Tak, ta sama robota. Dostajesz specyfikację tego, jak dana funkcjonalność oprogramowania ma działać, a następnie ty albo architekt testów sporządzasz scenariusze i musisz je zaimplementować w twoim środowisku testowym, zwykle jako nowy zestaw przypadków testowych. I gdy już je skończysz, to one się następnie przekręcają automatycznie razem z resztą testów na systemie ciągłej integracji za każdym razem, gdy ktoś dodaje jakikolwiek nowy kod do głównego repozytorium projektu. Jest to robione po to, by mieć lepszą pewność, że twoje zmiany niczego nie zepsuły albo nie wprowadziły baboli w innym miejscu. Jeśli tak się stało, to kod dewelopera odpowiedzialnego za to zostaje wycofany, a dev może sobie spojrzeć na wyniki testów i na ich podstawie wywnioskować, co musi jeszcze zrobić, by następnym razem dodany przez niego kawałek kodu zdał egzamin.
Nie wiem, co masz na myśli przez specjalistę, Sent. Mi rok zajęło ogarnięcie się jako tako, co w ogóle robię, jak, i po co. Jeszcze z rok bym tam posiedział, by naprawdę nabrać jakichś umiejętności, bo wciąż jestem słaby tbh.
A event w Czechach też będzie, w następnym roku. Możliwe, że o nim napomknąłem w rozmowie z tobą, bo też chciałbym się na nim zjawić.