ok, ponieważ nie ma ogólnoTESowego topicu, na chybił-trafił wybrałem ten. Jak może niektórzy czytali, amazon zrobił promo na
antologię The Elder Scrolls, która razem z wysyłką do polszy kosztuje stówkę. Jako, że byłem po wypłacie, pod wpływem impulsu zdecydowałem się na zakup zanim otrzeźwieję i się rozmyślę (zwłaszcza, że sentyment mam jedynie do Morro, którego to posiadam w dwóch egzemplarzach, ale chciałem też mieć angielskiego pod mody, bo z naszą wersją niestety często sie gryzą). Paczka przyszła parę godzin temu i moją reakcję mógłbym podsumować jako "omg omg omg!".
Tak jak bethesdy i ich nowszych gier w zasadzie nie lubię, tak przyznać im trzeba, że z tym wydaniem się postarali. Pierwsza rzecz - całość jest owinięta nie tylko folią, ale też plastikową przezroczystą obwolutą. Oznacza to tyle, że wszelkie pegi, sregi i reklamowy szit są właśnie na tym plastiku, zaś właściwe pudełko jest pozbawione wszelkich tego typu zbędnych ozdobników. Wprawdzie moja obwoluta dtarła pęknięta w jednym narożniku, ale właściwemu pudełku nic się nie stało, tak więc można uznać że spełniła swoje zadanie i należycie zabezpieczyła grę na czas transportu z drugiego końca europy.
Druga rzecz, wspomniane pudełko właściwe - ładne, estetyczne, przede wszystkim z grubego kartonu, który co zabawne, nie tylko ma nadruk skóry, ale gdy trzyma się je w ręku również miewa się złudzenie, że to wyrób skóropodobny, a nie kilka gróbych kartek. Na konto beth lecą więc kolejne propsy. Trochę gorzej prezentują się niestety złocenia, które generalnie są cool i w ogóle.. ale w zależności pod jakim kątem, z jakiej odległości i w jakim świetle się na nie patrzy. Raz wyglądają zajebiście (zwłaszcza gdy pudełko jest w plastikowej obwolucie), innym razem tanio, i w dodatku, jakby maszyna robiąca złocenia nie trafiła w miejsce, gdzie literki miały byc nadrukowane (aczkolwiek to tylko złudzenie, bo jak patrzyłem na rendery w necie to złocenie celowo nie jest idealnie w "miejscu na literkę", co ma dawać jej delikatne półcienie, takie wrażenie głębi. No cóż, raz daje, innym razem wygląda to jak gówno, dlatego nie ma plusa, ale nie daję też za to jakiegoś wielkiego minusa).
trzecia rzecz - pudełko na płyty. wysuwa się je z pudełka właściwego i również jest to karton będący imitacją skóry plus złocenia. Każda część ma swoją "stronę" w której jest płyta/płyty z daną częścią plus ładne obrazki. Wygląda to naprawdę fajnie, aczkolwiek płyty są idiotycznie wsadzone, zamiast siedzieć we "wcięciu" to są dosłownie między tekturami. Ktoś mógłby lepiej tego przypilnować, bo mam niemiłe wrażenie, że łatwo w ten sposób porysować płytę przy wyciąganiu i/lub uszkodzić samą tekturkę, co jest ważne o tyle, że to wydanie przede wszystkim ma wyglądać. Na szczęście da się ten rpoblem w pewien sposób rozwiązać, ponieważ..
czwarta rzecz - morrowind, oblivion i skyrim są nie tylko na płytkach, ale także w formie klucza steam. nośniki moga sobie więc bezpiecznie leżeć w pudełku nawet tak idiotycznie wsunięte pod tekturę, a tymczasem my wklepujemy kod, ściągamy i gramy. I tu ważna uwaga - wersja amazonowa ma wszyskie gry w wersji angielskiej, zarówno na płytach, jak i na steam. Dla mnie to plus, bó umówmy się, w tych grach dialogi nie są najważniejsze, za to polska wersja (zwłaszcza morrowinda) powodowała tylko ból dupy przy instalowaniu większości modów, co jest istotne o tyle, że mody to tak naprawdę clue tej serii. Jak komuś to przeszkadza, może kupić droższą, polską wersję antologii wydaną przez cenegę gdzie morro, obek i skyrim są spolonizowane, ale ta z kolei nie zawiera kluczy na steama, więc coś za coś. Osobiście, olałem cenędzę ciepłym moczem za taką postawę.
i wreszcie piąta rzecz - naklejka TES:Online i mapy. Naklejka jak naklejka, półprzezroczysta, z tym okrągłym logiem i bez napisów, więc całkiem fajna, jakbym ni był tak zniesmaczony samym TES:O i miał małego fractala define r3 zamiast wersji XL (ze względu na rozmiar budy naklejka na XLu wygląda na śmiesznie małą i źle się komponuje) to nawet bym ją nakleił, ale te mapy.. Znaczy tak, mapa Cyrodill z obliviona i Skyrim ze Skyrima są graficznie raczej słabe i biedne, ale to nie tyle dlatego że są beznadziejne, co nijakie i bledną nie tylko na tle znacznie ciekawszej mapy całego Tamriel oraz High Rock z Daggerfalla, co przede wszystkim KAPITALNEJ mapy Vvardenfell. Szczegółowa, dopieszczona, ręcznie rysowana, zawiera wszystkie warte uwagi miejsca, dobrze oddaje dostępne ścieżki, po prostu geniusz w czystej postaci, do tego utrzymana w fajnej "papierowej" stylistyce i jak wszystkie nadrukowana na dobrym papierze kredowym. Tak jak od "growych motywów" staram się trzymać raczej zdala i jedyny plakat jaki mam na ścianie, to pokoncertowy McCartney, tak w tym wypadku rozważam zakup antyramy i powieszenie na ścianie, tak jest genialna.
http://tesall.ru/uploads/gallery/category_20/med_gallery_13356_20_177474.jpg niie oddaje to jej zajebistości bo rozdzielczość za mała (a nie mogę znaleźć większej ._.), ale jest epicka.
tl;dr - brac póki kosztuje tylko stówkę.