyłączając może "The Last of Us", dawno nie widziałem gry, na którą byłby aż taki powszechny hype.