Machida moim zdaniem ma trochę więcej atutów i nawet pomijając obalenia i obronę przed nimi, jak i gadanie o przegrywaniu z Shogunem - ten człowiek jest okrutnie dobry w stójce, nie tylko "na łapy". Nie raz porozbijał oponenta szybkim rushem tak, że ten mykał po siatce na boki, żeby tylko przymusowo nie wysłać swoich zębów w niebiosa jak Randy Couture. Dorzucam jeszcze do tego karateckie kontry jako krwawy bonus. Z drugiej strony, Mousasiego wyhodowano na starej, dobrej holenderskiej szkole kickboxingu i czego by inni nie mówili - w parterze również sobie radzi (wygrał więcej walk przez poddanie niż "Dragon" przez KO/TKO, ale ten z kolei posiada czarny pas w BJJ). Generalnie spodziewam się tego co ty, czyli stójkowych szachów lub czegoś w stylu GSP vs Hendricks. Zamiast rozstrzygnięcia walki przez decyzję po nieciekawej klepaninie, jako alternatywną opcję dopuszczam też nokaut "przez bokserskie sito", czyli jakiś pojedynczy, szczęśliwy hak/prosty na szczękę przez lukę w gardzie i być może jeszcze jakiś hammerfist na otumanioną twarz, póki sędzia nie zdąży przerwać (z tym, że w takim scenariuszu stawiam 50/50). Ogółem bardziej stawiam na Lyoto.
Souza vs Carmont - nie wypowiem się, bo jakoś nigdy nie interesowałem się walkami ani jednego, ani drugiego.
Przy okazji wrzucam dość popularny w świecie sportów walki i będący źródłem ciężkiej beki filmik, mianowicie:
W skrócie - mamy "Mistrza" rzucającego swoimi uczniami po matach za pomocą siły umysłu (chyba) i twierdzącego, że może pokonać za pomocą swojej magicznej mocy każdego przeciwnika, co okazuje się nieprawdą gdy dostaje wjeb od człowieka, który użył zwykłej siły fizycznej. Teraz pytanie: Czy to jest zbiorowisko ludzi chorych psychicznie, czy może jakaś masowa halucynacja? Wiedziałem, że ludzie pod wpływem wiary w coś potrafią robić różne dziwne rzeczy, ale wszystko ma swoje limity. Co gorsza, takie instytuty prania mózgu, które nazywają się "szkołami sztuk walki" nie są jakoś szczególnie rzadkim zjawiskiem. Już nie raz widziałem instruktorów pokonujących swoich podopiecznych siłą woli/niesłyszalnymi falami dźwiękowymi/natężeniem powietrza/mitycznymi falami mocy/odorem cebuli i czosnku z papy, ale jak przychodził ktoś z zewnątrz i proponował walkę - nigdy dziwnym trafem nie mieli ochoty zatańczyć. Starożytne techniki ciosów śmierci czy też punków nacisku to już inna sprawa, bo takie pierdoły potrafią wciskać jeszcze na tradycyjnych stylach walki, typu Karate lub Kung fu. Ludzi próbujących nauczyć dzieciaków nadludzkich mocy powinni zamykać, bo jeszcze taki uczeń uwierzy w swoje nierealne umiejętności samoobrony w najbardziej niewłaściwym miejscu - ulicy, i zostanie dotkliwie pobity albo nawet zadźgany nożem. Z resztą, swego czasu Bas Rutten i Joe Rogan pozwolili sobie pocisnąć po temacie jak należy:
http://www.youtube.com/watch?v=GeA__6aVkK0http://www.youtube.com/watch?v=nJCA8s06c5U