odgrzebuje topic, bo znalazłem idealną dla niego grę - Xenoblade chronicles. Naprawde sympatyczny jRPG z miła do śledzenia historią, ale jprdl, czy naprawdę każda lokacja musi być rozległym polem przez które trzeba się przebijać, zaś questy poboczne to typowe dla MMO "zbierz 5 czegośtam"? W teorii mógłbym olać i nie farmić affinity ani skillpointów, ale jakoś tak mam że chcę poznać cały content, ap otem cierpię :x Szkoda, bo gra jest naprawdę udana, ale juz teraz czuję, że na drugie przejście nigdy się nie zbiorę.
a, i cierpi na typowy dla jRPG przerost mechaniki, którą ciężko ogarnąć.