Swojego czasu chodziłem po komunalnych wykonując inwentaryzację budynku pod nie pamiętam już jaki projekt, chyba ogrzewanie. To jest prawdziwy kalejdoskop, ponad połowa to faktycznie były przypadki patologiczne, a tak to młode małżeństwa czy starsi ludzie w naprawdę zadbanych mieszkaniach. Wchodzisz do jednych i widzisz piękne meble kuchenne, ciepła atmosfera, natomiast obok drzwi rozwiercone w kilkunastu miejscach, w środku koło 11 przed południem trzech nastolatków chleje winiacza.
Żetony to faktycznie dobry patent.
Bez internetu średnia wysokość rachunków ( licząc z tym co bierze spółdzielnia na fundusz remontowy, itp.) z mieszkania które wynajmuję to 650 zł ( rok 2014), M2, ogrzewanie i podgrzewanie wody gazowe, śmieci liczone na 3 osoby. Z czynszem wychodzi 1500 zł.
W Krakowie niewielki pokój zaczyna się od 500 zł licząc z rachunkami, kawalerki poniżej 1000 nie znajdzie ( ok. 1200 zł z rachunkami, za tyle "idzie" znaleźć przyzwoitą kawalerkę). Zgodzę się, że w mniejszych miejscowościach ceny mogą być o 10%-30% niższe, dodatkowo wiąże się to z dużo mniejsza szansą na dobrze płatną pracę niewymagającą specjalnych umiejętności. Wynajem miejsca trzeba traktować jako coś tymczasowego.
*"idzie" - przy naprawdę dużym szczęściu.
Nie można zlikwidować systemu mieszkań socjalnych, można jedynie poprawić sposób przyznawania. Pewnie w teorii, najlepiej by państwo nic nie dawało i jednocześnie nic nie zabierało "warunki idealne", no ale to tylko teoria niemożliwa do wprowadzenia.
W sumie w Chinach jest coś takiego, dziki kapitalizm, brak świadczeń socjalnych, starcy umierają na ulicach.