dobra, mam dłuższą chwilę, to tak jeszcze do meritum się odniosę - nie no spoko maniek, skrzywienia antyklimatycznego nikt ci nie zarzuca
Aczkolwiek ja mam raczej inne wrażenie z tymi mediami - każdy niby wiedział że to szkodzi, tylko temat ignorowano (lub wręcz wyśmiewano ludzi którzy go podnosili, zarzucając im ekooszołomstwo). Dopiero gdy okazało się, że ignorować tego się nie da, zrobił się wielki raban, stąd taki dziwny dysonans, że jeszcze niedawno było dobrze, a teraz wszystkim CO2 przeszkadza. Dokładnie tak samo było ze smogiem, gdzie przez długie lata każdy niby wiedział że jest zły, ale dopiero w zeszłym roku zrobiono o to porządny raban na skalę ogólnopolską. Albo inny przykład, już bardziej historyczny niż ekologiczny - gdy bierut pojechał w 1956 do moskwy i tam zmarł, to nikt nie chciał uwierzyć że była to śmierć z przyczyn naturalnych, bo we wczesnym PRLu stan zdrowia dygnitarzy był tajemnicą państwową i nikt nie wiedział, że on od lat miał kłopoty z krążeniem lol.
A co do twoich dalszych pytań:
1) wyciąganie dwutlenku - bo tego się de facto nie da zrobić. To bardzo silny związek, który słabo reaguje z chemią, po wyciągnięciu można go co najwyżej gdzieś magazynować, ale to rozwiązanie kosztowne i sprawdzające się jedynie na krótką metę. Najlepiej jest go więc po prostu emitować mniej. Poza tym, te nadwyżki energii są okresowe, więc ta infrastruktura do wyciągania dwutlenku też raz by działała, a raz musiała czekać aż znowu będą nadwyżki.
I wreszcie po trzecie - technicznie, mamy już proste, tanie maszyny do wyciągania CO2 i innego syfu z atmosfery, nazywają się drzewa. Problem polega na tym, że nie wszystkie się nadają, od nadmiaru syfu chorują, a żeby móc posadzić las, to człowiek i tak musi zrezygnować z częsci swojego postępu, bo dla tego lasu trzeba znaleźć jeszcze gdzieś miejsce. Poza tym to też skomplikowana inżynieria, bo chińczycy w ostatnich latach próbowali czegoś podobnego by powstrzymać rozrost pustyni gobi, tyle że pojawił się problem z wodą, bo te nowe lasy wysysały całą z okolicy, a deszczy, zgodnie z ostatnią modą, było za mało.
2) atom - bo on zawsze będzie niebezpieczny. Taki odpad nawet bardziej, bo można go użyć do produkcji brudnej bomby. Do tego odpad nie ma mocy oryginału, więc i tak będzie gorszym paliwem niż pełnowartościowy uran. Atom jest dobry na przeczekanie, ale lepszym wyjściem jest inwestycja w tor i reaktory fuzyjne, o ile uda się w końcu zbudować coś więcej niż jednostki eksperymentalne.