Warstwy technicznej az tak się nie czepiam bo to nawet nie jest alpha tylko demo technologiczne, ale ciężko cokolwiek testować gdy widzisz pół metra przed sobą a resztę spowija czerń.
Anyway, chyba mnie nie zrozumiałeś - nie chodzi mi, że gra ma być 1:1 jak poprzednia, tylko że wprowadzone zmiany wypaczają sens oryginału. W oryginale pierwsze dwie minuty po intrze miały nam pokazać kim jest bohater i wprowadzić w klimat gry. Scena z sędzią pokazuje, że bohater jest bezczelny i przez to zabawny (a przy okazji stanowi element fabuły dwójki, gdzie spotykamy i sędziego i pyrokara), wręczony list jak już powiedział łowca miał nam dać zachętę do sięgnięcia po cenną nagrodę za niewielki wysiłek, zaś szybki strzał w pysk n dzień dobry ma nam uświadomić że nikt nie będzie się z nami cackać oraz dać dodatkową zachętę by pójść do starego zakonu i odkuć się na bucu. Spora, ale niezbyt wydumana machina na placu wymian ma pokazywać, że świat jest mocno realistyczny jak na fantasy, podobnie jak mocno zwierzęce potwory. Migocząca regularnie bariera do której możesz się nawet zbliżyć już na placu przypomina że jesteś tutaj więźniem, podobnie jak szmaty które masz na sobie. Diego daje parę dobrych rad, ale tak naprawdę przyszedł tutaj tylko po to by zachęcić cię do wstąpienia do statego obozu, bo ma z tego później kasę od szefostwa. Wijąca się ścieżka oraz ukryta powyżej ścieżki polana z kolei ma pokazać jak przepastny świat stoi przed tobą otworem. Nawet pierwszy miecz musisz sobie znaleźć sam, gdzieś w połowie ścieżki, wyciągając zardzewiały kawałek żelaza z trupa. O śniącym nie ma zaś póki co w ogóle mowy. Ścieżka jest przy tym też dość prosta, byś na pewno trafił do obozu, gdzie podłapiesz questy oraz będziesz miał się gdzie chować przed potworami.
A teraz porównaj to z tym rimejkiem. Bohater nosi biedną bo biedną, ale jednak zbroję, co już lekko przekreśla nasze nicnieznaczenie w tym świecie. Scena z sędzią i pyrokarem jest usunięta, mimo że wiadomo że te postacie powinnismy poźniej spotkać w dwójce (lub jej rimejku) i ma to *jakieś* znaczenie. Bohater zjeżdża w dół dwustumetrowej, absurdalnie wielkiej konstrukcji (jakie drewno to wytrzyma), które w dodatku wybucha jak w filmach Michela Baya. Bohater spada i jęczy, będąc ni to śmiesznym ni to żałosnym, jak Starlord ze strażników galaktyki. Następnie chwilę spacerujemy po pustej okolicy co w zasadzie nic nie wnosi do gry (poza zaznajomieniem się z chodzeniem) i podziwiamy absurdalnie wielkie rzeźby na placu wymian (kolejny element epickiego fantasy który ni w cholerę do gothica nie pasuje), by następnie gra w cutscence dała nam miecz do ręki. Następnie zaś atakują nas zębaczo-ścierwojady, otrzymujemy kolejny tutorial (tym razem o walce) który nie uczy niczego, bo walki nie da się wygrać, po czym po krótkim błaganiu potworów o litość mdlejemy i ratuje nas diego. Następnie mamy długą rozmowę o tym jak to on bardzo chce być naszym kumplem. Chęć przyciągnięcia nas do SO niby jest, ale nie jestem pewien czy on ją maskuje nadmiarem gadania, czy po prostu gra traktuje to jako nieistotny detal, bo diego docelowo ma byc naszym przyjacielem na trzy następne gry. Od razu mówi nam też gdzie bezpiecznie znaleźć nową broń która się do czegoś nada, strzału w mordę póki co nie ma, podobnie jak nie widac za dobrze gdzie w ogóle jesteś, bo gra trzyma cię w tunelu. Dodatkowo już teraz atakują cię wielkie symbole śniącego na ścianach. Całość trwa w dodatku dobre dwadzieścia minut, nim gra wreszcie przestanie cię trzymać kurczowo za rączkę.
Wersja z rimejku to zupełnie inny bohater (bezczelny śmieszek vs zabawny nieudacznik), zupełnie inne wprowadzenie w świat (pozwolenie na odkrywanie go samemu vs trzymanie za rączkę), zupełnie inny klimat (szmaty, przemoc, proste ale funkcjonalne elementy otoczenia oraz niebezpieczne, ale jednak "naturalne" zwierzęta vs epickość a'la tolkien z wielkimi rzeźbami, machinami, naramiennikami nawet na więziennej przepasce i strasznymi potworami które na nas czychają). Twórcy rimejku najwyraźniej zupełnie nie zrozumieli czemu pewne elementy oryginału były zrobione w sposób, w jaki je zrobiono.
Zróbmy prosty eksperyment myślowy i zapomnij na chwilę, że gra zaczyna się znajomym tekstem o postawieniu bariery, spotkaniem diega, zaś początkowe miejsce akcji nazywa się placem wymian i że wisi nad nim znak śniącego. Czy to, co widziałeś w tym demie: osobowość bohatera, sposób w jaki musisz radzić sobie z problemami czy ogólny wygląd okolicy w jakikolwiek sposób przypomina ci gothica? Bo mnie baaaardzo luźno.
To dokładnie jak ze zmierzchem bogów i Arcanią - niby ci sami bohaterowie, niby okolica też znajoma, ale bohater nagle gada rzeczy których normalnie by nie powiedział, zaś na świecie znalazły się takie elementy (np. bardzo fantazyjne pancerze) których po normalnym gothicu byś się nie spodziewał.
Dobry rimejk, to dla mnie gra która daje ci dokładnie to co oryginał, ale przy okazji poprawia niedziałające elementy mechaniki, słaby interfejs, poprawia grafikę, nagrywa ponownie muzykę w nowej aranżacji oraz w taki sposób uzupełnia znaną już historię, że nie czujesz się jakbyś grał w zupełnie inną grę, tylko jakbyś ubogacił starą. Dobrym przykładem jak to zrobić dobrze są tutaj Pokemon HeartGold i SoulSilver - wprowadzono najnowsze zmiany w mechanice gry (tzw. physical/special split), dodano nowe ewolucje oraz niektóre nowe poki które pojawiły się w serii od czasu premiery oryginału, poprawiono grafikę nadając każdemu miastu unikalny charakter, rozbudowano backstory postaci, nagrano stare kawałki w nowy sposób, itd. Były wprawdzie rzeczy, które niekoniecznie musiały się podobać, ale generalnie gra zyskała na spory plus i nie bez powodu uchodzi za najlepszą część ever. W rimejku gothica też śą pozytywne elementy (np. dodanie motywu ataku na plac wymian, by jakoś uzasadnić brak dostaw w najbliższym czasie oraz narastanie konfliktu między obozami jest fajnym pomysłem, aczkolwiek nie dawałbym tego już we wstępie zamiast sceny z sędziom), ale ogólnie wygląda to jak robienie zupełnie nowej gry pod starym szyldem.
I tak, wiem że to tech demo, ale to właśnie teraz trzeba krytykować rzeczy jak spierdolony interfejs i walkę a nie zagłaskiwać problem, bo ojeju to gothiczek i będzie że polaczkujemy. Nie skrytykujesz, to nikt z tym nic nie zrobi. Większym polaczkowaniem jest w tym momencie podejście a'la T-Love, czyli "jest super, więc o co ci chodzi?"
/rant