Heh, nie chce tutaj wywlekać prywatnych spraw między mną a Zręcznym, ale zrobiłem dla niego więcej niż ktokolwiek na tym forum. Wielokrotnie wykorzystywałem SWOJĄ reputację, by osłonić JEGO tyłek. I na pewno jeszcze zdarzy się to nie raz.
"Ręka, która ich karmi. Pięść, która ich bije" - Kan.
Heh, nie chce wychodzić na większego fanboya PF niż jestem, ale męczy mnie takie wymądrzanie się bez bazy merytorycznej... The Wall jest czwartą najlepiej sprzedającą się płytą w historii USA. Oprócz tego powstała w okresie, kiedy właśnie muzyka kształtowała mentalność pokolenia, więc jej wpływ na popkulturę jest naprawdę olbrzymi.
Nie widzę, żebym się wymądrzał. Przecież wiem, że "The Wall" to bardzo popularna płyta. Wiem też, że znacznie lepiej sprzedała się "The dank Side of The Moon", drugi najczęściej kupowany album w historii muzyki. Też mogę pooperować statystykami i napisać, że "The Wall" wg "Rolling Stone" jest dopiero 87. najlepszym albumem wszech czasów (wyżej jest m.in "The dank Side of the Moon"), a wyżej od niego sprzedały się np. soundtracki do "Bodyguarda", "Gorączki sobotniej nocy" czy "Dirty Dancing" (dwa pierwsze są zresztą w pierwszej dziesiątce rankingu wszech czasów), nie wspominając o albumach Celine Dion czy Britney Spears. Rekord wciąż zresztą należy do Michaela Jacksona, którego dziwnym trafem naprawdę doceniono dopiero po śmierci.
Męczy mnie po prostu to wartościowanie muzyki na siłę. Dość mam już go w przypadku filmów. Może dlatego, że często wiąże się z pogardą dla przedstawicieli innych gustów (duża część wielbicieli klasycznego rocka to straszne buce). Nie rozumiem, dlaczego fani jakiegoś popularnego zespołu nie mogą sobie nazwać jakiegoś albumu/utworu legendarnym, zwłaszcza jeśli jest on zupełnie inny od wszystkich pozostałych. To chyba jasne, że wtedy jest legendarnym dla nich - tak jak np. jakaś gra może być dla kogoś arcydziełem. A jeśli aż tak bardzo ci to przeszkadza, mogłeś wyrazić to w zupełnie inny sposób. Jestem bowiem dziwnie pewien, że nie byłoby całego tego cyrku, gdyby słowa zręcznego napisał ktokolwiek inny.
Ned, jeśli uważasz że jesteśmy złymi wychowawcami możemy załatwić transfer zręcznego do królestwa, przydadzą wam się aktywni członkowie :d
Jeśli tak bardzo chcecie z niego kpić, róbcie to w zaciszu własnego zakonu, tam nic mi do tego. Na TN szeryfów jest jednak sześciu i przynajmniej jednemu takie praktyki się nie podobają.
Wzmiankę o transferze przemilczę.
"I nagle zapada taka niezręczna cisza..."
Coś mówiłeś?