Gdy cała drużyna ruszyła na swoje pozycje, Diego uważnie przyglądał się ich poczynaniom. Ciężko było stwierdzić, czy w razie czego popędzi im na ratunek, ale na pewno w przypadku ich spektakularnego zwycięstwa byłby pod wrażeniem.
Ścierwojad przez pewien czas nie był świadomy nadciągającego niebezpieczeństwa i spokojnie grzebał pazurami w ziemi. Alvaro skradał się już od prawej strony, Sooren od lewej, obaj niemal przyciśnięci do górskich ścian. Karl ruszył środkiem, a Orven szykował się do rozproszenia uwagi potwora. Gdy uznał, że jego kamraci byli już wystarczająco blisko, rzucił pierwszy kamień. Ścierwojad podniósł gwałtownie głowę do góry słysząc spadający "pocisk". Podszedł do niego i zaczął go oglądać ze wszystkich stron, odsłaniając się tym samym na atak. Alvaro ruszył pierwszy, gdy spostrzegł, że zdezorientowany stwór stał teraz do niego tyłem. Uderzył zwierzę w plecy, a bestia ryknęła - po części z bólu, po części ze wściekłości. Odwrócił się i już szykował się do dziabnięcia mężczyzny, gdy otrzymał kolejny cios w plecy, tym razem od Soorena. Stwór wściekł się jeszcze bardziej, zaczął rzucać się na wszystkie strony próbując odgonić przeciwników. Aby nie zostać trafionymi, zarówno Sooren jak i Alvaro cofnęli się o kilka kroków. Gdy Ścierwojad nieco opanował emocje, spostrzegł idącego traktem Karla i natychmiast zaszarżował. Karl chwycił mocniej swoją prowizoryczną broń i przygotował się do odparcia ataku, jednak cios, który wyprowadził w łapę Ścierwojada był dość nieudolny. Bestia odskoczyła w bok w ostatniej chwili, po czym zaczęła krążyć wokół byłego nowicjusza, groźnie skrzecząc i ewidentnie wyczekując dobrej okazji do ataku.
Tymczasem, drugi Ścierwojad, do tej pory żerujący kawałek dalej, zwrócił uwagę na odgłosy walki i ryki swojego pobratymca. Uważnie przyglądał się całej sytuacji, jakby był gotów ruszyć do ataku, gdyby tylko walczący stwór zaczął wyraźnie przegrywać.
(Ścierwojad stracił jakąś 1/3 życia po dwóch dobrych ciosach)