Z jednej stroną muszą być podziały, bo trudno wrzucić do jednego wora WoWa i Baldur's Gate'a (obydwa RPG, ale jeden ma przedrostek MMO).
No dobra, czym innym jest tworzenie nowych gatunków, gdzie MMORPG poza rozwojem postaci zakłada granie wyłącznie przez sieć i współpracę z innymi graczami na danych serwerach. MMO to coś więcej niż zwykły multiplayer w Baldur's Gate. Dlatego nie widzę przeciwskazań, by robić nowy gatunek, jeśli wnosi on naprawdę coś istotnego.
Z drugiej strony faktycznie, maerketing wymyśla nowe gatunki dla przyciągnięcia gracza.
No właśnie, marketing... O ile nowy gatunek faktycznie istnieje, to nie mam nic przeciwko. Jednak prawda jest taka, że większość z tych "super gatunków", to wyłącznie wymysł twórców, bo do gry przygodowej dodają kilka umiejętności, których uczy się postać i dają możliwość strzelania z broni i z tego robią przygodową strzelankę w klimatach RPG...
Jeszcze z trzeciej strony mamy większy rak, toczący cały przemysł gier - pisanie, że coś jest czymś, a czymś nie jest. "Sławny" chociażby Ass Effect, sygnowany jako RPG - śmiech na sali.
No dokładnie o takie coś mi chodzi. Dlatego właśnie założyłem ten temat. Bo obecnie często twórcy stwierdzają, że jak dadzą 5-10 umiejętności, których bohater może się nauczyć w czasie gry, to jest to od razu RPG. Jak jest opowiedziana historia świata z zagadkami do rozwiązania, to od razu przygodówka. I tak można dalej. Dobrze, że jeszcze nie ma tak, że jak w którejś grze możemy skakać po obiektach i przeskakiwać z jednego końca mapy na drugą, to nie nazywają tego platformówką
Mało tego - przecież każda z tych części była wielokrotnie plasowana w rankingach NAJLEPSZYCH gier RPG! O taa, to chyba największa ściema pod tym względem z tych mainstreamowych produkcji.
No i właśnie o to chodzi. Potem patrzysz na te rankingi i wygrywa tytuł, który nie ma nic wspólnego z grą danego typu, poza tym, że wydawca mówi, że ta gra ma elementy gry tej kategorii...