Gdyby nie szybka reakcja Soorena, Ścierwojad niechybnie trafiłby Karla i poważnie go zranił, a może nawet zabił. Zamiast tego jednak, bestia runęła na ziemię jak kłoda. Ten moment wykorzystał Alvaro, który wbił ostrze w łeb stwora i zakończył walkę. Oba Ścierwojady leżały już martwe, a wśród skazańców obyło się bez poważniejszych strat czy obrażeń. Widząc ten sukces w wykonaniu swoich nowych podopiecznych, Diego zbliżył się i zaczął delikatnie klaskać.
- Noo, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. - rzekł mężczyzna - Niewielu nowych ma w sobie tyle... zapału. Brak wam kunsztu, oczywiście, ale nie mam wątpliwości, że będą z was ludzie. A teraz, pójdziemy dalej?
Nie czekając na odpowiedź, Diego ruszył przodem w stronę widocznego już w oddali obozu. Póki co można było dostrzec jedynie palisadę. Nieco demotywujący był jednak wygląd tejże palisady - przypominała naprędce skleconą mieszankę różnej długości pali, zarzuconych na nie szmat i poprzybijanych w losowych miejscach desek. Chyba nikt nie uważał jej za poważną konstrukcję obronną, co najwyżej za formę ochrony przed dzikimi zwierzętami i nieautoryzowanymi wycieczkami krajoznawczymi z innych obozów. Jednak to, co wyłoniło się zza mgły po kilku krokach robiło znacznie większe wrażenie. Oczom skazańców ukazały się potężne, kamienne mury starego zamczyska oraz wieża tak wysoka, że zdawało się, iż dotyka niebios. O ile zewnętrzna palisada była budowana zapewne na przysłowiowym kolanie, o tyle ta konstrukcja musiała być dziełem królewskich murarzy. I chociażby z tego względu, dla przedstawicieli innych obozów musiała się jawić jako twierdza niespecjalnie do zdobycia. Już samo posiadanie takiej fortecy świadczyło w całej kolonii o potędze Starego Obozu i jego władcy, Gomeza.
Droga do Starego Obozu prowadziła w dół góry. Po lewej stronie traktu płynęła całkiem szeroka rzeka, zaś w dole po prawej stronie ciężko było nie dostrzec gęstego lasu. Na niewielkiej polanie znajdującej się tuż przed gęstwiną stało kilku ludzi z łukami, prawdopodobnie myśliwi. Jednak w przeciwieństwie do Diega, nosili ubrania w niebieskim kolorze. Możliwe, że pochodzili z innego obozu. Gdzieś w oddali słychać było odgłosy żerujących Ścierwojadów, jednak stwory nie znajdowały się w zasięgu wzroku, najpewniej siedziały gdzieś w lesie.