Wkładając wysiłek rękoma w wyrabianie ciasta nadajecie mu duszę - im więcej pracy, tym lepsze ;_; Bezduszne ciasto z bezdusznej maszyny ;_; ECH.
No i może dlatego nie znam proporcji w g i ml, zasada przy robieniu ciasta na pizzę jest taka:
1. Zależnie od tego, ile chcesz mieć ciasta, bierzesz mniej lub więcej mąki.
2. Wody dajesz tyle, ile ciasto przyjmie. (1.+2. = można sobie mniej więcej wyobrazić, ile ciasta z tego wyjdzie)
3. Drożdży dajesz tyle, ile chcesz żeby ci ciasto wyrosło. 1/8 kostki, jak chcesz ciasto cienkie, więcej i dużo-dużo więcej, jak chcesz średnie i wysokie. Drożdże rozrabiasz z cukrem i mlekiem, dajesz im trochę urosnąć w ciepłym miejscu.
4. Oliwy dodajesz tyle, ile uznajesz za stosowne (może nie chcesz, żeby było suche, może nie chcesz, żeby było za tłuste, albo może nie chcesz, żeby trudno się urabiało - zależnie od tego, na bieżąco dobierasz tyle oliwy, ile ci potrzeba).
5. Dodajesz tajemny składnik - kurkumę. Tyle, żeby zabarwiła lekko ciasto i dała lekki posmak - ale na tyle mało, żeby nie była dla gości oczywistym dodatkiem - mają nie wiedzieć, że dodałeś kurkumę do ciasta.
6. Urabiasz ciasto łapami, ugniatasz, rzucasz o stół itp. Dużo energii.
7. Dajesz ciastu urosnąć nieco przed rozwałkowaniem.
8. Zanim położysz ciasto na blachę, podsypujesz kaszką manną lub kaszką kukurydzianą.
9. Dodatków dodajesz tyle, ile nie wpłynie ci na konsystencję ciasta (wilgotność - jak dasz za dużo mokrych lub puszczających składników, to się nie zdziw jak dostaniesz mokry zakalec) i pozwoli mu wyrosnąć (ciężar składników).
10. Piecz krótko w bardzo wysokiej temperaturze.
Protip 1: pilnuj konsystencji. Jak dasz za dużo wody albo ciasto zrobi ci się za mokre od drożdży z mlekiem czy oliwy, dosyp mąki. Nie wychodź ze strefy zwartego ciasta, bo inaczej szlag trafi co najmniej krok 8. + nie do końca wiadomo, co ci wyjdzie.
Protip 2: Jak chcesz zrobić ciasto naprawdę wysokie i puszyste, to zignoruj powyższe i zapytaj się babci, jak robi placek drożdżowy. Ciasto jest wtedy grube, można nawalić znacznie więcej dodatków i zrobić taką swojską rodzinną pizzę żeby się ożreć i leżeć do góry brzuchem. No i takiego ciasta się nie wałkuje tylko rozsmarowuje po otłuszczonej blasze, więc zapomnij o podsypce z semoliny.
Voila. Zestaw instrukcji zwany także "idź pan w chuj z takim przepisem". W sensie - tak robię ciasto na pizzę, ale przepisem bym tego nie nazwał.